Blogi

Moc kultury #44: Eichendorff Mirosława Syniawy

Aleksander Lubina
Moc kultury

Eichendorff  Mirosława Syniawy

Wiele lat temu do salki przyparafialnej w Łubowicach zawiózł mnie ksiądz Albert Ciupke, wikary wypędzonych, a mój przewodnik duchowy i nauczyciel. W tejże salce znajdowała się ekspozycja artefaktów związanych z Eichendorffem.

Tam Albert Ciupke recytował i śpiewał Eichendorffa z mistrzostwem dla mnie przez wiele następnych lat niedościgłym.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Jeździłem potem na cmentarzyk nieopodal ruin pałacu, czytałem napisy na krzyżach, tablice nagrobne i pamiątkowe – zachwycałem się dwujęzycznymi ekspozycjami wierszy von Eichendorffa i podziwiałem tłumaczenia x. prof. Szymika.

Podobnie przeżywam tłumaczenie Eichendorffowej Nocy zimowej Mirosława Syniawę, choć ten stawał, czy chciał, czy nie chciał, w translatorskie szranki i porównywany jest zz Burasem, Iłłakiewiczówną, Klubowicz,  Korzeniewicz, Lamem, Lipińskim i Szymikiem.

Jak to możliwe, że Syniawa wywiera na mnie tak wielkie wrażenie?

Prostą wydaje się odpowiedź następująca: Eichendorff pisze w rytmie, melodii, a nawet rymie górnośląskim, a Syniawa z tego czerpie i cieszy serce me oraz ucho jak z Bolesława Leśmiania, jak z Edgara Allana Poe, Conrada Ferdinada Meyera, jak z Constantino Kavafisa.

Zgadza się iloczas, intonacja to wznosząca, to opadająca, to górnośląskie elizje.

Jak to możliwe? Nie wiem! Wiem jednak, ze kiedy piszę po niemiecku, to mój komputer identyfikuje mój niemiecki jako austriacki, no i nic w tym dla mnie rodzinnie dziwnego – gena (alofona) nie wydłubiesz!

Winternacht

Verschneit liegt rings die ganze Welt,
Ich hab’ nichts, was mich freuet,
Verlassen steht der Baum im Feld,
Hat längst sein Laub verstreuet.

Der Wind nur geht bei stiller Nacht
Und rüttelt an dem Baume,
Da rührt er seinen Wipfel sacht
Und redet wie im Traume.

Er träumt von künft’ger Frühlingszeit,
Von Grün und Quellenrauschen,
Wo er im neuen Blütenkleid
Zu Gottes Lob wird rauschen.

ZIMOWŎ NOCKA

Śniyg przisuł bezma cołki świat
I taki żech stropiōny,
A w polu strōm, jak palec sōm,
Ze liściŏ sebleczōny.

I wiater żynie jyn bez noc
I asty strōma trōncŏ,
Wtynczŏs wiyrszołkym ruszŏ strōm
I brōnczy cojś na śpiōnco.

W śniku ôd niego wiosna je,
Zdrzōdło mu korzyń rosi,
A ôn we klajdzie z blumōw zajś
Pōnbōczka chwołã głosi.


Cały świat pokryty śniegiem, drzewo stoi opuszczone, samotne na polu, dawno już zrzuciło liście. Tyle o człowieku.

W trzecim wersie pojawia się drzewo stojące na polu – jaźń poety.

W drugiej zwrotce panuje cisza zimowej nocy, zakłócana wiatrem, który  wstrząsa drzewem. Wierzchołek porusza się i strom mówi jak we śnie. Wrażliwy czytelnik lub docieka, o czym szemrze i trzeszczy drzewo.

Trzecia zwrotka zdradza odpowiedź: Drzewo  marzy o zbliżającej się wiośnie, o rwących źródłach, zielonych liściach i nowej kwiatów sukni.

Ostatni werset otwiera perspektywę religijną. Z odrodzonymi liśćmi i kwieciem drzewo przeobraża się w „pędzącą chwałą Bożą” – wiecznością w mgnieniu oka.

Tłumaczenie Mirosława Syniawy pochodzi ze zbioru “Dante i inksi”. Sōm tam tumaczynia takich poetōw: Horacy, Li Bai, Du Fu, Peire Cardenal, Gui De Cavaillo, Dafydd Ap Gwilym, Abraham Cowley, Angelus Silesius, Brian Merriman, William Blake, Iwan Kryłow, Joseph Von Eichendorff, John Keats, Henry David Thoreau, Giacomo Zanella, Frédéric Mistral, Rosalia De Castro, Jaroslav Vrchlický, Jakub Bart-Ćišinski, Johannes Reinelt, Konstandinos Petrou Kawafis, William Butler Yeats, Patrick Henry Pearse, Osip Mandelsztam, Siergiej Jesienin.

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Aleksander Lubina

Górnoślązak/Oberschlesier, germanista, andragog, tłumacz przysięgły; publicysta, pisarz, moderator procesów grupowych, edukator MEN, ekspert MEN, egzaminator MEN, doradca i konsultant oraz dyrektor w państwowych, samorządowych i prywatnych placówkach oświatowych; pracował w szkołach wyższych, średnich, w gimnazjach i w szkołach podstawowych. Współzałożyciel KTG Karasol.

Ôstŏw ôdpowiydź