Krzysztof Kafka: Stąd do Alfamy , cz. 3
Szyny były pod ich stopami.
– Chodźmy – powiedziała Ôna.
– Teraz zamknij oczy – powiedział Ôn.
Wyobraź sobie miasto. Można je sobie wyobrazić. To nic trudnego. Zamknij oczy i pomyśl miasto. Niech będzie duże. Pamiętaj, żeby oczy mieć zamknięte. To ważne. Nie otwieraj oczu. Co wtedy zobaczysz? Nic? Jeśli znasz miasto, to zobaczysz miasto. Znasz przecież wiele miast. Od Sosnowca do Gliwic jest ich cały szereg. Sznurek miast. Jedno za drugim, w jednym zgrabnym, chociaż nierównym rządku. Każde miejskie, ale każde inne. Miasto za miastem i obok miasta. Można je objechać w pół dnia, w kilka godzin. Można w te kilka godzin zobaczyć mury średniowieczne, stare rynki, sylwety starych kościołów. Ulice, drogi, uliczki. I osiedla. Tak, osiedla u nas na Śląsku są ważne. Osiedla, osady, zidlōngi. Stare Gieschewaldy i Nikisze. A potem te nowe bloki, bloczyska, blokowiska. Też osiedla. Mozaika. Patchwork. Ze skrawków materii, której zostało za dużo, ze starych szmat, uszyto, usztrykowano te nasze ślōnskie miasta. Potem rozrzucono i pozszywano jak ciało Frankeszteina. A i dalej na zachód miast śląskich się ciągnie cała gromada, Toszek, Strzelce, Opole. Nie mniej ślōnskie. A inne.
– Masz zamknięte oczy?
Jak są zamknięte łatwiej sobie miasto wyobrazić. Poczuć te miasta. Nasze miasta. Można też wsłuchać się w ich nazwy. Znasz ich nazwy. Fryderyk w 1750 roku zapisał ich nazwy. Opole, Oleśnica, Freyburg, Kieben, Bytuń, Strzelce, Sylbeberga, Tost, Gleywice, Himmelwitz, Szomberk, Falkenberg. Niektórych nie znasz? Znasz je. Jestem pewien. Dziwisz się, że nie wszystkie są po niemiecku? Bo to śląskie nazwy. Ale niektóre są bardzo po niemiecku. Bo to też śląskie nazwy. Te nazwy to muzyka. To melodia. Dawnych miast. Piękna, prawda? Melodię można lepiej usłyszeć, kiedy zamkniesz oczy.
Wyobraź sobie miasto. Jakiekolwiek. Jakie ono by było? Czy takie jak Gleywice, ze starym rynkiem? Z prostą drogą, którą kiedyś przemianowali na zwycięską, chociaż miasto było przegrane, pokonane i upokorzone. Z drogą prowadzącą na dworzec, którego nie przemianowali, bo o im zapomnieli. A może takie, jak Ruda, jak Halymba, a może jak Frincita? To nie miasto, powiesz. To ciaplyta. Ale to nasz świat. A wiesz, że w Rudzie było kiedyś więcej dworców niż w Paryżu? O nich też zapomniano. A może miasto wyobraźni będzie bardziej jak Strzelce ze starym rynkiem, który przemianowali na Plac Myśliwca i przeciągnęli przez niego drogę z tysiącem samochodów.
– Lubię nasze miasta – powiedział Ôn.
Lubię nasze miasta. W zasadzie to je kocham wszystkie. Bez wyjątku. Lubię je mieć przy sobie. Heimat moich miast. Miasteczek. Całą ich menażerię. Ale wolę je oglądać, jak zamknę oczy. Mniej wtedy bolą ich pokonane ulice, zapomniane dworce, zabłocone dzielnice, rozjechane drogi.
Typowy Ślązak! Zamyka oczy, to od razu widzi swój Śląsk.
– Tęsknię – powiedziała Ôna. Z oczyma zamkniętymi.
Jak widzi człowiek miasto, kiedy go nie widzi? Kiedy oczy ma zamknięte? Jak widzi miasto człowiek niewidzący? Nie wiem. Są rzeczy, które są poza moją wyobraźnią. Nie wiem. Nawet wyobrazić sobie tego nie umiem. Miasto, którego nie widać, to miasto dźwięków, głosów, zapachów, dotyku.
– Wiesz co? Mogę otworzyć już oczy? Zupełnie nie wiem gdzie jestem – zapytała Ôna.
– Otwórz. To Alfama. Lizbona. Nadal tu jesteśmy. I chodźmy na kawę – powiedział Ôn.
Café Do Eléctrico było na rogu. Uśmiech Pani zza lady. Szczery. Promienny. Potem pytanie czy jesteśmy z Polski i czy widzieliśmy film o niewidomych. Imagine. Jesteśmy ze Śląska, a on jest w Polsce. Widzieliśmy. Gdzieś zagrała z tyłu melodia. A może to tylko nasza wyobraźnia?
Potem usiedliśmy bez czasu.
Tramwaj przejechał nam przez filiżankę.
Zadzwonił o szklane szyny, zawrócił w środku kawiarni
i potem go nie było.
Tylko Ôn, Ôna, zapach kawy.
A szyny były tuż obok.
Krzysztof Kafka, Ślązak, z wykształcenia architekt, z zawodu urbanista i nauczyciel akademicki. Od czasu studiów do dnia dzisiejszego związany z Wydziałem Architektury Politechniki Śląskiej w Gliwicach, najpierw jako student, później jako adiunkt. Jego pasją jest jego zawód. Zajmuje się urbanistyką i planowaniem przestrzennym. Zarówno od strony dydaktycznej i naukowej jak i praktycznej. Członek wielu komisji urbanistyczno-architektonicznych przy burmistrzach i prezydentach śląskich i pozaśląskich miast. Aktywny w stowarzyszeniach oraz samorządach zawodowych urbanistów. Jego prace naukowe i wystąpienia publiczne na konferencjach są związane z problematyką kształtowania przestrzeni miejskich. Jego drugą pasją są dobre książki, niekoniecznie fachowe. Lubi czytać i pisać, chociaż dotychczas pisał jedynie artykuły naukowe.
Prywatnie wdowiec, ojciec jednego syna.
Alfama, przepiekna dzielnica w niesamowitej Lisboa. Co roku wracam zeby pooddychac Tam I tramwaje do gory w dol waskimi uliczkami….. Nie wiem Co ma ale przyciaga jak magnes