Kim byli orgeszowcy?

Mianem “orgeszowców” określano w polskiej prasie członków niemieckich Freikorpsów walczących przeciw polskim bojówkom na Śląsku ale nie tylko u nas. Faktycznie nazwa ta pochodzi od nazwiska szefa tajnej organizacji paramilitarnej, Georga Eschericha, powstałej obok zredukowanej do 100.000 Reichswehry. Aczkolwiek w burzliwym okresie po przegranej wojnie Rząd Republiki Niemieckiej w osobie szefa MSW Gustava Noske (SPD, 1868-1946)  – nie chcąc stracić kontroli nad krajem – wezwał do tworzenia obywatelskich sił samoobrony, które miały zwalczać bolszewicko-anarchistyczne rozruchy rewolucyjne w oparciu o zapasy i infrastrukturę wojska. Jednakże z powodu zaangażowania wielu z nich w pucz Kappa i Lütwitza już 09.04.1920 szef pruskiego MSW Carl Severing (SPD, 1875-1952) wydał dekret nakazujący ich rozwiązanie. Ale już w maju z powodu niekorzystnego rozwoju sytuacji Rząd Rzeszy Herrmanna Müllera (SPD, 1876-1931) znowu zezwolił na ich tworzenie w całych Niemczech. W autonomicznych Prusach  jednakże tego postanowienia nie ratyfikowano i w ten sposób członkowie istniejących przedtem również tutaj jednostek samoobrony znaleźli się w konflikcie z prawem. 

 

Już od początku 1920-ego roku pruskie jednostki samoobrony (zarówno straż obywatelska jak i Freikopsy) zaczęły szukać kontaktu z podobnymi organizacjami na południu Niemiec, gdzie ich działalność nie była utrudniona. Konserwatywny Rząd Bawarii nawet oficjalnie je wspierał. Pomysł zacieśnienia współpracy i stworzenia ich centralnego sztabu koordynacyjnego poparł również powszechnie szanowany bohater Wielkiej Wojny, gen. Erich Ludendorff (1865-1937). Zadanie to powierzono doświadczonemu urzędnikowi kolonialnemu Georgowi Escherichowi (1870-1941). On to miał więc za zadanie, stworzyć centralną organizację koordynacyjną, do czego doszło na konferencji przedstawicieli różnych jednostek straży obywatelskich z całych Niemiec w dniu 09.05.1920 roku w Regensburgu pod kryptonimem “Organisation Escherich”, w skrócie (niem.) “Orgesch” (czyt. Orgesz). W ten to sposób Georg Escherich, który dotychczas koordynował współpracę bawarskich organizacji samoobrony, został równocześnie ogólnoniemieckim szefem podobnych związków w randze “Reichshauptmanna”. 08.08.1920 Escherich zarejestrował sądownie tą organizację podając za siedzibę Monachium. 

 

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Na tejże konferencji w Regensburgu uchwalono również program, który formalnie kamuflował nowopowstałą organizację jako cywilną, a przynajmniej nie zdradzał otwarcie jej paramilitarnego profilu. Między innymi sformułowano następujące cele:

* Utrzymanie porządku publicznego wobec puczów z lewą i z prawa;

* Zabezpieczenie Konstytucji Weimarskiej;

* Ochrona ludzi, miejsc pracy oraz mienia;

Dej pozōr tyż:  Wspomnienie o Stanisławie Firszcie (1955–2025)

* Zachowanie integralności terytorium Republiki wobec separatystycznych tendencji.

 

Zgodnie z własną definicją Orgesz prezentował się jako cywilne, prywatno-prawne stowarzyszenie, które w trosce o konstytucyjny ład stara się o pojednanie między klasami społecznymi i odbudowę znajdującego się jeszcze w wojennym kryzysie kraju. Faktycznie jednak Orgesz koordynował działania różnych jednostek samoobrony między południem i północą Niemiec oraz wymianę informacji, zaś bojówki i stowarzyszenia z Północnych Niemiec stojące pod polityczną presją Rządu Prus oraz Ententy, miały nadzieję na lobbowanie ze strony sprzyjającego im Rządu Bawarii. Dlatego w 1920 roku postanowiono poddać powstałe w całych Niemczech jednostki paramilitarne centralnej koordynacji dla lepszej efektywności działań. U szczytu rozwoju Reichshauptmann Escherich stał teoretycznie na czele podziemnej armii liczącej ponad 2 miliony zrzeszonych członków. 

 

Toteż nie dziw, że to właśnie ta organizacja wspierała logistycznie i osobowo osłabione przez działania Międzysojuszniczej Komisji w Opolu lokalne siły SSOS. Liczne wspólne zdjęcia członków POW z francuskimi żołnierzami są jednoznacznym dowodem na to, komu opolska komisja Ententy na obszarze plebiscytowym sprzyjała.

 

W przeciwieństwie do wielu domysłów chętnie kolportowanych przez sympatyków niemieckich komunardów faktycznie wiedzieliśmy o ich składzie dotychczas bardzo mało – może poza osobami dowódców wywodzących się z szeregów kajzerowskiej armii. Kim byli szeregowi orgeszowcy, mogliśmy się jedynie domyślać. Temat ten był w powojennych Niemczech objęty niewypowiedzianym tabu, bo był wielu żyjącym jeszcze wówczas wpływowym osobom potencjalnie niewygodny. 

 

Stąd też dopiero niedawno ukazała pierwsza naukowa publikacja poświęcona składowi  Orgeszowców pt. “Deutsche Freikorps”. Jej autorem jest historyk Jan-Philipp Pomplun, który studiował historię i filozofię w Berlinie. Od 2019 jest nauczycielem historii na Max-Ernst-Gymnasium w Brühl. W 2020 uzyskał doktorat na Technischen Universität w Berlinie. Zaś jego praca doktorska (tzw. dysertacja) pt. »Deutsche Freikorps. Sozialgeschichte und Kontinuitäten (para)militärischer Gewalt zwischen Weltkrieg, Revolution und Nationalsozialismus« została w 2022 wyróżniona nagrodą im. Fryderyka Eberta instytutu naukowego badającego historię Republiki Weimarskiej przy Uniwersytecie im. Fryderyka Schillera  w Jenie jest pierwszą naukową analizą składu osobowego południowoniemieckich Freikorpsów na podstawie oryginalnych list członkowskich.

 

Dotychczas obraz członków Freikorpsów napiętnowany jest przez poczytne niegdyś w Niemczech książki Ernsta von Salomona, który znał je bardzo dobrze od wewnątrz, będąc ich długoletnim członkiem. Działał on m.in. w krajach nadbałtyckich, w Berlinie, jak również na Górnym Śląsku, gdzie walczył o Górę Św. Anny. Otóż on sam starał się z własnego interesu aktywnie tworzyć wizerunek Freikorpsów, przy czym twierdził on uparcie, że “we Freikorpsach nowego typu było zupełnie obojętne, z jakiego obozu społecznego się pochodziło” (1936). Do jego najbardziej popularnych autobiograficznych powieści należy m.in. “Der Fragebogen” (Kwestionariusz, 1951). Manifestujący się tam jego brak zainteresowania kwestiami pochodzenia społecznego patriotycznych bojowników dzielił długo historyków na tych, którzy mu dowierzali i innych, którzy powielali jedynie stereotyp, jaki sobie na skutek własnych przekonań stworzyli, a mianowicie wyobrażali oni sobie Freikorpsy jako zbiorowisko zdemobilizowanych oficerów frontowych rozczarowanych niedocenieniem ich ofiary, zagrożonych utratą swego statusu społecznego członków klasy średniej oraz wychowanych w duchu patriotycznego militaryzmu studentów, którzy przegapili Wielką Wojnę. W tym kontekście robotnicy zdawali by się być naturalnymi wrogami Freikorpsów.

Dej pozōr tyż:  Henryk Herud (1895–1955) – człowiek Załęża

 

Na pierwszy rzut oka zdaję się to faktycznie logiczne, ponieważ wewnątrz Niemiec socjaldemokratyczne Rządy w Berlinie używały Freikorpsów do tłumienia rozruchów zbuntowanych robotników o przeważnie skrajnie lewicowych przekonaniach. Stąd też zdaje się logiczne przekonanie, że również mniej radykalni robotnicy, nie walczcacy czynnie w szeregach rewolucyjnych lub komunistycznych bojówek, również musieli mieć awersję do Freikorpsów.

 

W żmudnej pracy Jan-Philipp Pomplun zadał sobie trud, zweryfikować istniejące dotychczas przekonania względem Freikopsów przez dokładną analizę list członkowskich z danymi niemal 20.000 pochodzących z Bawarii, Badenii oraz Wirtembergii orgeszowców, którzy walczyli na wszystkich ważniejszych arenach starć. Z niej to dr. Pomplun wyciągnął reprezentacyjną bazę danych liczącą 3400 zapisów, pozwalającą przeprowadzić solidne badania statystyczne.

 

Swoją bazę statystyczną autor skonstruował tak, że jest ona reprezentacyjna dla Freikorpsów całych Niemiec, uwzględniając proporcje między terenami rolniczymi i przemysłowymi, wioskami i miastami, uwzględniając ich socjoekonomiczne specyfika. W ten sposób można wnioskować na skład Freikorpsów całych Niemiec.

 

Wynik analizy dr. Pompluna jest zaskakujący: Ilościowo nie grają tu większej roli arystokraci ani zdemobilizowani oficerowie, ani też zdeklasowani członkowie klas średnich. Dla studentów bardziej atrakcyjną zdaje się być roczna służba na ochotnika w wojsku, którą mogli odbyć w częściach, podczas wakacji, wybierając sobie jednostki wraz z ich dowódcami, co we Freikorpsach nie było możliwe. Największą grupą społeczną (62% stanu) wśród Freikorpsów stanowili robotnicy, którzy byli tu wyraźnie nadreprezentowani w stosunku do ich udziału w społeczeństwie. 

Dej pozōr tyż:  Henryk Herud (1895–1955) – człowiek Załęża

 

Trudno jest natomiast ocenić przyczyny tego zjawiska. Możliwe, że kwestie socjalne grały tu ważną rolę, aczkolwiek panująca ogólnie bieda, nie dotykała równomiernie wszystkich przedsiębiorstw i branż, choć zapłata, wyżywienie i żołd mogły zapewne zdać się atrakcyjne przynajmniej dla tych, którzy nie mieli stałej pracy. Politycznie wszakże Freikorpsy nie odczepiły się od swego środowiska, bo przecież to organizacje skupiające robotników (np. SPD i częściowo USPD oraz związki zawodowe) stanowiły rząd, który te Freikorpsy powołał do zaprowadzenia i obrony porządku publicznego.

 

Dane Pompluna podważają również tezę o Freikorpsach jako matecznikach ruchu nazistowskiego, mimo że wielu działaczy późniejszych faszystowskich organizacji  dumnie spoglądało na swoją przeszłość w szeregach Freikopsów, to jednak u większości ich członków tej genezy nie ma. Tylko ćwierć z nich otrzymała później legitymację NSDAP, co odpowiada zasadniczo udziałowi członków partii prawicowych wśród męskiej ludności tamtych lat. Jeszcze mniej członków Freikorpsów przystąpiło później do SA lub SS, a konkretnie tylko 2% lub 1%.

 

Inaczej sprawa wygląda z tezą wielu naukowców, tłumaczących ekstremalną brutalność akcji Freikopsów, podczas których nierzadko ucierpiało niemniej cywilów niż wrogich kombatantów. Tutaj Pomplun wykazuje, że około 40% freikopslerów miało za sobą doświadczenia we frontowych okopach. 30% takich doświadczeń nie miała, zaś w stosunku do pozostałych 30% brakuje odpowiednich danych, tj. nie zostały one zapisane przy rejestracji. To znaczy, że ta reszta również mogła doświadczyć podczas wojny traumatycznych przeżyć. Z psychologii zjawisk grupowych wiemy, że w chwili nadzwyczajnego stresu wystarczy, że tylko część osób, która przełamie swe ludzkie zahamowania, wywiera na resztę swym przykładem ogromną moralną presję, co zmusza resztę do współuczestnictwa w ekscesach mimo braku własnej woli. W końcu nikt nie chce być “mięczakiem”. Z drugiej strony ze statystyk wynika, iż większość weteranów potrafiła dobrze odnaleźć się w życiu cywilnym.

 

Tak więc przeciętny freikorpsler był normalnym robotnikiem, rzadziej rolnikiem, zaś oficerowie, kadeci i zdeklasowani przedstawiciele klasy średniej liczebnie nie grali decydującej roli.

 

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Andreas Drahs – “krojcok” z Opola, urodzony w 1972 r. Z zawodu dyplomowany ekonomista i doradca PR. Udziela się społecznie na rzecz ludzi niepełnosprawnych i imigrantów (również tych z Polski) w Niemczech. Interesuje się także historią nowożytną Śląska.

Śledź autora:

2 kōmyntŏrze ô „Kim byli orgeszowcy?

  • 19 czyrwnia 2023 ô 13:30
    Permalink

    Gdyby byli z Poznania Wilna albo Lwowa, byliby bohaterami narodowymi. Narodowymi ? Jakiego narodu ?

    Ôdpowiydz
    • 20 czyrwnia 2023 ô 19:06
      Permalink

      Recht, POW było podobne i mają legendę bohaterow w Polsce.

      Ôdpowiydz

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza