Jerzy Ciurlok: Wybitne Ślązaczki
Pastor Johann Caspar Eberti w roku 1727 wydał we Wrocławiu niezwykłą książkę. Nosi ona tytuł: „Schlesiens Hoch- und Wohlgelehrtes Frauenzimmer”. Jest to antologia zawierająca notki o Ślązaczkach, które były uczonymi, artystkami lub spełniły ważne role w życiu społecznym. To niezwykła mozaika postaci pań, które potrafiły nie tylko znaleźć się, ale także przebić w świecie, który należał do mężczyzn.
Maria Cunitz
Do jakiego stopnia świat ten podporządkowany był mężczyznom, może świadczyć życiorys jednej z największych śląskich i europejskich uczonych, Marii Cunitz. Jan Heveliusz, z którym korespondowała, wymieniając poglądy na temat wyników astronomicznych obserwacji, tytułował ją „najszlachetniejszą i najuczeńszą panią Cunitio”. XVIII wieczny francuski astronom Ismael Boulliau po zapoznaniu się z jej pracami stwierdził, że „ci, którzy utrzymują, iż kobiety są rodzajem gorszym, niezdolnym do opanowania sztuk wyzwolonych, powinni uznać się zwyciężonymi”. Nie dziwią te pochwały, gdyż „schlesische Pallas”, „druga Hypatia” – jak nazywano uczoną – zweryfikowała dokonanie samego Johannesa Keplera i napisała na nowo „Tablice Rudolfińskie” będące podstawą do obserwacji i obliczeń astronomicznych.
Ale droga do tego sukcesu wymagała od niej niezwykłego hartu ducha i konsekwencji. Ojciec, choć znakomity lekarz, zatem człowiek dobrze wykształcony, uważał, że córce wystarczy wykształcenie stosowne pannom z dobrych domów, czyli związane z prowadzeniem rodziny i umiejętności artystyczne. Wręcz zabraniał córce innej nauki. Wykształcenie zdobyła samodzielnie. Mając 5 lat już znakomicie pisała i czytała. Podstaw łaciny nauczyła się ukradkiem podczas prywatnych lekcji domowych jej młodszego brata. Pomocą w dalszej nauce była ojcowska biblioteka. Jednocześnie brała lekcje malarstwa, muzyki, śpiewu i tańca, ponoć była bardzo utalentowana także w tych dziedzinach.
Choć wcześnie wydano ją za mąż – w wieku 13 lat – nadal się uczyła. Wtedy przyswoiła sobie francuski i grekę. Rozpoczęła też obserwacje nieba, co naraziło ją na gniew świdnickich rajców i groźbę kary, gdyż oskarżono ją o zaniedbywanie dziennych obowiązków. Udowodniła, że niczego nie zaniedbuje. Faktycznie tak było – jakimś dziwnym sposobem potrafiła łączyć małżeństwo i macierzyństwo z pracą naukową. Tyle, że było to już z drugim mężem, Eliasem von Loewen, gdyż pierwszy zmarł po trzech latach małżeństwa. Drugi mąż sam był uczonym, choć nie zbliżył się swymi dokonaniami do żony. Lecz uczciwie trzeba powiedzieć, że wspierał ją, jak mógł.
Swoje odkrycia uczona opublikowała w dziele „Urania łaskawa, to jest astronomia łatwa do przyswojenia”, które wydrukowano w Oleśnicy w roku 1650. Autorka napisała je równolegle po łacinie i niemiecku, a wstęp napisał mąż.
Życie uczonej przypadło na hekatombę wojny trzydziestoletniej. Gdyby nie to, być może na jednym dziele by nie poprzestała. Jej notatki i instrumentarium strawił pożar.
Mauritia Schüllerin, Esther von Baruth, Elisabeth von Seinitz
Maria Cunitz, obok Marii Göpert-Mayer, jest czołową śląską uczoną, ale nie jedyną. Nie jest też jedyną Ślązaczką o ponadprzeciętnych osiągnięciach. Ich wyliczanie zacząć należałoby być może od świętej księżnej Jadwigi, a zakończyć… Jakże zakończyć, skoro ciągle pojawiają się nowe wybitne postaci? Wyliczyć te z przeszłości także niezmiernie trudno, biorąc pod uwagę choćby tylko wspomniany leksykon – nie jedyny przecież. Dla przykładu w nieco późniejszej, podobnej publikacji, jej autor, Johann Andreas Fabricius, wymienia wybitną matematyczkę, twórczynię tablicy rachunkowej, ale także znamienitą uczoną historyczkę, Mauritię Schüllerin. Znakomitej poetce, Ester von Baruth, poświęcił wspomnienie sam Christian Gryphius. Ale największe wyżyny w świecie dawnej literatury osiągnęła barokowa poetka Elisabeth von Seinitz; dama dworu u księżnej oleśnickiej, znakomicie wykształcona i przyjęta do elitarnego grona literackiego w Norymberdze jako jedyna ze Śląska wśród nielicznych w tym gronie kobiet.
Joanna Gryzik, pani Horzela, Käthe Kruse
Wśród Ślązaczek były też prawdziwe bussinesswomen. Nie tylko sztandarowa w tym względzie postać Joanny Gryzik, ale i inne. Wspomnijmy choćby panią nazwiskiem Horzela, która zarządzała kuźnicami w Paczynie i Ligocie koło Toszka oraz fryszerką w miejscowości Loniak – jeszcze po zawarciu małżeństwa z Johannesem Koulhassem, twórcą koksownictwa na Śląsku.

A na zakończenie coś lżejszego. Käthe Kruse była nieślubnym dzieckiem biednej szwaczki, w dodatku jednym z dziesięciorga rodzeństwa. Sama robiła sobie i rodzeństwu zabawki. Z tego powstały lalki, za które kolekcjonerzy płacą dziś krocie. Założyła własną ich wytwórnię i stworzyła projekty, także konstrukcyjne, chronione patentami. Niejednokrotnie musiała o nie walczyć, ale zawsze skutecznie, Założona przez nią po wojnie fabryka w Donauwörth w Niemczech nadal wytwarza lalki jej projektu.
Starałem się tu przedstawić kilka zaledwie postaci z historii, które warte są poznania, a jestem pewien, że znają je nieliczni. Kobiety w życiu Śląska odgrywały role ważne i bynajmniej nie ulegały łatwo presji świata mężczyzn. I tak jest do dziś.
…oraz Peregryn z Opola
Może też warto przy tej okazji zauważyć, że jeden z pierwszych w historii obrońców praw kobiet także był Ślązakiem. To wybitny moralista i filozof średniowieczny, znany i ceniony w całej średniowiecznej Europie Peregrinus Ratiboriensis, zwany też Peregrynem z Opola, który w jednej z nauk ganił mężczyzn za niestosowne postępowanie wobec kobiet i krępowanie ich w decyzjach. Ta nauka ciągle, niestety, jest aktualna.
Na fotografii tytułowej ławka z rzeźbą Marii Cunitz w Świdnicy; foto: Sueroski, licencja GNU Free Documentation

Jerzy Ciurlok – felietonista i prezenter radiowy, satyryk i humorysta, poeta, kolekcjoner i bibliofil, peregrynator po przeszłości i teraźniejszości Śląska.
Dobrze napisane.❤
bardzo ciekawe bynajmniej moim zdaniem jest to takie że można się dowiedzieć o ślązaczkach