Jan Jambor: “To ja uratowałem Hitlera”

O tym Ślązaku powinna słyszeć cała Polska. W jego rękach znajdowały się losy świata.

Jan Jambor urodził się 14 sierpnia 1891 w Brzeziu. Po zawarciu związku małżeńskiego zamieszkał w Bieńkowicach. Zmarł 19 czerwca 1985 (żył prawie 94 lata). Spoczywa na cmentarzu w Bieńkowicach (obok Raciborza). Jego przeżycia zasługują na opisanie.

O Jamborze słyszałem dużo z opowieści mojego opy Arnolda. Opa dużo opowiadoł mi o naszym sąsiedzie (rodzina Jambor mieszka zaraz obok mnie) dlatego postanowiłem przyjrzeć się lepiej jego historii.

Krótko o początku wojny:

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Przełom lat 20. i 30. – inflacja, bezrobocie. Do władzy doszedł Hitler. – Coraz więcej ludzi było za nim. Rodziny wielodzietne dostały domy, mogli budować te tanie budynki, co to je widzimy na skrajach miast. W Raciborzu też są w Ocicach. Każdy miał mieszkanie. Każdy dostoł robota.

Jan Jambor w czasie I wojny światowej został  zmobilizowany do wojska. Jako sanitariusz pełnił służbę we Francji. W październiku 1916 roku niósł wraz z kolegą rannego żołnierza. Podczas udzielania pomocy byli pod dużym odstrzałem, dlatego skryli się w okopach. Leżący na noszach żołnierz krzyczał i przeklinał na nich, że zostawili go na otwartym polu. U rannego stwierdzono strzał w przyrodzenie. Przenieśli go do punktu sanitarnego. Jako sanitariusz ciągle miał takie sytuacje więc i ta poszła w zapomnienie. Kiedy jednak Hitler doszedł do władzy pan Jan Jambor poznając dawnego rannego z pola bitwy uświadomił sobie kogo uratował. Bojąc się, że Hitler wynagrodzi go obozem zachował to w tajemnicy.

Dej pozōr tyż:  Mam głos w drugiej turze

W czasie II wojny światowej pan Jambor został wybrany Ortsbauerfuhrerem. Do jego obowiązków należało  zaopratywać wojsko niemieckie w prowiant i lokum. Po wkroczeniu wojsk radzieckich do Bieńkowic był przez Rosjan poszukiwany. Udało mu się uciec do Czech. Gdy sprawa ucichła wrócił do Bieńkowic. Jednak w 1945 roku znowu musiał uciekać, tym razem przed władzami polskimi. Pracował w Czechach u pewnego gospodarza. Po dwóch latach wrócił do Bieńkowic. Ciągłe ucieczki upewniły go, że nie może wyjawić tajemnicy. Wiedział, że władza polska nie darowała by mu uratowania Hitlera.

Dopiero po powstaniu “Solidarności” Jambor miał odwagę wyjawić tajemnicę zaufanym osobom. Pierwsza osoba, która otrzymała tą wiadomość od pana Jambora, był ksiądz  Franciszek Pawlar (ks. Pawlar najważniejsza postać dla Bieńkowic). Później panu Aloisowi Cwik w bazie RSP w Bieńkowicach. Ksiądz Franciszek Pawlar nagrał pana Jambora, jednak nagarnie nie przetrwało do naszych czasów.

Pan Jan Jambor był człowiekiem który na pewno krzywdy nikomu nie wyrządził. Mieszkańcy którzy go pamiętali tak samo jak mój Opa przyznali że był “w porządku chłop”.

Historia żołnierza którzy mieszkał w Bieńkowicach i wyniósł Hitlera z pola bitwy pokazuje dobitnie, że o losach świata może decydować zupełny przypadek.

Szymon Piechaczek – działacz społeczny kronikarz , członek Rady Sołeckiej wsi Bieńkowice , członek OSP Bieńkowice, członek Ruchu Autonomii Śląska. Założyciel strony “Bieńkowice wieś z charakterem”.

 

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Jedyn kōmyntŏrz ô „Jan Jambor: “To ja uratowałem Hitlera”

  • 10 czyrwnia 2021 ô 13:22
    Permalink

    Dzień Dobry,
    Jestem w kontakcie z autorkami książki ,War Child’, ‘Kriegskind’ (wydanej po ang. i po niemiecku, dostępnej obecnie jako e-booki; wersja ang. będzie lada dzień wznowiona w Australii.) Informowałam już autorki, Annette Janic i Katherine McCullagh o J. Jamborze i A. Hitlerze, teraz chciałabym im przesłać link z tym artykułem. Nie znam się na wielu rzeczach, proszę więc wybaczyć ewentualną wielką gafę. Czy mogę Pana Szymona Piechaczka prosić o zgodę na ewent. wykorzystanie w Australii zdjęcia młodego Pana J. Jambora albo i obu zdjęć?
    Link z artykułem i zdjęciami dopiero obu autorkom prześlę, a o zgodę pytam z wyprzedzeniem, bowiem te Panie zainteresowały się m.i. historią powyższą sanitariusza J. Jambora, utrwaleniem jej przez ks. F. Pawlara. Ja jhistorię poznałam poprzez internet, potem ciut bliżej dzięki rozmowom z siostrzeńcami ks. F. Pawlara, Panią z Krzanowic i Panem Franciszkiem Korczokiem z Bieńkowic. Specjalnie pojechałam rowerem do Bieńkowic, żeby zobaczyć grób J. Jambora (Potem jeżdziłam także żeby poznać Pana F. Korczoka, ponownie obejrzeć kużnię Sochów itp).
    War Child (Tę wersję przeczytałam.) w 2/3 poświęcone jest życiu Auguste Quschigroch i jej córki Leni w Katscher/Kietrzu (Ja tu mieszkam), reszta książki mówi o ich pobycie w Niemczech od 1945 i o emigracji Leni z mężem i dzieckiem do Australii. A. Janic pisze mi właśnie, że prawdopodobnie powstanie kolejna książka związana z poprzednią (Oparta m.i. na moich lokalnych poszukiwaniach odniesień do książki, może bardziej faktograficzna, może bliższa powieści obyczajowej). Myślę, że zdjęcie J. Jambora może pomóc autorkom wczuć się w przedwojenne klimaty, ale też być może pomóc zainteresować australijskie społeczeństwo, sponsorów itp europejskimi sprawami, sfinasowaniem nienapisnej jeszcze ksiązki itp.
    Przepraszam za to rozgadanie.
    Pozdrawiam, Stanisława Rychlik

    Ôdpowiydz

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza