Ileana Burdajewicz: Wspomnienia

Ileana Burdajewicz

Wspomnienia

Mama będąc ze mną w ciąży opuściła bombardowany Wiedeń i wyjechała do Katowic.

W lutym i marcu spadło na Wiedeń 80 tysięcy ton bomb, 12 tysięcy domów zostało zniszczonych, 270 tysięcy ludzi było bezdomnych.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Ucierpiało tez mieszkanie dziadków, na szczęście szkoda była mała i można było z nią żyć. Centrum miasta ucierpiało bardzo, budynek opery i teatru zostały spalone, Albertina i pobliski Pałac Wystaw Handlowych zostały uszkodzone. Katedra św. Stefana tez ucierpiała, ale niedługo po wojnie została całkowicie odrestaurowana.

300 bomb zostało zrzuconych na najstarszy na świecie ogród zoologiczny, 2000 z 3500 tysięcy zwierząt zginęło. Po co to zrobiono? Zwierzęta były w ogrodzie, który był częścią wielkiego parku przy pałacu Schönbrunn. W kwietniu zaprzestano bombardowań.

Armia Czerwona weszła do Katowic 27 stycznia 1945 po artyleryjskim obstrzale miasta. Terror hitlerowski została zamieniony na wprowadzanie komunizmu.

Gdy moja Mama Adela zjawiła się na Śląsku musiała się ukrywać, schronienia udzielili jej moi przyszli rodzice chrzestni Dora i Józio Schlegel. Może była uważana za Niemkę (przecież według dokumentów, taką była, Austria została wcielona do trzeciej Rzeszy w 1938 roku) i groziło jej wywiezienie do Związku Radzieckiego. Opowiadała mi, że została wcielona do grupy robotników i musiała sprzątać jakieś okropieństwa, może dlatego zaczęła się ukrywać.

Teraz już wiem, dlaczego się ukrywała, bała się gwałtów.

W sierpniu 2013 w Katowicach spotkałam się z kuzynem Januszem Jureczko, synem siostry mego taty Angeli i Tadeusza Jureczko. Opowiedział mi, że Rosjanie upijali się, grabili i gwałcili. Dziadek Lubina był zmuszany do grania im na pianinie „Wołga, Wołga” oni mu wtórowali gromkimi głosami aż do białego rana. Wujek Mandecki musiał dostarczać trunków, gdy już zapasy z jego sklepu się wyczerpały, ganiał po Ligocie, by ktoś się zlitował. Sowieccy żołnierze zapewnili go, że jak wróci bez wódki to go rozstrzelają.

Rano wujek Mandus, jak go mały Janusz nazywał, ubrał swój kitel roboczy, sprany i prawie biały, gdy go „Ruscy” zobaczyli z uznaniem kiwali  – „a wracz” – mówili, (czyli lekarz) i przestali wymagać od niego wódy na swe libacje.

Janusz opowiadał że spał w pokoiku-kantorku na parterze kolo sklepu, bo mieszkanie na górze było zajęte przez hulających żołnierzy i że budziły go ich wrzaski. To był strasznie tragiczny okres w życiu małego chłopca. Rosjanie rozstrzelali jego ukochana niańkę, młodziutką  Ninoczkę, Ukrainkę. Babcia Lubinka zatrudniła ją, gdy na Śląsk Niemcy przysyłali siłę roboczą z podbitych terenów. Sowieccy żołdacy zabili ją, bo nie uciekła i nie wróciła na Ukrainę.

Smutny dla Janusza było też zarekwirowanie przez Rosjan czarnego jak węgiel konia Maksa. Zwierzę było mądre i łagodne, mały chłopczyk mógł przechodzić mu między nogami, koń schylał głowę by go zobaczyć. Dziadek był bardzo dumny ze swego konia, nigdy nie używał bata. Potem był nowy koń Siwek, już nie tak wyjątkowy, też jak poprzedni w niedziele zaprzęgany do bryczki, by pojechać do kościoła w Panewnikach, czy na spacer.

Mam zdjęcie na Siwku z kuzynem Józkiem (wnukiem ciotki Mandeckiej, siostry babci Lubinki) na wielkim, połączonym podwórzu dwóch kamienic.

Z kuzynem Józkiem

 

 

 

 

 

 

Kuzyn Janusz ze swa Mamą, siostrą mego Taty
Mama w mieszkaniu swych rodziców we Wiedniu

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza