Dawne Śląska opisanie – prof. Jerzy Samuel Bandtkie i jego artykuł o śląskiej godce A.D. 1821 – cz. II
Część druga (Część pierwsza tutaj).
O mowie polskiéy w Szląsku są następuiące pisma:
Christiani Meisner Silesia loquens , Vitembergae 17o5 5 1/2 ark. Z téydys puty Witembergskiéy wypis czytać można u Józefa Dobrowskiego Słowianie. Tom. II. s. 118.
Jerzego Samuela Bandtkiego dziełko niemieckie Analecten zur Kunde der Ostens von Europa. Breslau 1802 8vo pag. 270. 278 i z tego dziełka wypis tamże p. 125.
Der Hoch- und Plattpolnische Reise gefährte für einen reisenden Deutschen nach Südpreussen und Oberschlesien Breslau und Leipzig 1804. 156 S. 8. I z téy książeczki wypis tamże pag. 127.
Uwagi Józefa Dobrowskiego nad temi dziełkami, są iak wszystkie iego pisma cechą doskonalszey wiadomości w literaturze słowiańskiey oznaczone. Odsyłamy do nich czytelnika, a tu tylko tyle z tych pism przytaczamy: iż z Meisnera okazuie się, że r. 1705.ieszcze w niektórych mieyscach panował ięzyk polski w Szląsku, gdzie teraz obumarł n. p. w Trachenberskiém (Zmigrodzkiem) Xięstwie. Tudzież, że i w niemieckiéy mowie szląskiéy wiele iest polonizmów, np. karczma , der Kretscham, kałuża, die Lusche, nóż zły, Nusche i.t.d. My dodajemy tu jeszcze to: iż w Xięstwie Oleśnickiem, w Cyrkule Trzebnickim, gdzie mało kto mówi po polsku, są wsi, gdzie niemieccy włościanie naszą głoskę ł wymawiaią, iako to: das Łeben, zamiast Leben. Łaufen i t. d. co sami niedaleko Milicza słyszeliśmy. Niemieccy pisarze nazywaią ięzyk polski w Szląsku das Wasserpolnisch, niby to wodny ięzyk polski, i tak pospólstwo nawet różni prowincyialną mowę polską w Szląsku od czystéy polszczyzny. Atoli nigdzie Polacy szląscy nie używają tego wyrazu, i nie różnią swéy mowy od innéy polskiéy. Obszernièy o tém mówi Bandtkie w dziełku przyrzeczonem, i sprzeciwia się tym, którzy tę polszczyznę za niepolską poczytuią, nazywaiąc ią czasem Oderwendisch, czesko – polską mową, Bömisch polnisch, o czém ani polski, ani niemiecki lud prosty, nic nie wie : lecz są to raczey wymysły uczonych ludzi, którzy nie umieiąc po polsku , o polszczczyznie szląskiéy chcą sądzić. Wystawia B. w tém dziełku, że ieżeli ięzyk polski w Szląsku dla wielu powiatowych wyrazów, niektórych Czechizmów i Archaizmów nie ma bydź polskim, toż i niemiecki ięzyk pospólstwa nie powinien bydź nazwany niemieckim, gdyż od mowy pisownéy nie mało odstępuie: że iak polski ięzyk w Litwie i na Rusi mimo Litewszczyzny i Ruszczyzny zawsze iest polskim, tak toż samo godzi się twierdzić i o polskim ięzyku szląskim. Powstaie oraz B. na tych nieuczonych Xięży, którzy utrzymuią , że nie w czystey polszczyznie, lecz w powiatowey mowie trzeba ludowi kazania prawić i inne nauki dawać , a oraz dowodzi to świadectwami uczonych Xięży, iż to iest fałsz oczéwisty. Autor trzeciego dziełka zawiera wiele dobrych wiadomości z krainy około Opola i Koźla, wymienia germanizmy , i upewnia, że około Opola i Koźla lud lepiéy po polsku mówi, iak bliżey ku Wrocławiu, co zapewne każdy mu przyzna, kto był w onych okolicach. Tylko na to znawca tych okolic zgodzić się nie potrafi, żeby szląską polszczyznę dla różnicy od czystéy polszczyzny nazywać plattpolnisch, polszczyznę niższą, bo plattdeutsch (pletdeycz) nie znaczy grubszéy lub niższey niemiecczyzny, lecz tylko dyialekt niższych Niemiec nieksiążkowy, iak oberdeutsch dyialekt wyższych Niemiec. Nie leży zaś Szląsk niżéy od polskich kraiów, iak np. Prusy Zachodnie i Wschodnie. Czysta i górna polszczyzna może bydź sprawiedliwie hochpolnisch nazywana , gdy i hochdeutsch iest ięzyk pisowny, nigdzie w żadnéy krainie dosyć czysto nie używany, ale wyraz plattpolnisch niższą polszczyzna, iest tylko nowy wymysł wcale nie potrzebny. Jeżeli koniecznie wypada rozróżnić szląską polszczyznę od innéy, to zdaie się naylepiéy będzie nazwać ią szląską** , tak iak wielkopolskiéy, litewskiéy i ruskiéy polszczyznie imiona własne nadawać można od mieysc, w których lud nią mówi; lecz wymyślać dla niey nowe imiona, z francuzkiego Patois lub z niemieckich dyialektów, byłoby rzeczą wcale dziwaczną.
Ale zapewne, ile Niemcy z zbioru idiotyków* mieli pożytku, tyle i Polący z podobnego starania odnosiliby korzyści. Myśl tę zdarzyło mi się i od pierwszych literatury polskiéy pisarzów słyszéć. Małą próbkę tu dadź niech wolno nam będzie, gdzie na umyślnie w samém mieyscu zbierano wyrazy powiatowe: około Laskowic i Minkenowa (obecnie Minkowice Oławskie, niem. Minken, dawniej Minckowitz – przyp. PK) w Xięstwie Brzeskiém, w Powiecie Oławskim i około Przycowa w Powiecie Biertowskim (Bernstadt – Bierutów – przyp. PK).

Rozmowa wieśniaków szląskich w polskim ięzyku.
Katarzyna Gdzie idziecie Pani kmotra ?
Anna Doma idę, kupiłam w mieście woniaczki 1) dla dziewuch, które iutro przyięte będą do świętey wieczerzy 2). A wy co niesiecie?
Kat. Kwaśne 3), iarzągi 4) i inne rzeczy, którechem w mieście nakupiła dla kramarza. Kramarz ma piękny statek 5) u nas. we wsi; dom iak w mieście, a do tego grunty, bardzo dobre. Jego Nianko 6) miał ieszcze pięknieyszy statek, w NN, ale go przedał. Ale tam baczę, idzie ktoś; podobno ón z naszey wsi. O to iest pisarczyk.
An. Panie pisarczyku, dokąd oni idą, czemu nie iadą, wszak maią konie 7).
Pisarczyk. Rad chodzę piechty. I wczoray tu przyszedłem piechty z Panaczkiem 8) waszym. Poczekaymy, ón tu niezadługo nadeydzie terazki.
(nadchodzi Xiądz Pastor)
An. Szczęść Boże oycze duchowny.
Kat. Boże pomóż 9) oycze duchowny, piechty idą oni, a maią konie.
Xiądz Pastor W lecie lubię piechto chodzić, bo to zdrowo. Człowiek i tak musi dosyć siedzieć.
An. Pozwólcie nam razem iśdź.
———
1) Bukiety: Czy nie lepszem iest słowem woniaczka od bukietu ?
2) Po wsiach dyssydenckich iest przyięcie piętnastoletnich dziewic i młodzieńców uroczystością bardzo wielką , ktora nayczęściey tylko raz w roku, odprawia się, a to w Wielki Piątek. Po miastach i w niektórych wsiach innych, inne bywaią na to dni przeznaczone(konfirmacja – przyp PK).
3) Ocet, lubo z Pisma S. znany iest, iednak wszędzie pospólstwo nazywa go kwaśném.
4) Śledzie.
5) Posiadłość, maiątek, a to z Czeskiego.
6) Oyciec.
7) Składnia w trzeciéy osobie liczby mnogiéy z Czeskiego.
8) Panaczko, każdy Pan, a w szczególności Xiądz.
9) Katolicy witaiąc kogo, mówią: Niech bę dzie pochwalony Jezus Chrystus, albo skracaiąc to: pochwalon. Ewanjelicy zaś mówią: szczęść Boże, pomoż Boże. Wszakże dawniey w Polszcze: pomagay Bóg, albo krócéy Pomubóg, było powszechném pozdrowieniem, aż na końcu XVII. wieku nastało od Jezuitów wprowadzone : Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Przypominam sobie, iak w Brzozie o mil 10 od Warszawy staruszek wieku 17. chcąc sędziwość swoię wyrazić , powiadał mi: iakem był młodym, to ieszcze był Pomubóg na przywitanie.
* idiotyk – tu wyraz charakterystyczny (gwarowy) – od gr. „Idios-” „własny”. Autor nazywa je też „wyrazami powiatowymi”. (przyp. PK)
**Profesor postuluje naukowe zajęcie się badaniem gwar i dialektów języka polskiego; ówczesną godkę (zbiór gwar, charakterystycznych dla obszaru Śląska) nazywa mową, wymową czy też „polszczyzną szląską”.(przyp. PK)
X.P. A kiedy będzie strząd 10) córy waszéy z Jurgiem 11) B. ?
An. Niezadługo, może w drugim tydniu; a wesele po opowiedziach 12), iak się należy za dwa tygodnie.
X.P. Teraz przecięż dał Pan Bóg pokóy, córka was pracowita i żenich 13) iéy dobry człowiek. Pan Bóg im pobłogosławi.
Kat. Dobra dziewucha , Panna Bruta 14) warta téż takiego żenicha.
An. Toć to o to Pana Boga prosimy, żeby był pokóy; kiedyby woyny nie było, byłaby się dawno córa moia wydała 15).
Pisarcz. Zapewne, , bo toć szumna 16) i harna 17) dziewka , a parobka 18) też dostanie uczciwego.
Kat. Nie będziemy doma, iak o iednéy 19).
An. Rychléy będziema 20), iak będzie dwanaście. My nie idziemy po lekku 21), ale dosyć wartko chociaż my iuż jesteśma stare baby.
Kat. Prawda, ale biéda dokuczyła nam przez ciężkie czasy, to włazi w nogi. Wiele bydła nam upadło, bo mór był u nas.
X. P. Co Pan Bóg wziął to może znowu oddadź, nie trzeba tracić nadziei.
Kat. Toćto człowiek w nadziei żyie; inaczéyby iuż nie wytrzymało się na świecie.
An. I mnie łapa 25) zdechła, a bardzo była tłusta.
Kat. Wiém, bo mi móy stary śmierdziuch 24) co z górnego Szląska iest powiedział, że haniebna 25) była.
An. Wam lekcéy znośić szkodę, bo wy więcéy macie, iak ia.
Kat. Szkoda zawsze szkodą. Gbur 26) czuie szkodę tak dobrze, iak ogrodnik albo chyżnik 27); i Pan wié, gdzie go boli i wyciężnik 28), i łodnik 29), i rybitw 30), i rzemieślnik i każdy człowiek na świecie.
An. Prawie macie 32) Pani kmotra.
Pisarcz. Już to zawsze mądrze gwarzy nasza ciotka 32), bo i uiek 32) mądre chłopisko.
Kat. Żartujecie Panoczku.
Pis. Nie żartuję, ale prawdę mówię. Ale kiedy moia gwara33) wam się nie podoba, to zaśpiewaymy lepiéy co wesołego, śpiewkę 34) iaką.
——————
10) Zaręczyny.
11) Jerzy. Lecz gdy raz Xiądz Pastor Jurgę na Jerzego chciał przemienić, czysta zaszła prośba, żeby imię Jurgi zachować , bo imię Jerzego nie podobało się, iak nie pięknie brzmiące. O smaku nie masz sporu.
12) Zapowiedzi.
13) Pan młody,
14) Panna młoda, z niemieckiego Braut.
15) Za mąż poszła. Ale ten wyraz poczytuią Szlązacy za nieprzystoyny.
16) i 17) Piękna i ładna. Znaią i tam różnicę między ładnością i pięknością.
18) Kawaler.
19) Tak się rachuią godziny, o iednéy t. i. o pierwszey, kwadrans iest ćwierć , więc mówi się trzy ćwierci na iednę, i t. d.
20) Liczba podwóyna często zwyczayna, nie tylko w słowach i w rzeczownikach np. sanioma zamiast saniami,
21) Powoli.
22) Prętko.
23) Świnia
24) Mąż (per Euphenimum rusticum).
25) Bardzo wielka, ale tego wyrazu nie używaią w dólnym Szląsku.
26) Czasem mówią: bur zamiast gbur. (dawniej chłop – PK)
27) Chałupnik.
28) Wyciężnik siedzi na wyciągu, to jest, w osobnéy chałupie, (iacie, chacie) gdzie w spokoyności na starość odstąpiwszy albo przedawszy gospodarstwo bądź dzieciom , bądż krewnym, żyie z obwarowanéy sobie ordynacyi. (“na wycugu” – PK).
29) Łodnik iest właściciel łodzi, t. i. łyżwy czyli berlinki iedney, lub kilku.
30) Rybak.
31) Prawdę mówicie.
32) Ciotką i uykiem nazywaią młodzi każdego starszego. Gwarzyć, gadać, mówić, – iest iedno.
33) Mowa.
34) Śpiewka iest wesoła pieśń , piosneczka nabożna.
Kat. Stare baby nie śpiewaią. Śpiewaycie Panoczku sami.
Pis. Czyńże ze mną, co chcesz, Obracay mię iako chcesz. Od wieczora do rana, Jam iest twoia poddana
An. Abościeto dziewucha, żebyście takie rzeczy śpiewali. Oto powiedzcie nam lepiéy, kiedy będzie przyleżytość 35) doWrocławia. Bo iabych chciała coś przez nią tam posłać.
Pis. Przyleżytość piechty zawsze iest co dzień, ale furą rzadko kiedy. Jeżeli wasze dziewuchę chcecie ze mną posłać, to ia ią wezmę.
An. Takiemu ptakowi nie radabym ia iéy powierzyć. Sokołowi nie trzeba powierzać gołębicy. Moglibyście co onaczyć 36) z nią.
X.P. Ten Pan nie sokoł, możecie mu wierzyć. Nie zrobi nikomu krzywdy.
Am. Oycze duchowny, co im wierzę, nie radabym komu innemu wierzyła.
Pis. Za pokoiem 37) iestem, z mowy oyca duchownego widzicie, iak o mnie dobrze sądzi.
——————-
35) Okazya, wyraz czeski przyleżytość wart podobno, aby i u nas był przyiętym.
36) Onaczyć , znaczy podobno coś innego zrobić. Tak często iest ten wyraz w ustach ludu, że trudno go określić.
37) Kontent iestem. Kiedy też pozbędzie się polski ięzyk nieforemnego przymiotnika kontent ? Rossyianie maią dowolny: ale u nas iuż dowolny co inszego znaczy. Dowolny i polubowny są u nas synonimami. Podobno szkoda iest, że tak się stało. Udowolstwo u Rossyian ukontentowanie. Udowolnić, udowodnienie mogłoby noże niezgrabne owe galicyzmy zastąpić. (No i mamy dziś zadowolony, zadowolenie; Czesi i Ślązacy są natomiast czemuś / komuś radzi – PK).

Ta próbka mowy polskiéy w Szląsku niech służy na piérwszą o niéy wiadomość; lubo tak w krótkości wszystkie powiatowczyzny tak licznego ludu, po polsku mówiącego wyczerpać trudno. Albowiem w samym dólnym Szląsku w 43 ewanjelickich parafiiach można ra chować do 50 000 dusz, a w katolickich tamże parafiiach tyle drugie ludu będzie, a może i więcéy, a zatém ogółem przy naymniéy 100 000 ludu polskiego znayduie się w dólnym Szląsku pruskim. W górnym zaś przynaymniéy 500 000 ludu polskiego naliczyć będzie można w kilku set parafiiach, a złączywszy to z 10 parafiiami dyssydenckiemi w Xięstwie Cieszyńskiém i nierównie większą liczbą katolików tamże, zapewne przy będzie znowu 100 000 ludu; a tak razem 700 000 ludu polskiego zawiera Szląsk cały, którego ludność przeszło 2 000,000 wynosi. O mowie zaś to dodać potrzeba, iż ł częstokroć wyraża się, iak n; np. przedał, przedan; à kréślone wymawia się iak o, np. mocie, io, Pon, zamiast mácie, iá, Pán; ę i ą w iednych okolicach brzmi iak ęn, ąn, np. skodęn, szkodąn, w drugich prawie iak eu, au iednosylabnie : co oczêwiście z czeskiego pochodzi. W Pszczyńskiém i Bytomskiém zamiast będę, mówią bądąn, bądęn, będa, bąda, i tak i inne przyszłe czasy bywaią wyrażane, np. póydęn, póydąn, póyda, zamiast póydę. Gdy oprócz Xięży i Szkolnych (bakałarzów, dyrektorów szkół wieyskich) rzadko kto pisze dobrze po polsku, więc ortografia nayczęściéy polubowna i prowincyializmów iest mnóstwo, co dwie lub trzy mile odmiennych. Te, którychem, po drodze z Laskowic o trzy mile od Wrocławia do Tarnowskich gór, o 15 mil od Krakowa w przeciągu jazdy 19 mil wynoszącey nazbierał, kładę tu po kolei. Sprostował i znacznie pomnożył zbiór ten JP. Jan Mieroszewski słowami, iakie w Pszczyńskim i Bytomskim Baronacie są używane.
Hutnie, bardzo.
Poganka, Tatarka.
Przykopa albo krzypoka, rów.
Żreć, ieśdź (o koniach).
Jata, chałupa.
Psowi , psu.
Fararz, Pleban.
Woźnica, stangret.
Szalka , filiżanka.
Luft, powietrze.
Waszność, Waszmość.
Ten wyraz słyszałem tak po wsiach około Kluczborka , iak też i w Jełowéy wsi do Amtu Kupu należącéy o mil 2 od Opola.
Grafka, Grafowa, Hrabini.
Czapka, kapelusz.
Mycka, czapka.
Mielcarz, piwowar.
Fryszownia, fryszerka.
Wzdycki, zawsze.
Przaiać komu, kochać kogo, sprzyiać komu.
Gorlić się, gniewać się.
Kiszka, zsiadłe mleko.
Drzewko, baréłka, sądek.
Szklanka , każde naczynie szklanne.
Kłaki, kalarepa.
Galoty, spodnie.
Synek, młodzieniec każdy.
Prawdę macie, prawdę mówicie,
Ja, tak iest (z niemieckiego).
Porączyć się, witać lub żegnać się. Móy Pan przysłali mię tu z porączką, (z komplimentem). – I w Polszcze wieśniacy czasem mieyscami , tak używaią mnogiéy liczby o osobach wyższych.
Zadek , tył, np. usieśdź na zadku, to iest: na tyle, zaiechać na zadek, na tyły zaiechać.
Tabaka siąkana, tabaka (gdzie indziey w dólnym Szląsku tabaka niuchana).
Tabaka kurzona, tytuń.
Siąkać tabakę, (w dólnym Szlązku niuchać) zażywać.
Topić w piecu, palić w piecu (z Rossyiskiego).
Woiak, żołnierz.
Póyśdź pod woiaki, póyśdź do woyska.
Futrować, picować, popasać.
Źradło, źradełko, zwierciadło, zwierciadełko.
Masarz, rzeźnik (czechismus).
Kiendrozie mięso, wieprzowina.
Prawić, mówić. Gwarzyć, gwara, iuż w Pszczyńskiém i Bytomskiem Państwie nie tak w używaniu, iak w Oławskim Powiecie.
Cuda pachać, figle stroić.
Piznąć kogo, uderzyć.
Ciepać , ciskać.
Urzędnik, urzędniczka, Ekonom Ekonomowa.
Hetman, Podstarości.
Heta, wiocha, ksobie i odsiebie.
Stękać, chorować, np. moia córa stęka iuż kilka niedziel.
Żemła, kukiołka (z niem. Semmel).
Ostuda, ostudę wyrządzić, na złość czynić.
Haniebny, haniebnie drogi i t. d. niezmierny.
Wyzgierny, swawolny, rozpustny (!! – przyp PK).
Luto, luto mu , smutny.
Janoć, zaiste.
Kuli temu, dlatego (dawne kwoli, gwoli temu).
Naiemnik, dzierżawca.
Szyndzioły, szczudły, gonty. (w Wiel. Polszcze szkudły z niem. Schindel.)
Mocki, wiele.
Zagłowa, frasunek.
Frelka, Panna (z niem. Fräulein).
Otrok, kawaler.
Dawka, podatek.
Miano , maiątek (po staropolsku).
Oszydzić kogo, oszukać.
Starka, babka.
Srąbek, sanki.
Strzewiki, trzewiki.
Zdzwierze, drzwi.
Wiele prowincyializmów szląskich słychać także w Powiecie Ostrzeszowskim w ziemi Wieluńskiéy, która iak wiadomo do dyecezyi Wrocławskiéy z 24 parafiiami należy, a przez czas dosyć znaczny i pod imieniem ziemi Rudzkiéy pod władzą Xiążąt Szląskich ze krwi Piastów zostawała.
Równie i w Galicyi w dawnych Xięstwach Szląskich w Oświecimskiém i Zatorskiém daią się słyszeć Szląskie wyrazy, np. Gwarkę prowadzić, to iest mówić; ciepać, to iest rzucać i inne podobne słowa. Toż samo i o naszym Krakowie powiedzieć można, że znaydzie się w nim wiele Szląszczyzny. Wszelako czyścieysza iest mowa polska w téy Galicyi części *), iak w górnym Szląsku, tak pruskim iak i austryiackim, i wysłowienie bardziey do dobréy wymowy zbliżone; co podobnie od Dworów tamże Polskich, od Xięży. i od dalszych z głębszą Galicyią związków pochodzi, gdzie język polski panuie i dzieła dobréy polszczyzny bywają czytane. Oyczyzna Krasickiego zawsze zachowuie lepszość ięzyka. Dziwną iest też czasem rzeczą widzieć, iż właśnie po wsiach Ruskich naylepsza niekiedyś mowa polska. Stan Szlązaków polskich iest rozmaity. Panowie i Szlachta nayczęściéy albo z Czech, albo z Niemiec pochodzący, rzadko kiedy umieją po polsku, iż dawne od Piastowych Xiążąt czasów pochodzące familiie iuż zapomniały ten ięzyk, albo nie raz w takie okolice przeniosły się, gdzie język polski nie jest w używaniu. Wszelako znayduią się i tacy, a niektórzy bardzo starodawni Panowie, co swóy ięzyk oyczysty rozumieią, ale iednak do pisania nie używają go, bo ieszcze za Króla, potém Cesarza Ferdynanda I. w wieku XVI 15o6 do Sądów w Xięstwie Opolskiem wprowadzony był ięzyk czeski. Dla tego to i prawo ziemskie i wiele nadań w Xięstwie Opolskiém iest po czesku, a polskich nadań nie masz tam żadnych. Roku 1740 ustało używanie ięzyka czeskiego w Sądach i w Rządzie Xięstwa Opolskiego pod panowaniem Fryderyka II. Króla Pruskiego, gdy tenże Szląsk aż po rzekę Opawę i do granic Xięstwa Cieszyńskiego zaiął. Wszelako w austryjackiem Państwie w Szląsku zachowano ieszcze dawne czeskiego ięzyka używanie aż do naynowszych czasów. Po miastach rzemieślnicy są po części Niemcy, a po części Polacy, ale wieyskie pospólstwo, iak się wyżey powiedziało, iest polskie. Jedni włościanie – są poddani, drudzy wolnieysi. Wieś Wolny Kadłub w pruskim Szląsku w Xięstwie Opolskiém zupełnie wolna. Dla mniey urodzaynych gruntów w górnym Szląsku lud uboższy, w dólnym bogatszy. Wszelako i w górnym Szląsku znayduią się maiętni łodnicy, gburowie i rzemieślnicy lubo nie mogą równać się z ziomkami swymi w dólnym Szląsku, gdzie położenie pomyślnieysze wiele przyczyniło się do majętności ludu.

W dawnych nadaniach Piastów Szląskich widać na pieczęciach, np. Henryka I. stróy polski; ale teraz wszędzie u mężczyzn stróy niemiecki: kaftaniki noszą w powszedni dzień, suknie i surduty we święta. Dawniey zaś chodził lud wieyski w sukniach płóciennych, ale teraz to po większey części ustało. Granatowe płaszcze w dólnym, błękitne i szare w górnym Szląsku są naywięcéy w używaniu. Gdy Szląsk pruski do 28o ooo postawów sukna co rok wyrabia, to nie dziw, że zarzuciwszy płócienne suknie wzięto się do wełnianych. Sukienników zaś w górnym Szląsku nie pruskim naywięcéy, i wszyscy prawie rodu niemieckiego. Wiele zaś sukienników iest w Bielsku (Bielitz) w Cesarskim Szląsku, ale i ci są Niemcy. Kuźnie, hamernie i inne huty wiele się przyczyniły do zbogacenia ludu. Wożenie rudy do wielkich pieców i fryszerek licznych, i robota sama daie wielu ludziom pożywienie. Wszystkie prace około żelaza są w ręku Szlązaków polskich. Urzędnicy tylko są Niemcy. Gornicy toż samó. Robotnicy w rękodzielni faiansu w Proszkowie są rodu polskiego, i między nimi dobrzy malarze i rysownicy. Chwalą, niemieccy urzędnicy zdatność Szlązaków polskich, i wiele poddaństwa polskiego przeszło także do fabryk szląskich.
—————–
*) Dziwny prowincyializm : poiadama’ mogąma, zamiast poiedziemy, możemy. (Dualis per archaismum nigdzie niesłychany !) Mogemy, zamiast możemy, daie się słyszeć w Krakowskiém i w Wiel.Polszcze.
Kobiéty wieyskie ubieraią się tak, iak w Polszcze, tylko z tą różnicą, że spodnice ich są kuse, aby widać było pończochy ponsowe, które są ozdobą naywiększą młodych dziewuch. Nie raz chodzą boso, w takich pończochach, to jest pończocha w fałdy setne złożona nie ma wtedy podeszwy. Naywięcéy fałdów w pończochach noszą Cieszynianki, a gładka iest takaż pończocha nayczęściéy u Opolanek. Na głowie u tychże i u innych Szlązaczek w górnym Szlązku ogromny kapelusz czarny lub szary pilśniowy niestósowany zasłania twarz od słoty i słońca. Szare lub białe kapelusze pięknemi wstęgami obszyte, należą nayczęściéy do stroiu odświętnego. Toż samo i około Kluczborka i Byczyny jest we zwyczaiu. Ale w dólnym Szląsku daléy tych że kapeluszów nie używaią niewiasty, lecz maią czépki albo gołą głowę, a od słońca są kapuzy słomiane. Jak w Byczyńskiem i Kluczborskiem wieśniaczki noszą ogromne kapelusze czarne i szare, tak i w Polszcze w Ostrzeszowskiem tym samym wzorem bywają kapelusze słomiane, których iuż nigdzie indziey, iak tylko w iedney Turyngii, przed lat 20 nie widziałem. Około Opola kapelusiki czarne mnieysze: Bytomianki i Pszczynianki wieyskie nie noszą także tych kapelusów, lecz zaraz na głowie zawiązuią na czepku ogromną chustkę, która zamiast szalu lub rańtucha służy, i aż do dołu spodnicy niemal zasięga. Jest to prawie tak, iak niektóre żydówki w Krakowie a wszystkie podobno w Grodnie chustki zapinaią na głowie. Piękne kaftaniki przecinane Pszczynianek trzema rzędami galonków osadzone. Dworek Pszczyńskich naśladowany ubiór nie raz zachwycał oko podróżnych. A kiedy r. 1816 na obchód wesela Xiążęcia Anhaltyńskiego panuiącego na Pszczynie z dzielnicy Koethen (ks. Ferdynanda von Anhalt-Köthen und Pless z drugą żoną, urodzoną z morganatycznego związku króla pruskiego z hrabiną Doenhoff, hrabiną Zofią Julią von Brandenburg – przyp. PK) cały dwór po włościańsku był ubrany, to ta uroczystość nie była mniey piękna, iak kiedy Król Stanisław August w Kozienicach był od Szlachty przyymowany, która po krakowsku się przebrała; i śpiewano wtedy piosneczkę: ‘Kto mi móy stan pogani?’. Piosneczka ta podobno iuż zaginie, a wszelako wartoby było ią zachować, iak drogą narodu pamiątkę.

Cera i tusza Polek Szląskich nayczęściéy dobra, twarze przyiemne, okrągławe i pulchne. Rańtuchy w Opolskiém służą tylko we Święta do kościoła, lub na uroczystą schadzkę do karczmy. W dólnym Szląsku ich nie masz. Mieszczanki proste noszą płaszczyki czarne, białém futrem podszyte. Ale te powoli z mody i ustępuią zwyczaynym wyższych stanów ubiorom. Kartonów (katton inaczej perkal – przyp. PK) taniość przyczynia się do tego mimo skargi tych, którzy utrzymuią, że dawne kosztowne szaty iedwabne długo trwałe nie tyle wyciągały wydatku, iak te lichsze materyie, które co rok raz lub dwa razy sprawiać potrzeba. Polskie futra atłasowe, grodeturowe lub adamaszkowe były niegdyś ieszcze przed kilkunastu laty ozdobą mieszczanek i w dólnym Szląsku, ale iuż ich teraz prawie tam nie widać. Rzadzieią po miasteczkach i w górnym Szląsku, i znikną niezadługo ze wszystkiem. Wszakże i Warszawa iuż ich coraz mniey widzi: starożytny tylko Kraków ieszcze zachowuie ie wraz ze złotemi czapkami, które starsze rzeźniczki krakowskie, szewcowe bogacianki, czyli właścicielki niegdyś kramów bogatych, noszą w Krakowie. Bogate zaś kramy teraz tylko płótnem handluią. Lecz iuż i w Krakowie młodsze Panie rzeźniczki, szewcowe,rybaczki i t. d. zarzucają coraz bardziey ten starożytny i kosztowny stróy swych matek, a biorą się do innych opięć na głowie, które nie większe od cienkich kartonów maią zalety. Dziwna to iest rzecz, że i w austryiackich Państwach i w Wiedniu owe złotogłowe lub śrébrne czapki ustawaią, i po miasteczkach tylko chociaż ieszcze w różnym kształcie są dosyć liczne, ale iednak coraz więcéy ich ubywa. Tak i śrebrne pasy wieśniaczek Wrocławskich, w śrébro okute książki, czasem całkiem w śrébro powlekane kancyonaliki wązkie ustały, skoro na co innego obrócono pieniądze.
Wieśniacy Wrocławscy nauczyli się nawet i pieniędzmi handlować. Tam bo wiem nie tak trudno znaleść włościanina posiadającego dwadzieścia lub trzy dzieści i więcéy tysięcy talarów. Ale w górnym Szląsku takich włościan nie ma, i wolni Kadłubianie nie bardzo bogaci. Co zaś rzeczą iest do postrzeżenia przyiemną, iest to, iż przez handel i oszczędność nie mało Szlązaków z górnego Szląska przyszło do maiątku wielkiego, i to tak dalece, iż nawet dobra pokupowali. Co iednak nie tak bywało, iak u nas właśnie koło Warszawy, gdzie kupiec po pożytecznem akordowaniu nie ieden przyszedł do posiadłości kluczów obszernych. Dosyć maiętni są także Dobrodzieńscy i inni Szląscy furmani. Dobrodzienianie sami są mieszczanami, inni woźnice zaś wieśniakami. Opieka rządowa równie dla wszystkich stanów ludu pieczołowita sprawuie to, iż między włościaninem i mieszczaninem małych miasteczek nie wielka różnica. Wszędzie iuż teraz pańszczyzna umiarkowana, a mieszczanie nie robią iéy wcale.
W górnym Szląsku pruskim ewanjelickie Zgromadzenia wszystkie prawie niemieckie, wyiąwszy te, które są w Baronacie Pszczyńskim i niektóre osady polskie, iako to, Thierengrund (Morachy). W Xięstwie Cieszyńskiém iest, jak się wyżéy namieniło, dziesięć Zgromadzeń ewanjelickich. Kościoł Cieszyński liczy do 18,000 kommunikantów, a dawniey do 45,000, kiedy na całe Xięstwo (Śląskie przed podziałem – PK) był ieden. Od Józefa II. dopiero bowiem w Xięstwie Cieszyńskiém nowe zgromadzenia założyły sobie kościoły. Górale i Walasi, to iest: pasieniem trzód lub innego bydła zaięci Górale, są tam po większéy części wyznania ewanjelicko-luterskiego, które do r. 1624 było tam panuiącém. Dawni bowiem Xiążąta Cieszyńscy z dzielnicy Piastów sami byli tegoż wyznania. Dopiero Adam Wacław r. 1615. pokochawszy się w Szewcównéy w Ołomuńcu, odmienił wiarę i kościoły ewanjelickie zamknął. Ale lud nie dał się przeto nawrócić, lecz zostawał przy dawnem wyznaniu. W pokoiu Westfalskim nie mógł otrzymać kościoła swego. Dopiero w Recesie Altranstat r. 17o8 – 9. Karol XII. Wyrobił u Józefa I. zezwolenie na 6 kościołów nowych ewanjelickich, między które mi był Cieszyński kościół. Lud słucha tam kazania po polsku, lecz nie przestaiąc na wązkich kancyonalikach w Brzegu drukowanych śpiewa po Słowiacku, czyli raczey po Czesku z kancyonała w Pescie wydanego: Cythara Davidica. Czesi, zawsze sławni muzycy, wymyślili niektóre piękne nóty nabożne ; które ieszcze od braci czeskich pochodzą, to iest: od naygorliwszych Husytów z XV. i XVI. wieku.”
Tyle prof. Bandtkie o stanie i zasięgu występowania „szląskiej polszczyzny” i o jej użytkownikach. Ileż skondensowanej informacji zawartej w jednym artykule do prasy.
A jakie byłoby opisanie „mowy szląskiey” obecnie?
Czytelniczki i Czytelników, którzy chcieliby poznać współczesny stan godki śląskiej i aspiracje jej użytkowników odsyłam do nowszych opracowań [14], [15],[16],[17],[18], [19]. Zagadnienie należy śledzić na bieżąco bo faktyczny jej stan zmienia się dynamicznie.
Może jeszcze jedna uwaga, tym bardziej napawająca smutną refleksją, że napisana w pracy z 2011 roku [8]:
„Bandtkie zgromadził cenny prywatny księgozbiór, złożony w pomieszczeniach zarządzanej przez siebie biblioteki uniwersyteckiej, liczący 2699 dzieł, który zapisał w testamencie żonie Zuzannie Dorocie, pod warunkiem przekazania Uniwersytetowi Jagiellońskiemu w zamian za pensję wdowią w wysokości 1500 zł rocznie. W zbiorach pozostałych po Bandtkiem wielką rolę odgrywają prace o tematyce śląskiej, dotyczące dziejów Śląska od czasów najdawniejszych, geografii, historii literatury, a także rozmaitych aspektów ówczesnego życia społecznego regionu: prawa, ekonomii, pedagogiki, przyrody, statystyki. Zgromadził takie silesiana, jak: pamiętniki, relacje z podróży, materiały do historii Piastów śląskich i innych rodów książęcych, prace numizmatyczne, sgrafistyczne, genealogiczne, almanachy i czasopisma śląskie, publikacje dotyczące życia religijnego na Śląsku, w tym kościoła katolickiego, dziejów reformacji i gmin ewangelickich. Do jego księgozbioru trafiały też prace o historii Wrocławia, przeszłości bibliotek i książki śląskiej, biografie i bibliografie o tematyce regionalnej. Część pozycji była w stosunku do zbiorów biblioteki dubletami, które zastąpiły zniszczone egzemplarze. Dary ratowały sytuację biblioteki uniwersyteckiej w zakresie zakupu książek i czasopism, niekorzystną w związku z ograniczeniami finansowymi z lat 1837–1846. Księgozbiór przekazany Bibliotece Jagiellońskiej zachował się w książnicy do czasów dzisiejszych.”
Nie znam żadnego naukowego opracowania tego dużego zbioru, wykonanego przez pracowników naukowych bądź to UJ czy UŚ, UOp, UWr czy Biblioteki Śląskiej. Czy w tych zbiorach np. znajduje się tylko jeden zeszyt zapisów godki dolnośląskiej rechtora z Ratowic, Baltazara Działasa (ponoć prowadził on korespondencję z Profesorem i zbierał materiały nt. słownictwa gwar z pobliskich wsi przez lat 15 – trudno mi się przekonać do podawanych informacji, że efektem tyloletniej pracy było zapisanych jedynie 40 stron zeszytowych), czy też jest ich więcej i to różnych autorów i nie tylko z terenu Śląska Dolnego (autor wspomina p. Mieroszewskiego od Bytomia)? Na każdym szanującym się i renomowanym uniwersytecie na świecie tego typu zbiory otaczane są szczególną opieką i niezwykle starannie opracowywane. Czy komukolwiek w ogóle zależy, w dobie tak zaawansowanych technologii archiwizacji, na udostępnieniu ogółowi społeczeństwa tych materiałów tak mozolnie i systematycznie zbieranych latami przez Uczonego?
Wpis ten dedykuję wszystkim tym, którym los „wyborności wymowy szląskiej” i jej „idiotyków”, także innych zagrożonych języków, gwar i dialektów nie jest obojętny.
Koniec części drugiej, ostatniej.
Piotr Kaczmarczyk – rodem z Wrocławia, mieszka w Wałbrzychu, kolebce śląskiego górnictwa kruszcowego i węglowego; absolwent Instytutu Inżynierii Lądowej Politechniki Wrocławskiej, przez 30 lat był zawodowo związany z przemysłem wydobywczym oraz przeróbki kopalin a także z przemysłem przetwórczym żywności na Dolnym i Górnym Śląsku.
Pasje – historia, i choć w niej szczególne miejsce mają od ponad dwóch dekad dzieje Śląska, to i tak wciąż odkrywa jego różnorodność, wieloznaczność, wielokulturowość oraz przebogate pokłady jego dawnej prężności, bogactwa materialnego i kultury. Inne – muzyka, szczególnie klasyczna, także ta najnowsza, pisana w ostatnich latach; fotografia. Sercem Brochowianin, bo tam się wychował – stąd niejako wrodzona fascynacja koleją.
Uważa, że w czasach tak bardzo przeładowanych wszechotaczającą informacją i tak przegadanych rola poezji, w tym współczesnej, teraz tworzonej, jest nie do przecenienia.
Materiały źródłowe:
- Anna Burzyńska-Kamieniecka, Anna Dąbrowska „Tradycje nauczania języka polskiego jako obcego we Wrocławiu” , Uniwersytet Wrocławski w „40 lat wrocławskiej glottodydaktyki polonistycznej. Teoria i praktyka” , Oficyna Wydawnicza ATUT, Wrocław 2014
- Henryk Barycz „Jerzy Samuel Bandtkie. W setną rocznicę zgonu. Zasługi Bandtkiego dla nauki polskiej.”, Instytut Śląski w Katowicach. Drukarnia „Dziedzictwa“ w Cieszynie. 1935
- Piotr Boroń (UŚ, Katowice) „Jerzy Samuel Bandtkie a Śląsk i Ślązacy” w „Ślązacy w oczach własnych i obcych” Redakcja naukowa Antoni Barciak Katowice–Zabrze 2010
- Aleksander Birkenmajer, „Bandtkie (Bandtke) Jerzy Samuel (1768–1835), historyk, językoznawca i bibliograf”, [w:] Polski słownik biograficzny, t. I, Wrocław–Warszawa–Kraków 1964, s. 260;
- Aleksander Rombowski, „J.S. Bandtkiego wrocławska karta biblioteczna. Zżyty z Wrocławiem”, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Wrocławskiego” Seria A Bibliotekoznawstwo, z. 2: 1956
- Aleksandra Mendykowa, Udział J.S. Bandtkiego w działalności wydawniczej firmy Kornów we Wrocławiu, „Roczniki Biblioteczne”, R. 11: 1967, z. 1–2, s. 83–108
- Zofia Ciechanowska, „Jerzy Samuel Bandtkie jako bibliotekarz i bibliotekoznawca”, „Biuletyn Biblioteki Jagiellońskiej” 1970, nr 1/2, s. 17
- Adrian Uljasz, „Jerzy Samuel Bandtkie (1768–1835). Uczony, pedagog i pracownik książki polskiej” , Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis, Folia 104, Studia ad Bibliothecarum Scientiam Pertinentia IX (2011)
- Karol Lewicki (UJ) „SPRAWA POWOŁANIA JERZEGO SAMUELA BANDTKIEGO NA STANOWISKO DYREKTORA BIBLIOTEKI JAGIELL. W R. 1810/11”. „Sobótka” nr. 5/195o, str. 172-183, Wrocław
- Karol Estreicher, „Jerzy Samuel Bandtkie i Ambroży Grabowski oraz dzieje odkrycia twórcy Ołtarza Mariackiego”, „Biuletyn Biblioteki Jagiellońskiej” 1970, nr 1/2, s. 53–59
- Ryszard Ergetowski, Adam Skura (UWr) „KONTAKTY J. S. BANDTKIEGO Z UCZONYMI CZESKIM I SŁOWACKIMI”, Kwartalnik Historii Nauki i Techniki 30/3-4, str.715-742, Warszawa, 1985
- Działas, Baltazar (1787-1870) „Działasa zbiór wyrazów szląsko-polskich” , Biblioteka Jagiellońska, BJ Rkp. 2618 II
- „Mieszkańce w górach Szląskich nie są szczątkami starożytnych Germanów — rzecz napisana p r z e z G. S . Bandtkie. ( tłumaczenie z dziennika, Schlesische Provinzialblatter , 1803 p . 414 — 426 wyięte.)”, Pamiętnik Warszawski, numer VIII. Dnia 1 Listopada 1809.
- Jolanta Tambor (UŚ) „ Status języka a wola ludu i kodyfikacja. Przypadek śląski.” Forum Lingwistyczne 1, str. 37-49, 2014.
- Bogusław Wyderka (U Op) – „Dynamika zmian językowych na Śląsku”, materiały z konferencji naukowej „Wieś śląska – zderzenie kultur”, Stowarzyszenie Instytut Śląski, Państwowy Instytut Naukowy – Instytut Śląski w Opolu, Opole 2014
- Jolanta Tambor – „Etnolekt górnośląski”, ENCYKLOPEDIA WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO, TOM: 4 (2017), http://ibrbs.pl/mediawiki/index.php/Etnolekt_g%C3%B3rno%C5%9Bl%C4%85ski
- Artur Czesak (UJ) – “Góralski i śląski — mikrojęzyki literacke in statu nascendi?”, Kraków 2006
- Artur Czesak – „Współczesne teksty śląskie na tle procesów językotwórczych i standaryzacyjnych współczesnej Słowiańszczyzny”, Księgarnia Akademicka, Kraków, 2015
- Mirosław Syniawa – “Ślabikŏrz niy dlŏ bajtli abo lekcyje ślōnskij gŏdki”, Pro Loquela Silesiana, Chorzów, 2010
- Allgemeine Deutsche Biographie: “Bandtke, Georg Samuel“, August Leskien, https://de.wikisource.org/wiki/ADB:Bandtke,_Georg_Samuel
Zdjęcia: zasoby Wkipedia Commons, Silesia.edu.pl, Wratislaviae Amici, dolny-slask.org.pl, polona.pl, Śląska i Opolska Biblioteka Cyfrowa, Deutschefothotek; (zgoda domen i portali na niekomercyjne wykorzystanie fotografii i skanów informacyjnych).