Co „Katolik” pisał o oleskiem. 1870 – 1931, cz. 1
Co „Katolik” pisał o oleskiem. 1870 – 1931, wstęp i część 1
Moje zainteresowanie czasopismem „Katolikiem” rozpoczęło się pod koniec roku 2014. Przeglądając różne przedwojenne czasopisma polskojęzyczne udostępniane w przez Śląską Bibliotekę Cyfrową, natrafiłem między innymi na ciekawe informacje o Oleśnie i dawnym powiece oleskim, które zamieszczone były w „Katoliku” ukazującym się w latach 1868 – 1931.
Czasopismo “Katolik” pierwotnie było wydawane w Chełmnie na północy Polski. Po odkupieniu go w roku 1869, przez Karola Miarkę, przeniósł je na Górny Śląsk, do Królewskiej Huty (dzisiejszy Chorzów), a następnie do Mikołowa. W 1880 roku ostatecznie ulokowano redakcję w Bytomiu. „Katolik” był gazetą górnośląską, początkowo silnie związaną z partią „Centrum” i ruchem katolickim. Była to gazeta propolska, zajmująca się sprawami kościoła i zwykłych ludzi.
W miarę upływu lat wydawania, rosła popularność pisma i nakłady, które wynosiły w 1880 roku 6.000 egz., 1886 – 9.000 egz., a w 1889 około 11.000 egz. Czytelników było kilkakrotnie więcej ponieważ gazeta była przekazywana po przeczytaniu, kolejnym osobom.
W 1889 r. redakcję objął Adam Napieralski. “Katolik” stał się dzięki niemu jedną z najpopularniejszych gazet polskich na Górnym Śląsku, zaangażowaną w utrzymanie języka polskiego na Śląsku, propagowanie kultury polskiej i wychowanie młodzieży w duchu narodowym. Po 1901 roku nastąpił gwałtowny rozwój czasopisma i wydawnictwa. 10 lat później na potrzeby “koncernu wydawniczego” (bo już nie samej redakcji) oddano gmach przy zbiegu obecnej ulicy Strzelców Bytomskich i alei Legionów w Bytomiu. Tam znajdowały się drukarnia i ekspedycja, a także administracja, oraz redakcje kilku tytułów prasowych.
W 1931 roku, na skutek pogłębiających się trudności finansowych, wydawnictwo “Katolik” zostało zlikwidowane, a w jego dawnym budynku otwarto męskie Polskie Gimnazjum Prywatne.
Śląska Biblioteka Cyfrowa
Digitalizacja „Katolika” była częścią projektu zrealizowanym przez Bibliotekę Śląską, którego wartość wynosiła ponad 7 mln zł. Głównym celem projektu było poszerzenie dostępu do cennych dzieł piśmiennictwa, który ze względów ochronnych jest ograniczony. W ramach projektu powstał zasób, utworzony w drodze skanowania zbiorów Biblioteki Śląskiej, którego cyfrowe publikacje zostały zaprezentowane w Śląskiej Bibliotece Cyfrowej. Realizacja projektu zakończyła się w czerwcu 2013 r. W ŚBC jest obecnie dostępnych ponad 800 czasopism.
Zasięg zebranych informacji dotyczących ziemi oleskiej
Przed 1945 rokiem granice powiatu oleskiego różniły się w stosunku do obecnych tym, iż należała do niego również część obecnego powiatu kluczborskiego z Wędrynią, Chudobą, Szumiradem, Chocianowicami, Bogacicą i Lasowicami Wielkimi i Małymi, dlatego też przeczytają Państwo również informacje z w/w miejscowości.
Katolik wydawany był przez pierwsze 12 lat raz w tygodniu, następnie przez kolejne 12 lat dwa razy w tygodniu i od roku 1893 przez 39 lat trzy razy w tygodniu w każdy wtorek, czwartek i sobotę.
Przeglądając systematycznie w wolnych chwilach „Katolika”, zbierałem zamieszczone tam informacje dotyczące ziemi oleskiej. Zajęło mi to ponad dwa lata. Mogłem skorzystać z wyszukiwarki wybierając słowa kluczowe, ale po kilku próbach filtrowanie okazało się nie zbyt dokładne. Ponadto przeglądanie kolejnych numerów „Katolika”, pozwoliło mi prześledzić wydarzenia historyczne od lat siedemdziesiątych XIX wieku po lata trzydzieste XX wieku na Górnym Śląsku, co było wyjątkowym przeżyciem.
Wybrane przeze mnie doniesienia dotyczące ziemi oleskiej, obejmują różne informacje prasowe, począwszy od spraw samorządu, rozwoju miasta, tragedii rodzinnych, napadów i strzelanin, poprzez sprawy szkolne, policyjne i sądowe, oraz wiele innych niejednokrotnie humorystycznych ciekawostek.
Wybór był niezmiernie trudny, ponieważ ze zgromadzonego materiału musiałem wybrać tylko niecałe 10% informacji, które chciałbym teraz w oryginalnej pisowni przedstawić.
1870
15 styczeń
Z powiatu oleśnickiego. Krąży tu powieść o okropnym zabójstwie, które popełniono podobno w Bodzanowicach, blisko polskiej granicy. W wigilią Bożego Narodzenia przychodzi późno wieczór do gospodarza kawałek od wsi na ustroniu mieszkającego, obcy mąż z niewiastą, prosząc na miłość Boską o nocleg, ponieważ żona bliska połogu bardzo zesłabła. Ulitował się gospodarz i na pościółce obok pieca ulokował obcych. Około godziny jedenastej zaczęła obca niewiasta stękać i narzekać, a mąż jej prosił gospodarza, aby konie zaprzągł do wozu i jechał po akuszerkę (hebamę). Ledwie gospodarz w towarzystwie obcego męża odjechał z podwórza, powstała chorująca i stanąwszy nad łożem gospodyni i grożąc wielkim nożem, żądała ostro: „Daj pieniądze wasze, albo zginiesz niechybnie!” Chociaż się gospodyni zlękła, nie straciła jednak odwagi i wskazując na drzwi do komory prowadzące, rzekła: „idźcie do komory, tam na półce pod belką znajdziecie pieniądze nasze.” — Ledwie złodziej w kobiecym ubraniu poszedł do komory, gospodyni zamknęła drzwi za nim. Widząc się rabuś w więzieniu a poznawszy że się małem okienkiem nie wybawi, zaczął nożem rąbać drzwi, aż dziurę wydłubał i tą dziurą z pistoletu do izby wypalił, lecz gospodyni nie uszkodził.
Obudziło się ze snu dwojga dziatek w komorze śpiących i zaczęły od przelęknienia krzyczeć, lecz rabuś bez miłosierdzia oboje zabiwszy nożem, wypalił jeszcze raz do izby, i dalej rąbał drzwi, odgrażając okropnie gospodyni. W tym momencie przyszedł ktoś pod okno i kołatając prosi, aby mu otworzono. Gdy gospodyni, obawiając się, że pod oknem pewnie drugi stoi złodziej, otworzyć nie chciała, wybił na dworze stojący okno i wlazł do izby, a matka poznaje swojego syna, który od wojska na urlop przyszedł na święta do domu. Usłyszawszy, co się dzieje, młody żołnierz dobywa miecza i dalej do komory. Rabuś wypalił do niego, lecz tylko lekko ranił syna, który otworzywszy drzwi do komory, zbójnika tak należycie okładał pałaszem, że tenże upadł bez władzy na ziemię. Usłyszawszy, po co ojciec wyjechał, z największym strachem pędzi syn do wsi. — Uszedłszy niedaleko, poznaje wóz i konie, lecz ojca niewidzi, a natomiast spostrzegą, że obcy człowiek sam siedzi na wozie, Na prośbę, aby się woźnica zatrzymał i jego zabrał z sobą, usłyszał odpowiedź: „Nie jadę daleko, tylko parę kroków, a na wozie leży chorujący!” — Wyskoczywszy na wóz, otrzymał od woźnicy uderzenie, lecz żołnierz natomiast porąbał mu ręce, a potem rabusia porąbanego i ojca zabitego przywiózł do domu. Co się dalej tam. dzieje niewiem, lecz będę się starał o bliższe wiadomości.
1874
19 listopad
Oleśno. Nanczyciel Seminaryjny p. Ilgner pojechał na 6 tygodni do Berlina aby się wyćwiczyć w rysunkach na koszt rządu — Miasto chce na korzyść tutejszego seminaryum odstąpić koszar próżno teraz stojących za 18,000 tlr.
1875
18 styczeń
Oleśno. Radzca szkólny Dr. Raisacker rewidował tutejsze seminaryum i obejrzał sobie dawniejsze koszary, które miasto chce odsprzedać rządowi na cele szkólne.
11 marzec
Oleśno. Chociaż szkoła nasza jeszcze nie jest symultanna, już wyrzucono z niej książkę do czytania katolicką, a zaprowadzono protestancką, do zakupienia której policya rodziców katolickich zmusza grożąc egzekucyą. Rodzice katoliccy mają obowiązek wychować dzieci po katolicku, ten sam obowiązek ma szkoła, która zastępuje miejsce rodziców. Nowa książka wcale nie stósowna dla dzieci katolickich, zawiera n.p. opis życia Lutra, który odbiera wielkie pochwały za to że odpad od kościoła. — Gdzież wolność, gdzież prawa rodziców do wychowania dzieci według swej woli i swego sumienia. Jeżeli tak jest?
1877
22 luty
Oleszno. W końcu zeszłego miesiąca przydało się tu następujące zdarzenie. Umarła tu pewnemu cieślowi żona, którą oczyszczono, umyto i położono do pobocznej komórki obok mieszkania. Na drugi dzień gdy siostra zmarłej wchodzi do komory, aby ją jeszcze raz zobaczyć, nie dziw, że sama od przelęknienia trupem nie padła; zmarła bowiem żywą przed nią stanęła i do niej przemówiła. Kurcze napadły ją były w taki sposób, że nawet oznaki wszelkiego życia znikły i mniemali wszyscy, że już nie żyje. Obecnie jest zupełnie zdrową.
Nowa przestroga dla ludzi, żeby się należycie przekonali w każdym wypadku, czy też rzeczywiście śmierć nastąpiła, czy też mógłby być podobne do wyżej opowiedzianego zdarzeniu.
1878
8 sierpień
Olesno. Na drodze z Dobrodzienia ku Olesnu napadło dwóch ludzi jednego wędrownego, i w sposób gwałtowny go zamordowali. Przyczyną morderstwa były 16 talarów, które złoczyńcy zamordowanemu odebrali.
— W okolicy Starego Olesna ranił pewien robotnik przy koszeniu zboża kolegę swego dość niebezpiecznie kosą w głowę, za to tylko ponieważ tenże ognia do zapalenia fajki zaraz mu dać nie chciał.
31 październik
Leśna pod Olesnem. Dwa wielkie nieszczęścia w skutek pijaństwa. Na weselu 22go października upił się gospodarz Jędry Respondek, a przyszedłszy do domu pozamykał się i położył na łóżko. Gdy około południa jego żona powróciła z karczmy a dom znalazła zamknięty, wyzywała męża bezwstydnie, a nadto trzaskała pięściami do okien. Rozgniewany mąż, porwawszy flintę wypalił do niej tak nieszczęśliwie, że żona za cztery godziny skonała. Niedawno temu inna kobieta tak się spiła na targu w Olesnie, że błądząc w nocy po drodze, wpadła do głębokiego dołu i tam zginęła; dopiero ją po trzech dniach znaleziono. Oto okropne smutki pijaństwa.
1879
31 lipiec
Z pod Olesna. W sobotę, w dzień św. Anny, i następnej niedzieli odbywał się odpust u św. Anny przy Oleśnie, na który przybyli pątnicy nietylko z pobliskich powiatów, lecz i nawet z samej Polski. Już w sobotę podawano liczbę osób na 35 tysięcy, a w niedzielę jeszcze kilka tysięcy przybyło, tak że na odpuście było, można powiedzieć, więcej jak 50 tysięcy ludu. Samych maluczkich dziatek było kilkanaście set, bo tu każda chrześcijańska matka trzyma za swój obowiązek, przynieść z sobą swoje dziecię, aby je Bogu i opiece św. Anny ofiarować, Co chwila przychodziły procesye z licznemu chorągwiami, obrazami i muzyką. Księży było około dziesięciu, lecz to za mało, aby zadosyć uczynić dusznym potrzebom pobożnych, bo jeszcze wielu z tych musiało pozostać bez spowiedzi św. Klasztór, chociaż dosyć obszerny, niebyłby pomieścił tylko małą część ludu, dlatego było kazanie na cmentarzu, a i to jeszcze nie każdy je mógł dosłyszeć. Katolikom z dalszych powiatów Górnego Szlązka, którzy jeszczy u św. Anny przy Oleśnie nie byli, życzyłbym, aby tam aby raz dostać się mogli, co teraz, a osobliwie możniejszym nie trudno, gdyż koleją żelazną można jechać aż do bliskości Olesna, do dworca Chudoby (Sausenberg), 2 mile od tejże św. Anny. Już sam klasztór, który chociaż z drzewa, jest podziwienia godny. Wątpi każdy, kto go widzi, żeby dzisiajszych czasów potrafiono tak kunsztownie kościół z drzewa zbudować. Tenże klasztór, w roku 1701 zbudowany, składa się niby z 2 kościołów. Pierwszy kościółek, na którego lewym boku zakrystya, a na prawym przysionek, przez który się łączy z drugim kościółkiem, ma kształt krzyża. Drugi kościółek ma postać gwiazdy, w której rogach są kaplice do celi pszczoły podobne. Tak cały klasztór zdaje się mieć postać krzyża stojącego na gwiaździe. I nadchodzi nas myśl: że z ś. Anny wyszła gwiazda ranna, jutrzenka, Najśw. Panna Marya, a ta porodziła nam Zbawiciela, który życie swoje na krzyżu zakończył. Nietylko klasztór jest odnowiony i cmentarz ślicznemu stacyami przyozdobiony, lecz zaś wymurowano nową kaplicę z różnobarwnem szkłem w oknach.
Z odpustu mieli jak zwykle, nietylko pątnicy, lecz i piekarze, karczmarze, rzeźnicy, obraźnicy itp. zysk: jedni duchowny, inni materyalny. Kramarze byliby jeszcze więcej utarżyli, gdyby po wielkiem nabożeństwie niebył przyszedł wicher, który ludzi rozegnał. Lecz i to było dobrze, bo się dlatego żaden nie opił, gdyż na tak świetny odpust przychodzą nieraz i pijacy i złodzieje.
1880
4 marzec
Głód na Górnym Szlązku.
Powiaty Oleśno i Kluczborek, mają także otrzymać kilka set centnarów grochu, kaszy, krup i t. d. bezpłatnie dla ratunku w biedzie głodowej. Dla uporządkowania tejże sprawy zapraszamy Przew. Duchowieństwo i z każdej wioski kilku poczciwych gospodarzy, jako członków komitetów miejscowych, aby się w Niedzielę 7 Marca o godzinie 12 w Oleśnie zgromadzili dla wspólnej narady. Z Komitetu naszego przybędzie tam prezes Głodowego Komitetu dla Górnego Szlązka, naczelny redaktor Karol Miarka.
Gminy, które nikogo nie wyślą na toż zgromadzenie, nie mogą być uwzględniane.
12 sierpień
Z pod Olesna. Przeszłego miesiąca sponiewierał niemiłosiernie zięć K. S. w Kościeliskach matkę swojej żony biciem i kopaniem nogami. Matka ta ma 65 lat wieku. Przeszłej zimy tenże wspólnie ze swym bratem zbili J. P.. niemiłosiernie, porobiwszy temuż dziury w głowie. Jest to okrucieństwo matkę bić, i postępek wstręt obudzający i dla tego go publiczności podajemy do wiadomości.
c.d.n.
Piotr Górok – urodzony w Oleśnie, pasjonat historii lokalnej i genealogii.