„Był naszym ulubionym kolegą, nigdy go nie zapomnimy…”
Pomiędzy twardymi okładkami Księgi Zgonów ewangelickiej Parafii Świętego Jana w Mikołowie zachowało się kilkadziesiąt luźnych kartek. Oprócz odpisów aktów urodzenia i zgonu, zaświadczeń o urzędowej zgodzie na przewóz i pogrzebanie zwłok oraz innych dokumentów wymaganych przy tej smutnej okoliczności, znalazły się tam cztery listy. Listy szczególne jako ze stanowiące nieliczne zachowane ślady po (wschodnio) górnośląskich żołnierzach poległych w obcej służbie. Napisali je do rodziców tych młodych chłopców, członków mikołowskiej parafii ewangelickiej, dowódcy ich kompanii. Dokładnie mówiąc jest to jeden list i trzy uwierzytelnione przez posterunki policji odpisy.
Procedura informowania rodzin poległych na frontach II Wojny Światowej żołnierzy Wehrmachtu była oczywiście sformalizowana. Oficjalną wiadomość o śmierci wysyłano listem poleconym na adres urzędu miasta czy gminy. Należało to do podstawowych zadań placówki informacyjnej WASt. (Wehrmachtsauskunftstelle für Kriegerverluste und Kriegsgefangene – instytucji ewidencjonującej poległych i wziętych do niewoli żołnierzy). Burmistrz bądź wójt zobowiązani byli do osobistego przekazania pisma rodzinie. Często działo się to w (nieoficjalnej) obecności miejscowego księdza czy pastora. Uwierzytelniony odpis dokumentu służył jako podstawa dla sporządzenia aktu zgonu w miejscowym urzędzie oraz potencjalnych świadczeń finansowych, np. rent dla sierot po poległym.
Listy kondolencyjne dowódców kompanii również podlegały oficjalnym procedurom. Na przykład należało odczekać minimum dwa tygodnie od dnia wysłania przez WASt oficjalnego powiadomienia o śmierci żołnierza. Jeżeli po poległym pozostały jakieś rzeczy osobiste, wysyłano je rodzinie po odczekaniu następnych dwu tygodni. Oczywiście bezpośredni wpływ na „bezawaryjne” funkcjonowanie całego systemu miała aktualna sytuacja na froncie, miejsce stacjonowania kompanii, ewentualne utrudnienia w działaniu poczty polowej itd.
Jak i po co owe listy znalazły się w aktach mikołowskiej parafii? Wydaje się, że pastor Herbert Rutz na podstawie informacji zawartych w listach formułował odpowiednie zapisy w Księdze Zgonów. Dowiadujemy się z nich wielu szczegółów o okolicznościach śmierci czterech służących w niemieckim wojsku mikołowskich parafian. Wszyscy zmarli „śmiercią bohatera” (Heldentod). Podane jest miejsce, data i bezpośrednia przyczyna śmierci oraz rodzaj pogrzebu, zazwyczaj „z wojskowymi honorami” (mit militärischen Ehren). Ogółem kilkudziesięciu członków Parafii Św. Jana poległo jako żołnierze Wehrmachtu na frontach II Wojny Światowej, jednakże zamieszczone w Księdze Zgonów zapisy o ich śmierci rzadko są tak szczegółowe.
Co do samej treści listów to może zbyt cynicznym byłoby stwierdzenie, że przyczyną ich powstania był wyłącznie obowiązek spoczywający na dowódcach kompanii. Nie wiadomo jednak na ile propagandowe slogany o ostatecznym zwycięstwie (wplecione w treść listu pod koniec 1943 r.!), czy też obligatoryjne „niemieckie pozdrowienie” ( w dwóch przypadkach, w pozostałych dwóch go nie użyto, przy czym rzecz ciekawa – z formuły tej zrezygnował również oficer SS), przedstawiały osobiste poglądy autorów tych listów. W końcu przyszli oficerowie Wehrmachtu uczyli się układania listów kondolencyjnych w szkołach wojskowych (Kriegsschule) na podstawie przygotowanych wzorów.
We wzorowo sporządzonym piśmie należało „wyszczególnić pozytywne cechy charakteru poległego jako żołnierza, towarzysza broni (Kamerade) i człowieka” oraz „podkreślić dzielność poległego i wyrazić przekonanie o tym, jak ważne dla narodu i ojczyzny były jego walka i śmierć”. W końcu, o ile to możliwe, opisać rodzinie poległego „miejsce i okoliczności śmierci z podkreśleniem faktu, iż śmierć owa nastąpiła szybko i bez zbytnich cierpień”.
Wszystko to znajdujemy w poniższych listach. Pozostaje pytanie ile w nich prawdy…
Emil. Szeregowy z Murcek. Lat 20
Rosja 23 VIII 1942 r.
Wielce Szanowna Pani!
W dniu 18 VIII 1942 r. syn Pani Emil poległ jako dzielny żołnierz podczas zdobywania Abaranowa. Zmarł natychmiast, trafiony prosto w serce. Pochowaliśmy go wraz z ośmioma innymi poległymi pod Abgaranowem (nazwa miejscowości została podana w dwu rożnych formach. Nic bliższego nie udało się ustalić. Przyp. Tłum) towarzyszami broni, w pięknym grobie który dla nich przygotowaliśmy.
Bardzo ciężko mi znaleźć odpowiednie słowa pociechy dla Pani. Mogę Pani jedynie powiedzieć, że jej syn Emil był naszym drogim kolegą i jednym z moich najlepszych żołnierzy.
Kiedy przetrwa Pani ten najgorszy pierwszy ból, proszę nie zapomnieć, że wszystko to nie pójdzie na marne. Również bohaterska śmierć Pani syna zobowiązuje nas na zawsze.
Z wyrazami współczucia
Von Welsen
Porucznik i dowódca Kompanii
Adolf. Starszy Szeregowy z Mikołowa. Lat 21
W polu, 2 XI 1943 r.
Wielce Szanowny Panie,
mam smutny obowiązek poinformować Pana, że jego syn Adolf w dniu 26 października 1943 r., podczas ciężkich działań wojennych na środkowej linii frontu w okolicy miejscowości Rabovitschi [Rabowicze, wieś w obwodzie mohylewskim na wschodzie Białorusi. Przyp. Tłum.], poległ śmiercią bohatera. Zginął w trakcie spełniania swych żołnierskich obowiązków, wierny swej żołnierskiej przysiędze.
Ubolewamy niewymownie, iż na skutek ciągle zmieniającej się sytuacji na polu walki nie udało nam się odzyskać zwłok pańskiego syna, poległego w bohaterskiej operacji militarnej.
Cala kompania jest w głębokiej żałobie po stracie jednego z najdzielniejszych.
Życzę Panu i Pańskiej rodzinie by nadzieja na wyczekiwane przez nas ostateczne zwycięstwo pomogła Panu w tych ciężkich chwilach.
Zapewniamy, że nie zapomnimy naszego towarzysza broni. Będzie dla nas świetlanym wzorem nadzwyczajnej dzielności.
Pozostajemy z najlepszymi życzeniami
Heil Hitler
[podpis nieczytelny]
Porucznik i dowódca Kompanii
Herbert. SS – Panzer – Grenadier z Mikołowa. 18 lat
Weissenbach
W polu, 29 sierpnia 1943 r.
SS-Obersturmführer
Poczta Polowa Nr. 27 064-B.
Wielce Szanowna Rodzino,
Niniejszym wypełniam smutny obowiązek i informuję, że syn Wasz Herbert , grenadier SS w dniu 28 sierpnia 1943 r. poległ śmiercią bohaterską za Führera i Ojczyznę.
W tym dniu kompania stacjonowała w miejscowości Kasarowka, 6 km na północ od Ljubotina (Lubotyn w rejonie Charkowa na wschodniej Ukrainie Przyp. Tłum). W godzinach przedpołudniowych został on raniony odłamkami granatu który wybuchł w pobliżu. Tak ciężko, że śmierć nastąpiła natychmiast.
Proszę pozwolić wyrazić mi osobiście oraz w imieniu całej kompanii najserdeczniejsze wyrazy współczucia. Synowi Państwa było dane jedynie przez krotki czas walczyć w szeregach naszej kompanii. Ale nawet w tym krótkim czasie dał się poznać jako ogólnie lubiany, dobry towarzysz broni którego nigdy nie zapomnimy.
Około 6 km na zachód od Ljubotina, przy drodze Ljubotin-Walki, urządziliśmy mu godny, żołnierski pochowek.
Pozostałe w kompanii osobiste rzeczy syna prześlę Państwu przy najbliższej przerwie w walkach.
Pozdrawiam Państwa w poczuciu głębokiej więzi i serdecznego współczucia.
Weissenbach
SS-Obersturmführer i dowódca kompanii
Paul. Sanitariusz Marynarz Kriegsmarine z Murcek. 22 lata
Na pokładzie 12 grudnia 1942 r.
Droga Rodzino,
jest mi niewymownie ciężko pisać do Państwa w tak smutnych i strasznych okolicznościach. Muszę bowiem Państwu zakomunikować, że Wasz syn Paul, jeden z naszych najlepszych kolegów, w godzinach rannych dnia 11 listopada 1942 r. poległ jako bohater śmiercią marynarza. Syn Państwa służył jako sanitariusz na jednym z naszych ścigaczy, na którym również ja byłem zaokrętowany, jako lekarz flotylli.
W trakcie pełnienia służby syn Państwa, wraz z innymi marynarzami, został podczas sztormu porwany przez przetaczającą się nad statkiem ogromną falę i wyrzucony najpierw poza burtę a po krótkim czasie na znajdującą się w pobliżu rafę. Wszyscy już nie żyli kiedy udało nam się dotrzeć do nich.
Mogę Państwu powiedzie, że jako dowódca bardzo rzadko spotykałem się z tak uczynnym, pogodnym i ogólnie lubianym chłopakiem jak Państwa syn. Podczas swej krótkiej służby doskonale zżył się z towarzyszami broni. Również od jego bezpośrednich przełożonych słyszałem jedynie dobre opinie o nim. Jego śmierć jest tym większą stratą, dla mnie osobiście i dla wszystkich kolegów.
Wiem, że moje słowa nie mogą przynieść ukojenia w bólu i smutku który Państwo dziś przeżywają. Pragnę jednak zapewnić, że syn Państwa na zawsze pozostanie w naszych wspomnieniach i tym samym dla nas dalej żyć będzie.
Syn Państwa, wierny swej żołnierskiej przysiędze, oddał wszystko swemu Führerowi i swej Ojczyźnie. Ofiara która złożył będzie nam na zawsze przypominać jakie zadania stoją jeszcze przed nami i jakie ofiary my sami złożyć musimy, by z godnością stanąć w jednym szeregu z naszymi poległymi kamratami.
Heil Hitler
Dr. Munshow