Bartodziej & Soika: Samozwańcze Serce Europy
Wybory do Parlamentu Europejskiego za pasem, a dokładniej, mówiąc językiem naszych mężów stanu – za „półtorej” miesiąca. Przeżywamy finał brexitu, zdziwieni chaosem i trudnościami w podejmowaniu decyzji przez bardzo dojrzały parlament brytyjski. Również tam obserwujemy zderzenie interesów partyjnych z interesami całego, głęboko podzielonego społeczeństwa, jak i wykorzystywanie mediów do budowania wrogości społeczeństwa do UE. W kraju, zamiast poszukiwania wspólnego interesu Polski i Polaków, wśród naszej klasy politycznej dominuje chorobliwe upodobanie do wzajemnego upokarzania się, ograniczania wolności i praw obywateli oraz do ogłupiania, a następnie kupowania poparcia Polaków. Zwięźle, w kilku słowach nakazał to ojciec narodu, mówiąc: „Musimy walczyć o duszę każdego Polaka”. Krótko odpowiadamy – Wara od naszych dusz. Dalekiej inspiracji naszych przemyśleń poszukaliśmy w twórczości Juliusza Słowackiego, Wieszcza, który szczególnie pobudzał ambicję narodu i skłaniał do refleksji nad przyszłością Polski. W wierszu „Grób Agamemnona” Słowacki pisał: /O Polsko! Póki ty duszę anielską/ Będziesz więziła w czerepie rubasznym/Póty kat będzie rąbał twoje cielsko/
Dyktatura starców
Uważamy, że w polskiej polityce od czasów Wieszcza niewiele się zmieniło. Kata – dawnego zaborcę zastąpił hegemon, który nadal nas rąbie, tyle, że perfidniej. Dawną szlachtę zaś, owe czerepy rubaszne zastąpili jeszcze prawdziwsi Polacy, w większości starcy, którzy bojąc się utraty przywilejów, nie zamierzają przekazać władzy młodemu pokoleniu, chociaż prawie połowa Polaków jest poniżej 35-go roku życia. Starcy symbolizują władzę, ale nie potrafią rozwiązywać coraz bardziej skomplikowanych problemów współczesnego świata. Sprzyja im bierna postawa polskiego społeczeństwa, które jest bardziej zainteresowane piątką Pana Prezesa niż brexitem i wyborami do PE. Niewiele osób wykazuje zainteresowanie pełną sloganów, pustą intelektualnie Deklaracją europejską PiS. Tymczasem sugerowana reforma Unii, poprzez powrót do koncepcji ojców założycieli sprzed 70 lat jest niemożliwa, bo zmieniły się czasy i mamy zupełnie nowe problemy i wyzwania. Unia stoi przed problemami wypracowania nowej polityki gospodarczej, uwzględniającej starcie USA z Chinami i UE. Państwa Unii muszą dokonać wielkiego skoku technologicznego, aby sprostać konkurencji z Chinami i Stanami Zjednoczonymi. Brexit pozostawi głębokie ślady w świadomości obywateli wielu państw, ale powinien też stanowić impuls dla nowych działań dla wzmocnienia UE. Na razie Koalicja Europejska straszy Polaków polexitem ale zapewnia, że przywróci Polskę Europie, zaś Koalicja Polska, czyli PiS, obiecuje nam Europę wartości i rodziny, wsparcie dla polskiej wsi i bezpieczne granice przed imigrantami. Ani jednych, ani drugich nie interesuje na przykład, jaki będzie los miliona polskich emigrantów w Wielkiej Brytanii. Ich pytania: czy po brexicie stracą pomoc socjalną, kto będzie bronił ich praw, kto pomoże polskiej klasie średniej, która związała się biznesowo z UK, pozostają bez odpowiedzi. Także te, na jaką pomoc mogą liczyć po powrocie do Polski i co dalej z edukacją ich dzieci rozpoczętą w Zjednoczonym Królestwie. Polacy jak zwykle muszą liczyć tylko na siebie.
Zaklinanie rzeczywistości
Zamiast realnego programu działań, mamy nowe hasła sformułowane zgodnie z ewangelicznym przysłowiem – czym serce pełne, to ustami wypływa. Sądzimy, że dlatego PiS wzmocnił swoją 12-to gwiazdkową Deklarację Europejską hasłem: „Polska Sercem Europy”. Pan Prezes pewnie uważa, że to hasło będzie miało tak magiczną siłę iż Europa uwierzy także w Poland first. Trzeba jednak przyznać, że takie dęte hasła podobają się wielu ludziom, szczególnie „biedniejszej” części Polaków. Ta grupa rodaków na pewno nie będzie się zastanawiała, co będzie z Europą, kiedy jej polskie serce przestanie bić, ani nad tym gdzie znajduje się głowa Europy, a gdzie jej pozostałe członki i organy. Także nad korelacją tego hasła z rzeczywistością. Na równi z tym hasłem należy traktować Piątkę Kaczyńskiego, chociaż nie ma ona nic wspólnego z Europą. Pan Prezes uznał jednak i słusznie, że dla polskiego Europejczyka kasa jest najważniejsza. Co prawda, za chwilę zmienił swoją piątkę na „Piątkę PLUS Wolność”, ale „bogatsza” część Polaków wie iż ów PLUS dotyczy głównie Pana Prezesa, Marka Falenty, rodzimych faszystów i uprzywilejowanych obrońców pedofilów. Trzeba przyznać, że z roli propagandysty idei Pana Prezesa dobrze wywiązuje się premier Morawiecki, tłumacząc Polakom – Wam się należy. Jest to pokupnym przeciwieństwem paplaniny byłej premier Szydło – Nam się należy. Jednak w zaklinaniu rzeczywistości największe zasługi mają narodowe media. Sącząca się z nich nachalna propaganda, nakierowana na wątpiącą „biedniejszą” część Polaków działa niczym znana nam sprzed lat, zbiorowa hipnoza cudownego uzdrowiciela Kaszpirowskiego. Tak wówczas, jak i dzisiaj działa magia – to musi być prawda, skoro to mówią i pokazują w telewizji. Rozumiemy, że w obecnej kampanii wyborczej nie chodzi o przyszłość Europy, lecz o władzę w Polsce po jesiennych wyborach. Nie rozumiemy jednak, dlaczego Pan Prezes, mający pensję, diety, emeryturę i ochronę, który nic nie musi, z jakąś starczą upierdliwością łamie prawo i dobre obyczaje polityczne w imię „durnej zmiany”.
Wybory Ślązaków
W nadchodzących wyborach nie musimy się zastanawiać nad tym, która partia da nam więcej kasy z pieniędzy, które nam wcześniej zabierze. Będziemy wybierać pomiędzy dalszym uczestnictwem Polski w cywilizacji zachodnioeuropejskiej lub jej opuszczaniem i próbą budowania przyszłości pod opieką amerykańskiego hegemona. Powinien pozostać tylko dostęp do europejskiego bankomatu, wszystkie inne sprawy załatwimy sami, po swojemu, tak jak to niegdyś czyniły czerepy rubaszne. Pierwszy krok w tym kierunku został już zrobiony. Prezes Kaczyński na liście kandydatów do PE umieścił skompromitowanych nieudaczników, mających zasługi w demolowaniu polskiej demokracji, a przewodniczący Schetyna pomijając dobrych kandydatów, nagrodził swoich posłusznych i wiernych towarzyszy. Wszak nie o Europę mu chodziło, a o zaspokojenie swoich wodzowskich ambicji.
Dla Ślązaków te wybory mają wymiar geograficzny. Albo wybierzemy Zachód, gdzie jesteśmy mentalnie od zawsze, gdzie przebywają miliony Ślązaków, gdzie cywilizacja opiera się o prawo, albo wybierzemy wschodnie Międzymorze, które w służbie amerykańskiego hegemona będzie w ciągłym konflikcie z Rosją i UE. Ślązacy, nie z własnej woli już byli na Wschodzie, nawet pod Moskwą i Stalingradem. Niewielu powróciło na Śląsk z pól bitewnych, obozów jenieckich, z kopalń Donbasu i z Syberii. Pamięć o losach swoich przodków zachowuje wiele śląskich rodzin. Nie godzi się ich oszukiwać dla politycznych korzyści. Nie powinno być naszej zgody na wyborczy bełkot, że Śląsk musi być Doliną Krzemową Polski i Europy. Jako Polacy w pierwszym pokoleniu, zwykle nie używamy najbardziej znanego polskiego przerywnika, ale tym razem musimy powiedzieć – k…., przestańcie bąkać, że na Śląsku będziemy k…. produkować sfarfony i laptoki i to na bazie polskiego grafenu.
Kończąc, prosimy o udział w wyborach i głosowanie zgodne z naszą śląską tożsamością i naszymi śląskimi interesami. Kto nie jest ślepym i głupim nacjonalistą, ten widzi jak zmieniło się nasze życie po zmianie ustroju i wejściu do UE. Kto jest chrześcijaninem, ten ma poczucie wdzięczności za wielką pomoc jaką nam świadczy Unia. Sporo potomków wspomnianych przez Słowackiego anielskich dusz uważa, że amerykański pan jest lepszy od ruskiego. My nie mamy wątpliwości, że najwięcej wolności możemy mieć w Unii. Przyjaciół trzeba szukać blisko, a od wrogów trzymać się daleko. Mamy wrażenie, że polska polityka zagraniczna jest jeszcze odległa od takich zasad.
Gerhard Bartodziej Bernhard Soika
