Bartodziej & Soika: Adwentowe refleksje

Nadszedł czas Adwentu, który w wymiarze religijnym jest oczekiwaniem na przyjście Mesjasza, źródła naszej nadziei. Adwent prowadzi do Wigilii, dnia w którym dzielimy się  opłatkiem, znakiem przyjaźni i miłości, a także symbolem pojednania i przebaczenia. W okresie Adwentu przypominamy sobie Ewangelię wg św. Jana. „ Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo”. Cała historia ludzkości może być opisana przy pomocy słów, które są nie tylko nośnikiem informacji, ale także siłą sprawczą, mającą moc czynienia dobra i zła. Współczesne media spotęgowały wartość słowa. Dodały do słów obrazy i sprawiły, że słowo może docierać do milionów ludzi. Wolny człowiek może używać słowa jako nośnika prawdy, a także kłamstwa. Jesteśmy zalewani powodzią słów oraz obrazów i mamy duże trudności w odróżnieniu prawdy od kłamstwa, a nawet dobra od zła. Widać to szczególnie w przestrzeni publicznej, a zwłaszcza w polityce, nie tylko polskiej. Wojna polsko – polska trwa niestety nadal. Nie spełniły się nasze oczekiwania na jej zakończenie. Zamiast rzetelnej troski o najważniejsze polskie problemy, mamy jak pokazało pierwsze posiedzenie Sejmu, kontynuację poprzednich zachowań. Nie widzimy żadnej ludzkiej siły, która szybko może zmienić ten stan. Pozostaje oczekiwanie na cud. Adwent jest zapowiedzią cudu, nowego początku.

Zły język  

Czas Adwentu ma w naszej, śląskiej kulturze szczególne znaczenie. Wszyscy, niezależnie od praktykowanej religii, oczekujemy Świąt Bożego Narodzenia. Powtarzamy wtedy stare obrzędy i zwyczaje, a na stole wigilijnym stawiamy tradycyjne potrawy. Zastanawiamy się także nad czasem minionym , nad tym co było dobre, a co było złe. W kręgu rodziny chcemy być dla siebie dobrzy. Dzieląc się opłatkiem i składając najlepsze życzenia, chcemy osiągnąć pojednanie i przebaczenie. Mamy nadzieję na lepszą przyszłość, w której nie będzie miejsca na to, co było złe w przeszłości. Po wyborach i utworzeniu nowego rządu, próbujemy również zastanowić się nad tym, co dotąd było złe w przestrzeni publicznej, a zwłaszcza w polityce. W naszym odbiorze najbardziej dokuczał nam i szkodził język używany w polityce, mediach i codziennej komunikacji. Jest w nim mało dobrych słów, a bardzo dużo złych, obraźliwych i nieznośnych. W starej śląskiej kulturze było bardzo mało słów wulgarnych i obscenicznych. Nie występowały słowa uważane w Polsce za przerywnik lub partykułę wzmacniającą. Uważano, że słowa są zwierciadłem duszy, a dobry człowiek nie używa złych słów. Nowe czasy i media zmieniły ich znaczenie. Kiedyś, jak nam się wydaje, tylko oszuści i kłamcy używali słów w złych zamiarach. Dziś czynią to często politycy, bo kłamstwo jest tanie i skuteczne, a lud wierzący mediom, każde przyjemne kłamstwo kupi. Po tygodniu można zapomnieć o starym kłamstwie, bo właśnie wprowadzono w obieg nowe, świeże i jeszcze przyjemniejsze. Nie mamy wielkich szans aby dożyć czasów bez kłamstwa w polityce, chcemy jednak, aby słowo było prawdziwe, tak jak to było na początku. Chcielibyśmy, aby zwykli ludzie nie zaczynali swoich wypowiedzi od słów „tak naprawdę”, potwierdzając, że kłamanie jest rzeczą zwykłą, a mówienie prawdy, rzeczą wyjątkową. Uważamy, że Adwent jest właśnie tym czasem w którym należy się upominać o godność i wartość każdego słowa, o to aby w naszym języku codziennym panowały dobre i prawdziwe słowa.

Dej pozōr tyż:  Bartodziej & Kroll & Soika: Na manowcach

Państwo dobrobytu 

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Współcześnie, wartość i godność słowa w polskiej polityce staje się coraz bardziej dyskusyjna. Przykładem może być ostatnie expose’ premiera Mateusza Morawieckiego, które rozpoczął od słów – Polacy powierzyli Prawu i Sprawiedliwości budowanie polskiego państwa dobrobytu. Premier uznał, a Prezes potwierdził, że PiS podejmuje się tego zadania, bo europejski poziom życia nam się po prostu należy. Tak więc expose’, oprócz programu Rządu, zawierało także jego marzenia i przywidzenia, np. takie jak – zbudujemy 9 tys. km linii kolejowych. Czyżby dało się ich zbudować  9 km codziennie w ciągu 4-ech lat obecnych rządów. Kto nie umie liczyć, może uwierzyć. Z expose’ wyłonił się obraz Polski jako krainy mlekiem i miodem płynącej, w której wszystkiego będzie pod dostatkiem. Niestety, nie będzie z kilku podstawowych przyczyn. Po pierwsze, w Polsce nie ma komu rządzić na europejskim poziomie. Po drugie, idzie spowolnienie gospodarcze i nie widać na to odpowiedniej reakcji. Po trzecie, dobrobytu nie da się zadekretować. Do niczego w kraju nie dojdziemy, jeżeli nadal przy obsadzaniu stanowisk kierowniczych w spółkach Skarbu Państwa Rząd nie będzie się kierował wykształceniem i doświadczeniem w branży, a zasługami partyjnymi. Stary kawaler zaś, mógłby przestać się uważać za autorytet w kwestii rodziny i wychowania dzieci i pod szyldem obrony wartości chrześcijańskich, zaprzestać walki z nauką i rozumem Polaków. Skoro udaremniono  mu budowę bliźniaczych wież, to można go uczynić, zamiast Pietrzaka, patronem budowy równie wysokiego łuku triumfalnego. Byłoby trochę spokoju. Boli nas utrata wiarygodności państwa w wielu obszarach. Wielką i tragiczną fikcją staje się dla większości osób niezamożnych, system opieki zdrowotnej. Chory na serce, dostaje termin u kardiologa tak odległy, że może go nie dożyć. Wiele osób nie stać na wykupienie leków. Kto nie ma dobrej rodziny lub układów, albo pieniędzy, żyje krócej. Okres grzewczy sprawia, że czasem trudno nam oddychać. Upominamy się o czyste powietrze, czystą wodę i zdrową, dostępną cenowo żywność. Chcielibyśmy, aby w drodze do państwa dobrobytu, w polityce dyskutowano o opiece zdrowotnej co najmniej tyle, co o czołgach, rakietach, wartościach, wielkiej miłości do Ameryki i prezydenta Trumpa.

Dej pozōr tyż:  DURŚ z "Mikołojkym" u Konsul Honorowej Francji

Pomocne niebiosa

Abp Marek Jędraszewski w homilii wygłoszonej z okazji Święta Niepodległości powiedział: „Jest możliwe właściwe myślenie o Polsce, jeżeli się ma prawość umysłu i serca, tę prawość, która wynika z wiary w Boga”. W Polsce z wiarą w Boga, problemów nie ma. Za to z prawością, to jest zbieżnością między tym, co się mówi i co się robi, problemy były i są nadal. Bulwersującym przykładem może być postawa Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza, postaci, których odbiór w ocenie społecznej jest negatywny. Oni o tym wiedzą i mimo tego, będąc już pisowskimi, emerytowanymi żołnierzami, dążyli z pełnym poparciem swojej partyjnej braci, do najwyższych sędziowskich godności w państwie. Spektakl sejmowy w sprawie ich wyboru do TK, jak i innych pisowskich postaci do KRS, jak żywo przypominał kołtuńską tragifarsę. Pisz, wymaluj – moralność pani Dulskiej. Ponieważ rzecz miała miejsce tuż przed Adwentem, na myśl przyszło nam przesłanie zawarte w jednej z najpiękniejszych pieśni adwentowych „Niebiosa rosę …”. Oto jej  druga zwrotka: /Niebiosa, rosę spuście nam z góry;/Sprawiedliwego wylejcie, chmury/Grzech nas oszpecił i w sprośnej postaci/Stoim przed Tobą, jakby trędowaci/. Ostatnie dwa wersy, dotyczą również nas, bo to My, przekupiony Naród, dokonaliśmy wyboru politycznych elit, z wolnej woli, bez przymusu.

W Adwencie, czekając na przyjście Sprawiedliwego, warto w skupieniu zastanowić się dokąd zmierza polityka polskiego Rządu i czy będzie w niej miejsce dla każdego przestrzegającego prawa obywatela. Na razie widzimy w wielu obszarach powrót do przeszłości, nawet tej przedwojennej, sanacyjnej. Powrót do centralizacji władzy, jednej ideologii, do dominacji jednego plemienia etnicznego, kulturowego, a nawet religijnego. Budowa polskiego dobrobytu przypomina nam czasy Gierka. Jego dobrobyt na kredyt, okazał się niezwykle kosztowny. Na polskiej drodze do dobrobytu ludzie mają smutne twarze. Szalejąca drożyzna żywności, lekarstw, usług i opłat dotyka coraz szerszego kręgu ludzi, szczególnie emerytów. Nie łudźmy się, że w Nowym Roku będzie tak jak było. Nie będzie. Będzie gorzej. Pytanie –Dokąd zmierzasz Polsko, pozostaje nadal bez odpowiedzi. Wydaje się, że już tylko przyszły Prezydent z pomocą niebios, może uporządkować nasze trudne sprawy. A ponieważ prezydencka kampania wyborcza już trwa, to też nasze refleksje kończymy wezwaniem adwentowym zawartym w ostatnich wersach trzeciej zwrotki wspomnianej pieśni: /O, spojrzyj, spojrzyj na lud Twój znękany/ I ześlij tego, co ma być zesłany/. Jeśli nie teraz, to w wyniku majowych wyborów.

Dej pozōr tyż:  Na gōrnoślōnskich szportplacach, 14.04.2023

Prosimy o przyjęcie naszych najlepszych życzeń, przede wszystkim zdrowia i pokoju.

                                   Gerhard Bartodziej                Bernhard Soika          

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza