Natalia Klimaschka: Czy rząd w Berlinie może wpływać na wyniki wyborów w Polsce, czyli berlińskiej kroplówki ciąg dalszy

Przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców Województwa Śląskiego Martin Lippa skomentował mój tekst pt. “TSKN na berlińskiej kroplówce” twierdząc między innymi, że moje tezy są bzdurne. Poczuwam się do obowiązku, by na jego zarzuty odpowiedzieć.

Był przez wiele lat Martin Lippa przedstawicielem swojej organizacji w zgromadzeniu wspólników Zespołu Producenckiego “Pro Futura”. Nie może zatem nie wiedzieć, iż gdy kompetencje finansowania mniejszości narodowych i etnicznych przeszły z rąk Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ręce MSWiA, podjęto wspólnie z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji nowe decyzje. Ustalono wtedy, że programy dla mniejszości narodowych w mediach publicznych będą finansowane wyłącznie z środków abonamentowych. Czyli tych, które znajdują się pod władaniem regionalnych ośrodków radiowych oraz telewizyjnych, które te programy emitują. Również wtedy zadecydowano, że departament Mniejszości Narodowych w Warszawie żadnych dodatkowych pieniędzy na tego rodzaju programy definitywnie łożyć nie będzie, ponieważ uznano to za rodzaj podwójnego finansowania. Wspomniany system w przypadku mniejszości niemieckiej z różnych powodów nie zadziałał. W efekcie Zespół Producencki „Pro Futura” otrzymywał jedynie licencje za emisję wyprodukowanych programów, co stanowiło zaledwie ułamek rzeczywistych kosztów. W przypadku magazynu telewizyjnego „Schlesien Journal” przekładało się to na pokrycie ledwie 1-2% faktycznych kosztów produkcji. Przytłaczająca większość tych kosztów pokrywał Institut für Auslandsbeziehungen (ifa). I nie są to brednie, jak twierdzi przewodniczący Lippa. Byłoby dla wszystkich ogromną radością, gdyby ujawniono budżet i niebotyczne honoraria “Pro Futury”. Obawiam się, że większości, zarówno polskich sąsiadów jak i członków mniejszości po prostu włosy stanęłyby dęba na głowie.

Natomiast ma przewodniczący Lippa rację, kiedy pisze, że “jeśli ktoś ma podstawową wiedzę na temat niemieckiej polityki, to wie, że jakikolwiek nawet teoretyczny wpływ na funkcjonowanie jakiegoś podmiotu za granicą jest dla niemieckiego polityka rzeczą nie wyobrażalną, nie wspominając o finansowaniu takiej działalności“. Ta świadomość jest przypuszczalnie źródłem nerwowości przewodniczącego Lippy. Nie jest przecież tajemnicą, że Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców ustala kandydatów na listach wyborczych mniejszości, przeprowadza wybory na wszystkich szczeblach, prowadzi rozmowy koalicyjne i uczestniczy w sprawowaniu władzy w województwie. Można bez więc obaw powiedzieć, że TSKN zachowuje się jak partia polityczna. Wspominałam już o tym wcześniej.

Dej pozōr tyż:  Wspomnienie o Stanisławie Firszcie (1955–2025)

O tym, że liderzy partii TSKN sterowali “Pro Futurą” wiadomo od dawna. Teraz z bliżej nieokreślonych powodów postanowiono odrzucić nawet ostatni listek figowy. Produkcje programów radiowych i telewizyjnych emitowanych przez publiczne media przeniesiono z “Pro Futury” do działu medialnego VdG (dla czytelników śpieszę z wytłumaczeniem, VdG to Związek Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce, organizacja dachowa reprezentująca swoich członków w kontaktach zarówno z władzami polskimi, jak i władzami Niemiec). Ponieważ opolski TSKN jest największą i najbardziej wpływową organizacją w VdG, nie będzie raczej nadużyciem stwierdzenie, że ów dział jest po prostu biurem informacyjnym komitetu wojewódzkiego TSKN. Tym bardziej, że nawet redakcje znajdują się w tym samym budynku, co biura tej organizacji.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

To biuro informacyjne produkuje programy radiowe i telewizyjne tak samo jak dział public relations każdej innej korporacji. Oczywistym jest, że produkuje je we własnym interesie. Nie jest również tajemnicą, że pierwszorzędnym celem TSKN jest działalność polityczna i wygrywanie wyborów. Dla każdego dziecka jest przecież oczywistym, że produkty medialne biura informacyjnego takim wyborczym interesom służyć przecież będą. A ponieważ programy te finansowane są głównie z budżetu Republiki Federalnej, to nie jest chyba nadużyciem obawa, że rząd w Berlinie może wpływać na wyniki wyborów w Polsce – czy może coś przekręciłam?

Powszechnie wiadomo, że przedstawiciele TSKN spotykają się z najpoważniejszymi politykami Republiki Federalnej Niemiec. Pan Lippa uczestniczy w nich również często. I rozumiem, że chce on przekonać mnie i innych członków naszego środowiska, że rozmawiają oni sobie o sierotce Marysi i siedmiu krasnoludkach? A później dochodzi do sytuacji, gdy Rafał Bartek doznaje w nocy cudownego olśnienia i oskarża polskie władze o brak dbałości o interesy mniejszości narodowych w Parlamencie Europejskim w kontekście zmian granic administracyjnych miasta Opola. Nie sądzę, żeby sam na to wpadł.

Dej pozōr tyż:  Ożywienie We Ślōnsku

W moim przekonaniu była to zresztą awantura wyliczona wyłącznie na mobilizację zniechęconego do TSKN-u elektoratu. Że zakończyła się kompletnym fiaskiem najlepiej świadczy fakt, że po tych wydarzeniach TSKN województwa opolskiego nie ma nawet odwagi w mieście Opolu wystawić własnego komitetu wyborczego. A dotychczasowy radny Mniejszości Niemieckiej pan Marcin Gambiec startować będzie po cichu z obywatelskiego komitetu. Według wszelkich znaków na niebie i ziemi szanse na dostanie się do Rady Miasta ma raczej niewielkie. O co więc robił w takim razie Rafał Bartek, kompromitującą wszystkich, międzynarodową kłótnię? Jak widać, wdzięczności mieszkańców Opola, również tych nowych, tym nie zyskał.

W komentarzu do mojego tekstu “TSKN na berlińskiej kroplówce” przewodniczący Lippa wyraża też zadowolenie z działalności swojej organizacji w województwie śląskim. Trudno mi je z tym panem podzielać, ponieważ wszyscy wiedzą jak dramatycznie słabe stały się struktury mniejszości w naszym regionie. Ale mam do przewodniczącego Lippy przede wszystkim pretensje o to, że za tych wiele lat swoich rządów nie zadbał o odbudowę pięknych koszarów huzarskich w Raciborzu, które TSKN przejął w latach 90tych od Urzędu Miasta Racibórz. Budynek obecnie znajduje się w stanie kompletnej ruiny. I jako raciborzanka od wielu pokoleń odczuwam ból każdorazowo przechodząc obok. Znajduje się on niedaleko zarówno od raciborskiego zamku, jak Browaru oraz aquaparku. Wszyscy na biedne koszary patrzą. Mam ochotę schować swoją twarz w dłonie i gorzko ze wstydu za Martinę Lippę i TSKN z powodu losu tego zabytku zapłakać.

Dej pozōr tyż:  Henryk Herud (1895–1955) – człowiek Załęża

Jeszcze większym dramatem jest pozostawienie w stanie ruiny pałacu Eichendorffów w Łubowicach. Obiektu o nieocenionym znaczeniu dla tożsamości środowisk niemieckich na Górnym Śląsku. Pałacu, który na następne setki lat mógł pozostać jedną z największych atrakcji turystycznych całego Górnego Śląska. Nie rozumiem, dlaczego pasjonaci na Dolnym Śląsku, w znakomitej większości Polacy, potrafili doprowadzić do imponujących renowacji pałacu hrabiów Moltke w Krzyżowej, pałacu Hauptmanna w Jagniątkowie, Kościoła Pokoju w Świdnicy, czy choćby do częściowej renowacji zabudowań klasztornych w Lubiążu. Mam obawę jednak, że przewodniczący Lippa spotykając się z niemieckimi politykami najbardziej zabiega o kolejne miliony euro na oburzająco wysokie płace aparatu administracyjnego TSKN, a więc również dla siebie. Być może dachówki na własny dom są o wiele ważniejsze niż środki na odbudowę kluczowych dla tożsamości regionu zabytków historycznych.

W komentarzach do mojego tekstu pojawiało się również pytanie, kto za mną stoi. Odpowiem na nie chętnie. Są to tysiące zirytowanych członków TSKN, którzy oburzeni są polityką Panów Rafała Bartka i Martina Lippy. Posługując się pieniędzmi niemieckiego podatnika depczą i dezorganizują oni środowisko mniejszości niemieckiej. Mój gniew też jest wielki.

Natalia Klimaschka

Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego, była praktykantka w biurze poselskim posła Ryszarda Galli oraz dawna kandydatka na przewodniczącego organizacji młodzieżowej mniejszości niemieckiej BJDM.

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza