Piotr Masłowski: Panie Prezydencie, piszę do Pana list
Panie Prezydencie,
piszę do Pana list, może będzie przeczytany w jakiejś wolnej chwili. Nie zadzwonię przecież jak Staruch do Kanału Zero. Panie Prezydencie, ani mi to w głowie. Nie po to żyję, by prowokować oglądających to biedaków.
Wspomniany Staruch podsunął mi jednak pewien pomysł. Aby sprawa stała się jasna potrzebuje pewnego wprowadzenia.
Urodziłem się i wychowałem w Rydułtowach. Nasz miejscowy Naprzód grał w ówczesnej II lidze (dzisiaj to I liga) i był zespołem rozpoznawalnym w całej Polsce. Jasnym dla mnie było od dziecka, że GKS Katowice który ma podobne barwy i jest stolicą mojego regionu to klub, który także warto wspierać. A były to czasy kiedy GieKSa ogrywała Bordeaux, czy rywalizowała jak równy z Benificą. Potem posypał się Naprzód, posypała się także przyjaźń z katowickim klubem. Rydułtowskie ‘środowisko kibiców” związało się z Górnikiem Zabrze.
Abstrahując na moment – niech Pan już nigdy nie wierzy, że Ślązacy z małych społeczności wspierają tylko Ruch. Lokalne antagonizmy są tak mocne, że kibicowanie niebieskim, a tak robią mieszkańcy Radlina czy Pszowa, nie wchodzi w Rydułtowach w rachubę. To tak jakby kibic Lechii kibicował także Lechowi czy łódzkiemu Widzewowi. Panie Prezydencie – Panu nie muszę tłumaczyć.
Przeprowadziłem się do Rybnika. Nieco później powstała Śląska Sztama i serce się radowało. Górnik, GKS, Banik, ROW i Wisłoka to była jedna wielka rodzina. I tak było przez lata. Świat był stabilny, a kibicowanie przyjemne. Nawet Ruch spadł do I ligi.
Miasta ozdobiły murale promujące międzyklubową przyjaźń. Lokalna plotka głosi, że gdyby profesor Gliński pozostał ministrem kultury, to dzieła te byłyby już wpisane na listę dziedzictwa kulturowego. Pomimo tego, że bywały niegrzeczne. Ważne, że nasze. Mało! Ukraińcy uciekający przed wojną od razu poczuli respekt! Przystanki autobusowe w Czerwionce-Leszczynach jak jeden były wymalowane w trzykolorowe barwy Górnika. Uchodźcy myśleli, że trafili na jakiś teren pod rosyjską protekcją.
Wszystko runęło w ostatni weekend. Sztama się rozpadła. Mara zaczął sypać i honorowi kibice z Katowic i Rybnika nie mieli innego wyjścia, jak podjąć decyzję o zerwaniu zgody z Torcidą. Wiadomo przecież – śmierć konfidentom!
Jednak czy to spowoduje, że koleś z Rybnika przestanie się cieszyć, że Górnik jest w czołówce (a Legia na dnie). No nie! Pan wie co to znaczy. Pan wie, że niejeden straci zęby, a co niektórzy także zdrowie i może nawet życie. Tak to działało i tak to znowu zaczyna działać. Wiatr przecież jest ku temu pomyślny. A Pan obiecał zadbać o wszystkich prawdziwych Polaków. Ziściło się przecież marzenie niejednego poety, „Żeby prezydentem był prawdziwy Polak”. Prawdziwy, a nie jakiś robaczywy. I żeby jasność miał wyborca, a jeżeli trzeba wzorca, to Pan zleci opracować jakiś „Mały atlas polskich chuliganów”.
I tu czas wrócić do “Starucha’ i jego prośby o ułaskawienie. A może tak ułaskawić wszystkich obciążonych zeznaniami Mary? Pański poprzednik, którego przecież Pan szanuje pokazał już, że prezydent może, że ułaskawi zawczasu, przed wyrokiem. Akt oskarżenia usłyszało 276 osób z Zabrza, Rudy Śląskiej, Gliwic, Knurowa (Mara jest ponoć właśnie stamtąd), Rybnika i Czerwionki-Leszczyn. Może i dużo, ale wielkiego prezydenta stać przecież na wielkie czyny, a nie tylko ilością zawetowanych ustaw powinien się Pan wyróżniać. Może Pan też zerwać z krępującą prawdziwą władzę skromną liczbą ułaskawionych. Niech toczą swój los na gościńcach świata. To jest ich miejsce, a nie ciasnota cel i widok krat. I czas mamy dobry. Towar który rozprowadzali przyda się przecież na Sylwestra. Za kilka dni Święta, to doskonały czas na prezenty. Ucieszy Pan niejedną płaczącą śląską Mariannę od BMW.
Tylko proszę pamiętać, że Ślązakom prezenty przynosi Dzieciątko, czyli mały Jezus. Konserwatywny śląski lud długo nie znał czerwonego Mikołaja z reklam pewnego napoju, także tradycje ma ciut odrębne. Troszkę nie na czasie, ale kochać potrafią i na pewno wdzięczni władzy będą. Pokazywali to już niejeden raz.
Piotr Masłowski – senator RP
PS. w tekście wykorzystałem oczywiście fragmenty tekstu Borisa Viana znane w Polsce głównie z interpretacji zespołu Dezerter, a także fragment tekstu piosenki “Prezydent, prawdziwy Polak” Wojciecha Młynarskiego

