Kultura

Ku pamięci Jerzego Wilhelma, księcia legnicko-brzesko-wołowskiego

350. rocznica śmierci ostatniego Piasta śląskiego

Trzysta pięćdziesiąt lat temu, 21 listopada 1675 roku, odszedł do domu Pana Jerzy Wilhelm, książę legnicko-brzesko-wołowski – ostatni z rodu Piastów śląskich. Był on dwudziestym dziewiątym pokoleniem w linii męskiej, a zarazem jej ostatnim przedstawicielem. Wraz z jego śmiercią zakończyły się ponad siedemsetletnie dzieje dynastii, która ukształtowała historię Śląska.

Ciekawostką jest, że w tym samym roku Johann Anton Schaffgotsch, jako najbliższy krewny zmarłego księcia, otrzymał cesarski przywilej połączenia herbu Schaffgotschów z herbem Piastów legnicko-brzeskich. Powstała w ten sposób osobliwa anomalia heraldyczna – nad tarczą herbową umieszczono książęcą koronę, choć sam ród Schaffgotschów posiadał wówczas jedynie tytuł baronów, a później hrabiów. Warto jednak przypomnieć, że w dziejach tej rodziny znalazł się również jeden książę – Philipp Gotthard von Schaffgotsch, biskup wrocławski.

Jerzy Wilhelm był synem księcia Chrystiana legnicko-brzeskiego i księżnej Ludwiki Anhalckiej z rodu książąt z Anhalt-Dessau. Jego ojciec, przebywający przez wiele lat na terenie ówczesnej Rzeczypospolitej podczas wojny trzydziestoletniej, rozważał – po abdykacji króla Jana Kazimierza – możliwość ubiegania się o tron polski.

Młody Jerzy Wilhelm dorastał w atmosferze wysokiej kultury i nowożytnej edukacji. Od najmłodszych lat pobierał nauki w zakresie arytmetyki, fizyki, astronomii, teologii, filozofii i retoryki, a także doskonalił się w jeździe konnej, fechtunku i tańcu. Był osobą wszechstronnie wykształconą i posługiwał się biegle kilkoma językami – niemieckim, francuskim, łaciną, włoskim i hiszpańskim – co czyniło go człowiekiem Europy swoich czasów.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Po śmierci swoich wujów, Jerzego III brzeskiego i Ludwika IV legnickiego, został jedynym spadkobiercą i władcą całego księstwa legnicko-brzeskiego.

14 marca 1675 roku, w wieku zaledwie piętnastu lat, złożył w Wiedniu uroczysty hołd lenny cesarzowi Leopoldowi I Habsburgowi, czym formalnie objął rządy nad dziedzicznym księstwem. Młody książę zrobił wówczas na dworze cesarskim znakomite wrażenie, a jego postawa zapowiadała pomyślną przyszłość Śląska pod jego panowaniem.

Los jednak zadecydował inaczej.

Zaledwie kilka miesięcy po objęciu władzy Jerzy Wilhelm zmarł nagle. Znany z zamiłowania do polowań, w dniu św. Huberta uczestniczył w tradycyjnym łowisku na jelenie, podczas którego nabawił się wysokiej gorączki. Osłabionego księcia przeniesiono do chłopskiej chaty we wsi Gross Neudorf (dzisiejsza Kościerzyna), gdzie – jak głoszą przekazy – od dzieci gospodarzy zaraził się ospą.

Mimo prób ratowania życia przewieziono go do zamku w Brzegu, gdzie rankiem 21 listopada 1675 roku zmarł.

Tak zakończyło się życie i nadzieja młodego władcy – ostatniego Piasta śląskiego.

Piętnastoletni książę został pochowany w kościele św. Jana w Legnicy, gdzie jego sarkofag spoczywa do dziś. Na polecenie matki, księżnej Ludwiki z Anhaltu-Dessau, świadomej doniosłości tej śmierci, wzniesiono w Legnicy Mauzoleum Piastów, które stało się miejscem spoczynku Jerzego Wilhelma, jego ojca Chrystiana i samej fundatorki.

Po śmierci księcia księstwo legnicko-brzeskie zostało włączone do domeny cesarskiej, natomiast księstwo wołowskie pozostało w rękach księżnej Ludwiki aż do jej śmierci w 1680 roku.

 

Wspomnienie po 350 latach

W niedzielę, 8 listopada bieżącego roku, na legnickim Rynku herold obwieścił zgromadzonym słowa:

„Otwórzcie tedy serca wasze i przywitajcie księcia swego! Wesele po nim odradza się nadzieja i chwała naszego księstwa.”

Tymi słowami rozpoczęła się inscenizacja przypominająca dawne czasy i hołd złożony pamięci Jerzego Wilhelma, ostatniego z Piastów śląskich. Herold, jak przed wiekami, ogłosił przybycie księcia w czterech rogach rynku, zapraszając mieszczan i cechy do udziału w uroczystości na zamku.

I tak, po ponad trzech stuleciach i mimo wielu zmian granic i państwowości, pamięć o Piastach Śląskich wciąż trwa.

Niech trwa na wieki, amen!

Zanotował w kronice Maciej Mischok 

Postscriptum
Na Górnym Śląsku mało kto dziś pamięto o rocznicach, co niy pasujōm do tych z Korfantym. A szkoda! Bo naszo historia jest dużo ciekawszo niż ta, co nas uczyli i co dzisio młodzież słyszy we szkołach.

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Ôstŏw ôdpowiydź