Didactica magna, cz. 12 – elementy metodyki
Aleksander Lubina
Do przeczytania, przemyślenia i uaktualnienia
Przerwy śródlekcyjne
Co czterdzieści pięć minut w szkołach rozlega się dzwonek. Rozpoczęcie kilkuminutowej przerwy najczęściej oznajmia nieprzyjemny, przeraźliwy dźwięk.
Dzieje się tak w szkole podstawowej: w klasach 1-3, i 4-6, w gimnazjum i liceum. Te same czterdzieści pięć minut dla sześciolatka i dla dziewiętnastolatka… dla chłopców i dla dziewczynek, dla zdolnych i uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych – czterdzieści pięć minut lekcji matematyki, języka polskiego, muzyki, plastyki, wuefu… Rożny wiek, różna płeć, różne przedmioty, a czterdzieści pięć minut to czterdzieści pięć minut.
Między lekcjami krótkie przerwy – czas najczęściej niczyi, bo „uczniowie mają go dla siebie, po trudnych lekcjach”. To taka nagroda; nicnierobienie w nagrodę za przeżycie poprzedzającej lekcji.
Sytuacje po części mogą uratować przerwy śródlekcyjne, które zależą od każdej nauczycielki, a nie od konieczności, zmiany dzwonków, przestawienia zegarów, decyzji rady pedagogicznej….
Staram się wykorzystać możliwości tkwiące w tym prostym zabiegu. Literatura przedmiotu stanowi, że ma koncentracji nad jednym zadaniem wystarcza na góra 10 minut (John Medina), że dwadzieścia minut do maksymalny czas aktywności nauczyciela w klasach starszych, a minimalny czas pracy grupy/klasy to także do 20 minut. Nie wiem, czy chodzi tu o zajęcia 45, czy 90 minut? Literatura mało precyzyjna, ale ponieważ to zasady andragogiki, to zakładam, że mowa o 90 minutach. W klasie chodziłoby odpowiednio o 10 minut.
Podczas przerwy śródlekcyjnej lub po niej zmieniamy ćwiczenia, rytm i tempo ćwiczeń, faz lekcji. Wbudowana zostaje faza refleksji. Człowiek lepiej uczy się, kiedy po akcji następuje refleksja. Wdech i wydech. Otwieramy okna, wpuszczamy świeże powietrze dosłownie
i w przenośni. Warto otworzyć okna – dosłownie i w przenośni.
Śpiewamy, bo śpiewanie dotlenia, prostuje sylwetkę i dodaje odwagi. Przy śpiewie tańczymy: boogie, twista … rapujemy – często teksty gramatyczne (patternpractice).
Gimnastykujemy się, z elementami Dennisona, z ćwiczeniami relaksacyjnymi. Wszystko
w języku obcym: lewa ręka w górę, prawa ręka w górę. Lewa ręka na głowę. Prawa ręka….Części ciała, przyimki, czasowniki ruchu, bierniki …. Wskazywanie wyposażenia klas, torby. Odzież. Widoków za oknem. Wychodzimy na chwilę na korytarz lub trawnik. Idziemy pisać na śniegu…
Szary papier
Chętnie wykorzystuję szary papier.
Uczniowie zagospodarowujący arkusz papieru, mają szansę przestrzennego planowania zapisu, wizualizowanie go, wzbogacania w czytelne kształty i barwę. Łatwiej jest odzwyczaić się od pisania z lewej do prawej, z góry w dół, od zwartego kreślenia wyrazów i zdań.
Pędzlami, mazakami, kredkami, ołówkami, węglem rysunkowym ćwiczymy kreślenie znaków ręka dominującą i ręką słabszą – robimy to też oburącz i obiema rękoma równocześnie.
Arkusz daje przestrzeń – uzupełnienie rozwinięcia, doklejanie i wycinanie są czymś naturalnym. To ćwiczenia redakcji tekstu. Uczniowie próbują mazaki o różnej grubości i kształcie końcówki. Porównują oddziaływanie koloru liter i wyrazów, malują akwarelą i plakatówką. Tak powstałe plakaty fotografujemy, publikujemy na stronie szkoły
i wywieszamy na korytarzach, przytwierdzając je do drewnianych listewek. Powstaje swoista gadająca ściana- kto chce, ten nadstawia ucho.
Arkusze po sfotografowaniu wywieszamy na korytarzu i inicjujemy dalszy etap komunikacji – z uczniami, ciałem pedagogicznym i rodzicielskim.
Co widać, to zrobione.
Co zrobione w działaniu grupowym na dłużej zapada w pamięć i dowodzi, że szkoła była (momentami?) przyjemna.
Ściąganie
Staram się godzić tradycję amerykańską z europejską (chociaż europejskie mają bardzo różne oblicze) i polską ( chociaż i tu wiele zależy od regionu). Wszystko się zmienia. Już i w USA nie można mówić o takiej etyce uczniowskiej i studenckiej, jak jeszcze do niedawna.
Kilkanaście lat temu mój o wiele młodszy ode mnie kuzyn z Baltimore, na pytanie
o ściąganie, gwałtownie zaprzeczył : Nie , bo muszę wiedzieć, co mam nadrobić przed egzaminem. Podczas egzaminu jest to wykluczone. To oszustwo. Moim uczniom wolno ściągać. Kto ściąga, ten już coś potrafi – rozumienie tekstu pisanego, pisanie, streszczenie. Jeśli jednak uczeń odpisał, to ma spory problem z chwilą, kiedy nie potrafi z tym nic zrobić, a zadanie oddał wyłącznie celem uniknięcia oceny niedostatecznej. Wtedy ma olbrzymie kłopoty. Oj, bardzo poważne. Jeżeli jednak potrafi zadanie zrekonstruować ustnie lub pisemnie, to nie jest dla mnie problemem. Podczas sprawdzianu i tak nie odpisze. Uczniowie dostają do wyboru tematy przerobione. Tematy znane – bez zaskoczeń.
Każda próba ściągania wtedy jest równoznaczna z otrzymaniem oceny niedostatecznej , przy czym należy dodać , że ocen niedostatecznych i dopuszczających ze sprawdzianów nie wpisuję do dziennika. Każdy może mieć gorszy dzień.
Skąd pewność, że odpisywanie i gotowce są wykluczone. To proste. Uczennice otrzymują znaczone kartki, wszystko musi zostać w torbie, uszy odsłonięte a rękawy podwinięte, siedzą w jodełkę – ja stoję z tyłu…
Śpiewanie
Na lekcjach niemieckiego uczniowie sporo śpiewają, bo śpiewu nigdy za wiele.
Śpiewanie wspomaga pamięć ciała. Głęboki wdech, odważna postawa, rytm, często śmiech i radość.Kilka ćwiczeń rozluźniających, rozśpiewanie, albo artykulacje ( np. powtarzanie hi hihi , aby zbliżyć się do wymowy „ich” ).
Wiele lat temu na zamówienie wydawnictwa GrafPunkt napisałem teksty zawierające podstawowe zwroty, przyjaciel skomponował muzykę (bardzo różnorodne melodie – od walce wiedeńskiego, przez fokstrota do rapa, bo śpiewnik miał służyć także do dwujęzycznego nauczania muzyki), uczennicepierwszych klas liceum w Łabędach zaśpiewały w studio, gotowe.
Od prawie 20 lat i chłopcy w podstawówkach, gimnazjach i liceach śpiewają te rytmizacje. Kiedyś podczas dawnej matury abiturientkę opanowało całkowite zawężenie świadomości (black out / Bewuβtseinsenge), zaczęła wybijać rytm stopą i zanuciła początek piosenki będący możliwą odpowiedzią za wylosowane pytanie i poszło już dobrze.
Czasami zapraszamy muzyków, żeby poprowadzili kilka fachowych lekcji śpiewania. Muzyków rozrywkowych i klasycznych – najczęściej panią Krystyna Krzyżanowską- Łobodę profesor Akademii Muzycznej w Katowicach, pana Wenancjusz Ochmanna, dyrektora prywatnej szkoły muzycznej w Zabrzu. Uczniowie te lekcje wspominają i po ukończeniu szkoły. Kilku uczniów śpiewa obecnie w Akademickim Zespole Muzycznym Politechniki Śląskiej prowadzonym przez panią dyrygent Krystynę Krzyżanowską- Łobodę
Zdarza się, że wspólnie przygotowujemy i organizujemy koncerty. Repertuar to piosenki lekcyjne, utwory wybrane przez uczniów – najczęściej Rammstein, ale bywa, że i głupotki
w stylu: Anton ausTirol lub SchnappidaskleineKrokodil. Śpiewam z uczniami
i uczennicami jak umiem, a raczej nie umiem.
Czasami uczniowie komponują swoje melodie, czasami dopisują teksty.Teksty piosenek uczniowie tłumaczą, układają do nich pytania, robia ćwiczenia „gramatyczne” i zamieszczają na stronie.
Na lekcjach, od czasu dostępu do sieci, zaczęli się pojawiać św. Hildegarda z bingen, Walther von der Vogelweide, Carmina Burana, kompozycjedr.Luthra, teksty śląskich mistyków (przede wszystkim po angielsku) oraz tekst hr. von Eichendorffa w pieśniach kompozytorów niemieckiego romantyzmu.
Tekst ukazał się w roku 2013 w warszawskim wydawnictwie Edustore pana Marcina Polaka https://edustore.eu/publikacje-edukacyjne/77-45-minut-praktyczny-poradnik-dla-nauczycieli-jezykow-obcych.html