Bartodziej & Soika: Niespokojne lato
Wakacje parlamentarne sprawiają, że w polskich mediach panuje więcej spokoju niż zazwyczaj. Miejsce polskich konfliktów i problemów zajmują siłą rzeczy, sprawy dziejące się na zewnątrz kraju. Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych konkurują w mediach z problemami wojny w Ukrainie i konfliktu na Bliskim Wschodzie. Obejmuje on Izrael, strefę Gazy, Zachodni Brzeg, a w zróżnicowanym stopniu terytoria Libanu, Syrii, Iranu i Jemenu. Minister finansów Izraela ubolewa, że nie da się zagłodzić dwóch milionów mieszkańców Gazy, nie bacząc na to, iż byłoby to zbrodnią wojenną. Zamysł godny hitlerowskich zbrodniarzy, którego powinien się wstydzić nie tylko Izrael, ale i jego sojusznicy. Reszty dopełniają poczynania organizacji terrorystycznych: Hamasu, Hezbollahu i Huti. Nikt nie ma obowiązku zajmowania się codziennie polityką, ale nietrudno zauważyć, że w ciągu ostatnich lat nastąpiły wokół nas nieodwracalne zmiany. Dobrze, że ludzie zajmują się sprawami życia codziennego i myślą pozytywnie o przyszłości. Dzięki temu ich życie toczy się jeszcze w miarę normalnie, mimo ekstremalnych zagrożeń jakie występują w ciągu tego niespokojnego lata.
Widmo wojny
Zachowaliśmy w pamięci wspomnienia II wojny światowej, stąd wiemy, że nie ma większego nieszczęścia zbiorowego, niż tragiczne konsekwencje konfliktów zbrojnych. Tocząca się po sąsiedzku, bezwzględna wojna w Ukrainie i wynikające stąd dla naszego kraju bezpośrednie zagrożenie, siłą rzeczy budzi nasz największy niepokój. Media przekazują nam codziennie obrazy wojny i przedstawiają nam jej katastrofalne skutki, jednak dla wielu osób z naszego otoczenia, stała się ona banalną codziennością. Nasze sprawy są najważniejsze i nie interesujemy się setkami tysięcy osób, które giną w działaniach wojennych. W polityce nie widzimy tendencji pokojowych; wszystkie działania jakie obserwujemy są kierowane na podtrzymanie konfliktów. Jesteśmy głęboko przekonani, że zakończenie wojny w Ukrainie leży w żywotnym interesie Polski jako państwa i nas jako obywateli. Mamy świadomość, że wojny przynoszą co najmniej jednej ze stron określone korzyści, zaś szczególnie korzystają na nich producenci i handlarze bronią wszelkiego rodzaju i wszelkich narodowości. Koszty wojny jakie ponosi Ukraina są niewyobrażalnie wysokie, a perspektywa zwycięstwa mała. Mamy nadzieję, że pod koniec tego niespokojnego lata, zobaczymy konkretne szanse na zawieszenie broni i podjęcie rokowań. Trwały pokój na Ukrainie jest naszym zdaniem nieosiągalny w perspektywie dziesięciolecia, dlatego Europa musi się nauczyć żyć ze skutkami wojny w tym państwie. Obserwujemy recesję gospodarczą w Niemczech, wynikającą z sankcji gospodarczych i braku dostępu do taniej energii. Nie widać możliwości szybkiego opanowania tej sytuacji, a zła koniunktura gospodarcza w Niemczech ma bezpośrednie przełożenie na sytuację gospodarczą w Polsce. Również konflikty na Bliskim Wschodzie odbiją się na naszej gospodarce. Nikt nie wie jak ukształtuje się sytuacja w Polsce w najbliższym czasie.
Sztuka rządzenia
Kaczyński, pozostawił Tuskowi Polskę jako państwo w rozsypce, z kulejącym wymiarem sprawiedliwości i obciachową prezydenturą naburmuszonego Andrzeja. Kryzys w polskim sądownictwie jest głównie jego winą. Prezydent, podobnie jak część parlamentarzystów nie kieruje się głosem wyborców, tylko wyznawanym przez siebie światopoglądem. Parafrazując jego wypowiedź w kwestii LGBT, można powiedzieć, że próbuje się nam wmówić, że to Prezydent, a to tylko ideologia. Pasują do niego również słowa pieśni ludowej; /Krakowiaczek ci ja, nie podchodź bez kija,/ Bom dumny okrutnie, takam ci bestyja/. Po jego prezydenturze, nam Ślązakom w pamięci pozostanie jedynie jego weto w sprawie śląskiej godki, którym upodobnił się do swojego krajana, Michała Grażyńskiego vel Kurzydły. Wojewoda Grażyński rozpoczął spolszczanie Śląska, Duda postanowił kontynuować jego dzieło. Jedyną spuścizną po nim będzie jego mimiczność. Znacznie bogatsza jest „spuścizna” po ośmioletniej władzy jego politycznej formacji. Politycy tej partii po dojściu do władzy zauważyli, że rządzenie jest zbyt trudną sztuką, poza tym wymaga kompetencji i uczciwości. O wiele łatwiej i z korzyścią dla siebie i swojaków, było moszczenie się na wszystkich państwowych posadach, wyłudzanie i przywłaszczanie publicznych pieniędzy. Ośmiorniczki i jakiś tam zegarek, to nie dla nich. Skala popełnionych malwersacji przez działaczy i polityków PiS, poraża. Premier Tusk, na konferencji prasowej poinformował, ze skierowano już do Prokuratury 149 zawiadomień dotyczących 62 osób. Krajowa Administracja Skarbowa będzie próbowała odzyskać miliardy złotych wydanych przez pisowych polityków niezgodnie z prawem. Sprzątanie po PiS nie może się jednak ograniczyć tylko do rozliczania pisowych kombinatorów i zastępowania ich naszymi, koalicyjnymi. Ci nasi, muszą przede wszystkim być dobrymi i uczciwymi fachowcami, zorientowanymi ku przyszłości.
Pokaz siły
Tymczasem, patrząc chociażby na Wicepremiera Kosiniaka – Kamysza, odnosimy wrażenie, że jest on człowiekiem z przeszłości, w dodatku postępującym jak każdy ludowiec, po pisowsku. Zna się na wszystkim i nie szanuje kobiet. Pewnie jako lekarzowi, powierzono mu uzdrowienie wojska po rządach Macierewicza i Błaszczaka. Zgadzamy się z jego opinią, że Polska armia musi być gotowa na wszystko i że jej potrzeby są ogromne. Pozwalamy sobie jednak zauważyć, że wszyscy mają ogromne potrzeby, a na polską armię już wydajemy najwyższy odsetek PKB w NATO. Nie potrafimy zrozumieć, dlaczego akurat PSL zamierza zaprezentować Ustawę o wychowaniu patriotycznym. Czyżby Minister Obrony chciał, aby dzieci uczyły się kojarzenia nadętego i histerycznego polskiego patriotyzmu z wojną? Może podświadomie, ale jednak. Największy wpływ na osobowość młodego człowieka mają rodzice i zostawmy im tę funkcję wychowawczą, a szkoła niech się zajmie zaniedbanym wychowaniem obywatelskim i lepszym wychowaniem fizycznym. Z okazji Święta Wojska Polskiego będziemy świadkami defilady o której Kosiniak – Kamysz powiedział, że będzie pokazem siły i sprawczości, której potrzebujemy w obliczu wielu zagrożeń. Pozwalamy sobie zauważyć, że będzie to pokaz jałowy. Realny pokaz naszej siły i sprawczości zademonstrowaliśmy na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, które okazały się najgorsze dla polskich sportowców od czasów wczesnego Gomułki. Przed kompromitacją uchroniły nas kobiety, które zdobyły 8 medali; mężczyźni zdobyli jedynie 2 medale. W klasyfikacji medalowej zajęliśmy 42. miejsce, a jedyny złoty medal zdobyty przez Aleksandrę Mirosław, był jednym z 329 złotych medali olimpijskich. Może to zabrzmi niepoprawnie, ale w sporcie i nie tylko, już znaleźliśmy się daleko za „Murzynami”. W Polsce rządzą głównie niemrawi mężczyźni. Gołym okiem widać, że kierują się maksymą – jakoś to będzie. Czas wprowadzić do polskiego życia publicznego więcej kobiet. Przede wszystkim dlatego, że są bardziej odpowiedzialne. W Ameryce już to zrozumieli. Mamy nadzieję, że Kamala Harris zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych; życzymy jej tego. Być może wtedy rozpocznie się na świecie proces pokojowy, a podczas kolejnej olimpiady, tak jak w starożytnych czasach, zostaną wstrzymane wszystkie wojny. Jeszcze wolno nam o tym marzyć.
Gerhard Bartodziej Bernhard Soika