„Zwiedzaj browar śląską gwarą”, czyli nie kupię Tyskiego
Kompania Piwowarska nie przestaje zadziwiać swoją umiejętnością wymierzania ciosów we wszystko, co jest dla ludzi ważne. Co jest dla ludzi ważne? Religia, historia, język i piwo. Niekoniecznie w tej kolejności. Kompania Piwowarska, która jest właścicielem Tyskich Browarów Książęcych, w ciągu trzech lat potrafiła napluć na trzy z nich. Ale zacznijmy od początku.
W marcu 2016 roku rozpoczęła się kampania reklamowa piwa Tyskie, w której polscy żołnierze armii austro-węgierskiej kradną beczki z piwem. Reklamy nawet nie sugerowały, że browar Tichau należał do Austro-Węgier, tylko wprost tak stwierdzały:
Dezerterzy „jadą do Polski” przez Czechy, tam zostają złapani i jeden z nich stwierdza:
Kampania została skrytykowana, bo wyglądała, jakby kilku dwudziestoparolatków, którzy historię w szkole przerobili po łebkach do Skłodowskiej, bo potem nie było czasu, wrzuciło w chillroomie swoje wyobrażenia o historii do jednego wora i zamieszało. Marketingowi spece postawili sobie więc za punkt honoru sprostowanie błędnej informacji i w październiku 2016 roku pojawił się nowy spot reklamowy, który jasno powiedział, jak było naprawdę:
Zastanawiam się, jak wyglądały narady nad treścią tych reklam. Browary Tyskie mają w nazwie „Książęce”, bo należały do książąt pszczyńskich, poddanych cesarzy niemieckich. Tychy nigdy nie miały nic wspólnego z Austro-Węgrami. Od 1742 roku były częścią państwa pruskiego, a od 1871 należały do Cesarstwa Niemieckiego. Co oni, siedzieli przy stole i stwierdzili, że niemieckie jest be, więc trzeba skłamać?
Mało tego. Do jakiej Polski oni jadą w tym 1916 roku? W 1916 Tychy ostatni raz Polskę widziały 689 lat wcześniej (jeśli można to Polską nazwać). Wiecie, jaka to jest perspektywa czasowa? 689 lat temu był rok 1330! Dżumy jeszcze nie było, Przemyśl i Lwów miały zostać włączone do państwa Kazimierza Wielkiego za 15 lat, a bitwa pod Grunwaldem miała się wydarzyć dopiero za 80 lat. O czym oni mówią?
Skąd się wziął ten „Zabór Pruski”? Jeżeli Śląsk był pod zaborem, to chciałbym wiedzieć, w którym rozbiorze został Polsce zabrany.
I o co chodzi z tymi pokoleniami polskich browarników? Przecież żadni Polacy tego piwa nie robili. Browary na całym świecie były zakładane przez Niemców i nikt się tego nie wstydzi. Po co tak ordynarnie kłamać? To dopiero teraz Tyskie warzą pokolenia polskich browarników i bardzo się to odbija na jego smaku.
W taki to sposób Kompania Piwowarska napluła na historię i piwo. Nie czuła się jednak ukontentowana i postanowiła pokazać, jaki jest jej stosunek do języka:
„Zwiedzaj browar śląską gwarą” i „zarezerwuj zwiedzanie w gwarze śląskiej”. Pewien mój znajomy językoznawca powiedział mi kiedyś „jeżeli ktoś nazywa śląski »gwarą«, to jest zwyczajnie idiotą”. Jak śląski może być gwarą, skoro dzieli się na gwary? Jak śląski może być gwarą, skoro nawet polonocentryczna dialektologia nazywa go dialektem? Jak śląski może być gwarą, skoro ludzie tłumaczą, że to jest określenie obraźliwe i podają sześć zamienników: „język”, „mowa”, „etnolekt”, „lekt”, „dialekt”, „godka”. Taki wybór, ale nie. Gwara.
Ja w ogóle nie rozumiem, dlaczego my to musimy tłumaczyć. To tak, jakby ktoś musiał tłumaczyć, dlaczego na ludzi nie mówi się „pedał” albo „asfalt”. Po prostu nie i koniec. Co z tego, że te słowa ogólnie nie są obraźliwe? W określonym kontekście są, a razem z nimi obraźliwa jest „gwara śląska”. I nie obchodzi mnie, co sobie Kompania Piwowarska myśli. Mają się dostosować i koniec.
Więc, drodzy marketingowcy Kompanii Piwowarskiej i Tyskiego, nie przejdziemy na „ty”. Skoro nie macie szacunku ani do naszej historii, ani do naszego języka, to wypchajcie się z tym spoufalaniem.