Twardoch: Wypada wziąć na siebie odpowiedzialność
Szczepan Twardoch, autor między innymi wielokrotnie nagradzanych powieści „Morfina”, „Drach” oraz „Król”, odniósł się na swoim profilu na Facebooku do wyniku wyborów samorządowych, które odbyły się w niedzielę. Za zgodą Autora Wachtyrz publikuje treść posta w całości.
Od wielu lat, z braku innego ugrupowania reprezentującego interesy tych, którym z sentymentalizmu droga jest sprawa przetrwania śląskiej tożsamości, kiedy już głosowałem, czyli raczej w samorządowych tylko, to głosowałem na Ruch Autonomii Śląska. Gadanie o autonomii przy kilkuprocentowym poparciu przypominało mi zawsze polskie rojenia o potędze, inne sprawy wydawały mi się zawsze ważniejsze (kodyfikacja języka i praca nad samodefinicją Ślązaków), ale niech tam, zdrowej na umyśle alternatywy nie było, bo przecież nie Roczniok z Jerczyńskim, będący śląskim ekwiwalentem pacjentów od Wielkiej Lechii.
To jednak, co ten bliski mi ruch pokazał w nowej odsłonie, pod logiem ŚPR, to skandal. Tego nie da się zbyć mówieniem o tym, że “podjęliśmy ryzyko i przegraliśmy”. Ruch, który powinien był działać na rzecz dalszego trwania śląskiej tożsamości, pozbawiając się na własne życzenie miejsc w sejmiku, stracił jakikolwiek wpływ na to, co dla przetrwania śląskości najważniejsze, na kulturę. W efekcie, funkcjonalnie działania ŚPR bardziej zaszkodziły Ślązakom niż cała gadanina redaktora Semki i posłanki Dziuk razem wzięte. Nie będę się już znęcał, przypominając to, w którym roku miała być autonomia, bo kontrast między zamiarami i efektami jest już w ogóle komiczny.
Jeśli PiSowi uda się przejąć władzę w sejmiku, samodzielnie albo z nienawidzącą przecież Ślązaków SLD, to wiadomo, że przez najbliższe lata, jak to mówił Gierek, śląska to będzie mogła być co najwyżej kiełbasa, a nie kultura (poza tą, która i tak się będzie dziać, wbrew instytucjonalnej wrogości tym razem również samorządu wojewódzkiego). I to nie jest wina farorzy albo złego Kaczyńskiego, tylko ŚPRu. W najlepszym razie, jeśli uda się zawiązać szeroką koalicję KO z SLD i PSLem, to sam profesor Sławek nam nie wystarczy i mimo przedwyborczych obietnic KO również nie spodziewałbym się tutaj niczego dobrego, bo też pamiętając o wcześniejszej polityce PO względem Ślązakow nie mam ku temu podstaw. A przy tym złość kierownictwa KO na ŚPR jest, do cholery, uzasadniona.
Dlatego to właśnie skandal. Bo wyborcy są. Wyborców, nas, nie ubyło. Ale jeśli wystawia się na pierwszą linię ugrupowania osobę o bardzo niewielkiej dla śląskiego elektoratu wiarygodności, w ostatniej chwili zmienia się znaną markę na nową, po czym jeszcze popełnia się błędy, które jednak nie przystoją ludziom siedzącym w polityce od Bóg wie ilu lat (źle nam się zarejestrowała lista, sorki!), to naprawdę trudno mówić o tym, że graliśmy ostro i przegraliśmy. Raczej nie udało nam się zawiązać butów i przewróciliśmy się o własne nogi wbiegając na boisko. I za to wypada wziąć na siebie odpowiedzialność.
W związku z tym, jako wyborca, liczę na zmiany. Jeśli nie zobaczę w kierownictwie RAŚ, ŚPR czy jak to się tam będzie nazywało zasadniczych zmian personalnych i idącej za tym nowej energii, inteligencji i skuteczności, to na piwo zawsze sobie możemy pójść, jakby co, ale na mój głos ani poparcie liczyć już nie możecie.
Jeśli zaś Ślązacy nie będą w stanie wydać z siebie sprawnie działającej reprezentacji politycznej, to być może, jak mi się coraz częściej wydaje, śląska tożsamość (czy raczej beztożsamość, lub tożsamość negatywna) po prostu nie zasługuje na przetrwanie i Gierek miał racje, śląska niech już będzie tylko kiełbasa, Śląska nie ma, jest tylko czarna dziura, ta przelotna “moda na śląskość” jest gówno warta, należy więc dać sobie z tym już spokój, wyjechać do Berlina albo Warszawy i żyć inne, normalne życia.
Państwu, którzy chcieliby mi teraz powiedzieć, że może nie należy takich rzeczy głośno mówić, bo Polŏki suchajōm, bo coś se pomyślōm, podpowiadam zaś, że mam to gdzieś, co sobie pomyślą Polŏki, to są nasze sprawy, nasza zasrana krasnoludkowatość, której albo się pozbędziemy, albo będzie właśnie tak, jak napisałem powyżej.
I jeszcze jedno: w pierwszym odruchu chciałem, aby ten post był dwujęzyczny, najpierw po śląsku, potem po polsku i tak zacząłem go pisać, potem jednak zadałem sobie pytanie: no ale po co….?
Dziękuję za uwagę.
Foto: Zorro2212 / Wikimedia Commons