Śladami ojca

Aleksander Lubina

Christiane Hoffmann: Śladami ojca
Christiane Hoffmann: Auf den Spuren des Vaters

oraz dąb Alojza Lysko wśród drzew Wielkich ze Śląska 1)

Cykl: Literatura o Śląsku i po śląsku c.d

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

«Zu Fuß?» «Zu Fuß.» «Allein?» «Allein.» Christiane Hoffmanns Vater floh Anfang 1945 aus Schlesien. 75 Jahre später geht die Tochter denselben Weg, 550 Kilometer nach Westen. Sie kämpft sich durch Hagelstürme und sumpfige Wälder. Sie sitzt in Kirchen, Küchen und guten Stuben. Sie führt Gespräche – mit anderen Menschen und mit sich selbst. Sie sucht nach der Geschichte und ihren Narben. Ein sehr persönliches, literarisches Buch über Flucht und Heimat, über die Schrecken des Krieges und über das, was wir verdrängen, um zu überleben.
Deutschland in den 1970er Jahren. Unter dem Tisch sitzen die Kinder. Oben seufzen die Erwachsenen, essen Schnittchen und reden über die verlorene Heimat. Sie geben ihre Verletzungen und Alpträume weiter an die nächste Generation. Nach dem Tod des Vaters kehrt die Tochter in das schlesische Dorf mit dem malerischen Namen zurück, nach Rosenthal, das jetzt Rózyna heißt. Am 22. Januar 2020 bricht sie auf und geht noch einmal den Weg seiner Flucht. Was bleibt heute vom Fluchtschicksal? Wie gehen Familien, wie gehen Gesellschaften, Deutsche, Polen und Tschechen mit der Vergangenheit um? Christiane Hoffmanns Buch holt die Erinnerung an Flucht und Vertreibung ins 21. Jahrhundert, es verschränkt ihre Familiengeschichte mit der Historie, Zeitzeugenberichte mit Begegnungen auf ihrem Weg. Doch es ist vor allem ein sehr persönliches Buch, geschrieben in einer literarischen Sprache, die Suche einer Tochter nach ihrem Vater und seiner Geschichte.

“Pieszo?” “Pieszo.” “Sam?” “Sam.” Ojciec Christiane Hoffmann uciekł ze Śląska na początku 1945 roku. 75 lat później córka wybiera tę samą trasę, 550 kilometrów na zachód. Przedziera się przez burze gradowe i bagniste lasy. Przesiaduje w kościołach, kuchniach i salonach. Prowadzi rozmowy – z innymi ludźmi i ze sobą. Szuka historii i jej blizn. Bardzo osobista, literacka książka o ucieczce i domu, o okropnościach wojny i o tym, co tłumimy, aby przetrwać. Niemcy w latach 70. Dzieci siedzą pod stołem. Na górze dorośli wzdychają, jedzą kanapki i rozmawiają o utraconej ojczyźnie. Przekazują swoje urazy i koszmary następnemu pokoleniu. Po śmierci ojca córka wraca do śląskiej wsi o malowniczym nazwie Rosenthal, obecnie zwanej Różyną. 22 stycznia 2020 roku wyrusza i ponownie podąża ścieżką jego ucieczki. Co pozostało dzisiaj fatum ucieczki? Jak rodziny, społeczeństwa, Niemcy, Polacy i Czesi radzą sobie z przeszłością? Książka Christiane Hoffmann przenosi pamięć o ucieczce i wygnaniu w XXI wiek, splata historię jej rodziny z historią, współczesne relacje świadków ze spotkaniami po drodze. Ale przede wszystkim jest to książka bardzo osobista, napisana literackim językiem, opowiadająca o poszukiwaniach ojca i jego historii przez córkę.

KLAPPENTEXT
Christiane Hoffmanns Vater floh Anfang 1945 aus Schlesien. 75 Jahre später geht die Tochter denselben Weg, 550 Kilometer nach Westen. Sie kämpft sich durch Hagelstürme und sumpfige Wälder. Sie sitzt in Kirchen, Küchen und guten Stuben. Sie führt Gespräche – mit anderen Menschen und mit sich selbst. Sie sucht nach der Geschichte und ihren Narben. Ein sehr persönliches, literarisches Buch über Flucht und Heimat, über die Schrecken des Krieges und über das, was wir verdrängen, um zu überleben.Deutschland in den 1970er Jahren. Unter dem Tisch sitzen die Kinder. Oben seufzen die Erwachsenen, essen Schnittchen und reden über die verlorene Heimat. Sie geben ihre Verletzungen und Alpträume weiter an die nächste Generation. Nach dem Tod des Vaters kehrt die Tochter in das schlesische Dorf mit dem malerischen Namen zurück, nach Rosenthal, das jetzt Rózyna heißt. Am 22. Januar 2020 bricht sie auf und geht noch einmal den Weg seiner Flucht. Was bleibt heute vom Fluchtschicksal? Wie gehen Familien, wie gehen Gesellschaften, Deutsche, Polen und Tschechen mit der Vergangenheit um? Christiane Hoffmanns Buch holt die Erinnerung an Flucht und Vertreibung ins 21. Jahrhundert, es verschränkt ihre Familiengeschichte mit der Historie, Zeitzeugenberichte mit Begegnungen auf ihrem Weg.
• Z okładki (skrzydła): Ojciec Christiane Hoffmann uciekł ze Śląska na początku 1945 roku. 75 lat później córka wybiera tę samą trasę, 550 kilometrów na zachód. Przedziera się przez burze gradowe i bagniste lasy. Przesiaduje w kościołach, kuchniach i salonach. Prowadzi rozmowy – z innymi ludźmi i ze sobą. Szuka historii i jej blizn. Bardzo osobista, literacka książka o ucieczce i domu, o okropnościach wojny i tym, co tłumimy, aby przetrwać Niemcy w latach 70. Dzieci siedzą pod stołem. Na górze dorośli wzdychają, jedzą kanapki i rozmawiają o utraconej ojczyźnie. Przekazują swoje urazy i koszmary następnemu pokoleniu. Po śmierci ojca córka wraca do śląskiej wsi o malowniczym imieniu Rosenthal, obecnie zwanej Różyną. 22 stycznia 2020 roku wyrusza i ponownie podąża ścieżką jego ucieczki. Co pozostało z dzisiejszego losu ucieczki? Jak rodziny, społeczeństwa, Niemcy, Polacy i Czesi radzą sobie z przeszłością? Książka Christiane Hoffmann przenosi pamięć o ucieczce i wygnaniu w XXI wiek, splata historię jej rodziny z historią, współczesne relacje świadków ze spotkaniami po drodze.

Dej pozōr tyż:  4. Semester (Ober)Schlesisch an der VHS Heidelberg

Christiane Hoffmann hat ein Buch über das Schicksal ihres Vaters geschrieben und ist dessen Fluchtweg von Schlesien nach Westdeutschland nachgewandert.
Die Fluchtgeschichte ihres Vaters hat die Journalistin Christiane Hoffmann nie losgelassen. 75 Jahre später wandert sie die 550 Kilometer lange Route nach. Ihr Buch “Alles, was wir nicht erinnern”, verknüpft geschickt die Vergangenheit mit ihren Erlebnissen, persönliche Erinnerungen mit aktueller, europäischer Politik. Die bewegenden Schilderungen der stellvertretenden Regierungssprecherin sind gerade für den Preis der Leipziger Buchmesse nominiert worden.
Dziennikarka Christiane Hoffmann nigdy nie porzuciła historii ucieczki ojca. 75 lat później wędruje pieszo jego 550-kilometrową trasą. Książka „Wszystko, czego nie pamiętamy” w wyważonysposób łączy przeszłość z jej przeżyciami, a osobista wspomnieniami z obecną polityką europejską. Poruszające opisy zastępczyni rzeczniczki rządu zostały właśnie nominowane do Nagrody Targów Książki w Lipsku.
Oto fragmenty wywiadu z autorką:
Christiane Hoffmann: “Manchmal brauchen Dinge einfach auch Zeit”
Christiane Hoffmann: „Czasami sprawy wymagają czasu”

AZ*: Frau Hoffmann, wie lange tragen Sie dieses Buch schon in Ihrem Kopf?
Christiane Hoffmann: Ich habe mein Leben lang nach einer Form gesucht, diese Geschichte zu erzählen. Dabei war mir immer wichtig, dass dies kein rückwärtsgewandtes, nostalgisches Buch wird, sondern, dass es auch die gegenwärtige Situation in den Blick nimmt. Irgendwann entstand dann die Idee, den Fluchtweg meines Vaters aus dem Jahr 1945 selber nachzugehen und damit eben auch im heutigen Polen und Tschechien unterwegs zu sein, um dort noch einmal dieser Fluchtgeschichte zu begegnen.
*Abendzeitung München

AZ: Pani Hoffmann, jak długo chodziła Pani po głowie ta książce?
Christiane Hoffmann: Przez całe życie szukałam sposobu na opowiedzenie tej historii. Zawsze było dla mnie ważne, aby nie była to książka nostalgiczna i retrospektywna, ale aby uwzględniała także obecną sytuację. W pewnym momencie zrodził się pomysł, aby podążać trasą ucieczki mojego ojca z 1945 roku i udać się na tereny dzisiejszej Polski i Czech, aby ponownie spotkać się z dziejami tej ucieczki.

AZ: Sie haben das Buch erst vollendet, nachdem Ihr Vater gestorben war.
Christiane Hoffmann: Ich hätte es nicht schreiben und veröffentlichen können, solange er lebte. Und ich will damit überhaupt nicht sagen, dass er dieses Buch nicht geschätzt hätte. Aber ich musste zu einem gewissen Grad frei sein, um meine eigene Geschichte mit seinem Schicksal zu erzählen. Manchmal brauchen Dinge einfach auch Zeit.
AZ: Skończyła Pani książkę dopiero po śmierci ojca.
Christiane Hoffmann: Nie mógłbym tego napisać i opublikować, kiedy on żył. I wcale nie twierdzę, że nie doceniłby tej książki. Ale musiałam mieć w pewnym stopniu swobodę, aby opowiedzieć własną historię o jego losie. Czasami rzeczy po prostu wymagają czasu.

AZ: Sie schreiben, Sie hätten die Albträume Ihrer Eltern als Kind geträumt. Haben Sie dies Ihren Eltern damals gesagt?
Christiane Hoffmann: Darüber habe ich nicht gesprochen, ich habe das damals auch nicht so realisiert. Ich habe einfach diese Träume gehabt, auch später noch als Erwachsene. Ich habe lange überhaupt nicht verstanden, dass es die Traumbilder der Flucht meiner Eltern sind, die ich da gesehen habe. Man weiß ja erst seit kürzerer Zeit in der Traumaforschung, dass sich unbearbeitete Traumata auch auf die nächste Generation übertragen können. Deswegen habe ich das alles erst sehr spät verstanden.

AZ: Pisze Pani, że jako dziecko śniły się Pani koszmary rodziców. Powiedziała to Pani wtedy swoim rodzicom?
Christiane Hoffmann: Nie mówiłam o tym i wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy. Po prostu miałam takie sny, nawet później, gdy byłam już dorosła. Przez długi czas w ogóle nie rozumiałam, że to, co widzę, to senne obrazy ucieczki moich rodziców. W badaniach nad traumą od niedawna wiadomo, że nieprzepracowana trauma może zostać przekazana następnemu pokoleniu. Dlatego tak późno to wszystko zrozumiałam.

AZ: Die Flucht, das Leid ist bei Ihnen in der Familie aber nicht ständig kommuniziert worden?
Christiane Hoffman: Nein, aber ich war eben ein außergewöhnlich ängstliches Kind, das haben meine Eltern auch wahrgenommen. Ich war auch ein gesundheitlich nicht sehr robustes Kind. Doch niemand hat das mit dem Flüchtlingsschicksal meiner Eltern in Verbindung gebracht. Es gab bei uns zuhause überhaupt keine bedrückende Atmosphäre. Meine Eltern haben alles daran gesetzt, damit wir als Kinder nicht unter ihrem Schicksal leiden. Sie wollten uns davor bewahren. Aber wie das so ist im Leben, manchmal führt ja genau das zum Gegenteil. Wenn man versucht, etwas zu verdrängen, kommt es vielleicht viel stärker zum Vorschein.(…)
AZ: Ucieczka i cierpienie nie były stale omawiane w Pani rodzinie?
Christiane Hoffmann: Nie, ale byłam wyjątkowo niespokojnym dzieckiem i moi rodzice też to zauważyli. Ja też nie byłam zbyt zdrowym dzieckiem. Ale nikt nie powiązał tego z uchodźczym losem moich rodziców. W naszym domu nie było w ogóle przytłaczającej atmosfery. Moi rodzice zrobili wszystko, co mogli, abyśmy jako dzieci nie ucierpieli z powodu ich losu. Chcieli nas przed tym uchronić. Ale jak to w życiu bywa, czasami prowadzi to do czegoś zupełnie odwrotnego. Jeśli spróbujesz coś stłumić, może to wysunąć się na pierwszy plan znacznie mocniej.
AZ Czy kiedykolwiek szukała Pani pomocy terapeutycznej?
Christiane Hoffmann: Nie, nie szukałam pomocy, pracowałam nad tym tematem na różne sposoby, ucząc się języka rosyjskiego, jeżdżąc do Związku Radzieckiego i na Ukrainę, jeżdżąc do Polski i Rosenthal. Czytałam też wszystko, co wpadło mi w ręce na temat ucieczki i wydalenia.
AZ: Die Besuche Ihrer Familie in Rosenthal haben Sie stärker angetrieben als Ihr Vater. Wie fand er es denn, dass Sie das Thema mehr beschäftigt hat als ihn?
Christiane Hoffmann; Ihn hat das als Interesse an ihm und der Familie gefreut, aber vermutlich fand er es auch ein bisschen unheimlich. Er hat seine Kindheit in Rosenthal und die Flucht sehr gründlich verdrängt. Und das war für ihn wahrscheinlich auch gut und richtig so. Er hat im Jahr 1945 einen Bruder, seine Großmutter und seinen Onkel verloren, den Hof, das vertraute Dorf, seine gesamte Welt. Sein Vater verschwand für Jahre, seine Mutter wurde depressiv. Das war ein solches Trauma, dass er einfach diesen Teil seiner Biografie abgeschnitten hat. Deswegen konnte er auch kein Heimweh mehr empfinden. Für ihn gab es kein inneres Bedürfnis, sich weiter mit dem Thema auseinanderzusetzen.
AZ: Wizyty twojej rodziny w Rosenthal motywowały cię bardziej niż twój ojciec. Jak zauważył, że temat dotyczył Ciebie bardziej niż jego?
Christiane Hoffmann: Cieszyło go to, że interesuje się nim i rodziną, ale prawdopodobnie wydawało mu się to też trochę przerażające. Bardzo dokładnie stłumił w sobie dzieciństwo w Rosenthal i swoją ucieczkę. I to prawdopodobnie było dla niego dobre i właściwe. W 1945 roku stracił brata, babcię i wujka, gospodarstwo rolne, znajomą wieś, cały świat. Jego ojciec zniknął na lata, a matka popadła w depresję. To była taka trauma, że po prostu uciął ten fragment swojej biografii. Dlatego nie mógł już tęsknić za domem. Nie czuł wewnętrznej potrzeby zagłębiania się w ten temat.
AZ: Sie schildern eindrucksvoll, dass die Menschen, die nach 1945 nach Rosenthal kamen, dort auch nicht heimisch wurden.
Christiane Hoffmann: Das ist in Deutschland oft gar nicht so im Blickfeld: Ein großer Teil der Polen wurde zwangsumgesiedelt in die Gebiete, aus denen die Deutschen geflohen waren oder vertrieben wurden. Diese Menschen hatten aber ebenso ihre Heimat verloren, die ja nun nicht mehr in Polen lag, sie hatten ebenso Familienmitglieder verloren. Und sie lebten noch lange in der Angst, dass irgendetwas wieder rückgängig gemacht und sie erneut vertrieben werden könnten.
AZ: W imponujący sposób opisuje Pani, że ludzie, którzy przybyli do Rosenthal po 1945 roku, również nie czuli się tam jak w domu.
Christiane Hoffmann: W Niemczech często się tego nawet nie zauważa: duża część Polaków została przymusowo przesiedlona na tereny, z których Niemcy uciekli lub zostali wypędzeni. Ale ci ludzie stracili także ojczyznę, której nie było już w Polsce, stracili także członków rodziny. I przez długi czas żyli w strachu, że coś się odwróci i znowu zostaną wypędzeni.

Dej pozōr tyż:  O wydawnictwie Silesia Progress Pyjtra Długosza

AZ: Das Schicksal Ihres Vaters ist ein Massenschicksal, rund 14 Millionen Deutsche flohen damals oder wurden vertrieben.
Christiane Hoffmann: Diese Zahlen sind in der Forschung umstritten, aber 14 Millionen ist eine mittlere Dimension, die relativ akzeptiert ist. Erstaunlich, dass dies in der Bundesrepublik sehr lange nicht größer thematisiert worden ist.
AZ: Los Pani ojca jest losem masowym; około 14 milionów Niemców uciekło lub zostało wypędzonych w tym czasie.
Christiane Hoffmann: Liczby te budzą kontrowersje w badaniach, ale 14 milionów to średni wymiar, który jest stosunkowo akceptowany. Zadziwiające, że od dawna nie jest to główny temat dyskusji w Republice Federalnej.
AZ: Sie schreiben an den Vater gerichtet: “Ich bin krank von dem Heimweh, das Du nie hattest!”. Haben Sie wirklich Heimweh empfunden nach einem Ort, an dem Sie nie gelebt haben?
Christiane Hoffmann: Sagen wir es so: Ich habe eine starke, emotionale Beziehung zu diesem Ort. Das schlesische Dorf Rosenthal war die verlorene Heimat aus der Kindheit, ich habe ja auch den Schmerz meiner Großeltern gespürt. Meine Familie war dort über Jahrhunderte ansässig. Das bedeutet aber nicht, dass ich selbst in diesem Dorf leben möchte.
AZ: Pisze Pani do ojca: „Mam dość tęsknoty za domem, której nigdy nie doświadczyłeś!”. Czy naprawdę tęskniła Pani za miejscem, w którym nigdy nie mieszkała?
Christiane Hoffmann: Ujmę to tak: mam silną, emocjonalną więź z tym miejscem. Od dzieciństwa śląska wieś Rosenthal była utraconą ojczyzną; czułam też ból moich dziadków. Moja rodzina mieszkała tam przez wieki. Ale to nie znaczy, że sama chcę mieszkać w tej wsi.
AZ: Sie fahren im Buch mit mehreren älter gewordenen Ex-Rosenthalern dorthin. Es gibt Kaffee und Kuchen. Die Alten schlendern ein bisschen verloren durch das Dorf ihrer Kindheit, Häuser stehen leer und wären für wenig Geld zu erwerben. Aber natürlich kauft niemand wieder ein Haus dort.
Christiane Hoffmann: Daran wird auch klar, dass Heimat nicht nur Häuser sind oder ein geografischer Ort. Es ging um das Leben, das sie verloren hatten.
To także wyjaśnia, że dom to nie tylko domy czy położenie geograficzne. Chodziło o życie, które stracili. (…)

Dej pozōr tyż:  Wymagająca lektura obowiązkowa autorstwa Herberta Matuschka - slawisty i regionalisty

“Ich habe eine große Skepsis gegenüber der EU wahrgenommen”
„Zauważyłem duży sceptycyzm wobec UE”
Sie bezeichnen Ihre Suche auch als Sucht. Sind Sie jetzt durch das Schreiben des Buches kuriert?
Ich werde weiterhin nach Polen und nach Rosenthal/Rozyna fahren, glaube ich, aber vielleicht ist dieses Buch schon eine Art Abschluss. Jedenfalls schaue ich inzwischen versöhnter und milder auf das Thema.
Ty także nazywasz swoje poszukiwania uzależnieniem. Czy teraz jesteś wyleczony poprzez pisanie książki? Myślę, że będę nadal jeździł do Polski i do Rosenthal/Rożyny, ale może ta książka będzie pewnego rodzaju podsumowaniem. W każdym razie teraz patrzę na temat w sposób bardziej pogodny i łagodniejszy.
Ihre 550 Kilometer lange Wanderung durch Polen und Tschechien bietet ein nicht gerade hoffnungsfrohes Stimmungsbild des jetzigen Europas.
Ich habe einerseits eine enorme Gastfreundschaft und Offenheit erlebt. Die Menschen, denen ich begegnet bin, haben verstanden und akzeptiert, dass ich da auf den Spuren meines Vaters in der Vergangenheit rumwühle. Andererseits habe ich auch eine große Skepsis gegenüber der EU wahrgenommen, zum Teil auch in der jungen Generation. Gerade in Polen hatte ich oft das Gefühl, dass die Anti-EU-Propaganda der rechtspopulistischen Regierung großen Schaden anrichtet.
Twoja 550-kilometrowa wędrówka po Polsce i Czechach nie daje szczególnie optymistycznego obrazu współczesnej Europy. Z jednej strony doświadczyłam ogromnej gościnności i otwartości. Ludzie, których spotkałam, rozumieli i akceptowali fakt, że w przeszłości podążałem śladami ojca. Z drugiej strony zauważyłem też duży sceptycyzm wobec UE, częściowo wśród młodszego pokolenia. Szczególnie w Polsce często miałem wrażenie, że antyunijna propaganda prawicowo-populistycznego rządu wyrządza ogromne szkody.
Sie schreiben: “Im Osten Europas tobt ein Geschichtskrieg, ein Krieg des Gedenkens.” Das ist vielen hier im Westen nicht so bewusst.
In allen diesen Ländern, ob Polen, Russland oder Ukraine wird die Geschichte für die Tagespolitik instrumentalisiert, um Ressentiments zu wecken, um etwas für die Gegenwart einzufordern. Russland beispielsweise fordert von Polen Dankbarkeit für die Befreiung von Nazideutschland, Dankbarkeit für die riesigen Opfer, die sie erbracht haben.
Piszesz: „W Europie Wschodniej szaleje wojna historii, wojna pamięci”. Wiele osób na Zachodzie nie jest tego świadomych. We wszystkich tych krajach, czy to w Polsce, czy w Rosji, czy na Ukrainie, historia jest wykorzystywana do codziennej polityki, do wzbudzania resentymentów, do żądania czegoś na teraźniejszość. Rosja na przykład żąda od Polski wdzięczności za wyzwolenie spod nazistowskich Niemiec, wdzięczności za ogromne ofiary, jakie ponieśli.
Sie fragen Ihre Polnischlehrerin, was sie von den Deutschen fordert, und sie sagt – nach einem Tag Bedenkzeit – Demut.
Sie ist eine liberale Intellektuelle, die überhaupt nicht mit der gegenwärtigen polnischen Regierung sympathisiert. Aber so, wie ich sie verstehe, meint sie, dass die Deutschen, die den Polen im Zweiten Weltkrieg so viel angetan haben, jetzt in der EU wieder eine Großmacht sind. Und sie erlebt häufig, dass Deutsche auf Polen herabblicken. Sie erlebt das als jemand, der zwei abgeschlossene Studiengänge vorzuweisen hat. Aber in Berlin hält man sie, wenn sie sagt, sie komme aus Polen, für eine Putzfrau.
AZ: Pyta Pani swoją nauczycielkę języka polskiego, czego żąda od Niemców, a ona mówi – po dniu refleksji – pokory.
Christiane Hoffmann: Jest liberalną intelektualistką, która wcale nie sympatyzuje z obecnym polskim rządem. Ale jak ją rozumiem, ma na myśli to, że Niemcy, którzy tak wiele zrobili Polakom podczas II wojny światowej, teraz znów są główną potęgą w UE. I często doświadcza, że Niemcy patrzą na Polskę z góry. Doświadcza tego jako osoba, która ukończyła dwa stopnie naukowe. Ale w Berlinie, kiedy mówi, że pochodzi z Polski, ludzie biorą ją za sprzątaczkę. (…)

________________________________________

*Regierungssprecherin
Die Partei Bündnis 90/Die Grünen schlug Hoffmann am 14. Dezember 2021 als eine von zwei stellvertretenden Sprecherinnen der Bundesregierung und zudem stellvertretende Leiterin des Presse- und Informationsamtes der Bundesregierung vor.[14] Im Januar 2022 trat sie ihr Amt an. (Wiki)

1) Dlaczego posadziłem (AL.) dąb Alojza Lysko wśród drzew Wielkich ze Śląska wynika nie tylko z tytułu książki Christaiane Hoffmann.

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Górnoślązak/Oberschlesier, germanista, andragog, tłumacz przysięgły; publicysta, pisarz, moderator procesów grupowych, edukator MEN, ekspert MEN, egzaminator MEN, doradca i konsultant oraz dyrektor w państwowych, samorządowych i prywatnych placówkach oświatowych; pracował w szkołach wyższych, średnich, w gimnazjach i w szkołach podstawowych. Współzałożyciel KTG Karasol.

Śledź autora:

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza