Po spotkaniu w Teatrze Korez Aleksander Lubina pyta Jacka Durskiego
25 listopada w Teatrze Korez i rozmówiliśmy z żywymi – tylko tak można przybliżyć sobie i innym, to co szanujemy.
W Teatrze Korez pana Mirosława Neinerta w Katowicach Jacek Durski (*1943) i Ginter Pierończyk (*1944) przekonali, czym są żywe Katowice.
Pierwszy z ulicy Mariackiej, drugi z Załęża.
Pierwszy to urodzony w Poznaniu Ślązak, artysta, rzeźbiarz, wybitny malarz, grafik komputerowy, uznany pisarz – poeta, prozaik. Żyje w Katowicach od 1946 – spotkał tu legendy, bo Katowice to miasto kultury i sztuki. Członek zarządu warszawskiego Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Drugi to katowiczanin z krwi i kości, frechowny gizd z Załęża – absolwent Politechniki Śląskiej, o górnictwie wie wszystko, bo do szedł z dołu na górę, mistrz Polski w piłce nożnej, grał ze sławami, talent Niebiesko-Czarnych – występował z Karin Stanek. Pisarz – książki, słuchowiska oraz inscenizacje. Założyciel Klubu Twórców Górnośląskich KARASOL.
Spotkanie z panami Durskim i Pierończykiem poprowadziła pani posłanka Monika Rosa (*1 986) – obecnie z popularnego Nikiszowca familoków.
Plakat z trębaczem jest autorstwa pana Grzegorza Chudego, obecnie także z Nikiszowca.
Na scenie cztery, a właściwie pięć pokoleń katowiczan. Durski i Pierończyk, ludzie Karasola, posłanka Rosa, uczniowie Śląskich Technicznych Zakładów Naukowych oraz Konstanty i Julianka.
Spotkanie rozpoczął koncertem Konstanty Lizak (trąbka) (*2008), któremu ofiarowana jest sztuka Kostuś trębacz (Kostuś trōmpyjciōrz), a który w istocie jest jej bohaterem; Kostkowi na skrzypcach pomoże jego siostra Julianna (*2011);
Spektakl Kostuś trōmpyjciōrz w wykonaniu uczennic i uczniów Śląskich Technicznych Zakładów Naukowych w Katowicach przygotował ksiądz Tomasz Kusz.
Jacek Durski
Odpowiedzi na pytania Przyjaciela Aleksandra Lubiny.
1/ Moje wartości?
Prawda! Moja dla przyszłych ludzi. Przy tej Prawdzie Piękno małe. Róża Prawdą w krtani.
Wolność! Krew żywa w zranieniach. Brama wyważona rozpaczą.
Praca! Pragnienie zebrane w pędzel, pióro.
2/ Sens pisania?
Poznawanie własnej duszy i podświadomości zbiorczej. Znikają rzeczy małe, zostają wielkie. W systemie umysłu, w widzeniu i poza nim. Rozszeptane w myślach kolory walczą ze złem.
3/ Ślązacy byli krzywdzeni?
Kiedyś bardzo. Najgorzej śląskie dzieci. Widziałem to w szkole im. Ludygi w Katowicach. Zaszczuty każdy kąt. Łzy pod ławką. Mój gniew pełga na kartkach powieści „Okno”.
4/ Górny Śląsk po 1945, a Górny Śląsk współczesny.
Po 1945 kraj nasz cały dla Stalina, dla Bieruta, dla ubecji i esbecji. Zniewolony na czerwono. Ciała Ślązaków z marmuru. Mordowani przez władzę. W rozdarciu powiek czerń.
Współczesny Śląsk już bez radzieckich i proradzieckich bestii zaczyna oddychać. Ale ludzie wrodzy dla innych, nawet troszkę inaczej myślących. Pogięte złością ciała nie potrafią się zjednoczyć. Razem nieść Wolność. Bok bokiem spoziera. Tak niewielu już śląskich Ślązaków.
5/ Niektóre środowiska na Górnym Śląsku kreują język śląski?
Tak. Karuzela Karasola. Kręci się coraz ostrzej. Rusza się Ruch Autonomii Śląska. W sercach śląskie słowa. Żarzą.