Nasze miejsce w Europie – rozmowa z Wojciechem Browarnym, kandydatem Lewicy Razem w wyborach do PE
Nasze miejsce w Europie. Rozmowa z prof. Wojciechem J. Browarnym, kandydatem Lewicy Razem w wyborach do Parlamentu Europejskiego z listy dolnośląsko-opolskiej, współzałożycielem wrocławskiego koła Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej.
Redakcyjŏ Wachtyrza: Kandydujesz w tych wyborach do Parlamentu Europejskiego z listy Lewicy Razem z okręgu dolnośląsko-opolskiego. Na tej liście jesteś jedyną osobą, która otwarcie deklaruje narodowość śląską. Po co – jako Ślązak – angażujesz się w europejską politykę?
Wojciech Jan Browarny: Jako Ślązak czuję się Europejczykiem. Ze względu na złożoną historię i wielokulturowość Śląsk jest Europą w pigułce. Jesteśmy dumni z naszego wielkiego dziedzictwa, ale żeby w pełni i skutecznie o nie zadbać, potrzebujemy europejskiego wsparcia. Obecny polski rząd przeznacza na ochronę tutejszych zabytków śmiesznie małe kwoty, a dolnośląskie i opolskie zamki, pałace, zabytki techniki, parki krajobrazowe i miejsca pamięci wymagają ratunku natychmiast.
RW: Regionalną humanistyką ratowniczą zajmujesz się jako śląskoznawca, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego. Ale czym jeszcze chciałbyś się zajmować jako europarlamentarzysta?
WJB: Jako kandydat do PE szykuję się do pracy. Gdybym trafił do Komisji rozwoju regionalnego, chciałbym się włączyć do prac nad uproszczeniem procedur i biurokracji w dystrybucji środków finansowych. Chodzi o to, żeby lokalnym i regionalnym samorządom, instytucjom i organizacjom społecznym ułatwić bezpośrednie korzystanie z europejskiego wsparcia, co więcej, żeby to wsparcie nie było zależne od woli administracji rządowej, taktyki polityków z centrali, układów między państwami. Słowem, chciałbym budować prawdziwą Europę regionów, w której społeczności miejscowe staną się podmiotem w swojej „domowinie”. Uwielbiam to łużyckie słowo, dopełniające niemieckie pojęcie Heimatu tradycjami słowiańskimi.
RW: A jeśli nie Komisja rozwoju regionalnego?
WJB: Idealna dla mnie byłaby komisja Kultury i edukacji. Ta komisja powinna dbać o m.in. różnorodność mediów i wolność prasy. Przecież takie pismo jak „Wachtyrz” powstało właśnie po to, aby realizować tę wolność i różnorodność w wymiarze regionalnym. Kolejne wyzwanie to edukacja regionalistyczna. W Polsce jest ona traktowana czasami jak piąte koło u wozu. Nieudana reforma minister Anny Zalewskiej jeszcze pogorszyła sytuację. Sądzę, że szkolny program historii i wiedzy o kulturze powinien powstawać w regionach. Miejscowi nauczyciele, pisarze czy aktywiści najlepiej znają i rozumieją lokalne tradycje, dialekty, pamięć zbiorową, znaki krajobrazu, uniwersum symboliczne, które kształtuje kulturową tożsamość człowieka.
RW: Nacjonaliści powiedzą, że to prosta droga do regermanizacji Śląska…
WJB: Nacjonaliści nie rozumieją Śląska ani współczesnej Europy, która wyszła z katastrof XX wieku, na szczęście, bardzo zmieniona. Unię Europejską zbudowano na wspólnym pragnieniu Europejek i Europejczyków, by już nigdy nacjonalizm czy stalinowski komunizm nie obrócił kontynentu w obóz zagłady i morze ruin. Nacjonalizm nie potrafi rozwiązać realnych problemów socjalnych, pracowniczych, mieszkaniowych, ekologicznych ani zdrowotnych, więc sięga po szowinizm i pseudopatriotyczne pustosłowie. Tożsamość śląska, którą uważam za swoją, nie ma z tym nic wspólnego. Jako Ślązacy jesteśmy antynacjonalistyczni, wielokulturowi i otwarci na inność, z którą nauczyliśmy się pokojowo sąsiadować. Narodowość śląska to tożsamość włączająca, blejtram obejmujący etniczne, językowe i historyczne bogactwo regionu, które w ostatnich dekadach odzyskujemy dla jego mieszkańców. Jako Dolnoślązak z Wrocławia czuję się Ślązakiem nie przeciwko Polakom, Niemcom czy Czechom, ale dlatego, że tylko śląskość może w naszym regionie twórczo i niekonfliktowo pomieścić jego całą różnorodność. Janoć! (po dolnośląsku ‘zaiste’).
RW: Powodzenia! A przy okazji: nad czym ostatnio pracujesz jako regionalista?
WJB: Nad literackim dziedzictwem Wrocławia, Śląska, Sudetów i Łużyc Wschodnich. Za miesiąc lub dwa Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego wyda moją książkę na ten temat. Ślązaków i Ślązaczki, i nie tylko ich, zapraszam do lektury.