Bartodziej & Soika: Narodowy zamęt

Pandemia koronawirusa przewróciła stary ład na całym świecie. Wszędzie panuje niepokój i poczucie chaosu. Polski rząd próbuje robić wrażenie, że panuje nad sytuacją. Wydaje kolejne, niekiedy sprzeczne ze sobą ustawy i rozporządzenia, które nie tworzą logicznej całości. Co rusz przedstawia nam nowe wizje ze slajdami w tle, pokazujące sukcesy na polu walki z pandemią. Mamy już swoje lata i nie wszystko rozumiemy. I tak, nie  rozumiemy dlaczego luzuje się obostrzenia mimo bardzo wysokiej liczby ofiar śmiertelnych. Dlaczego wmawia się nam, że w Niemczech jest gorzej, skoro w Polsce zmarło znacznie więcej osób w odniesieniu do liczby ludności. Dlaczego rodzimi ajatollahowie boją się kolorów tęczy, czerwonych serduszek WOŚP, czy czerwonych błyskawic, a nie boją się reakcji obywateli na niemoralne postępowanie prominentnych polityków PiS i na coraz większą liczbę przekrętów osób będących u władzy. Przykładem niech służy zakup respiratorów; nie ma sprawy, nie ma respiratorów, nie ma pieniędzy, jest amnestia Prezesa. Zamiast skupić się na gospodarce i ograniczeniu skutków koronawirusa, rząd serwuje nam jakiś  Nowy Polski Ład, na czasy po pandemii. Obawiamy się, że narodowa mitologia i opowiadanie nowych baśni nie zakończy narodowego zamętu nad Wisłą.

Szok kulturowy  

Mamy dość politycznych karłów przez których nie można się doczekać zawartej w Weselu Wyspiańskiego sentencji – „Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna”. Spokoju w Polsce, jak nie było, tak dalej nie ma. Na Śląsku również. Juwenalis twierdził, że „Do naszych obyczajów, potomność nie doda już nic gorszego”. Okazuje się, że można. Można było Ślązaków i Niemców pozbawiać dziejów, etniczności, języka i kultury. W okresie zaborów, kiedy tworzył Wyspiański i inni pisarze Młodej Polski, Polacy takich problemów nie mieli, bo Polska była „ martwa” jedynie terytorialnie. My 80-cio latkowie plus, po 1945 roku doznaliśmy szoku kulturowego. Przypisano nas do narodu polskiego bez znajomości jego historii, języka i kultury. Nasi rodzice i dziadkowie znali jedynie Królową Polski w osobie Pani Jasnogórskiej. Jako krzewiciele polskiej kultury jawili się im najczęściej szabrownicy, okradający domostwa Ślązaków z mienia, a nas, z imion, nazwisk i godności. Przechodząc z niemieckich szkół do polskich, najmniej problemów sprawiła nam nauka języka polskiego. Pomagali nam dziadkowie, którzy na ogół byli dwujęzyczni i to, że ponaglano nas przypowieścią o jedzeniu polskiego chleba. Najgorzej radziliśmy sobie z nauką historii; tak my, jak i nauczyciele. Dziwiliśmy się, jak to możliwe, że Niemcy z NRD są dobrzy, z RFN źli, a o nas się w ogóle nie wspomina. Mieliśmy dość opowieści o pięknych zwycięstwach pod Grunwaldem i pod Wiedniem, o tym, że żadna kropla polskiej krwi nie poszła na marne i nic z dziejów nie jest zapomniane. Dzisiaj wiemy, że wynikało to z tego, że po wojnie historia służyła wyłącznie PRL. Natomiast w przeciwieństwie do Gomółki, żadnych kłopotów nie sprawiło nam zrozumienie orędzia polskiego Episkopatu do biskupów niemieckich, w którym pisali – „Wybaczamy i prosimy o wybaczenie”. Jest ono nadal aktualne dla nas wszystkich.

Prezydent zadowolony

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Mieliśmy szczęście, że po wojnie, w szkołach średnich, a później na studiach, uczyliśmy się razem z kolegami z Kresów. Koleżeńskie stosunki i wzajemne zaufanie do siebie, często przetrwały do dziś. Poznawaliśmy ich dzieje, a oni nasze. Dzięki temu zrozumieliśmy, że  powojenną władzę oraz  ówczesnych historyków połączyła konieczność uzasadnienia nowego, terytorialnego kształtu Polski. Zaistniała potrzeba uczynienia dziejów obcych, dziejami polskimi, potrzeba udokumentowania polskości ziem od wieków należących do Czech, Austrii i Niemiec. Zrozumieliśmy, dlaczego wówczas Polska musiała się pożegnać z ideą Jagiellońską na rzecz idei Piastowskiej. W PRL musiano zapomnieć o mądrości i religijności polskich władców z czasów I RP oraz pogodzić się z utratą, wydawałoby się nierozerwalnie związanych z Macierzą, takich miast, jak Wilno, czy Lwów. W tamtym okresie – tak jak i teraz – nadzór i kierowanie ludem odbywało się za pośrednictwem ideologicznie ukierunkowanego języka, t. zw. nowomowy, którą niegdyś Orwell nazwał kwakmową. Po grudniu 1981 zniknęła PRL, powstała PRL II, państwo wojskowo – policyjne, które przetrwało zaledwie kilka lat. Po nim powstała III RP, która początkowo dała nam wiele radości z odzyskania godności i wolności. Nagle znaleźliśmy się w europejskiej Wspólnocie. Jednak nie wszyscy potrafili się odnaleźć w zachodniej cywilizacji. Wielu potomków chłopów pańszczyźnianych zaczęło udawać szlachtę, szlachta arystokratów, a miernoty społeczne weszły w rolę polityków. To i odebranie Polakom historii „Solidarności” doprowadziło do tego, że III RP zaczęła się zamieniać w państwo policyjne, a prominentni politycy partii rządzącej stali się najbardziej pazerną grupą społeczną po wojnie. Policja, łamiąc przepisy i wszelkie standardy, staje się karzącym ramieniem PiS. Usprawiedliwia ją Prezydent, mówiąc, że jest profesjonalna, bo nikt z protestujących przeciwko władzy nie zginął. Trójpodział władzy przestaje istnieć. Zadowolony z obecnego stanu rzeczy jest jedynie Prezydent, któremu podoba się być prezydentem, chce nim być, a jest jedynie dekoracją III RP. Obecna władza chociaż sama zaczyna się rozpadać, to zdążyła jeszcze obnażyć słabość opozycji i podjąć walkę o pełną kontrolę nad mediami.

Wyjść z cienia 

Udział rodzimych Ślązaków w polskim życiu politycznym jest niewielki. Stosunek wielu  z nich do zachodzących w Polsce wydarzeń można parafrazując Piłsudskiego, określić słowami, iż mają ten cały bajzel w d….. Jednak wkrótce, bo już 1 kwietnia rozpoczyna się kolejny powszechny spis ludności, który wymusi na nas podjęcie realnych decyzji w kwestii naszej tożsamości. Na śląskiej ziemi, prawdziwi Polacy już zaczynają głosić poglądy z lekka nacjonalistyczne. I tak, opolski senator nie widzi rzeczywistości; nie dostrzega istnienia Ślązaków, jako społeczności etnicznej, chociaż na co dzień żyje obok nich. W tym miejscu pozwolimy sobie przywołać Jana Długosza, który pisał w połowie XV wieku – „Żaden naród sąsiadujący z Królestwem Polskim nie jest bardziej zawistny i wrogi Polakom od Ślązaków”. Wypadałoby nam i panu Senatorowi  zgodzić się, że Ślązacy są (narodem) grupą etniczną, jednak nie są wrodzy Polakom. Chrońmy ich, bo pewnego dnia może ich w Polsce zabraknąć; już teraz jest ich więcej w Niemczech niż u nas. Zaś niektórzy emigrują z Polski bez zmiany miejsca zamieszkania. Kolejny wojownik, Janusz (o)polskiej polityki, zażyczył sobie usunięcia niemieckich nazw miejscowości na pod opolskich stacjach PKP, bo historyczna niemieckość tych nazw po prostu go razi. Naszym wspólnym, Ślązaków i Niemców, obowiązkiem wobec naszych przodków jest szacunek dla historii Górnego Śląska i naszej tożsamości. Podczas spisu musimy wyjść z cienia i dać znać o swoim istnieniu. Cień ma wiele twarzy, między innymi strachu i słabości. Nie popadajmy jednak w oportunizm i nie róbmy z siebie pachołków. Deklaracja tożsamości wiąże się z poczuciem własnej wartości i z szacunkiem wobec siebie samego. Nie przekonuje nas, ludzi związanych ze swoim Heimatem, sentencja Cicerona – „Gdzie dobrze, tam ojczyzna”. Jednak w  dzisiejszym świecie, wędrówki ludzi stały się codziennością. Żywimy nadzieję, że ci którzy u nas pozostali i założyli tu swoje rodziny, w kolejnych pokoleniach znaleźli (znajdą) tu także swój śląski Heimat.

                Gerhard Bartodziej                Bernhard Soika

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

2 kōmyntŏrze ô „Bartodziej & Soika: Narodowy zamęt

  • 14 lutego 2021 ô 09:20
    Permalink

    Witom pjyknie!
    Artykul – choc po polcku – przecytou ech ze zainteresowaniym.
    Musza prziznac – i jo na wlasnym puklu przezou ech czasy robjynia zy mie „Polaka malego“. Za bajtla niyroz ech siedziou we yjzylbance, i pisou po sto razy …na lekcji jezyka polskiego nie bede uzywal nieznanych mi slow“ – bo mi sie „wypskuo“ cojsik po naszymu abo mozno po niymiecku.
    Historia bohaterskigo narodu polckigo wciskali mi we szkole. Niy powjym, co bych sie wtedy buntowou. W doma mie nauczyli, co cza byc cicho, coby niy podpajsc. I bouo mie egal, jak mie Hanysym zwali, abo za „godanie“ kozali sie uczyc na pamjync koncki ze „Krzizakow“
    Teroski moga sie do mojij Slonckosci prziznowac, godac i pisac po naszymu, i miec wisiec na srogim maszcie w mojim ogrodku nasza sloncko fana. I nikogo to tukej niy szteruje.
    A na koniec – mozno widzicie to inaksij – ale po mojymu, Poloki zneutralizowali w mjyndzyczasie prawie wszystkich Slonzokow. Niykedy dziwom sie, jak suchom, jak niykere godajom teroski o problymach naszego Hajmatu (chcbych czytou „organ KWPZPR“ z lot Grudnia & Co).
    Zdo mi sie, co tyn gyn u nos …Synek suchej co na wjyrchu godajom i niy wychylej sie … dali w nos siedzi.
    Pyrsk!
    Wasz Marjanek ze “stary Krzinkosz”

    Ôdpowiydz
  • 11 lutego 2021 ô 23:28
    Permalink

    Multum Ślozakōw zas podo narodowosc polskõ, coby sie przychlybic Abo niy podpasc… Gynau, niy tyndy droga, za dugo nos Polska Robi za wojtka, czas pokozac flagã!

    Ôdpowiydz

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza