Kamraty a kamratki: Ingemar Klos
Ingemara Klosa zawsze możecie zaprosić do siebie, albo wprosić się do Żernicy i słuchać jego opowieści i słuchać, i słuchać. Słuchać o Żernicy, o jej legendach i jej teraźniejszości – o konnej procesji, o dzwonach zaginionych i odnalezionych, o Michale i Jadwidze.
O bitwie ateistów, polskich komunistów z Francji, z konną procesją. Komuniści wyszli z bronią, kijami i widłami, uczestnicy procesji prali krzyżami i chorągwiami…
Księdza Kieslinga z Żernicy i proboszcza z Ostropy ówczasne władze za karę wydaliły z Polski.
Ingemar zainicjował też wraz z DFK posadowienie na cmentarzu w Żernicy pomnika Ślązakom i Ślązaczkom zakatowanym w sowieckich kopalniach.
Jest wśród nich Amalia, babcia Ingemara, która umiera w łagrze na Uralu. Wywieziony zostaje dziadek Josef. Do kopalni w Donbasie trafia ojciec Ingemara 16-letni Ewald, który po uwolnieniu nie zgadza się na zmianę imienia na Edward i nazwisk na Kłos. Ewald Klos zna 4 języki, jest zdolny i pracowity. Nie wstępuje do PZPR i nie robi kariery.
Z Ingemarem nie we wszystkim trzeba się zgadzać, ale brać go należy poważnie i szanować przy godce i przy robocie, na koniu i przy ołtarzu.
Górnoślązak/Oberschlesier, germanista, andragog, tłumacz przysięgły; edukator MEN, ekspert MEN, egzaminator MEN, doradca i konsultant oraz dyrektor w państwowych, samorządowych i prywatnych placówkach oświatowych; pracował w szkołach wyższych, średnich, w gimnazjach i w szkołach podstawowych. Współzałożyciel KTG Karasol.