Jak gorol z hanysem czyli edukacja regionalna ponad granicą na Brynicy
To nie będzie zwykła lekcja w tyskiej Szkole Podstawowej nr 37 im. Kornela Makuszyńskiego. Nie tylko dlatego, że przed uczniami stanęło dwóch mężczyzn, z których jeden jest – o czym zostali uczciwie uprzedzeni – rodowitym Zagłębiakiem. Co prawda nie z Sosnowca, o którym tyle czytali w internecie, ale z Będzina, a to przecież prawie taki Sosnowiec.
W klasie panuje nastrój niepewności. A przecież, jeśli chodzi o edukację regionalną, to tutejsi uczniowie widzieli już wiele. Straszyli swoich gości z Hiszpanii i Portugalii, przebierając się za utopce i połednice, wygrywali kuratoryjne konkursy wiedzy o regionie oraz konkursy śląskiej godki, realizowane są tu autorskie programy edukacji regionalnej, a kilka lat temu w szkole narodził się pomysł na konkurs „Silesia Incognita”, bijący na głowę pod względem popularności rozgrywki firmowane przez Kuratorium Oświaty. Bo w „Kornelówce” edukację regionalną traktuje się poważnie. Ale żeby zapraszać na lekcje Zagłębiaka? No, tego jeszcze nie było.
Wspomniany Zagłębiak to dr Dariusz Majchrzak, nauczyciel historii z będzińskiego Liceum Ogólnokształcącego im. Kopernika. Natomiast jego obecność w tyskiej „Kornelówce” to efekt projektu o swojsko brzmiącej nazwie „Jak gorol z hanysem”, w ramach którego Majchrzak realizuje wspólnie z Marcinem Melonem warsztaty wiedzy o Śląsku i Zagłębiu.
Panowie poznali się niedawno. Melon prowadził akurat szkolenie dla nauczycieli-regionalistów w Wojewódzkim Ośrodku Metodycznym, na które trafił historyk z Będzina. – Pomyślałem, że wiedza o Śląsku na niewiele mu się przyda w pracy z młodymi Zagłębiakami – wspomina Melon – Okazało się jednak, że Dariusza bardziej zainteresowała forma zajęć.
Jeden i drugi preferują nowoczesne podejście do regionalizmu. Z wykorzystaniem technik multimedialnych, oparte na atrakcyjnym storytellingu. To ich połączyło. Wtedy Majchrzak wpadł na pomysł: dlaczego jego uczniowie nie mieliby nauczyć się więcej o swoich sąsiadach zza Brynicy? Dlaczego tyska młodzież nie miałaby poznać dziejów i kultury Zagłębia?
– Z czym wam w ogóle kojarzy się nazwa „Zagłębie”? – zaczyna swoją lekcję na Śląsku Dariusz Majchrzak. Uczniowie patrzą na niego niepewnie. Przecież nie wypada odpowiedzieć, że z memami na facebooku i niewybrednymi żartami o asfalcie zwijanym przez sołtysa na noc. – Zagłębie? Nooo… Wiadomo, zagranica… – odpowiada wreszcie ktoś nieśmiało. I tu zaczyna się opowieść gościa: o pochodzeniu samej nazwy, o odmiennościach historycznych, o wędrujących granicach, o słynnych Zagłębiakach (większość kojarzy Dawida Podsiadło, Kiepurę tylko nieliczni) i o tamtejszych zabytkach.
– Bardzo zależało mi na tym projekcie, bo wierzę, że nasza współpraca przyniesie korzyść Śląskowi, Zagłębiu, całemu województwu i krajowi – mówi Dariusz Majchrzak – Wzajemne zrozumienie to niezbędny warunek tej współpracy. Dlatego musimy się poznać, zamiast opierać się jedynie na stereotypach.
Chociaż dziś animozje nie są już tak silne, jak przed laty, Majchrzak wspomina o pewnej niewidzialnej mentalnej granicy. Marcin Melon zgadza się z tą opinią.
– Kiedy przed tygodniem uczyłem o Śląsku będzińskich licealistów, zauważyłem, że bardzo słabo znają śląskie atrakcje turystyczne – wspomina – Byli bardzo otwarci na wiedzę o nas, to prawda. Ale niemal nikt z nich nigdy nie odwiedził takich miejsc, jak choćby kopalnia „Guido” czy zamek w Pszczynie.
Czy kolejna edycja projektu zostanie zatem rozszerzona o kolejne szkoły ze Śląska i Zagłębia? – Bardzo byśmy chcieli, by jak najwięcej uczniów skorzystało z naszych warsztatów – odpowiadają zgodnie autorzy.