Geneza zorganizowanego czytelnictwa na Górnym Śląsku (2)

Jak na przełomie XIX i XX wieku wyglądał rozwój bibliotek ludowych na obrzeżach prężnie rozwijających się wskutek postępu industrializacyjnego dużych  miast górnośląskich, czyli Zabrza, Bytomia, Gliwic, Katowic czy Królewskiej Huty? Czyli miedzy innymi  w będącym celem tego opracowania Bujakowie wraz z miejscowościami przyległymi do niego , takimi jak Paniowy, Paniówki i Chudów? Baza dokumentacyjna dotycząca samych początków bujakowskiej biblioteki nie jest może imponująca, ale pozwala zainteresowanym na prowadzenie samodzielnych badań. Potem jest jednak dużo gorzej! Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele. Szczególne położenie Bujakowa na samym obrzeżu ziemi bytomskiej  i w bezpośrednim sąsiedztwie prężnie rozwijającego się Zabrza spowodowało w roku 1873 pierwszą zmianę przynależności administracyjnej. Bujaków z powiatu bytomskiego przeszedł administracyjnie na teren powiatu zabrzańskiego.    Potem nastąpiły jeszcze cztery podobne zmiany, kiedy to Bujaków (już za „polskich czasów”) stal się kolejno częścią powiatów: rudzkiego, rybnickiego, pszczyńskiego i mikołowskiego. Do tego dochodzą jeszcze  zmiany administracyjne wynikające z 6 lat niemieckiej okupacji.  Należy z dużą dozą prawdopodobieństwa  przyjąć, że tak częste  „przeprowadzki” nie wpłynęły korzystnie na zachowanie ciągłości dokumentacji!

Wieś przez wiele lat była własnością Joanny Shaffgotsch von Schomberg – Godulla z domu Grzÿczik. Majątkiem hrabiny zarządzała podległa jej administracja z siedzibą w Bytomiu. W Archiwum Państwowym w Katowicach zachowała się spora ilość nieopracowanych do tej pory dokumentów dotyczących rozleglej  korespondencji pomiędzy Rudolfem Berullą, nauczycielem ( a później kierownikiem) bujakowskiej Szkoły Ludowej a Generalną Dyrekcją Zarządu Administracji Majątkiem Hrabiego Schaffgotscha.

Biblioteka została otwarta w pomieszczeniach wiejskiej Szkoły Ludowej (Volksschule) 22 listopada 1905 roku. Jej powstanie łączy się nierozerwalnie z osobą  bujakowskiego nauczyciela, Rudolfa Berulli. Urodził się on 21 lutego 1862 roku w Miasteczku Śląskim, w rodzinie tamtejszego oberżysty. W wieku lat 20, po ukończeniu Niższej Szkoły Nauczycielskiej w Oleśnie a następnie Katolickiego Studium Nauczycielskiego rozpoczął prace nauczyciela. Najpierw w Rudzie Śląskiej, później w Biskupicach i Orzegowie. 1 kwietnia 1889 zaoferowano mu posadę kierownika (Hauptlehrer)  Szkoły Ludowej w Bujakowie i organisty tamtejszej parafii. Tam pozostał przez następne 33 lata, tam też urodziła się siódemka jego dzieci. Opuścił wieś na krotko  przed jej przejęciem przez administrację nowo powstałej II Rzeczpospolitej. Podobnie zresztą jak wieloletni proboszcz Bujakowskiej parafii, Anton Thiel. Trudno dziś powiedzieć na ile dobrowolne były te decyzje.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Wszystkie dotychczasowe opracowania dotyczące historii Bujakowa stwierdzają jednoznacznie, że Berulla dobrowolnie zrezygnował z posady i opuścił krótko przed emeryturą wieś z którą był przeszło 30 lat związany. Niestety opracowania owe nie precyzują źródła tych informacji. Alternatywnie nie można wiec wykluczyć innych możliwości. Berulla mógł zostać przeniesiony na inne stanowisko bądź, co również jest całkiem możliwe, zostać przez nowe władze ze swej dotychczasowej posady usunięty. Niezaprzeczalnym faktem jest jednak, iż 23 lutego 1923 roku Berulla mieszkał w Brzegu (Brieg) przy ulicy Szkolnej (Schulstrasse) i był bez pracy …

Tego bowiem dnia były bujakowski nauczyciel zwraca się do przewodniczącego Urzędu Opieki nad Nauczycielami (Vorsitzender des Fürsorgeamtes für Lehrkräfte) przy Rejencji Wrocławskiej z pisemną prośbą
o przydzielenie nowej posady. Zastanawiającym jest, iż w prośbie owej Berulla potwierdza zasadność rozpatrywania jego wniosku o pracę w zgodzie z regułami nadzoru służbowego nad nauczycielami wypartymi czy tez usuniętymi ze swych dotychczasowych posad. Rudolf Berulla umiera jeszcze tego samego roku w Brzegu.

 

Rudolf Berulla to w historii Bujakowa postać szczególna. Przez cale te lata kierował stworzonym przez siebie szkolnym chórem oraz prowadził zajęcia wykraczające poza oficjalny program nauczania. Na tych zajęciach dziewczynki uczyły się szycia i gotowania, chłopcy zaś gospodarzenia, prowadzenia sadu i pszczelarstwa. Sam Berulla był szeroko znanym pszczelarzem. Dodatkowo był pisarzem gminnym oraz prowadził bujakowski Urząd Stanu Cywilnego (Standesamt Bujakow). Działał również w charakterze agenta ubezpieczenia pożarowego (Versicherungskommisar) i przedstawiciela wiejskiej kasy oszczędności ( Bujakower Sparkasse).

Z zachowanych  dokumentów wynika jasno, iż z tym samym zapałem i energią Berulla oddał się idei tworzenia pierwszej w historii wsi biblioteki. Świadczy o tym bogata korespondencja jaką w tym temacie prowadził, szczególnie z Generalną Dyrekcją Przedsiębiorstw Hrabiego Schaffgotscha (General Direktion der Gräflich Schaffgotschen Werke). Wieś była przez wiele lat własnością Johanny Schaffgotsch von Schomberg-Godulla.  W korespondencji tej chodziło przede wszystkim o finansowe wsparcie nowopowstałej placówki. Wsparcie było regularnie udzielane.

Dej pozōr tyż:  Powraca Mały Festiwal Wielkiej Literatury

Poniżej fragment listu Berulli z grudnia 1905 roku czyli niecały miesiąc po otwarciu biblioteki:

W naszej miejscowości została otwarta za pośrednictwem Pana Starosty Królewskiego Rządu (Landrat der Königlichen Regierung) nowa Biblioteka Ludowa ze zbiorem 294 tomów. Zarządzanie biblioteką  leży w moich rękach. Na życzenie Pana Starosty mają zostać również urządzone w pobliskich miejscowościach Paniowach i Paniówkach oraz w Chudowie filie tej biblioteki. Biblioteka w Bujakowie została otwarta 22 listopada i już może się pochwalić szerokim kręgiem czytelników. Czytelnicy rekrutują się przeważnie spośród młodzieży w wieku 15 – 20 lat i powyżej.

Z innego, napisanego dwa lata później listu wynika, że Generalna Dyrekcja w odpowiedzi na prośbę zawartą w pierwszym liście wsparła otwarcie bujakowskiej biblioteki kwotą 50 Marek. Berulla informuje o aktualnej sytuacji prowadzonej przez siebie placówki:

Stworzona w 1905 r. za pomocą wsparcia Królewskiego Rządu Biblioteka Ludowa jest
w miesiącach zimowych pilnie używana i to zarówno przez miejscową społeczność jak również mieszkańców sąsiednich miejscowości. Należy zaznaczyć  ze wielka liczba urzędników administracji hrabiowskiej z majątku
i zarządu lasu, miejscowych jak i ze sąsiednich miejscowości, oraz rodziny tych urzędników  często korzystają
ze zbiorów  biblioteki. Jednakże książki przeznaczone dla wykształconych ludzi  (
w oryginale: wykształconych  mężczyzn)  są już przeczytane. Dlatego istnieje pilna potrzeba uzupełnienia księgozbioru.

Powstanie pruskiej biblioteki w Bujakowie zostało również dostrzeżone (i odpowiednio skomentowane)  przez górnośląską prasę polskojęzyczną. Świadczy o tym  notatka zamieszczona w „Katoliku”.

 

Katolik 1905 Nr. 140. SBC Katowice

 

Nauczyciel Berulla co roku prosi o wsparcie finansowe bibliotek w Bujakowie, Chudowie, Paniowach i Paniówkach. Robi to (jak i wszystko czego się podejmuje) z wielkim zaangażowaniem a co najważniejsze jego działania są nadzwyczaj skuteczne. W swych licznych listach próbuje przekonać finansowe elity
o ogólnych korzyściach płynących z dobrze funkcjonującej biblioteki w regionie, gdzie często jest
to jedyna forma działalności kulturalnej.

 

Decyzja dyrektora na  marginesie  prośby  Berulli z roku 1907

 

Również  Związek Górnośląskich Bibliotek Ludowych [Verband der Oberschlesischen Bibliotheken] czynił usilne  starania o pozyskanie wsparcia finansowego dla bujakowskiej biblioteki. W sierpniu 1908 roku  przewodniczący gliwickiego oddziału związku doktor Krisig, popierając  starania niezmordowanego  Rudolfa Berulli, pisał  co następuje:

                                                                                                                                             Gliwice 25 sierpień 1908 rok

Wysokourodzony Dyrektor Generalny Radca Prawa  Dr. Stephan, Bytom 0/S

Szanowny Pan podczas osobistej rozmowy obiecał mi wsparcie dla położonych w południowej części powiatu zabrzańskiego miejscowości Bujaków, Chudów, Paniowy i Paniówki o ile w miejscowościach tych powstaną Biblioteki Ludowe.

Ośmielam się przypomnieć o tej obietnicy przedstawiając jednocześnie aktualny stan rzeczy. W Bujakowie istnieje od kilku lat Biblioteka Ludowa pod kierownictwem kierownika szkoły Berulli, w Paniówkach zeszłej zimy również powołano do życia bibliotekę pod kierownictwem nauczyciela Cyrana. Rząd Królewski ma zamiar tego roku otworzyć Bibliotekę Ludową w Chudowie. Rozmawiałem niedawno o szczegółach z Panem Starostą. Biblioteki Ludowe są odbierane również przez mieszkańców tej bardzo rolniczej części powiatu zabrzańskiego jako prawdziwa dobroczynność, choć mieszkańcy ci w dużym stopniu garną się ku miastom części przemysłowej powiatu. Właśnie z tych okolic donoszono mi wielokrotnie we wzruszających słowach o dobroczynnym działaniu Bibliotek Ludowych na życie codzienne wsi. Zwłaszcza
z ust żeńskiej części tutejszego społeczeństwa, matek i żon. O tym,
że dobra książka powstrzymuje męską część społeczeństwa przed odwiedzaniem gospody.

Rząd Królewski jak i Rada Powiatu wspierają w zasadzie powstawanie nowych bibliotek sporą finansową pomocą, zakładając jednakże przy tym, że utrzymanie i dalszy rozwój tychże bibliotek również
z prywatnych środków wydatnie wspierane będzie. Dlatego tez ośmielam się prosić Pana o pomoc
w bieżącym utrzymaniu już istniejących bibliotek w Bujakowie i Paniowach kwotą po 50 Marek oraz 100 Marek jednorazowo na poczet kosztów założenia biblioteki w Chudowie. Tym samym wzrośnie
do wysokości 500 Marek suma stojąca mi do dyspozycji na cel stworzenia biblioteki w Chudowie, którą to sumę uważam za wystarczającą.

Podpisano:            Bibliotekarz Związku Kirsig

 

 

Wydaje się jasnym, iż bez regularnego finansowego wsparcia hrabiego Schaffgotscha kwestia powstania i dalszej działalności bibliotek w Bujakowie, Chudowie, Paniowach i Paniówkach stałaby pod dużym znakiem zapytania!

Po śmierci hrabiego w roku 1915 pieniądze przychodzą dalej, teraz już wypłacane z kasy Spółki Akcyjnej Godula (Godulla Aktiengesellschaft). W roku 1919 coroczne wsparcie wzrosło z początkowych 50 marek do kwoty 200 marek na każdą z bibliotek, trudno jednak powiedzieć jaki wpływ na ten fakt miała postępująca inflacja…

Dej pozōr tyż:  O „Tkoczach” – na gibko

Wspomaganie bibliotek nabrało z czasem takiej regularności, że w roku 1917 dr. Kirsig wprost upomina się o „należne bibliotekom” pieniądze!

 

Ponaglające pismo w sprawie przesłania pieniędzy

 

Biblioteka Ludowa w Bujakowie w czasach II Rzeczpospolitej

 

Kiedy w roku 1922 nowo powstała  II Rzeczpospolita przejmowała pod swą administrację wschodnią cześć  Górnego Śląska, przejmowała nie tylko doskonale jak na owe czasy rozwinięty region przemysłowy. Dla pewnej (niewielkiej ale znaczącej) części warszawskich decydentów ważniejszą od ilości pozyskanych kopalń, hut i fabryk, od faktu  przejęcia nowoczesnej infrastruktury europejskiego regionu, była integracja miejscowej ludności w ramach  nowej rzeczywistości politycznej. Ta perspektywicznie myśląca cześć  polskiej klasy rządzącej wielkie  nadzieje  pokładała w dalszym rozwoju idei Towarzystw Czytelni Ludowych w regionie.

Jak wcześniej wspomniano, towarzystwa te działały na przełomie  XIX i XX wieku na ziemiach znajdujących się pod administracją państw zaborczych. Na Górnym Śląsku sytuacja była jednak trochę inna. W okresie jego przynależności do Królestwa Prus a później Republiki Weimarskiej polskie Czytelnie Ludowe były tam  zakazane. Według niesprawdzonych źródeł w tym właśnie czasie również w Bujakowie działał nielegalny punkt biblioteczny w mieszkaniu Jakuba Cipy, miejscowego działacza w sferze propagowania polskiej kultury.

Istniejący już od dawna  w  Prusach  przymus  szkolny był podstawą  prawie powszechnej alfabetyzacji pruskiego społeczeństwa na początku XX wieku. W latach trzydziestych polskie roczniki statystyczne  określały liczbę  analfabetów we wschodniej części Górnego Śląska na niecałe 2 procenty ogółu ludności. W tym samym czasie analfabeci województwie warszawskim stanowili jedną czwartą, a we wschodniej Polsce przeszło  połowę społeczeństwa .

 

Zadaniem TCL w latach dwudziestych było zainteresowanie polską mową i polską książką, jednym  słowem  polską kulturą, jak największej ilości wykształconych jeszcze w starej rzeczywistości Górnoślązaków. Mówiących co prawda po śląsku, ale piszących, czytających i liczących po niemiecku.

Archiwum w Katowicach jest w posiadaniu sporej ilości nieopracowanych jeszcze dokumentów dotyczących funkcjonowania górnośląskich TCL w formie sprawozdań z ich działalności oraz protokołów nadsyłanych do centrali przez poszczególne Biblioteki Ludowe.

W roku 1922 Towarzystwo Czytelni Ludowych stanęło przed nowym zadaniem. Jeszcze wczoraj na Górnym Śląsku  nielegalne, dziś miało całkowitą kontrole nad tak ważną  sferą życia kulturalnego górnośląskiej społeczności . Pomimo tej wyłączności piętrzyły się problemy przed regionalnym kierownictwem  towarzystwa o czym świadczy list do prezesa TCL wysłany przez przewodniczącego katowickiego oddziału towarzystwa, ledwo miesiąc po przejęciu przez polskie władze administracji Górnym Śląskiem :

Szanowny Panie Prezesie

Podczas objazdów wizytacyjnych zauważono, że w niektórych powiatach są bardzo wielkie braki i czytelnictwo nie rozwija się odpowiednio. Wobec tego rozesłano okólniki nawołujące Komitety do wypełnienia obowiązków. Jednakowoż dotychczas poszczególne Komitety postulatom
naszym zadość  nie uczyniły. Zwracamy się ponownie do Szanownego Pana Prezesa, by nareszcie, po tak
długim zastoju, pobudzić tamtejszy Komitet do energii i przeprowadzić reorganizację, gdyż obecna chwila tego wymaga i nie cierpi zwłoki. Nadmieniamy, że centrala niemiecka „Verein Deutscher Volksbuchereinen” jeszcze dzisiaj w pośród nas działa silnie i jawnie, a Komitety nasze są bezsilne, gdyż do tego brak im energii. Mamy nadzieję, że w krótkim czasie zostanie przeprowadzona odpowiednia reorganizacja
i Szanowny Pan sprawę pokieruje na prawidłowe tory.

 

W tym samym roku 1922 pruskie Stowarzyszenie Górnośląskich Bibliotek Ludowych siłą rzeczy zaprzestało działalności we wschodniej, teraz polskiej części Górnego Śląska. Poszczególne biblioteki musiały więc na własną rękę zadbać o środki finansowe. Dostępna w gliwickim oddziale katowickiego Archiwum   korespondencja z Dyrekcją Przedsiębiorstw Hrabiego Schaffgotscha (7)   daje szczegółowy obraz zabiegów o dalsze wsparcie, prowadzonych przez osoby za poszczególne biblioteki odpowiedzialne. W Bujakowie był to nauczyciel nazwiskiem Prudlo, w Chudowie nauczyciel Hilla, w Paniowach zaś Zarządczyni Gorzelni pani Mosler. W latach późniejszych nastąpiły poważne zmiany. Pisma z prośbą o wsparcie kierowano teraz na adres dyrekcji Spółki Akcyjnej Godulla (bądź Godula). To znaczy tej części Gräflich Schaffgotschen Aktiengesellschaft , która działała teraz  na terenie polskiego Górnego Śląska.

 

Trudno dziś jednoznacznie stwierdzić, jak zmieniła się pomoc finansowa dla tych, teraz określanych jako przyszkolne, bibliotek. Na alarmujący list kierownika Szkoły Powszechnej w Paniowach Pana Biskupka, w którym skarży się, iż szkolna biblioteka nie jest dostatecznie dobrze zaopatrzona, Zarząd Spółki podejmuje decyzje jednorazowego wsparcia w wysokości 100 złotych. Ostatni dostępny na ten temat w Archiwum Gliwice dokument nosi datę 03.11.27 r. i zawiera decyzje dyrekcji spółki  o dalszym finansowaniu przyszkolnych bibliotek na terenie działania Spółki Akcyjnej Godula:

Dej pozōr tyż:  Pechowiec Katarzyny Rupiewicz, czyli dlaczego bebok nie może się zmaterializować

Do Pkt.4 Posiedzenia Rady Nadzorczej Spółki Akcyjnej Godula w Chebziu: „Maksymalnie 3000 zł. pomocy dla bibliotek szkolnych na terenie działania Spółki. Należy odczekać 3 miesiące sprzyjającej możliwości do zrealizowania tego postanowienia. Podpisano Dr. Goroll”

Analizując decyzje dyr. Gorolla można dojść do dwu ciekawych spostrzeżeń: Inflacja postępowała a i sytuacja gospodarcza firmy nie była chyba najlepsza.

Protokół  Rady Nadzorczej Spółki  Akcyjnej Godula

 

 

W wykazie ponad 220 bibliotek sporządzonym przez górnośląski oddział Towarzystwa Czytelni Ludowych za rok 1922 pojawia się po raz pierwszy biblioteka bujakowska (wtedy jeszcze w powiecie rudzkim) z  księgozbiorem o łącznej wielkości 100 tomów.

Według  sprawozdań po roku 1927 akcja rozwijania czytelnictwa ludowego nabiera  rozpędu we wszystkich powiatach. Uruchomiono nowa  bibliotekę w Rybniku , już czterdziestą  w powiecie rybnickim . Sądząc po owych  sprawozdaniach (w których nie ujęto niestety placówki w Bujakowie), czytelnictwo na Górnym Śląsku  rozwijało  się bardzo dobrze, szczególnie w dużych ośrodkach  przemysłowych. Tam tez szczególnie szybko rośnie liczba posiadanych przez biblioteki książek .

W zestawieniach placówek o księgozbiorach  powyżej 500 tomów  w 1933 roku  Mikołów jest na wysokiej 5 pozycji. Jak widać w załączonej tabelce (utworzonej na podstawie corocznych sprawozdań) było wtedy  w Mikołowie  przeszło dwa razy więcej czytelników  niż w dużo większym Rybniku.

 

Zestaw większych  bibliotek w regionie

 

W swoich założeniach statutowych TCL podkreślało zamiar utworzenia bibliotek ruchomych czyli  punktów bibliotecznych bez własnego księgozbioru, które co jakiś czas odwiedzał wóz zaopatrujący te (wiejskie zazwyczaj) placówki w nowe zbiory książek. Również o tych bibliotekach ukazywały się coroczne sprawozdania.
W 1935 r. taką biblioteką stała się również placówka w Bujakowie. Rozpoczęte w czerwcu prace reorganizacyjne wiejskich bibliotek ruchomych, zostały ukończone w październiku 1936 r. Reorganizacja polegała na ponownym i szczegółowym przeglądzie wszystkich księgozbiorów bibliotek ruchomych, dalszym wyeliminowaniu książek zużytych i nieodpowiednich, zasileniu nowymi i wartościowymi dziełami oraz ułożeniu (oczywiście po wcześniejszym zakupie, co nie zawsze było łatwe) odpowiednich kompletów, dostosowanych do potrzeb poszczególnych środowisk tak pod względem ilości i jakości.

W następnym sprawozdaniu TCL, tym razem z roku 1937 podkreślono że „… w okręgu rybnickim zreorganizowano 87 bibliotek, zasilając je 939 egzemplarzami nowo zakupionych pozycji. Książek ogółem
w tych bibliotekach było dokładnie 11.199, nie licząc bibliotek stałych. W okręgu pszczyńskim zaś, zreorganizowano 40 bibliotek, zasilono 689 dziełami książek doborowych i wartościowych tak,
że ogółem księgozbiór w okręgu pszczyńskim bez księgozbioru bibliotek stałych, wynosi około 6.000 dzieł. W okręgu mikołowskim ściągnięto do Mikołowa 17 wędrownych bibliotek, przy czym 9 z nich wymieniło miedzy sobą księgozbiory. Biblioteki wędrowne  zaopatrzono w 296 nowych pozycji. Zadbano o to, by dobierane książki by miały wartość oświatowo wychowawczą. Do każdego kompletu dołączone
były potrzebne spisy, katalogi, instrukcje i wszelkie druki statystyczne odnośnie czytelnictwa i poczytności książek. Ustalono siedziby Central w Lublińcu, Tarnowskich Górach, Mikołowie, Pszczynie, Rybniku.

 

TCL nie szczędzi krytyki opieszałym i to w bardzo stanowczym tonie

 

Na koniec  przechodzimy do najobszerniejszego z zachowanych dokumentów  a dotyczącego stanu  biblioteki w Bujakowie w roku 1937 .

Według  tego  sprawozdania  Bujaków  liczy wtedy około 1700 mieszkańców , bibliotekarką jest mieszkająca pod numerem  119  nauczycielka z  zawodu, Pani Aniela Janikowa. Biblioteka znajduje się w szkole i jest otwarta raz w tygodniu. Problemem jest brak szafek na książki. W ciągu roku czynna była 24 razy za wyjątkiem okresu od 22 czerwca do 10 września 1937 r. Księgozbiór stanowi 100 książek, z podziałem na: literaturę piękną dla dorosłych  (58 pozycji), literaturę dla młodzieży  (18 pozycji) oraz literaturę popularno-naukową (24 pozycje).

Wypożyczono łącznie 244 książek.

Sprawozdanie wykazuje  dzieła  najbardziej poczytne i stwierdza iż księgozbiór odpowiada potrzebom szerokich mas  czytelników. Pojawia się jednak sugestia, iż niektóre pozycje księgozbioru są dla miejscowych czytelników po prostu zbyt trudne. Za to zaś „… dużym wzięciem cieszyły się książki opisujące przygody i dzieła o treści patriotycznej”. Nie przeprowadzono żadnych kursów dla dorosłych, uniwersytetów niedzielnych itp. Jeden raz zorganizowano wieczernicę. Czytelników stałych  było 85. W oddzielnej tabeli okreslono jaki był przekrój osób odwiedzających bibliotekę w Bujakowie. Korzystanie z biblioteki było bezpłatne.

 

Co się czytało w latach trzydziestych …

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Peter Wiescholek – większą część życia w rozdwojeniu: fizycznie od 35 lat poza hajmatym, mentalnie zaś w jego pruskim okresie…

Śledź autora:

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza