Freunde (Kamraty a kamratki): Hans Dieter Koschny

Aleksander Lubina
Freunde (Kamraty a kamratki)

Hans Dieter Koschny (1934-2018) – Bund der Vertriebenen/Landsmannschaft Oberschlesien

W roli śląskiego konsultanta wojewódzkiego do spraw nauczania języka niemieckiego i edukacji regionalnej na zaproszenia pana Hansa Dietera Koschny’ego brałem udział w seminariach, które ten w ramach działalności  Landsmannschaft Oberschlesien/Schlesien i miastem Pfarrkirchen oraz Towarzystwem Społeczno-Kulturalnym Niemców na Górnym Śląsku przez 20 lat organizował jako formę doskonalenia zawodowego dla nauczycielek i nauczycieli języka niemieckiego z Górnego Śląska. Uczestniczki i uczestnicy reprezentowali placówki oświatowe od przedszkoli do szkół wyższych, a także  ośrodki doskonalenia nauczycieli.

Ważnym punktem programu tych szkoleń było wizytowanie szkół i hospitowanie lekcji w Dolnej Bawarii oraz spotkania z tamtejszymi ludźmi polityki, kultury i oświaty, czyli poznawania krajobrazu oświatowego.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Najważniejszy jednak był Śląsk, bo Hans-Dieter Koschny mimo problemów ze wzrokiem był do końca swoich dni Ślązakiem pełnym pomysłów, dynamizmu, rzetelnym i zaangażowanym, pracowitym i pomocnym – wspieranym przez Karin, jego żonę. Dlatego prawie co roku przyjeżdżali do Namslau i Gleiwitz, aby pozostać z nimi w kontakcie.

W Landsmannschaft Schlesien był, podobnie jak jego rodzice, członkiem od początku lat 50. XX wieku. Pracował  niestrudzenie przez ponad 20 lat jako stanowy referent ds. kultury. W tej roli dużo podróżował po całej Bawarii i wygłosił niezliczone wykłady. W HDO, Domu Niemieckiego Wschodu w Monachium przybliżał Śląsk krajanom, ale także rodowitym Bawarczykom.

Ponieważ Śląsk i jego wielowiekowa kultura były panu Koschny’emu bardzo bliskie, starał się przede wszystkim zachować i ożywić język niemiecki na Górnym Śląsku, m.in. poprzez seminaria dla nauczycielek i nauczycieli pracujących na Górnym Śląsku.

W sumie odbyło się 20 seminariów, większość z nich w Salvatorkolleg na Gartlbergu w Pfarrkirchen.

Zaangażowanie w sprawę najbliższą jego sercu – Śląsk, ojczyznę – wymagało od pana Koschnego wiele czasu, energii i pieniędzy. W uznaniu za tę działalność otrzymał liczne nagrody, m.in. najwyższe odznaczenie Landsmannschaft Schlesien  – Krzyż Śląski. Jego postać pozostanie nierozerwalnie związane ze Śląskiem i Landsmannschaft zwłaszcza w Dolnej Bawarii. Ślązacy i Bawarczycy wspominają go z szacunkiem i wdzięcznością.

Wielką pasją Hansa-Dietera była muzyka, a dokładniej muzykowanie na chwałę Bożą w ewangelickim zespole puzonowym w Simbach. Grał tam przez 40 lat.

Dla mnie Hans-Dieter Koschny był przyjacielem i nauczycielem otwartym na nowinki i ciekawym współczesnej śląskiej. Szczególnie zaimponował mi, zapraszając nauczycielki i decydentów nie znających języka niemieckiego, aby poznali i szkoły i środowisko wypędzonych. Dzięki jego rozumowi i sercu zrozumiałem wiele, sporo zobaczyłem. Na skutek jego   pomocy doszło pobytów uczniów z Gliwic w szkołach Dolnej Bawarii, do nawiązania znajomości owocujących do dziś, ponieważ nadal trwa współpraca z partnerami takimi jak Georg Riedl (polityk bawarski), Markus Enghofer (dyrektor gimnazjum) i Heribert Gabriel (architekt z Marienburga).

Hans-Dieter Koschny drugi od prawej w górnym rzędzie.

Aby przybliżyć postać i dzije Hansa-Dietara Koschnego zamieszczam jego tekst:

Vor mir Liegt ein Bild. Die Frau eines ehemaligen Schulkameraden schickte es. Sie steht mit meinem Schulfreund vor einem Ortsschild mit der Aufschrift “Greboszow”. Ich lese nicht “Greboszow” sondern “Grambschütz”. Mein Grambschütz! Erinnerungen werden wach beim Betrachten dieses Bildes, eine ganze Welt wird lebendig, die Welt meiner Kinderzeit.

(Przede mną leży  zdjęcie. Wysłała je żona byłego kolegi szkolnego. Ona i mój szkolny kolega stoją przed tabliczką z nazwą miejscowości, na której jest napisane „Greboszów”. Nie czytam ” Greboszów “, ale “Grambschütz”. Mój Grambschütz! Gdy patrzę na ten obraz, budzą się wspomnienia, ożywa cały świat, świat mojego dzieciństwa.)

 Wenn wir den Begriff Heimat ganz eng fassen,dann ist es dieses kleine Stückchen Erde von Horizont zu Horizont, in dem wir die prägenden Jahre unserer Kinderzeit verbracht haben: ein kleines Dorf, ein Stadtteil, der Straßenzug einer Großstadt. Sie formen den Menschen und lassen ihn nie mehr los, im Positiven wie im Negativen. Entweder man trägt dieses Bild der Heimat ein Leben lang im Herzen oder man versucht ein Leben lang, sich von ihm loszumachen. Wohl dem, der eine glückliche Kinderheimat hatte!

(Jeśli przyjmiemy termin Heimat bardzo wąsko, to jest to ten mały kawałek ziemi od horyzontu do horyzontu, w którym spędziliśmy formacyjne lata naszego dzieciństwa: mała wioska, dzielnica, ulica wielkiego miasta. One kształtują ludzi i nigdy ich nie opuszczają, pozytywnie lub negatywnie. Albo masz ten obraz Heimatu w swoim sercu przez całe życie, albo próbujesz się go pozbyć przez całe życie. Powiodło się tym, którzy mieli szczęśliwy dom dzieciństwa!)

 Grambschütz, ein Dorf mit sechshundert Einwohnern, im Kreis Namslau gelegen, 68 km östlich von Breslau, für ein Kind gerade noch überschaubar und erfahrbar. Vertraut sind die Wege zum Kaufmann, zur Post, zum Bahnhof und zur Schule in der Mitte des Ortes oder zur Waldschule am Ortsende. Den Pilzberg gab es, auf dem man Schlitten fahren konnte, und Waldteiche, aber keinen richtigen Fluß oder Bach. Gern spielten wir auf dem Mühlberg, einem Hügelchen, auf dem einmal eine Windmühle gestanden haben mag.
Schon das Kind war eingebunden in das Landleben. Man durfte während der Herbstferien Kühe hüten, ja sogar einmal mit dem Ochsen eines bekannten Bauern fahren. Das höchste Glück für einen Zehnjährigen war das Lenken eines Pferdegespanns – wenn auch unter Aufsicht. Unvergessen ist das Kartoffelklauben, besonders wenn die Bauersfrau riesig dicke Vesperschnitten aus dem Korb packte.

Dej pozōr tyż:  „We Ślōnsku. Kulturmagazin po naszymu”

Spiele erfüllen das Leben der Jungen. Alles Land, soweit das Auge reichte, gehörte ihnen. Sie konnten herumtollen, in Wäldern und Sandgruben immer wieder Neues entdecken und – verbotenerweise – hier und dort einmal ernten, was sie nicht gesät hatten.

(Grambschütz, wieś licząca 600 mieszkańców, położona w powiecie Namslau, 68 km na wschód od Wrocławia, dla dziecka jeszcze w sam raz przejrzysta i namacalna. Znane są drogi do sklepu, na pocztę, do dworca i do szkoły w środku wsi lub do szkółki leśnej na końcu wsi. Był Pilzberg, po którym można było jeździć na sankach i leśne stawy, ale nie było prawdziwej rzeki ani strumienia. Lubiliśmy grać na Mühlbergu, niewielkim wzniesieniu, na którym kiedyś mógł stać wiatrak. Nawet dziecko było zaangażowane w życie  wsi. W czasie jesiennych wakacji wolno było zaganiać krowy, a raz nawet poganiać wołu znanego rolnika. Największym szczęściem dla dziesięciolatka była jazda zaprzęgiem konnym – choć pod nadzorem. Zbieranie ziemniaków jest niezapomniane, zwłaszcza gdy żona gospodarza na podwieczorek wyciągała z kosza ogromne, grube kromki.

Zabawy wypełniały życie chłopców. Cały kraj, jak okiem sięgnąć, należała do nich. Mogli tam szaleć, odkrywać nowe rzeczy w lasach i piaskownicach i – nielegalnie – zbierać tu i ówdzie to, czego nie zasiali.)

Hans-Dieter Koschny – trzeci od lewej

Man kümmerte sich wenig um die Geschichte des Ortes, wenn man sich auch über die alte, unter Bäumen und Sträuchern versteckte Schrotholzkirche wunderte, und wenn Lehrer Schreiber im Unterricht manchmal eine Sage erzählte. Dabei wird Grambschütz sogar in dem “Handbuch der historischen Stätten – Schlesien”, herausgegeben von Dr. Hugo Weczerka, erwähnt. 1305 taucht sein Name erstmals in der Geschichte auf. Grambossow hieß es damals. In dem Handbuch wird es als Angerdorf beschrieben. Doch es war wohl zur Zeit der Gründung ein Straßendorf, das später erweitert wurde.

Dann wäre es wohl im Zuge der deutschen Besiedlung Schlesiens entstanden. Dafür spricht noch ein zweites Indiz: Hinter Grambschütz liegt das Vorwerk Altgrambschütz. Wenn in Schlesien derselbe Ortsname mit der Vorsilbe “Alt-” auftaucht wurde der neue deutsche Ort neben einer alten slawischen Siedlung “aus wilder Wurzel” – also völlig neu – gegründet.
Runde zwanzig Siedler mögen es anfangs gewesen sein, die sich in einer Dorfgemeinschaft zusammenfanden. Am Anfang des Ortes Lag das Gasthaus, am Ende der Gutshof, ihm gegenüber die Kirche. Einen eigentlichen Mittelpunkt gab es nicht. Er entstand erst viel später, als neben dem Dorfteich die Schule gebaut wurde, und man dort auch ein Kriegerdenkmal errichtete.

(Niewiele obchodziła nas historia tego miejsca, nawet jeśli zastanawiał  stary drewniany kościółek (Schrotholzkirche) ukryty pod drzewami i krzakami i kiedy nauczyciel Schreiber opowiadał czasem legendę w klasie. Grambschütz figuruje nawet w „Podręczniku miejsc historycznych – Śląsk”, redagowanym przez dr. Hugo Weczerka. Jego nazwa pojawia się w historii po raz pierwszy w 1305 roku. Nazywał się wtedy Grambossov. W książce opisany jest jako wioska spiralna. Ale prawdopodobnie w momencie założenia była to wieś uliczna, którą później rozbudowano.)

Wtedy powstałby w trakcie niemieckiej kolonizacji Śląska. Potwierdza to druga wskazówka: Altgrambschütz Vorwerk stoi za Grambschütz. Jeśli ta sama nazwa miejscowości z przedrostkiem „Alt-” pojawia się na Śląsku, to nowa niemiecka miejscowość powstała obok starej słowiańskiej osady „z dzikich korzeni” – czyli zupełnie nowej.

Około dwudziestu osadników mogła początkowo liczyć  ta wiejska społeczność. Na początku wsi znajdowała się karczma, na końcu kościoła, naprzeciw niego dwór. Nie było prawdziwego środka. Powstał znacznie później, kiedy przy wiejskim stawie wybudowano szkołę i wzniesiono pomnik wojaków.

Das Dorf lag ursprünglich südlich der Straße von Namslau nach Kreuzburg. Es wuchs, als zu beiden Seiten dieser “Reichsstraße” Anwesen erstanden. Der Mühlenweg bildete eine Abkürzung zur Reichsstraße hin nach Namslau, später auch zum Bahnhof. Dieser Bahnhof an der Strecke Breslau – Öls – Namslau – Kreuzburg bedeutete sicher eine erhebliche Aufwertung des Dorfes.

(Wieś znajdowała się pierwotnie na południe od drogi z Namslau do Kreuzburga. Rozrosło się, gdy po obu stronach tej „Reichsstrasse” wybudowano nieruchomości. Mühlenweg był skrótem do Reichsstraße do Namslau, później także do dworca kolejowego. Ta stacja na linii Breslau – Öls – Namslau – Kreuzburg z pewnością oznaczała znaczną modernizację wsi.)

Was wäre ein schlesisches Dorf ohne Herrensitz! Selbstverständlich gab es auch einen in Grambschütz. In der Mitte des 16. Jahrhunderts gehörte er einem Herren Kottulinsky. Gegen Ende des 16. Jahrhunderts kam er durch Heirat an die Herren von Prittwitz und Gaffron. 1789 starb Hans Moritz von Prittwitz und Gaffron ohne männlichen Erben. Seine Tochter heiratete den Grafen Gustav Adolf Adolf Henckel von Donnersmarck. Der letzte Besitzer war Dr. Georg Graf Henckel von Donnersmarck, der sich nach der Vertreibung als Abgeordneter des deutschen Bundestages in besonderer Weise für die Belange der Vertriebenen einsetzte. Sein Sohn Peter lebt in Ingolstadt.
Im schönen großen Schloßpark lag das Schloß. Einer Wappentafel nach wurde es 1782 von Hans Moritz von Prittwitz erbaut, ein zweigeschossiger Bau mit einem dreigeschossigen Mittelrisalit.1903/04 fand ein Um- und Ausbau statt, der ihm das Aussehen gab, das wir kannten.

Dej pozōr tyż:  Mam głos w drugiej turze

(Czym byłaby śląska wieś bez dworu! Oczywiście był też w Grambschütz. W połowie XVI wieku należał do pana Kottulińskiego. Pod koniec XVI wieku przez ożenki przeszedł w ręce panów von Prittwitz i Gaffron. W 1789 roku Hans Moritz von Prittwitz i Gaffron zmarli bez męskiego potomka. Jego córka wyszła za mąż za hrabiego Gustawa Adolfa Adolfa Henckel von Donnersmarck. Ostatnim właścicielem był dr Georg Graf Henckel von Donnersmarck, który po wypędzeniu jako członek niemieckiego Bundestagu zaangażował sie w szczególny sposób kampanię na rzecz wysiedlonych. Jego syn Peter mieszka w Ingolstadt. Zamek znajdował się w pięknym, dużym parku. Według herbu dwukondygnacyjny budynek z trzykondygnacyjnym ryzalitem centralnym został zbudowany w 1782 r. przez Hansa Moritza von Prittwitz. W latach 1903/04 miał miejsce remont i rozbudowa, które nadały mu znany nam wygląd.)

Riesig war der Gutshof. Die Wirtschaftsgebäude überragten das Haus der Gutsverwaltung, ein Jugendstilbau. Ein Dominium, wie wir das Gut nannten, war ja mehr als ein großer Bauernhof. Zum Grambschützer Dominium gehörten Handwerksbetriebe wie eine Schmiede, eine Stellmacherei, eine Schlosserei, die von Handwerksmeistern geleitet wurden. Ein selbständiges Unternehmen war die Brennerei, deren Leiter zuletzt Herr Sonnek war. Die Gärtnerei belieferte das ganzs Dorf mit Gemüse. Zum Dominium gehörten auch Wohnungen und Häuser für die Angestellten und Arbeiter. Das Inspektorenhaus beeindruckt heute noch durch seine gelungene Architektur. Uns Kinder begeisterten damals die prächtigen Reit- und Kutschpferde und die possierlichen Ponys des Gutes.

(Dwór był ogromny. Budynki gospodarcze górowały nad domem zarządu majątku, secesyjnym budynkiem. Dominium, jak nazywaliśmy posiadłość, było czymś więcej niż wielką farmą. Dominium Grambschützera obejmowało zakłady rzemieślnicze, takie jak kuźnia, kołodziej i warsztat ślusarski, które prowadzili mistrzowie rzemieślnicy. Destylarnia była niezależną firmą, której ostatnim szefem był pan Sonnek. Szkółka zaopatrywała w warzywa całą wieś. Do dominium należały także mieszkania i domy dla pracowników i robotników. Dom inspektora wciąż imponuje udaną architekturą. Wtedy my, dzieci, we dworze byliśmy oczarowani wspaniałymi końmi wierzchowymi i zaprzęgowymi oraz uroczymi kucykami.)

Hans-Dieter Koschny siedzi pierwszy od lewej

Im alten Teil des Friedhofes stand die fast baufällige Schrotholzkirche. Sie dürfte 1613, also kurz vor Ausbruch des Dreißigjährigen Krieges, gebaut worden sein. Das Datum wird in einem Visitationsbericht genannt und steht auch auf der ältesten Glocke. Bauherr war wohl der evangelische Gutsbesitzer Freiherr Cyprian von Kottulinsky. Man hat sie mehrmals renoviert, zuletzt noch 1886 unter Lazarus Graf Henckel von Donnersmarck. Nach dem Bau der neuen Kirche diente sie als Begräbniskapelle. Im Jahr 1654 wurde sie im Zuge der Gegenreformation katholisch. 1897/99 entstand die neue Kirche St. Katharina als Filiale von Strehlitz. Das Patronat hatte die Gutsherrschaft Grambschütz. Erbauer war Johannes Edgar Graf Henckel v. Donnersmarck, der Vater des letzten Besitzers. Zwei englische Architekten, Bagally und Millard, hatten sie im Stile der englischen Neuromantik entworfen. Ihre heutige Form erhielt sie 1936/37, als sie renoviert wurde, und man allen Zierrat wegschlug. Die Ausmalung des Inneren stammt von Prof. Meyer-Speer. Die Kirche wirkt mit dem kurzen Längsschiff, den beiden Querschiffen und dem massigen Turm äußerst gedrungen.

Sie beherbergt einen einst wunderschönen gotischen Flügelaltar, der aus der Schrotholzkirche stammt, aber auch älter als diese ist. Im Schrein stehen vor damasziertem Hintergrund die Figuren Marias, Margaretas und Barbaras. Die Schnitzfiguren auf den Flügelinnenseiten stellten links Petrus, Johannes, einen heiligen Bischof und Matthias dar, rechts einen Heiligen mit Schwert und zwei weitere 1935 ergänzte Figuren. Leider wurden die Figuren auf den Flügeln 1985 gestohlen (bald darauf der Rest). So wirkt der beschädigte Altar wie ein Symbol für das ganze heutige Grambschütz.

(W starej części cmentarza stał prawie zniszczony drewniany kościół pokryty gontem. Zbudowany najprawdopodobniej  w 1613, więc na krótko przed wybuchem wojny trzydziestoletniej. Data jest wymieniona w protokole z wizytacji i znajduje się również na najstarszym dzwonie. Budowniczym był prawdopodobnie protestancki właściciel ziemski baron Cyprian von Kottulinsky. Kilkakrotnie  odnawiany, ostatnio w 1886 roku za czasów hrabiego Lazarusa Henckela von Donnersmarcka. Po wybudowaniu nowego kościoła służył jako kaplica pogrzebowa. W  trakcie kontrreformacji  w 1654 został kościołem katolickim. W latach 1897/99 wybudowano nowy kościół św. Katarzyny jako filię Strehlitz. Patronat miał na majątku Grambschütz. Budowniczym był Johannes Edgar Graf Henckel v. Donnersmarck, ojciec ostatniego właściciela. Dwóch angielskich architektów, Bagally i Millard, zaprojektowało go w stylu angielskiego neoromantyzmu. Obecny kształt uzyskał w latach 1936/37, kiedy został wyremontowany i usunięto wszystkie ozdoby. Wnętrze pomalował prof. Meyer-Speer. Dzięki krótkiej nawie, dwóm transeptom i masywnej wieży kościół wygląda na niezwykle zwarty. Mieści się w nim niegdyś piękny gotycki ołtarz skrzydłowy, który pochodzi z drewnianego kościoła, ale jest od niego starszy. W sanktuarium na damasceńskim tle stoją postacie Marii, Małgorzaty i Barbary. Rzeźbione postacie po wewnętrznej stronie skrzydeł przedstawiały Piotra, Jana, świętego biskupa i Macieja po lewej, świętego z mieczem po prawej oraz dwie inne figury dodane w 1935 roku. Niestety figurki na skrzydłach zostały skradzione w 1985 roku (reszta niedługo potem). Uszkodzony ołtarz wygląda jak symbol tego całego dzisiejszego Grambschütz.)

Im Friedhof fällt unter den Grabmälern verschiedener Grafen und ihrer Gattinnen ein gußeiserner Vierkantblock mit einer vasenförmigen Urne auf, der für den 1813 vor Glogau gefallenen Grafen Gustav Adolf Henckel v. Donnersmarck errichtet wurde. Der Friedhof machte übrigens 1992 einen recht gepflegten Eindruck.
Wenn man heute von Namslau her über Giesdorf nach Grambschütz fährt, hat man zunächst den Eindruck, es hätte sich nur wenig verändert. Der Bahnübergang, der Bahnhof, der Mühlweg mit den Häusern von Wilde, Krompos und Kirchner, die Lindenallee entlang der Dorfstraße, die Kirche, das ist alles noch wie früher. Auch der Dorfteich verstärkt den Eindruck, obwohl er fast ausgetrocknet ist. Dann aber erkennt man die Veränderungen. Das Gasthaus, die meisten Häuser an der Reichsstraße und viele Bauernhöfe im Dorf selbst wurden abgerissen. Hin und wieder erinnern die alten Zäune noch an die Anwesen. Das Schloß brannte 1945 ab, nicht einmal mehr Ruinen blieben stehen. Der romantische Schloßpark ist verwildert und leidet unter Industrieabgasen. Die Schrotholzkirche steht heute im Freilichtmuseum in Oppeln und bildet dort einen besonderen Anziehungspunkt.

Dej pozōr tyż:  „We Ślōnsku. Kulturmagazin po naszymu”

(Na cmentarzu jednym z grobów hrabiów i ich żon jest żeliwny kwadratowy blok z urną w kształcie wazonu, który został wykonany dla hrabiego Gustawa Adolfa Henckela v. Donnersmarck. Swoją drogą cmentarz w 1992 roku robił wrażenie bardzo zadbanego. Kiedy dzisiaj jedzie się z Namslau przez Giesdorf do Grambschütz, początkowo odnosi się wrażenie, że niewiele się zmieniło. Przejazd kolejowy, dworzec kolejowy, Mühlweg z domami Wilde’a, Kromposa i Kirchnera, aleja lip wzdłuż Dorfstrasse, kościół, wszystko jest jak dawniej. Wrażenie potęguje też wiejski staw, choć jest prawie suchy. Ale wtedy możesz zobaczyć zmiany. Rozebrano karczmę, większość domów przy Reichsstrasse i wiele gospodarstw we wsi. Co jakiś czas stare płoty przypominają jeszcze o posiadłości. Zamek spłonął w 1945 roku, nie pozostały nawet ruiny. Romantyczny park zamkowy jest zarośnięty i cierpi z powodu emisji przemysłowych. Drewniany kościół z gontów znajduje się obecnie w skansenie w Opolu i jest tam wyjątkową atrakcją.)

Teilweise wurden die Grundstücke neu parzelliert und bebaut. Dadurch ergaben sich erhebliche Veränderungen in der Struktur des Dorfes. Vor allem aber fällt auf, daß die Dorfstraße buchstäblich im Wald endet. Die Wege hintenherum nach Namslau, nach Attgrambschütz, nach Steinersdorf und nach Salesche sind kaum zu befahren. Grambschütz wurde gegenüber Strehlitz, Noldau und sogar Reichen abgewertet.
Beim Betrachten des Ortsplanes, den Alois Nickel 1979 zeichnete, werden die Namen der Grambschützer wieder lebendig: Filor, Flack, Prokot, Henschel, Heider, Janietz, Stefan, Malcher, Scholz, die Namen Stannek und Nawroth sogar mehrmals, Golpon, Hanusa und viele andere. Unvergessen ist Dr. Grothe, der den Grambschützer Treck bis nach Niederbayern führte, wo seine Reste in den heutigen Landkreisen Passau und Rottal-Inn ein Unterkommen fanden. Hier wohnen jetzt noch Grambschützer, ich gehöre zu ihnen.

(Część gruntów została rozparcelowana i zabudowana. Spowodowało to znaczne zmiany w rozkładzie wsi. Przede wszystkim jednak daje się zauważyć, że wiejska droga dosłownie kończy się w lesie. Ścieżki za plecami do Namslau, Attgrambschütz, Steinersdorf i Salesche są prawie nie do wykorzystania. Grambschütz został zdewaluowany w porównaniu ze Strehlitz, Noldau, a nawet bogaty.

Patrząc na mapę, którą narysował Alois Nickel w 1979 roku, imiona Grambschützerów znów ożywają: Filor, Flack, Prokot, Henschel, Heider, Janietz, Stefan, Malcher, Scholz, a nawet kilka razy Stannek i Nawroth, Golpon , Hanusa i wiele innych.  Niezapomniany został dr Grothe, który poprowadził trek z Grambschütz do Dolnej Bawarii, gdzie resztki mieszkańców wsi znalazły schronienie w dzisiejszych powiatach Passau i Rottal-Inn. Nadal  tu mieszkają, jestem jednym z nich.)Der Weg, zu dem der Treck damals ein Vierteljahr brauchte, ist heute mit dem Auto bequem in zwölf Stunden zu bewältigen. Dann ist man in dem Dörfchen, das den Grambschützern einmal Heimat war, zu dem sie auch jetzt -nach fast fünfzig Jahren- noch eine starke gefühlsmäßige Bindung haben, obwohl sich so viel in ihrem Leben geändert hat. Kaum einer wird nach Schlesien fahren, ohne das Heimatdorf aufzusuchen, und sei es auch nur für einen kurzen Spaziergang die Dorfstraße entlang bis zur Kirche. Dann kann er erleben, was das Wort Heimat in seinem tiefsten Sinn bedeutet.

(Drogę, na którą trek wtedy potrzebował kwartał, można teraz wygodnie przebyć samochodem w dwanaście godzin. W takim razie jesteś w małej wiosce, w której niegdyś mieszkali Grambschützer, z którą nadal – po prawie pięćdziesięciu latach – łączy ich silna więź emocjonalna, chociaż w ich życiu tak wiele się zmieniło. Mało kto pojedzie na Śląsk bez wizyty w rodzinnej wsi, choćby na krótki spacer wiejską uliczką do kościoła. Wtedy może doświadczyć, co słowo Heimat oznacza w jego najgłębszym sensie.)

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Górnoślązak/Oberschlesier, germanista, andragog, tłumacz przysięgły; publicysta, pisarz, moderator procesów grupowych, edukator MEN, ekspert MEN, egzaminator MEN, doradca i konsultant oraz dyrektor w państwowych, samorządowych i prywatnych placówkach oświatowych; pracował w szkołach wyższych, średnich, w gimnazjach i w szkołach podstawowych. Współzałożyciel KTG Karasol.

Śledź autora:

2 kōmyntŏrze ô „Freunde (Kamraty a kamratki): Hans Dieter Koschny

  • 15 lipnia 2021 ô 23:16
    Permalink

    Eiverstanden. Heimat und hajmat weisen msrksnte Untersciede auf.

    Ôdpowiydz
  • 13 lipnia 2021 ô 17:41
    Permalink

    Prima Idee mit der Übersetzung, vielleicht lernt so mancher entdeutschter Schlesier was Ihn eigentlich ausmachen sollte – die Heimatbezogenheit und keine bei den Polen oder gar (neo)Nazis abgekupferte Vaterlandsbezogenheit.

    Ôdpowiydz

Ôstŏw ôdpowiydź do Silesius Anonymus Pociep ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza