Fides et Ratio Paedagogia Maioris Silesiae część 19
Aleksander Lubina
Fides et Ratio
Paedagogia Maioris Silesiae
Wielu twierdzi konformistycznie, że szkołę jak odrę trzeba przeżyć, ale szkoła to nie odra – to trauma zabijająca mózg.
W szkole pracują ludzie dyplomowani wg zasady: WYKŁADOWCA OPOWIADA TO, CO EGZAMINOWANY MA POWTÓRZYĆ, ŻEBY ZDAĆ EGZAMIN, CO BĘDZIE OPOWIADAŁ UCZNIOM I UCZENNICOM, ŻEBY OPOWIADALI TO SAMO, ŻEBY ZROBIĆ MATURĘ.TO G -PEDAGOGIKA!
Taka pedagogika marnotrawi pieniądze podatnika’
Paedagogia Maioris Silesiae to myśli dawnych oraz współczesnych nauk pedagogicznych potwierdzone badaniami naukowymi przede wszystkim przez neuronauki, sprawdzonymi w praktyce szkolnej, opisane w literaturze przedmiotu -tym samym myśli te poddane zostały co najmniej falsyfikacji.
Paedagogia Maioris Silesiae to prawdy oczywiste głoszone przez:Konfucjusza – Sokratesa – Platona – Jezusa, Wilhelma von Humboldt, Manfreda Spitzera – Semira Zekiego – Jean-Pola Martina, Petry Hölscher, Hypatię – Hildegardę z Bingen, Marię Montessori – Janusza Korczaka – Aleksandra Kamińskiego
Oraz Avicennę – Gallena- Hipokratesa – Paracelsusa, Newtona – Einsteina – Hawkinsa.
Paedagogia Maioris Silesiae to metoda kognitywno-selektywno-generatywna
POZNAWAJ – WYBIERAJ – WDRAŻAJ DOBRE WZORCE
(proszę o wydrukowanie i położenie obok siebie, następnie o komentowanie, doradzanie, uzupełnianie i przesłanie.
Mój adres: lubina@interia.pl
W planowaniu obowiązują nauczycielki
i nauczycieli, jako osoby współodpowiedzialne za nauczanie / uczenie się:
Są ćwiczenia i zadania, które uczeń wykonać powinien samodzielnie, są takie, które należy wykonać w parach i takie dla grup cztero-, lub sześcioosobowych. Są zadania dla całych klas.
Nauczyciel decyduje o wyborze formy zależnie od celu i warunków osiągania.
Formy społeczne umożliwiają realizację podstawowego celu społecznego edukacji – komunikację.
Żeby komunikować werbalnie i mową ciała zależy widzieć swoje twarze.
Jeśli jedyną widoczną twarzą jest oblicze nauczyciela, to komunikacja przyjmuje postać ułomną.
Nie rozwijamy neuronów lustrzanych, nie ćwiczymy trzeciej metody Gordona ani jego komunikatów „ja”.
Człowiek, czy chce, czy nie, postrzega, doświadcza i uczy się przez całe życie.
Przez całe życie sam się zmienia i zmieniają się warunki jego przeżywania.
Człowiek rozwija się jak pąk i kłębek wełny. Dotyczy to jego ducha i ciała.
Lata szkolne i studenckie przechodzą w doskonalenie zawodowe, kształcenie ustawiczne i kształcenie dorosłych.
Dziecku można czytać ze zrozumieniem w okresie prenatalnym. Czytania i pisania można nauczyć czterolatka. Filozofii i matematyki – przedszkolaka. Wszystko stosownymi metodami i technikami.
Innych technik używamy w przedszkolach, innych w klasach 1-3, 4-6, jeszcze innych w gimnazjum – a tu rozróżniamy techniki właściwe dla klas 1, 2 i 3.
Różnie w czasie rozwijają się chłopcy i dziewczynki.
Zależnie od wieku, płci i otaczającej kultury materialnej oraz cywilizacji indywidualnie rozwijają się młodzi ludzie (i starsi też).
Pamiętajmy, że nauka rozróżnia więcej niż dwie płci.
Nasze mózgi dojrzewają jak wino – ale niektóre zamieniają się w ocet. Szczególnie te, które dojrzewają w bylejakości nazywanej omyłkowo liberalizmem.
Pamiętamy o nauczaniem spiralnym, o nieustannym powtarzaniu (te same zadania różnymi technikami), o efekcie kuli śnieżnej oraz „aha” i o akceleracji i synergii.
Szkoła generalnie marnotrawi czas. Jeśli policzymy nakłady czasu poniesione na nauczanie języka ojczystego oraz matematyki i przyjrzymy się owocom tej nauki, to gołym okiem widoczne jest marnotrawstwo.
Następnym przykładem na trwonienie czasu jest nauczanie ekstensywne – po jednej godzinie tygodniowo lub zgoła bezsensowne nauczanie po jednej godzinie danego przedmiotu tygodniowo wyłącznie przez rok lub pół.
Jeżeli z 45 minut lekcji więcej niż 15 minut to aktywność nauczyciela centralnie dyrygującego lekcją – to też jest to strata czasu.
Jeśli nauczyciel nie pracuje wielokanałowo…
A jeżeli treści wprowadza się niezgodnie i wbrew fazom rozwoju mózgu ucznia, to jest to i szkodliwe i okrutne.
Jeżeli podczas lekcji uczeń nie wykazuje kreatywności, to po kilku minutach jego percepcja się osłabia, uwaga zanika – myślenie, rozumowanie i indukowanie i wszelka aktywności obumierają – często dożywotnio. Świetnie rozwiązuje testy – ale nie potrafi niczego innego rozwiązać, bywa, że i sznurówek.
Uczeń uczestniczący w odgadywaniu myśli i intencji nauczyciela, obawiający się odpytywania i żyjący w kulturze błędu (kary za błąd) – jest uczniem żyjącym w stresie, a stały stres szkodzi nie tylko lekcji, ale i zdrowiu.