Erna Drewitz: Jesienny spacer do segieckiego lasu
Erna Drewitz
Jesienny spacer do segieckiego lasu
W błękitnych przestworzach tka zatem baśń
Srebrne swe nici – czy przepaść, czy las.
Milczą już pola, krainy – uśpione,
konają lasy w szkarłat przystrojone.
(Lohmeyer)
Jakże coś, co przemija, może być tak cudowne, pysznić się tak czysto lśniącymi barwami, purpurą i złotem, jak czynią to nasze lasy, gdy minie lato? „Konają lasy w szkarłat przystrojone” – lecz przecież one nie umierają, gdyż są niczym królowa z baśni, co odziana w złoto i purpurę przybyła na bal, by wreszcie, zmęczona tańcem i radością, bezwiednie zrzucić z siebie szatę i klejnoty, przywdziać białą, lekką i piękną niczym ze snu suknię, i udać się na spoczynek. I niebawem także wiatr, ściągnąwszy z siebie czerwonozłotą szatę, znużony letnią radością i letnim powietrzem, zasypia pod lśniącym bielą śniegiem.
Z Rojcy wędrowaliśmy najpierw przez pola uprawne, a dopiero potem wiejską drogą, która wiła się między polami pospołu z barwionymi jesienią rzędami drzew niczym pozłacana, jasna wstążka, by następnie wznieść się łagodnie w górę i ukazać naszym oczom rozległy widok na okolicę: pola i łąki, wioski i ogrody w barwach jesieni, górujące w dali tu i tam kominy, z których wydobywają się ciemne kłęby dymu, rozpływając się powoli w przejrzystym, jesiennym powietrzu. A gdy na horyzoncie zjawia się burzowa ściana, na tle mrocznych chmur jaskrawo połyskują bielą domy oraz ozłocone przez jesień korony topól. Burzowy front przechodzi jednak bokiem i odtąd w wędrówce po pogrążonej w niedzielnej ciszy małej wiosce Blachówka towarzyszy nam blask słońca, prowadząc nas po pagórkach do lasu segieckiego, zaś jego skraj, z którego rozpościera się widok na całą tę krainę, zdaje się nam wręcz stworzony do odpoczywania i patrzenia. Do spoglądania w dal ponad delikatnymi, zielonymi falami pagórków i ciemnym lasem sosnowym, aż po zabarwione jesienią kępy drzew, na których czerwień i złoto jednoczą się z mrokiem sosen i ostatkami świeżej zieleni lata w cudownej grze barw. Pod nimi zaś, pośród ogrodów i łąk, w migotliwym i ciepłym niczym na wiosnę jesiennym słońcu, pogrążają się w marzeniach przyjazne domy Blachówki, zaś hen daleko, daleko, za mrocznym lasem iglastym, na tle bladobłękitnego nieba majaczą niewyraźne pojedyncze sylwetki kopalń i hut. „Milczą już pola, krainy – uśpione”. Lecz my chcemy iść dalej, bo przecież już niedługo pierwsze mgły i cienie zapadającego wcześnie zmroku pokryją ostrożnie ziemię, gasząc i zasnuwając feerię barw, zanim jeszcze zdążymy się nacieszyć tym, co najpiękniejsze: wędrówką pośród ich przepychu po zabarwionym jesienią lesie. I gdy tak wędrujemy, to zdaje się nam, że jesteśmy w baśniowej kniei, a na drzewach wisi złoto – i wtedy właśnie przypomina nam się zaklęcie, które wypowiedział Kopciuszek:
„Drzewko, drzewko, wstrząśnij się,
złotem, srebrem obsyp mnie!”
Pomiędzy pniami, w złotej ramie z jesiennych zarośli, lśni niczym płynne srebro magicznego jeziora tajemnicze lustro sadzawki. „Tka zatem baśń” – czyż do połyskującej wody nie podejdzie zaraz jakaś istota, lekka i zwiewna, królewskie dziecię o jasnych włosach z wrzecionem w ręku, które zwilży srebrną nić i wypuści ją w powietrze, by poleciała nad „lasem i przepaścią” niczym babie lato?
Wystarczy tylko przymknąć oczy i poddać się magii, i oto słowa poety są na wyciągnięcie ręki – lecz widziadło rozpływa się niczym mgła, gdy rozlega się perlisty śmiech jednej z towarzyszek wędrówki. Do domu! Bukowy las zostaje w tyle, wkrótce także za mrocznym zagajnikiem sosen chowa się Blachówka, tonąc w wieczornej mgle. Droga wiedzie nas wzdłuż torów. Słońce już dawno przygasło, świat powleka się szarością. W ogródku dróżnika sterczą łyse konary; słońce udało się na spoczynek, ograbiając butwiejące liście z poświaty ciepłego złota. Opustoszałe pola muska chłodny, wieczorny wiatr, by schroniwszy się pośród zeschłego listowia zanucić swą jesienną pieśń.
Przełożyła Nina Nowara-Matusik
Źródło: „Oberschlesien“. 17. Jahrgang, Heft 7, Oktober 1918 Oberschlesien, s. 216-217
Erna Drewitz mieszkała w dawnym Beuthen. Zmarła 20 grudnia 1964 r. w wieku 68 lat, prawdopodobnie w Jessen an der Elster. Jest autorką poruszającego pamiętnika „Land unterm Kreuz”, opisującego m.in. wejście Armii Czerwonej do dawnego Beuthen.
Nina Nowara-Matusik jest germanistką, literaturoznawczynią i tłumaczką. Studiowała germanistykę w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach oraz w Uniwersytecie Trewirskim w Niemczech. Mieszka w Bytomiu. Obecnie pisze książkę poświęconą obrazowi Bytomia w literaturze niemieckiej.
Es ist sehr schön Beiträge über bislang mir unbekannte Personen zu erfahren. Hierfür ein großes Dankeschön! Wäre die Veröffentlichung der originellen Fassung hier bei Wachtyrz.eu auch möglich?