Chodź kobieto, raboti!

Aleksander Lubina

Chodź kobieto, raboti!

 25.04.2015 84-letnia Leonie Biallas udzieliła wywiadu Sandrze Schulz w Deutschlandfunk (Deutschlandradio Kultur – Lesart)

W 1945 roku Leonie Biallas była jedną z kobiet, które pod koniec wojny padły ofiarą masowych gwałtów.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Poniżej skrócony wywiad Leonie Biallas autorki: Byłam wojennym łupem. Chodź,  Kobieto, raboti.

(Ich war Kriegsbeute. Komm, Frau, raboti): który jednoznacznie wskazuje, że niebawem cierpienia kobiet na Górnym Śląsku od stycznia 1945 zostaną przedstawione  w najnowszej beletrystyce  kobiet tego regionu. Oczywiście, należy przypomnieć tu awangardowe książki Heleny Buchner oraz Dominiki Bary. Należy je skonfrontować  także z Niebieską Walizką Marianne Wheelanghan oraz Dziedzictwem Evy Tvyrdej.

Jak trudna to problematyka, jakiej szczerości i etyki wymaga, o tym świadczy Kobieta w Berlinie oraz poniższy wywiad Leonie Biallas:

Leonie Biallas miała 14 lat, gdy Armia Czerwona wkroczyła do ich wsi na zachód od Breslau (Wrocławia na Śląsku w lutym 1945 roku. Została kilkakrotnie zgwałcona przez żołnierzy, ofiarą padła również jej matka. Kiedyś żołnierze zgwałcili je obie w tym samym pokoju. „Wstydziłam się przed mamą i za matkę” – powiedziała Biallas. Jeśli temat został poruszony później, to było dla nich straszne. Zwłaszcza, gdy pytania typu: „Czy też cię brali?” Nikt wtedy nie używał słowa „zgwałcona”.

84-latek podkreślała: „Byli nie tylko źli Rosjanie, ale także dobrzy Rosjanie, którzy pomogli mi uciec.” Przeżyła tylko dlatego, że miała szczęśliwe dzieciństwo, jej mama była przy niej i jej przyjaciele, a mąż zaakceptował jej długie milczenie w tej sprawie. W międzyczasie Biallas napisała książkę „Chodź, kobieto, raboti” („Komm, Frau, raboti“ ) o tym, co się wtedy wydarzyło.

Dej pozōr tyż:  Henryk Herud (1895–1955) – człowiek Załęża

Sandra Schulz: Od kapitulacji nazistowskich Niemiec minęło prawie dokładnie 70 lat. Wiele będzie można usłyszeć w najbliższych dniach w 70. rocznicę wyzwolenia, 8 maja, koniec II wojny światowej. W najbliższych minutach chcemy poruszyć temat, który praktycznie nie istniał od dziesięcioleci: masowe gwałty dokonane w 1945 roku przez żołnierzy w ostatnich miesiącach wojny, przez żołnierzy Armii Czerwonej, ale także przez Amerykanów, Francuzi i Brytyjczycy. Historycy uważają, że dwa miliony kobiet w Niemczech zostało zgwałconych przez żołnierzy Związku Radzieckiego, a jedną z nich jest Leonie Biallas. Kilka lat temu opublikowała swoją książkę „Chodź, kobieto, raboti: byłam łupem wojennym”, w której opowiada swoją historię, a także pisze o niezliczonych gwałtach. Na początku 1945 r. miała 14 lat i gdy w lutym Armia Czerwona dotarła do Malkwitz, wsi na zachód od śląskiego Wrocławia, przed zbliżającym się wyzwoleniem, zaczęła się jej historia cierpienia, a tak właśnie wyglądała 84-letnia Leonie. Biallas  nam o tym opowiedziała. Jeszcze przed tym dniem w lutym 1945 roku nie mogła spać tej nocy.

Leonie Biallas: Kolumna przeszła ulicą z czołgami i ciężarówkami oraz innymi pojazdami wojskowymi. Jeden z nich wysiada i idzie w stronę domu. I tak, wtedy to się stało po raz pierwszy i błagam, abyście zrozumieli, że nie mogę o tym rozmawiać.

Potem przez bardzo długi czas ukrywaliśmy się na piętrze i w pewnym momencie to już nie działało. Potem mama obcięła mi włosy, żebym wyglądała jak chłopiec, ale wtedy też mnie odkryto. Potem spałam z wujkiem w piwnicy, która była  kryjówką. Latarka oślepiła mnie w nocy. Było ich całkiem sporo w piwnicy, ale byłam dość blisko schodów, schodów do piwnicy, a potem zostałam wywleczona przez dwóch żołnierzy.

Dej pozōr tyż:  Ożywienie We Ślōnsku

Inna sytuacja była, gdy przyszli żołnierze i mnie złapali, a mama powiedziała – zostaw ją, to jeszcze dziecko. To był oficer. Potem puszcza mnie i zabiera mnie inny towarzysz, jeden moją matkę, drugi mnie. Zostałyśmy zgwałcone w tym samym pokoju. Nigdy o tym nie rozmawiałyśmy. Wstydziłam się przed matką i wstydziłam się matki. Tam też spaliśmy. To nie było tak, jak niektórzy mówią, raz, że przyszedł i odszedł. Często były sytuacje, w których spaliśmy, nawet gdy była tam moja mama. Wstawaliśmy wcześnie, była moja ciocia i brat, którzy o tym wiedzieli, a to było dla mnie straszne.

Nie wiem, co przeżyła moja mama, ilu na łasce ilu była. Nigdy o tym nie mówiła, ani tam, ani później. Właściwie to miałam to już za sobą: nawet o tym nie myślałem. Mieliśmy inne problemy. Potem byliśmy głodni. Był głód i to było najważniejsze. Problem pojawił się, kiedy poznałam mojego męża. Poznałam go, gdy miałam 19 lat. Spotykałam też wcześniej chłopców, ale nie pozwoliłam zbliżyć się nikomu. To był temat tabu. Potem już nawet o tym nie myślałam, a potem poznałam męża.

Kiedy w 1950 poznałam mojego męża, jeszcze mówiono, że przed ślubem należy żyć w cnocie. Więc na początku to nie był problem. Ale w pewnym momencie zaręczyliśmy się i tak naprawdę nie miałam żadnych oporów. Po prostu się bałam, jaka będzie jego reakcja. Nie bałam się stosunku.

Dej pozōr tyż:  Wspomnienie o Stanisławie Firszcie (1955–2025)

W pewnym momencie chciałam to zrobić. Miałam wtedy 20 lat i byłam zaręczona, a on był bardzo wstrzemięźliwy. A potem w pewnym momencie powiedziałam, że muszę z nim porozmawiać, że to było bardzo ważne. Przytulił mnie. Milczał, kiedy mówiłam. O nic nie pytał. Uściskał mnie i powiedział, że jeśli nie chcesz, to nie musisz mi już mówić, nigdy więcej nie musisz o tym rozmawiać, ale jeśli chcesz, zawsze jestem gotów cię wysłuchać.

Temat był tematem tabu w wielu rodzinach. Pytano: Czy  ciebie też brano? Nigdy nie mówili, że zostałyśmy zgwałcono. Czy ciebie brano? To było naprawdę złe. Wstydziłam się! Myślałam… czuję się winna.

Potem to spisałam i chciałam tylko spisać dla mojej rodziny. Nie miałam pojęcia, jak zrobić książkę. Po prostu poszłam do drukarza i zabrałam ze sobą rękopis. Ale potem mi pomogli, to znaczy doradzili, a już powiedzieli – chciałam tylko 50 – dlaczego nie chcesz tego opublikować. A potem powiedziałam: nie, nie chcę tego, to dla mnie zbyt intymne. A potem powiedział, śmiało i używaj pseudonimu. Potem powiedziałam – wszyscy mnie znają, to i tak będą wiedzieć, więc po co?

I co też bardzo ważne, przesłanie, które chciałbym przekazać: nie tylko źli Rosjanie, ale także dobrzy Rosjanie pomogli mi, pomogli mi w ucieczce. W przeciwnym razie wylądowałbym w Rosji na cztery lata i dłużej.

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Górnoślązak/Oberschlesier, germanista, andragog, tłumacz przysięgły; publicysta, pisarz, moderator procesów grupowych, edukator MEN, ekspert MEN, egzaminator MEN, doradca i konsultant oraz dyrektor w państwowych, samorządowych i prywatnych placówkach oświatowych; pracował w szkołach wyższych, średnich, w gimnazjach i w szkołach podstawowych. Współzałożyciel KTG Karasol.

Śledź autora:

5 kōmyntŏrzi ô „Chodź kobieto, raboti!

  • 23 stycznia 2023 ô 21:57
    Permalink

    “kilka miesięcy temu ukazała się książka niemieckiej historyczki i dziennikarki Miriam Gebhardt, która w drodze żmudnej pracy, przeszukiwania archiwaliów, także kościelnych, pokazał zupełnie inne oblicze frontu zachodniego. Żołnierze wojsk amerykańskich, francuskich i angielskich w niczym nie ustępowali radzieckim kolegom. Mieli nawet „specjalizację”: czerwonoarmiści gwałcili także zakonnice, ale nie wpadli by na pomysł hańbienia więźniarek z wyzwalanych obozów koncentracyjnych, co robili Tommy`s. Francuzi podobnie jak Rosjanie gwałcili kobiety i dziewczyny w każdym wieku, od 10 do 80 latek, a Anglicy z kolei robili to samo co Rosjanie w innym podobieństwie: pierwszy rzuty kradły zegarki, drugie gwałciły Niemki, a trzecie kradły, co jeszcze można było, bo zegarków już nie było, a kobiety były zgwałcone. Książka Miriam Gebhardt wywoła zapewne gwałtowny odpór kombatantów amerykańskich, francuskich i angielskich, podobnie jak dekadę temu radzieckich. Jednak liczby są równie wstrząsające: 1,9 mlna kobiet zgwałconych na froncie wschodnim, czy 860 tys. na froncie zachodnim (choć liczba ta może być zaniżona wskutek założeń metodologicznych pani Gebhardt). Jak zostało pokazane w tej pracy, normy prawne zabezpieczające kobiety, obowiązujące w 1944 r., a następnie do 8/9 maja 1945 r. były jednoznaczne, choć w praktyce wyjątkowo słabe. Ktoś może nawet powiedzieć, za żołnierzami zwłaszcza radzieckimi i francuskimi, że Stalin, czy de Gaulle oddali im na jakiś czas zdobyty niemiecki teren. Poza tym wszyscy często byli kompletnie pijani, bo „zmyślne” dowództwo niemieckie na wszystkich frontach zostawiało tony alkoholu, myśląc naiwnie, że przeciwnik się upije i nie będzie mógł walczyć, a nic takie nie nastąpiło, w zamian za to Niemcy sami skazali własne kobiety na piekło”; https://www.bibliotekacyfrowa.pl/dlibra/publication/80047

    Ôdpowiydz
  • 15 grudnia 2021 ô 11:28
    Permalink

    Jeszcze o kobietach tego czasu. Moja ciotka Angela mieszkała w Gliwicach (Gleiwitz). Byłem siostrzeńcem jej męża. W maju 1945 miała 17 lat. Pracowała w centrum miasta mieszkała Wójtowej Wsi ( Richtersdorf). Władze miasta zrobiły łapankę, wybrali młodych ludzi, w tym moją ciotkę i przekazali Ruskim. Jechała do Donbasu przez daleki wschód, bo pewnie nie wiedzieli co z nimi zrobić. Jechała 2 miesiące. Potem pracowała w hucie żelaza. Dopiero po 3 miesiącach jej bliscy dowiedzieli się, że została porwana i gdzie jest. Wróciła po pięciu latach. Po wyjeździe swoich dzieci do Niemiec i śmierci jej męża, przeniosła się tam w 1990 roku. Wcześniej spotkałem się z nią i pierwszy raz mi powiedziała co się z nią działo w Sowietach. O dziwo nie wspominała Rosjan z którymi pracowała źle. Jak zapytałem ją o gwałty mówiła, że nie doświadczyła tego. Jej problemem była tęsknota za domem i brak komunikacji z bliskimi. Wspominała gehennę podróży do Donbasu. Dwa miesiące bez środków higieny to dla młodej dziewczyny była tragedia.

    Ôdpowiydz
  • 13 grudnia 2021 ô 12:13
    Permalink

    Faktycznie , trudny temat .Kiedy w bylej Jugoslawii zaczela sie wojna domowa , znajomy rzeznik stwierdzil krotko: Mezczyzni robia woje , cierpiec beda dzieci i kobiety. Wiele sie mowi o Tragedii Gornoslaskiej , nic o kobietach i dziewczynach wywiezionych wtedy do ZSSR. A bylo sporo tych mlodych kobiet, zabranych o swicie . Zadna z nich chyba nie wrocila. Nie ma komu przedstawic swiadectwa.

    Ôdpowiydz
  • 6 grudnia 2021 ô 09:05
    Permalink

    Tak, ci gwałciciele i złodzieje nie mogli i nie mogą uczynić niczego dobrego.

    Ôdpowiydz
  • 1 grudnia 2021 ô 23:22
    Permalink

    Trudny temat. Nasłuchałem się opowieści o tym, jak po wojnie traktowano moje ciotki z Bytomia. Byłem małym chłopcem, ale po pewnym czasie już rozumiałem co tam się działo. Teraz wiem, że ciotki zbierały się aby się pocieszać. To była, powiedzielibyśmy dziś grupa wsparcia. Pamiętam ciche żale ciotek. Głośno nie można było o tym mówić. W Bytomiu nie tylko Rosjanie gwałcili i nie tylko wojsko. Władze nie pozwalały nawet należycie przeżyć smutek tych kobiet. A jak jest dziś z pamięcią o tym? Wyjście z tej traumy zostało opóźnione na pokolenia. Leonie Biallas miała męża, który dzielił jej smutek. Moje ciotki zmarły bez pocieszenia. Inna historia: W łapance w Chorzowie w maju 1945r (przed wojną Chorzów był w Polsce) szabrownicy złapali moją ciotkę. Miała wtedy 21 lat. Potrzebna była, wraz z innymi złapanymi do rozebrania bruku z giełdy drzewa (tak zwany holzplatz). Rodzina szukała jej trzy dni. Władze pewnie wiedziały gdzie są ci z łapanki. Do końca nikt nic nie mówił o tych trzech dniach jej życia. Do dziś jak oglądam uroczystości z Placu Zamkowego w Warszawie zastanawia mnie czy ten piękny bruk nie jest z holzplacu w Chorzowie? Tak, jak całe życie patrzyłem na kombatantów z czasów wojny, szczególnie rosyjskich, jak na bandę gwałcicieli a nie wojsko. Tyle mej satysfakcji.

    Ôdpowiydz

Ôstŏw ôdpowiydź do Aleksander Lubina Pociep ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza