Bartodziej & Soika & Kroll: Śląskie sprawy
Czas pokazał, że Ślązacy i Mniejszość Niemiecka nie mają żadnego interesu, aby w nadchodzących wyborach wspierać te partie, które nie akceptują śląskości i przyśpieszają asymilację członków mniejszości niemieckiej. Wina za ten stan rzeczy, leży również po naszej stronie, a wynika ona z naszej łatwowierności, która szczególnie unaoczniła się podczas obrony województwa opolskiego w 1998 roku. Aktualnie obchodzimy jej XXV rocznicę. Na sesji Sejmiku, Marszałek Województwa oświadczył, że była to walka o niepodległość regionu. Sejmik zaś, wyraził podziękowanie i wyrazy uznania wszystkim, którzy uczestniczyli w tej obronie, tak w Obywatelskim Komitecie Obrony Opolszczyzny jak i w akcji Brońmy Swego Opolskiego. Radni Sejmiku zaplanowali huczne obchody rocznicy, włącznie z koncertem „Schody do wolności” i jednogłośnie przyjęli rezolucję, w której czytamy: „ Chcemy nadal budować poczucie wspólnoty i umacniać pozycję naszego regionu w Polsce i Europie”.
Wirtualna wspólnota
Obrona województwa przebiegała pod hasłem – Polacy, Ślązacy, Niemcy – razem brońmy Swego Opolskiego. W czasie ówczesnego patriotycznego wzmożenia, wydawało się nam, że tworzymy wspólnotę. Razem zbieraliśmy podpisy w obronie województwa, wspólnie zawoziliśmy je do Warszawy, razem przekonywaliśmy Marszałka Macieja Płażyńskiego i przewodniczącego AWS, Mariana Krzaklewskiego do potrzeby istnienia naszego unikatowego regionu; swego rodzaju połączenia Kresów z Heimatlandem (kraj rodzinny). Parlamentarzystom MN udało się do obrony Swego Opolskiego wciągnąć nawet Kanclerza Helmuta Kohla, który w tej sprawie wysłał do Warszawy swojego przedstawiciela na rozmowy z Premierem Buzkiem i szefem AWS, Krzaklewskim. Dzisiaj, w czasie wszechobecnej, pisowskiej głupoty i nienawiści do wszystkiego co niemieckie, byłoby to niemożliwe. Wtedy jednak Kohl był postrzegany w Polsce jako przyjaciel Polski i Polaków i uhonorowany przez Prezydenta RP, Orderem Orła Białego. Czas pokazał, że broniąc razem z Polakami naszego wspólnego województwa, byliśmy bardzo naiwni, sądząc, że już stanowimy wspólnotę. W najbliższym czasie nie ma na nią żadnych widoków i nie będzie, dopóty nasi polscy przyjaciele nie oswoją się z prawdą, iż są mieszkańcami Górnego Śląska, krainy charakteryzującej się unikalną historią i tradycjami kulturowymi. Przede wszystkim jednak musimy ocalić Ślązaków od niebytu. Zamiast marzyć o umacnianiu naszego regionu w Polsce i Europie, musimy przyjąć do wiadomości, że nawet w Polsce wiedza o nim jest znikoma. Przeciętny Polak wie, że Śląsk istnieje i że jego stolicą są Katowice. Jest tam węgiel i są górnicy, ale Ślązaków tam nie widzi. Wie, że w Katowicach, Bytomiu, Zabrzu mieszkają jego krewni z Kresów, Małopolski, Podkarpacia, czy z Podlasia, a nie jacyś tam Ślązacy. Podobną wiedzę przeciętny Polak ma o Opolszczyźnie, tyle, że zamiast z węglem, kojarzy ją z polską piosenką, a kiedy przyjedzie do niej w odwiedziny, słyszy w opolskich mediach jedynie akcenty kresowej polszczyzny.
Obrazoburcza prawda
Ślązacy odchodzą w historyczny niebyt. W Polsce się prawie o nich nie mówi i niewiele o nich pisze. W PRL w reakcji na rwanie się więzi kultury i oddalanie od wiekowego dziedzictwa narodowego, wydano w 1985 roku monumentalne dzieło Władysława Kopalińskiego – Słownik mitów i tradycji kultury. Można w nim znaleźć hasła: Małopolska, górale, Lwów, Wilno, a nawet Pacanów. Próżno jednak szukać w nim haseł: Śląsk, Ślązacy, Katowice czy Opole. Nie wiemy czym kierował się Kopaliński. Opolskie elity są odważniejsze. I tak prof. Franciszek Marek twierdzi, że Ślązacy są Polakami, a inny prof. z Opola wyraża pogląd, że zwykłych Ślązaków nie ma, widzi tylko Polaków i Niemców. Nie przyjmują oni do wiadomości, że ojczyzną Ślązaków jest Heimat, a nie Polska. Może to dla wielu Polaków być obrazoburcze, a nawet wręcz wrogie, ale Ślązacy nie postrzegają Polski jako swojej ojczyzny. Nie świadczy to jednak o ich nielojalności wobec Polski; wynika z tego, że nie mieli wpływu na tworzenie polskiego państwa i jego historyczne losy. To, że dla Ślązaków Polska nigdy nie była ojczyzną, potwierdza wybitny średniowieczny historyk, Jan Długosz, który mówił o Ślązakach jako o zawistnym i wrogim Polakom narodzie. Jak zatem traktować powstania śląskie, które prof. Kazimierz Popiołek określał jako najbardziej ludowe walki wyzwoleńcze? Takie bajanie zawdzięczamy PRL-owskim historykom, którzy pisali o dziejach Śląska tak, aby w ludności napływowej, szczególnie Kresowiakach wytworzyć przekonanie, że wrócili na ziemię przodków. Dzisiaj nosicielem opowieści o powstaniach jest historyk, o którym śląscy górnicy mówią – poseł ze Śląska, kłamca z Wrocławia. Z okazji 100. rocznicy III Powstania Śląskiego mówił – Kiedy po latach zaborów kształtowała się państwowość, mieszkańcy Śląska chwycili za broń i jednoznacznie opowiedzieli się za polskością, która mimo lat przymusowej germanizacji, przetrwała w ich sercach. Zapomniał dodać, że powstanie wywołali polscy politycy, dowodzili nim polscy oficerowie, nie powiedział skąd się tam wzięły pociągi pancerne, działa, karabiny maszynowe czy lwowscy kadeci. Ciekawostką może być to, że dzisiaj wśród Ślązaków trudno spotkać potomków owych powstańców.
Strome schody
Można powiedzieć, że często opowiadania o historii Śląska są opowiadaniem o przeszłości, której nie było. Nie chcemy, aby podobne zakłamanie spotkało obronę Swego Opolskiego. Na pewno nie walczyliśmy wtedy o niepodległość o której mówi Marszałek, być może mieli ją na myśli (o)polscy urzędnicy. Mniejszości Niemieckiej chodziło głównie o to, aby pokazać, że najwyższą wartością jest jedność wszystkich mieszkańców regionu, co nie byłoby możliwe w wielkim województwie śląsko – małopolskim. Zostalibyśmy tam całkowicie rozwodnieni. Później okazało się, że była to Wspólnota na niby, czyli taka sobie zabawa w udawanie. Nikt nas nie bronił, kiedy rozszarpywano pod opolskie gminy, ani kiedy ograniczono możliwość nauczania języka ojczystego. Stosunek do Mniejszości jest miernikiem demokratyzacji społeczeństwa, a ta rozpoczęła się w 1989 roku. Ślązacy wtedy pomogli zaistnieć MN, a ona się im nigdy nie odwdzięczyła. Brali udział w obronie województwa, bo mieli nadzieję zaistnieć w polityce państwa. Wstyd w ogóle dyskutować, czy Ślązacy są Mniejszością. W rozumieniu polskiego i międzynarodowego prawa są mniejszością etniczną. Są grupą obywateli polskich, która w istotny sposób odróżnia się od pozostałych obywateli językiem, kulturą oraz tradycją i dąży do ich zachowania. Ma świadomość własnej historycznej wspólnoty etnicznej i chce ją ochraniać. Nie utożsamia się z narodem zorganizowanym we własnym państwie. Nie jest też zakamuflowaną opcją niemiecką, jak twierdzi Prezes Kaczyński. Jeszcze wierzymy w cywilizację europejską, która chroni godność każdego człowieka i prawo do wolności, a tym samym do własnej tożsamości. Już prawie 10 lat temu próbowaliśmy zdefiniować wspólne wartości, które gwarantowałyby zgodne życie wszystkich mieszkańców Śląska. Są one ujęte w Deklaracji Śląskiej (w załączeniu). Bez zorganizowanych Ślązaków jednak żadnej Wspólnoty nie zbudujemy. Za chwilę zawita do Polski prezydent Joe Biden, będzie mowa o „naszej i waszej” wolności oraz ludzkiej godności. Opolski Sejmik będzie się przygotowywał do koncertu „Schody do wolności”. Dobrze byłoby w tym czasie pomyśleć, jak skutecznie pomóc Ślązakom w pokonaniu bardzo stromych schodów do wolności i godności. Bez nich, „schody do wolności” są na Śląsku drogą donikąd.
Gerhard Bartodziej Henryk Kroll Bernhard Soika
Deklaracja Śląska
Wobec potrzeby zgodnego działania dla Śląska, oświadczamy, że łączą nas wspólne wartości i cele:
- Śląsk jest wspólnym Dobrem wszystkich jego Mieszkańców. Jesteśmy Ślązakami o różnych opcjach kulturowych, językowych i narodowych. Śląsk jest jeden. Różnorodny i otwarty.
- Szukamy wspólnej prawdy o historii Śląska, jako fundamentu dla współczesnego życia. Odrzucamy fałszerstwa i manipulacje.
- Wspieramy integrację europejską i upowszechniamy europejskie dziedzictwo kulturowe Śląska, wynikające z jego bogatej; czeskiej, niemieckiej i polskiej przeszłości. Wychowujemy młodzież w duchu tolerancji.
- Pielęgnujemy i rozwijamy tradycyjne wartości śląskie: etos pracy i poszanowania człowieka, jako suwerennej jednostki, mającej prawo do samookreślenia się w życiu prywatnym i publicznym.
- Uznajemy tradycyjną rodzinę jako najważniejszą instytucję społeczną i wspólnie działamy dla jej dobra.
- Solidarność społeczną i opartą na zasadzie subsydiarności samorządność uznajemy za podstawę życia publicznego. Dążymy do państwa dla obywateli, w którym samorządy decydują o większości wydatków publicznych.
- Popieramy demokrację bezpośrednią i jednomandatowe okręgi wyborcze w wyborach do parlamentu oraz na wszystkich poziomach samorządu terytorialnego.
- Działamy na rzecz rozwoju gospodarki oraz czystego środowiska.
- Odrzucamy działania oraz ideologie, wymierzone przeciw osobom o odmiennej narodowości, kulturze i tradycji. Swoje cele realizujemy w oparciu o obowiązujące w Polsce prawo.
- Wspólnie bronimy praw mieszkańców Śląska; ich wolności i godności.
„Ślązacy nie postrzegają Polski jako swej ojczyzny”
W kolejnym cyklicznym i ciekawym felietonie Wachtyrz z 17 lutego br. zatytułowanym Śląskie Sprawy panowie Gerhard Bartodziej, Henryk Kroll i Bernhard Soika zwracają uwagę na brak aktywności społecznej Ślązaków, w tym Mniejszości Niemieckiej. Okazją do tego felietonu jest zbliżająca się XXV rocznica obrony Województwa Opolskiego. Odnoszą się w nim do zawodu jakiego doznali, moim zdaniem nie tylko Ślązacy, po obronieniu województwa. Uważają, że okazali się łatwowierni wierząc, że na Opolszczyźnie jesteśmy jednością wyrażana w haśle Polacy-Ślązacy-Niemcy, razem bronimy swego opolskiego. Bardzo mocno brzmi stwierdzenie autorów, że Ślązacy odchodzą w historyczny niebyt. Swoje przeświadczenie opierają na doświadczeniach historycznych od Powstań Śląskich, czas PRL do dziś, a także jako aktywni uczestnicy i obserwatorzy życia społecznego. Należeli do tej grupy, która doprowadziła do oficjalnego uznania Mniejszości Niemieckiej w RP. Twierdzą że bez zorganizowanych Ślązaków żadnej Wspólnoty nie zbudujemy. Do felietonu załączają Deklarację Śląską.
Autorzy stwierdzają również, cyt. Ślązacy nie postrzegają Polski jako swej ojczyzny – koniec cytatu.
Po tak mocnych stwierdzeniach wydawało mi się, że w opiniach będzie wrzało, a grupy społeczne i polityczne, które mają w nazwie Śląsk przedstawią swoje postrzeganie śląskich spraw. Niestety panuje błogi spokój, jak wśród kibiców po przegranym meczu – nic się nie stało. Rozczarowuje szczególnie brak reakcji Mniejszości Niemieckiej, która ma największe możliwości działania zarówno organizacyjne jak i finansowe. Jako mieszkańca Opola od prawie 50 lat, czy już Ślązaka?, interesuje mnie los regionu, w którym urodziły się moje dzieci i wnuki. Przychylam się do opinii autorów, że nie jesteśmy jednością, my zewnątrz i autochtoni. Żyjemy obok siebie, nie spotykamy się , nie świętujemy razem. Trudno mówić o wspólnocie gminnej a nawet parafialnej gdy nie jest praktykowana na co dzień. Jeżeli nie jesteśmy jednością wobec tego nie trudno przyjąć pozostałych twierdzeń felietonistów o przyszłości Ślązaków i ich postrzegania Polski.
Gdzie należy szukać drogi, która stworzy warunki do współpracy mieszkańców Opolszczyzny i Polski. Moim zdaniem w zmianie zasad funkcjonowania naszego kraju i to jest temat do sporów społecznych i politycznych. Przejść na wolną gospodarkę, która da poczucie wolności i współodpowiedzialności za sprawy wspólne.
Stanisław Skakuj
Wieso sollten Schlesier irgendwas mit Polen zu tun haben wollen, wenn sie politisch ausgenutzt werden? Es fehlt in der Republik Polen an Symetrie zwischen den Volksgruppen Oberschlesien, realen Minderheitenschutz mit einer Volksgruppen Autonomie gibt es nicht. Opolszczyzna? diese kolonialadministrative einheit ist eine Farce für Oberschlesien.
Die Meinung haetten sich schnell geaendert wusten wir die Spis powszechny Ergebnisse … aber da ist uns nur bekannt es gibt 33 milionen Polen … ja wo sind da der 5 milionen oder was fuer Nationalitet sind die da??
Partykularyzmy grup mieszkańców Górnego Śląska są świetnie wykorzystywane w działaniu przeciwko jego interesom. W przypadku Opolszczyzny, MN odcięła się od poczucia wspólnoty ze Slązakami. Chyba czas uświadomić sobie kim jesteśmy najpierw – Niemcami, Polakami czy może Ślązakami i od tego ustalonego priorytetu określać swoje zasadnicze działania społeczne, polityczne. To nie naiwność , ale raczej chęć ugrania czegoś dla siebie, powodowała przyłączenie się do koalicji na rzecz zachowania województwa opolskiego. Nie naiwność ale chciwość. Żaby być sprawiedliwym, nie tylko MN ma na sumieniu porzucenie interesów Śląska w imię partykularnych potencjalnych zysków – D. Tusk kiedyś stwierdził , że ma dosyć pretensji do niego o brak ustawy o języku śląskim jako języku regionalnym – skoro parlamentarzyści ze Śląska nie potrafia sami się dogadać w tej sprawie, chociaż podejmował kilka inicjatyw w tej sprawie. Zamiast oskarżać wszystkich innych o swoje niepowodzenia, uderzmy się w pierś i powiedzmy sobie co sami możemy zdziałać żeby realizować swoje plany dla Śląska.
Stimme damit sehr stark überein, wobei ich das Schlesische eher als gemeinsame Platform bevorzuge, mE. lieber vereint in Vielfalt, als das man sich jetzt wegen Identitätstechnischen Sachen zerstreiten sollte.
Bronienie opolskiego okazało się wielkim błędem – należało od razu walczyć o województwo górnośląskie według historycznych granic ( w ramach RP). Niestety interesy Mniejszości Niemieckiej zwyciężyły by mieć dobry dla siebie okręg wyborczy. A tak to teraz MN już kilkukrotnie głosowała przeciwko (lub uciekała z głosowania) śląskiej mniejszości etnicznej i językowi śląskiemu. Co do “walki o niepodlgegłość regionu” – jakoś nadal są w RP i z tym nie walczą – hipokryci ;pp
Stimmt, wobei wäre die Führung der strukturelle DMi der oPolszczyzna clever, dann wäre jetzt spätestens die Zeit gekommen die oPolski Woiwodschaft als gescheitert zu erklären, und die Fusion mit Kattowitz, der autochthon gebliebenen Gebiete sich auf die Fahnen zu schreiben. Die Schlesische Bewegung ist da stets offen, und mit Kohut gibt es jemanden der sich auch stark für die DMi einsetzt… … Worauf seitens der strukturellen DMi gewartet wird ist sehr fragwürdig…
Die oPolszczyzna entstand um die Minderheiten Oberschlesiens zu polonisieren. Kattowitz besitzt eine wachsende Deutschsprachige Gemeinschaft und relativ frei Bildungs- und Kulturinstitutionen. Oppeln den polonisierenden VDG sowie die polnisch nationalistischen Eliten/Bevölkerung der Stadt. Ohne Autonomie-Bestrebungen wird es keinen tatsächlichen Minderheiten-Schutz geben. Was man an der am Warschauer Geldhahn hängenden DMi seit 20 Jahren auch beobachten kann.