Bartodziej & Soika: Adwentowe anomalie
Przeżywamy najtrudniejszy okres Adwentu. Dawniej, w radosnych nastrojach uczestniczyliśmy w jego zwyczajach i symbolice. Dzisiaj, za sprawą rządzących, jesteśmy bardzo zmęczeni otaczającą nas rzeczywistością i nie odczuwamy takiej jak niegdyś radości ze zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. Nadal zapalamy w kolejne Niedziele Adwentu świece adwentowe, symbolizujące w kolejności: nadzieję, pokój, radość i miłość. Zdajemy sobie jednak sprawę z wielkiego deficytu tych wartości w codziennym życiu. W związku ze Świętami, jak nigdy dotąd, będziemy świadomie wypierać rzeczywistość. Będziemy sobie składać życzenia zdrowia, zagrożonego koronawirusem, pokoju, zagrożonego eskalacją wszechobecnych konfliktów oraz pomyślności, zagrożonej inflacją i drożyzną.
Porzućcie nadzieję
W wyniku czwartej fali koronawirusa, bardziej niż dotychczas zagrożone zostało nasze zdrowie i życie. W rządzie, w którym nie brakuje „specjalistów” od zwalczania tęczowej zarazy, nie widać kompetentnej osoby, której można by powierzyć zarządzanie ochroną zdrowia i kryzysem pandemicznym. Obawa przed utratą poparcia anty szczepionkowców oraz wyznawców podlaskich szeptuch, jest silniejsza niż nieuniknione dodatkowe ofiary. Pozostawieni sami sobie Polacy, często wolą narazić siebie i bliźnich na śmierć, niż się zaszczepić. Na cmentarze trafiają w pierwszej kolejności rzesze ludzi niezaszczepionych, a więc ci, którzy ponoszą konsekwencje głupoty swego otoczenia lub fałszywego umiłowania „genu sprzeciwu”. Pod względem liczby zgonów z powodu COVID-19 jesteśmy w ścisłej światowej czołówce, wyprzedzając nawet tak ludne kraje jak Indie. Trwa szturm niezaszczepionych pacjentów na przepełnione szpitale. Rząd wykorzystuje pogłębiającą się obojętność ludzi, zajętych egoistyczną walką o przetrwanie, uważając widocznie, że jakoś to będzie, nie wprowadza radykalnych obostrzeń, nawet w związku z nadchodzącymi Świętami. To napawa nas lękiem, bo w Polsce panuje obopólna zgoda rządzących i obywateli, co do tego, że istnieją strefy do których pandemia nie ma dostępu. Po karygodnych obrazkach ze Stadionu Narodowego i skoczni w Wiśle, będą to zakopiańskie Krupówki i Równia Krupowa, gdzie w okresie świątecznym, lud jak zwykle będzie hołdował zasadzie: Hulaj dusza – piekła nie ma. Pozwalamy sobie zwrócić uwagę na filozoficzną myśl Dantego, zawartą w Boskiej Komedii, Piekło. Nad bramą piekła znajduje się złowieszczy napis – „Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy (tu) wchodzicie”. I nie tylko tam. Taki ostrzegawczy napis można by umieścić nad wejściem do banków, a zwłaszcza do NBP. Premier winą za niespotykaną inflację i drożyznę, obarcza Unię i Rosję. Jak zwykle zapomina o sobie i partyjnych dziadziusiach z NBP, do których nie dociera to, że za późno się obudzili i na niewiele ich stać.
Heroldowie pokoju
Od przejęcia władzy przez PiS żyjemy w permanentnym stanie wyjątkowym, dlatego nowy stan wyjątkowy wprowadzony ustawą, nie czyni na nas większego wrażenia. Instytucje państwa po „dobrej zmianie” uzyskały dodatkowe funkcje. I tak, Trybunał Konstytucyjny mgr Przyłębskiej, oprócz kontroli konstytucyjności polskiego prawa, zajmuje się weryfikowaniem wyroków instytucji europejskich i negowaniem zapisów Europejskiej konwencji praw człowieka. Partyjni nominaci, kiedy nie potrafią podołać powierzonym im obowiązkom (Turów), powierzają je Matce Bożej, co może obrażać uczucia religijne wielu Polaków. Symbolem PiSowskiej moralności stał się nijaki Mejza. Narzekamy czasem na komunę, ale fachowcy z PiSowskiej łaski i różnej maści nepoci, nie mieliby wtedy szans na kierownicze stanowiska. Nie mieliby też przyzwolenia na podejrzane bogacenie się, jakie dziś ma premier Morawiecki czy prezes Obajtek. Głęboko podzielone społeczeństwo musi codziennie oglądać toczoną w narodowych i łobajtkowych mediach, wojnę polsko – polską, która w większym stopniu zajmuje się przeszłością niż przyszłością. Jej końca nie widać, a nienawiść rośnie niebezpiecznie. Także do naszych sąsiadów. Jeden ze słynnych cytatów Tacyta głosi – „Gdy kraj obrócą w pustynię, twierdzą, że przynieśli mu pokój”. Wypisz, wymaluj, pasuje do pisowskich heroldów nowych idei. Naczelny ideolog PiS ogłosił, że „ Niemcy chcą budowy IV Rzeszy. My na to nie pozwolimy”. Ten haniebny zarzut, wygłoszony przez człowieka, który się boi własnego cienia, został przyjęty oklaskami przez Jego wyznawców. Kilka dni później, Kaczyński, nie zareagował na słowa goszczonej w Polsce przez jego formację, Marine Le Pen, że „Ukraina należy do sfery wpływów Rosji”. Wizyta skrajnych europejskich nacjonalistów i neofaszystów w Polsce pokazała, że PiS zacieśnia więź z międzynarodówką proputinowską. Polska polityka z europejskich salonów spada do putinowskiej rupieciarni. Przed rozmową z Putinem w sprawie Ukrainy, Biden zasięgał opinii europejskich przywódców. Opinia polskiej trójcy, go nie interesowała. Bo i o czym miałby z nią rozmawiać?
Radość i miłość
W trzecią Niedzielę Adwentu zapalamy świecę symbolizującą radość, jednak w przestrzeni publicznej nie mamy zbyt wiele powodów do zadowolenia. Niepokoją nas rządzący, bo często zachowują się tak, jakby zatracili zaufanie do rozumu. Daleko im do zakończenia wojny z Unią, toczonej na wielu frontach. Mamy zablokowane unijne „ pieniądze za praworządność”, natomiast naliczane nam kary za Turów i Izbę Dyscyplinarną rosną i sięgają już setek milionów złotych. Ekstremiści z obozu władzy otwarcie mówią o potrzebie wyjścia Polski z UE i łudzą się wiarą w otrzymanie od Niemiec biliona dolarów reparacji. Premier powołał nawet w tym celu Instytut Strat Wojennych. Na zakończenie Adwentu, zapalając ostatnią świecę, możemy zastanowić się nad naszą miłością okazywaną bliźnim, naszej Ojczyźnie (Heimatowi), czy ostatnio migrantom. Dla jednych miłość jest darem, dla drugich jest ślepa, a są i tacy, którzy wolą jej nie znać. Mickiewicz w Dziadach tak mówi o nich: „Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy i noc ma spokojną i dzień nietęskliwy”. Wszystkie Adwentowe anomalie o jakich piszemy, tracą znaczenie wobec prawie że wygranej wojny z migrantami na granicy polsko – białoruskiej. Tysiące polskich żołnierzy i funkcjonariuszy narusza tam godność migrantom, obdziera ich z człowieczeństwa i godzi się na ich śmierć. Rządowi należy się polityczne poparcie UE i NATO za wykonanie brudnej roboty. Nikogo za nią nie oskarżamy, bo tej zorganizowanej hucpy nie dało się zatrzymać w sposób w pełni zgodny z polskim i międzynarodowym prawem. Nie powinno się jednak w katolickim kraju nagradzać deptania miłości bliźniego, dętymi uchwałami i wielkim koncertem patriotycznym. Obawiamy się, że polski Kościół może zapłacić za to utratą wiarygodności, natomiast – co trudno pojąć – wskutek powszechnego wzmożenia patriotycznego może wzrosnąć poparcie dla PiS-u. Obecna władza nie przywróci nam poczucia bezpieczeństwa wobec wielkiego umierania, rosnącej inflacji i straszenia wojną. My sami, jako obywatele możemy wybrać naszą przyszłość w demokratycznych wyborach.
Z okazji Świąt prosimy, przyjmijcie nasze życzenia wszelkiej pomyślności w życiu osobistym i społecznym; szczęścia na co dzień opartego o wzajemną życzliwość i solidarność.
Gerhard Bartodziej Bernhard Soika
Jednym ze Vorteili bycio Ślōnzokiym je, co na wojnã polsko-polskõ spoziyrōm ze pozycyje obserwatora. Fto chce tyn sie möge zaszczypic. Resztom zajmie sie wohl, niywohl selekcyjo naturalno
Cyt “Tysiące polskich żołnierzy i funkcjonariuszy narusza tam godność migrantom, obdziera ich z człowieczeństwa i godzi się na ich śmierć.” koniec cytatu.
Autorzy, moim zdaniem niesłusznie oskarżają polskich żołnierzy i funkcjonariuszy o obdzieranie z godności i człowieczeństwa naruszających świadomie polskie granice. Przedstawiciele naszego państwa a takimi są żołnierze wypełniają zadania zawarte w naszym prawie. Zarzucajmy te działania rządzącym bo nie miecz jest winien a ręka. Jak do tej pory żołnierzom i funkcjonariuszom nie zarzucono łamania prawa. Nie możemy nawoływać do tego aby to wojsko wykonywało te zadania które uzna za zasadne. Taki stan to anarchia najbardziej, w rezultacie groźny dla społeczeństwa