Bartodziej & Kroll & Soika: 30 lat minęło
Traktat między Polską a Niemcami o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 roku, którego 30-tą rocznicę podpisania obchodziliśmy 17-tego czerwca, stanowił trzeci i ostatni element fundamentu pod nowe relacje polsko – niemieckie po upadku komunizmu. Kilka miesięcy wcześniej, 14-tego listopada 1990 roku, Strony podpisały Traktat o potwierdzeniu istniejącej między nimi granicy. Jednak pierwszym i dla nas najistotniejszym elementem z pośród zaistniałych wówczas i pozostających w relacji między sobą zdarzeń, była celebrowana przez abp. Alfonsa Nossola Msza Pojednania w Krzyżowej. Miała ona miejsce 12-tego listopada 1989 roku, trzy dni po obaleniu Muru Berlińskiego. Udział w niej wzięli, premier Tadeusz Mazowiecki i kanclerz Helmut Kohl. Tę mszę zapamiętaliśmy jako triadę niezwykłych zdarzeń. Pierwszym jej elementem była modlitwa Ojcze nasz, kiedy to tysiące uczestników mszy ze wzruszeniem modliło się w językach serca. Po modlitwie, w której słowa polskie przeplatały się z niemieckimi, podczas przekazywania sobie znaku pokoju, premier Mazowiecki i kanclerz Kohl objęli się i trwali w serdecznym uścisku. Niezwykłą triadę zwieńczył Richard Urban z Jemielnicy, który przyjechał do Krzyżowej z transparentem z napisem „Helmut, Du bist auch unser Kanzler”. Z tym historycznym hasłem w zupełności się zgadzaliśmy, chociaż wiedzieliśmy iż pomóc sobie, to już musimy sami.
Walka o tożsamość
Nie oczekując więc na żadne przywileje, w oparciu o Prawo o stowarzyszeniach, pod przywództwem Johanna Krolla, przystąpiliśmy do utworzenia stowarzyszenia. Zostało one zarejestrowana 16-tego lutego 1990 roku pod nazwą Towarzystwo Społeczno – Kulturalne Mniejszości Niemieckiej. Już dwa dni później mieliśmy okazję się policzyć. Miało to miejsce podczas wyborów uzupełniających do Senatu. Henryk Kroll, chociaż uzyskał bardzo dobry wynik, nie uzyskał w nich mandatu, bo proporcje Polaków do Niemców, kształtowały się wtedy w woj. opolskim jak 4 : 1. Jednak zdobyte wówczas przez Komitet Wyborczy MN doświadczenie, pozwoliło nam w 1991 roku wprowadzić do polskiego parlamentu siedmiu posłów i jednego senatora. Tej siły nie dał nam podpisany w 1991 r. Traktat. Ten sukces był zasługą działaczy naszego Towarzystwa i rodzimej społeczności. Po tym wyborczym sukcesie, w grudniu 1991 roku rozpoczęliśmy walkę o swoją tożsamość, gdyż nie była ona taka oczywista. Towarzystwo postanowiło budzącą wśród nas kontrowersje, nazwę Mniejszość Niemiecka, zastąpić po prostu słowem Niemcy. Stosowny wniosek złożono w styczniu 1992 roku w Sądzie Wojewódzkim, który go oddalił. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uchylił postanowienie SW, nakazując jednak dostosowanie formuły członkostwa do przepisów Traktatu między Polską a Niemcami z 1991 r. Po spełnieniu tego żądania, SW ponownie zwraca wniosek, tym razem ze względów formalnych. W grudniu Walne Zgromadzenie Towarzystwa akceptuje propozycje Sądu, który ostatecznie w maju 1993 roku rejestruje Statut z nową nazwą. Od tej decyzji odwołuje się ówczesny Wojewoda Opolski – Ryszard Zembaczyński. SA w lipcu 1993 roku jego rewizję odrzucił. Wojewoda nie rezygnuje. Dopatrując się rażącego naruszenia prawa i interesu RP, składa w styczniu 1994 roku wniosek do Ministra Sprawiedliwości o rewizję nadzwyczajną. Ówczesny Minister – Włodzimierz Cimosiewicz, wniosek podpisuje i kieruje do Sądu Najwyższego. Jednak po interwencji posłów: Jacka Kuronia i Henryka Krolla wycofuje go z SN. Koniec walki; ależ skąd. W maju 1995 roku nowy Minister Sprawiedliwości – Jerzy Jaskiernia, odgrzebał stary wniosek Wojewody i wystąpił z nim do SN, który w czerwcu wysłuchał argumentów stron, a 11 października 1995 roku odrzucił rewizję. Tak więc „ walka” z polskim państwem o uznanie naszej naturalnej tożsamości trwała cztery lata.
Wydumany pomost
Podobne perypetie przeżyli założyciele Niemieckiego Towarzystwa Oświatowego. Proces rejestracji trwał 14 miesięcy. Po dwa razy był w nim zaangażowany Sąd Wojewódzki i Sąd Apelacyjny. Potrzebna też była interwencja Rzecznika Praw Obywatelskich. To wszystko miało miejsce po podpisaniu Traktatu między Polską a Niemcami o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy w którym Strony deklarują piękne idee i prawa dla mniejszości. Traktat uświadamia nam, że ponoć Niemcy i Polska po latach podziału należą już do tej samej europejskiej wspólnoty wartości kierującej się zasadą iż stawiają w centrum swej polityki człowieka z jego godnością i prawami. Traktat gwarantuje MN w Polsce i Polakom w Niemczech prawo do zakładania własnych instytucji i organizacji i prawo do swobodnego wyrażania i rozwijania swej tożsamości etnicznej, kulturalnej i etnicznej. Jak to wygląda w praktyce, po krótce przedstawiliśmy. Dodajmy, że w Polsce do dziś nie ma szkół z niemieckim językiem wykładowym. Oświata MN jest niezadowalająca, nikomu nie zależy, aby nasze dzieje były obiektywnie pokazywane w nauce historii. Minęło 3o lat, a my nadal nie potrafimy zrozumieć dlaczego umawiające się Strony uznały mniejszości i równorzędne grupy za naturalny pomost między Narodami polskim i niemieckim, skoro od wieków wiadomo, że delikatnie mówiąc, nie przepadają one za sobą. Jedno z polskich przysłów wywodzących się od pogranicznych antagonizmów narodowościowych mówi: „Póki świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem”. Kolejne zaś: „Zgoda z Niemcami jak wilkom z baranami”. Przysłowia ludowe w Polsce zawsze były mądrością narodu i częścią polskiej kultury. Ponadto już w 1996 roku lubelski publicysta tak pisał o nas w Biuletynie Solidarności Śląska Opolskiego: „MN na Śląsku Opolskim jest tworem sztucznym o cechach wyraźnie politycznych. Roli pomostu też nie może pełnić ponieważ: 1) nie zna dobrze języka polskiego, ani niemieckiego. 2) inteligencję posiada, lecz w stopniu zaledwie śladowym”. Ta wypowiedź dokumentuje klimat niechęci panujący wokół MN. Oczywiście we współczesnym świecie żadna mniejszość nie jest potrzebna do rozwijania stosunków między państwami. Polska również okazała się niepotrzebna jako pomost między Wschodem i Zachodem, głównie ze względu na brak zachodniego filara w tym pomoście i mocną antyrosyjskość widoczną w partiach politycznych, mimo, że większość Polaków nie jest wroga Rosjanom.
Trudna rzeczywistość
Demokracja sprawiła, że MN odgrywa mocną rolę w samorządach terytorialnych w obu śląskich województwach. Rodzimej inteligencji wystarcza do dobrego i kompetentnego gospodarowania, zaś współpraca między polskimi i niemieckimi samorządami, poprzez liczne partnerstwa, zmieniają nastawienie do Niemiec i Niemców. Nadal są źli i niebezpieczni, ale już można z nimi współpracować, choćby w gospodarce, gdzie widać bardzo dobrą współpracę. Nie powinno się zapominać, że to głównie Niemcy pomogły nam wejść do NATO i UE. Dzisiejsza Polska chluby w Europie nam nie przynosi, stała się wasalem USA, a wszelkie napięcia w relacji Ameryki z Niemcami, pogarszają stosunki polsko – niemieckie. Antyniemiecka polityka prowadzona w mediach rządowych, nadal jest opłacalna. UE jest w nich przedstawiana jako narzędzie niemieckiej polityki. Minister Zbigniew Ziobro wprost przedstawia UE jako strukturę gorszą od Związku Radzieckiego, dla polskich interesów narodowych. Poseł Janusz Kowalski, z wykształcenia prawnik, żąda renegocjacji Traktatu i uznania statusu Polaków w Niemczech jako mniejszości narodowej. Wygląda na to, że nie zna definicji historycznych mniejszości etnicznych i nie odróżnia ich od emigrantów zarobkowych. Realizacja tego pomysłu musiałaby być poprzedzona uznaniem Turków za mniejszość narodową. Jest ich więcej i wnieśli większy wkład w rozwój Niemiec; intelektualny również. W przestrzeni publicznej pełno jest plansz ogłaszających zdobycie przez Rząd 770 miliardów złotych w znienawidzonej Brukseli. Gdyby do tej sumy dołożyć jeszcze większe pieniądze z reparacji, to Polska mogłaby się wreszcie stać większą potęgą od Niemiec, o czym od lat marzy pisowski lud. Mamy wątpliwości, czy Traktat odgrywa jeszcze jakąś rolę? Nowi ludzie w polskiej i niemieckiej polityce, będą potrzebowali nowego Traktatu, odpowiadającego nowym czasom. Dla każdej mniejszości zaś, w każdym kraju, najważniejsza jest zwykła praworządność. Historia nauczyła nas, że jeśli Stronom brakuje dobrej woli, to nie da się obronić praw mniejszości umowami między państwami. A rocznicowe obchody? No cóż, jaki pomost, takie obchody.
Gerhard Bartodziej Henryk Kroll Bernhard Soika
Frustruje mnie że odkąd rząd Hitlera zabrał Polakom w Niemczech prawo mniejszości narodowej i zrabowali mienie organizacji związkowych to do tej pory rząd niemiecki tego prawa nam nie przywrócił. Argumenty są bezpodstawne. Istniejemy tu od ponad 150 lat.
Jestem za odebrrniem praw mniejszości niemieckiej w Polsce.
Anglicy i Francuzi wobec RFN nie powtórzyli błędów popełnionych wobec Republiki Weimarskiej.
Postulat o odebranie praw Niemcom w Polsce proszę skierować do Trybunału Praw Człowieka (ETCP) i czytelnie podpisać.
Z ciekawością przeczytałem Państwa wypowiedź i jak myślę wskutek niezrozumienia sytuacji prawno historycznej mniejszości polskiej w Niemczech wywodzicie Państwo błędne wnioski.
W renegocjacji traktatu nie chodzi o uznawania ale o wpisanie polskiej mniejszości równoprawnie do mniejszości niemieckiej w Polsce.
Problemem podnoszonym przez Państwa (błędnie) jest nadanie praw mniejszości Polakom które wg Państwa argumentów musiałoby poprzedzić nadanie statusu mniejszości Turkom – emigrantom zarobkowym. Błąd ten wynika prawdopodobnie z nieznajomości historii Niemiec (zakładam że to nieznajomość a nie coś innego).
O ile mi wiadomo państwo niemieckie nigdy nie okupowało i nigdy nie kolonizowało terenów zamieszkanych przez rdzenną ludność turecką, argument ten jest wiec znacząco nietrafiony jeśli chodzi o porównywanie statusu Polaków i Turków. Mniejszość polska w Niemczech to właśnie efekt takiej a nie innej polityki Niemiec na przestrzeni ostatnich wieków gdzie niemiecka agresja i kolonializm spowodowały okupacją rdzennie polskich ziem (Śląsk, Wielkopolska) co w połączeniu z represyjnym, antypolskim niemieckim prawem wymuszało migracje rdzennie polskiej ludności i zastępowanie jej ludnością napływową – głównie Niemcami, część Polaków która zostawała była poddana agresywnej germanizacji a wcześniej czechizacji (czego przykładem są np tradycyjnie polskie nazwiska niektórych z Panów). Mniejszość polska, formalnie posiadająca osobowość prawną przed 1 września 1939 roku została zdelegalizowana nazistowskimi dekretami Hermana Goeringa a jej majątek został skonfiskowany i mimo upływu ponad 81 lat od tego momentu, państwo niemieckie dalej utrzymuje ważność nazistowskiego prawa. Ze wszech miar pożądane jest jest wiec by nazistowskie prawo w końcu przestało obowiązywać i Niemcy jako państwo prawa przywróciło stan sprzed jego wprowadzenia a potwierdzenie tego faktu (tj anulowania nazistowskich dekretów) znalazłoby się w uaktualnionym Traktacie – byłoby to również symboliczne potwierdzenie tego że Niemcy dalej kontynuują proces denazyfikacji (mimo przerwania go w latach 50 ubiegłego wieku – efekt tzw zimnej wojny).
Mocno dyskusyjne jest również sugerowanie większego wkładu mniejszości tureckiej w rozwój Niemiec – wg wybitnego, niemieckiego historyka Götz Aly (niewątpliwe jest on jednym z tych intelektualistów którzy wnoszą wiele w intelektualny rozwój Niemiec) wyłącznie w trakcie II WS nazistowskie Niemcy zyskały na przymusowej pracy robotników (głównie Polaków) ponad 160 mld Euro netto, o rabunku majątku narodowego i własności intelektualnej Polski nie wspomnę. W tym kontekście wielu Polaków chciałoby dokonać rzetelnego rozliczenia wkładu Polaków i Polski w rozwój Niemiec na przestrzeni ostatnich wieków. Wyśmienitą okazją do takiego całościowego rozliczenia byłby niewątpliwe Traktat pokojowy zawarty miedzy Polska i Niemcami który definitywnie kończyłby niemiecką agresję z 1 września 1939. Renegocjacja (czy raczej uaktualnienie) traktatu o dobrej współpracy traktowałbym więc jako istotny wstęp do właściwego traktatu pokojowego między Polska i Niemcami.
Z nadzieją oczekuję na zamkniecie tej bolesnej dla Polaków i wstydliwej dla Niemców przeszłości i możliwość pisania polsko-niemieckich relacji w taki sposób który umożliwiłby uniknięcia nowym pokoleniom dramatów poprzednich generacji.
Z wyrazami szacunku.
No to do dzieła, wywalczże Pan uznanie mniejszości polskiej w RFN, a następnie w USA, Kanadzie, Australii, Nowej Zelandii i Wielkiej Brytanii.
Better late than never – Reductio ad absurdum oznacza przyznanie się do braku argumentów… USA, Kanada, Australia, Nowa Zelandia to państwa w których ludność natywna została podbita i zmarginalizowana przez kolonizatorów. USA to szczególny przypadek bo nie ma tam nawet języka narodowego – państwo imigrantów któremu podwędziliście salut Bellamy’ego. No ale być może posiadam luki w wykształceniu – czy byłby zatem pan łaskaw przypomnieć kiedy wymienione przez pana państwa okupowały terytoria Polski i traktowały Polaków jako swoich obywateli? Z góry dziękuję i pozdrawiam.
SLŌNSK SCHLESIEN nigdy nie bylo ziemią Polska bo wczesniej byla ta ziemia częścią Panstwa Samona i Wielkiej Morawi, a początki Księstwa Polan to nie byla Polska!!!
Autonomia jest potrzebna by skutecznie chronić Mniejszosci! To ale nie chce dotrzeć od 30 lat do MN. Status Organiczny Woj. Śląskiego z 15 Sierpnia 1920r. Proszę z uwagą poczytać. Nim się ktoś wystraszy, że można posądzać wtedy MN o separatyzm, to nadmiernie, że jest to Ustawa Konstytucyjna RP! Która Podkreśla w pierwszych linijkach, że Woj. Śląskie jest nieodłączną częścią RP. Gwarantuje ona min. niezależne od Warszawy szkolnictwo, oraz regulację dot. Języka urzędowego. Kokotek regulowania subwencji dlo Mniejszości lokowany we Warszawie je ańfach ino strzodkiym nacisku na MN! Südtirol mo autonomijo kuli czego prosperuje we italiji, a jynzyk niymieckij je tam żywy:)
Panu Anonimowemu Ślązakowi chciałbym zwrócić uwagę na jeden dość istotny fakt – 1 września 1939 roku nazistowskie Niemcy dokonały agresji na Polskę – wskutek tej agresji i późniejszej przegranej II WS nastąpiła istotna zmiana porządku prawnego w Europie. Państwa zwycięskie wprowadziły nowe uregulowania efektem których jest np. utrata przez Polskę części swojego terytorium oraz ludności i przesuniecie jej granic w kierunku zachodnim. Oczywiście mogą istnieć osoby które w jakiś sposób będą się czuły pokrzywdzone tym co się wydarzyło w Jałcie, jest to zrozumiale. Ponieważ II WS wywołały Niemcy to najrozsądniej byłoby dochodzić roszczeń właśnie od państwa niemieckiego które wojnę zaczęło i ja przegrało akceptując bezwarunkowo warunki strony zwycięskiej.
Wyrazy szacunku,