Śląscy królowie futbolu biją się na moment przed detronizacją
Pojedynek Ruchu Chorzów z Polonią Bytom jest rozgrywany w symbolicznym dla śląskiego futbolu momencie. Od przedwojennych czasów Ernesta Wilimowskiego któryś śląski klub zawsze liderował w tabeli wszech czasów pod względem liczby zrobionych majstrów – taki stan rzeczy utrzymywał się więc przez niemal całą historię polskiej ligi. I utrzymuje dalej (Wisła Kraków, Legia Warszawa i Górnik Zabrze mają po 14 mistrzostw), ale niebawem może się to zmienić. Od tego, czy Legia obroni w tym sezonie majstra, zależy utrzymanie jeszcze przez kilkaset dni śląskiego rekordu. Zresztą, jeśli Górnik nie weźmie się do roboty, nawet ewentualne przełamanie passy Legii będzie tylko odsuwaniem symbolicznego wyroku w czasie.
A historii na stadionie przy Cichej też nieco zostało. Za jedną z bramek, na murze, Ruch umieścił swoją galerię sław. Jest na niej kilkunastu zawodników, a panteon otwiera Ezi Wilimowski. Dobrze patrzy się na to, że przynajmniej przy Cichej nie został zapomniany. Patrzę na roześmianego Eziego i przypomina mi się, jak Andrzej Gowarzewski, który odszedł kilka miesięcy temu, mówił mi parę lat temu, że właśnie kończy jego biografię. Biografia nie została nigdy wydana, a to ogromna szkoda.
Patrzę sobie na Eziego i myślę o tym, że to też symboliczny pojedynek w innym sensie: Ruch miał być klubem powstańców śląskich, a Polonia Bytom kontynuatorką tradycji Polaków z Galicji Wschodniej, którzy po wojnie zostali zmuszeni do przeniesienia się na Śląsk. Ale akurat tutaj historia wiedzie na manowce, bo to już nie do końca tak dziś jest.
Zawodnicy wbiegają na murawę, kibice zza płotu odpalają race. Dopingować mogą dziś jedynie spoza stadionu, prześcigają się w pomysłowości – jak ci co rusz odpalający race z okna budynku przylegającego do stadionu. Ochroniarze coś nawet im tam krzyczą, ale ochroniarze przy płocie, tamci w oknie za płotem, no to ci dalej sobie spacerują wokół pustych trybun, a tamci dalej odpalają race. Dopingujących do zachowania porządku dopingować ma około dwadzieścia jednostek policji pod stadionem, w tym wóz z armatkami wodnymi, ale po wyjściu z obiektu nie zauważymy nawet jednego kibica.
A szkoda, bo to ważny mecz. Ruch jeszcze 4 lata temu grał w ekstraklasie. Od tego czasu trzykrotnie spadał, zatrzymał się w III lidze, odbił i wiele wskazuje na to, że ten sezon zakończy awansem. Zagrozić może mu Polonia Bytom (oraz jeszcze dwa zespoły: Ślęża Wrocław i Pniówek-74 Pawłowice), która przed tym meczem traciła do Ruchu 10 punktów.
Ale fotoreporterzy twierdzą, że więcej dziać się będzie pod bramką Polonii – siedemnastu, niemal wszyscy, ustawiają się na początku spotkania tak, aby widzieć nacierający Ruch. Nigdy nie myślałem o tym, żeby obstawiając mecze na STS, kierować się tym, jakie miejsca zajmą fotoreporterzy. Obok pracownik służby prasowej Ruchu cieszy się jak dziecko, próbując ujarzmić tnącego powietrze drona.
Nie jest to mecz wybitny, jest to mecz przyzwoity. Swojskości przydaje mu fakt, że trybuny są niemal puste, dobiega do nas wiele słów piłkarzy, których w normalnych warunkach nie powinniśmy słyszeć. To już nie stadion z 10 tysiącami kibiców i wrzawą, ale spokojna atmosfera sobotniego popołudnia, podczas której wiele z rzuconych przez piłkarzy „kurew” dociera do naszych uszu.
Podobnie jak dźwięk ustawionego w mojej kieszeni powiadomienia z Flashscore o przebiegu innych śląskich spotkań. Górnik Zabrze przegrał już wcześniej z Wisłą Płock, GKS Tychy z Chrobrym Głogów, a GKS Jastrzębie zremisował bezbramkowo z Bruk-Betem – to wiem. Nie wiem jeszcze, że tego dnia Odra Opole przegra z Radomiakiem. Gdy przy Cichej padają kolejne bramki, o moją uwagę walczą jeszcze Piast i GKS Katowice – pierwszy zremisuje z Zagłębiem Lubin i nie umocni się w walce o europejskie puchary; drugi wygra ze Skrą Częstochowa.
Ale póki co Cicha, a na Cichej 1:0 dla Ruchu, 2:0 dla Ruchu, bramka kontaktowa dla Polonii i – koniec spotkania.
Spotkania, które skrzyło się od znaczeń. Naprzeciwko siebie stanęli byli mistrzowie Polski: Ruch Chorzów i Polonia Bytom. Nie wiem, czy więcej mówi to dobrego o poziomie III ligi, czy złego o poziomie śląskiego futbolu, ale takie pojedynki w III lidze do częstych nie należą. To jedyny możliwy w tej klasie rozgrywkowej pojedynek byłych mistrzów, w III lidze tak utytułowana jest jeszcze tylko Polonia Warszawa.
Inna sprawa, że rekord rekordem, a rzeczywistość rzeczywistością. Ruch to, jak wspominałem, trzynastokrotny mistrz, ale gdy patrzę tego dnia na jego spotkanie z Polonią Bytom, to zdaję sobie sprawę, jak bardzo teraźniejszość nie nadąża tu za historią, jak bardzo Ruch nie jest tym kolosem, którego widzę w statystykach wszech czasów i jaka szkoda, że Andrzej Gowarzewski nie zdążył wydać przygotowywanej latami książki o Ezim Wilimowskim.
Tekst – Zbigniew Rokita jest reporterem i redaktorem. Specjalizuje się w problematyce Europy Wschodniej i Górnego Śląska. Autor książek, m.in. Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku (Wydawnictwo Czarne, 2020). Współpracuje m.in. z „Polityką”, „Tygodnikiem Powszechnym” i „Nową Europą Wschodnią”.
Zdjęcia – Marcin Musiał
Ruch mo 14 majstrów. I abo nie poradzisz rachować bez pomocy palców we szłapach, abo celowo z siebie gupka robisz. Czymu nie 13? Bo richtig 13 razy Ruch wygroł liga, ale w 1951 ranga rozgrywek mistrzowskich dostoł puchar Polski, kery wygroł Ruch. O tym za co bydzie dowany tytuł wiedzieli wszyscy przed sezonem. Nie Ruch wymyśloł ten gupi pomysł, ale tako była decyzja PZPN, kery jest uznowany w strukturach fusbalowych za jedynego uprawnionego organizatora rozgrywek o majstra w PL. A, że nie był to cufal i w tym czasie nojlepszym manszaftym w PL boł Ruch to powiedzom Ci koncowe tabele za lata 1952, 1953.
Ale gupoty piszesz ….RUCH mo 14 majstrow ! a Wisła 13 (i w Ruchu dzieje sie coroz lepij)
Ruch Chorzów ma 14 tytułów mistrza Polski, a liczba miejsc na podium czyni go dodatkowo najbardziej utytułowanym klubem w Polsce! Wisla ma tytułów mistrzowskich 13… Wstyd, zwłaszcza na Śląskim portalu.
Ruch mo 14 majstrow !
Olbrzymi potencjał został zmarnowany przez biznesmenōw… Derby Między Gōrnikiem a Ruchem były tym na co cała liga czekała. Porōwnywalne z rywalizacja S04 vs BVB w Bundeslidze. BVB czy S04 miały i mają swoje kryzysy ale do upadku ich nie doprowadzą się – i oby S04 nie polknol coronavirus. To smutne że nie zobaczymy już prawdopodobnie szpilu Gōrnika z Ruchem na Śląskim Stadionie Narodowym o sportowym znaczeniu! A może wartaloby zorganizować w przerwie letniej jakiś Puchar Gōrnego Śląska stworzyć mini turniej na Śląskim, zaprosić kluby jak Ruch Chorzōw, Ruch Radzionków, Gōrnik Zabrze, GKS Katowice, Odra Opole, 1FC Kattowitz, AKS Chorzōw, GKS Szombierki, Polonia Bytom, Beuthen 09, Piast Gliwice. Może nawet utworzenie osobnej ligi miało by sens na wzōr walijskiej albo szkockiej, bo Derby elektryzują. A może na początek jakieś mecze benifycyjne dla Ruchu? Czy to z Gōrnikiem, czy z (Krōlewsko)niebieskimi z Bundesligi? Gōrnik może nie świadomy tego ile traci na Braku HKS’u w pierwszej lidze polskiej. Bayern M. Też wego czasu pomagał swojemu wielkiemu Rywalowi BVB finansowo, nie z sympatii per se ale ze świadomości biznesowej, bo atrakcyjność samej ligi by spadla. Innym przypadkiem Hamburski FC St. Pauli, ktōry się wykaraskał dzięki swojemu kultowi i mądrego marketingu jego. Podobny Kult HKS posiada, pytanie kiedy to wykorzysta? Po murach wōl niy wōl niypoznac, co HKS niyma piyrszoligowy! * Ja wiem co piyrszo liga we Polsce, to “Ekstraklasa” się mianuje… Ino niy wiym co mo być w tym “Ekstra” Kopiowanie mustru nazewnictwa że Anglije? Chyba ino tela…