Sentymentalny tekst o pewnej kapliczce
Na rozstaju polnych dróg, gdzieś w prastarej górnośląskiej krainie na lewym brzegu Odry, stoi od stuleci kapliczka. Stosunkowo niedawno kraina ta została przez propagandystów bądź dyletantów (w tym konkretnym przypadku jedno nie wyklucza drugiego) nazwana Śląskiem Opolskim. Zapewne ( i tu mały żart) dla odróżnienia od Śląska Wrocławskiego czy też Śląska Katowickiego… Oczywiście zabiegi wyżej wymienionych “poprawiaczy historii” nie byłyby najmniejszej uwagi warte, gdyby nie fakt skuteczności owej propagandy… I to wśród najbardziej zainteresowanych, czyli Górnoślązaków! Najczęściej tych, którzy odmawiają prawa do prawdziwie górnośląskiego rodowodu nieszczęśnikom nie mogącym wylegitymować się co najmniej 200-letnim Sztambaumym… I podejrzliwie patrzą na każde małżeństwo zawarte poza rodzinną wsią…
Czasami myślę (tu wchodzę we wspomniane sentymentalne klimaty ) jak dobrze by było, gdyby ta kapliczka umiała mówić. Ileż ciekawych rzeczy mogłaby nam opowiedzieć. O orkanach i powodziach, które przetrwała, o przemarszach wojsk różnorakich, naszych i obcych. A nawet takich, które w jedną stronę maszerowały jako obce, by wrócić już jako nasze. Oczywiście wcale się nas o zdanie w kwestii tej nagłej zmiany nie pytając…
Może zapamiętała mojego prapradziadka Cyprijana, który w roku 1870 stanął w jej cieniu, by pożegnać się z Hajmatem i pomodlić o pomyślność w drodze na wschód (tak, tak… wtedy jeszcze Zachód był na wschodzie) za pracą i lepszym życiem w przemysłowej części Górnego Śląska. I odszedł z jej wspomnieniem w sercu, tak samo jak w następnym stuleciu setki i tysiące uciekinierów i wypędzonych … Najpierw ściśniętych w polskich wagonach towarowych, 30 lat później tak samo ściśniętych w Polskim Fiacie 126, dorobku całego życia w Polsce Ludowej. Ale wtedy już jako wysiedleni i późno wysiedleni (według nomenklatury niemieckiej) bądź też w polskim rozumieniu zwykli emigranci, czasami zdrajcy i odszczepieńcy.
Stara kapliczka, niby jedna z wielu a jednak szczególna. Nieprzemijalnie piękna.
Choć czy naprawdę nieprzemijalnie… ? Kilka lat temu, zapewne staraniem miejscowej ludności kapliczkę wyremontowano! Na drugiej fotografii widać wynik tej, podjętej z pewnością w dobrej wierze, inicjatywy…!
Może to jednak dobrze, że kapliczki nie potrafią mówić?
Peter Wiescholek – większą część życia w rozdwojeniu: fizycznie od 35 lat poza hajmatym, mentalnie zaś w jego pruskim okresie…
U nas we wschodniej czesci górnoslaskiej czesci GOPu wszystko jest znacznie “latwiejsze”:
prawie wszystkie, a przynajmniej te najwazniejsze kapliczki, no doslownie co kilkaset metrów, maja cos wspólnego z…. auslyndrym Sobieskim. 🙂 Ino niykiere ze np. Nepomuckiym.
Ja, ja, te pjeronskie “dyletanty, poprawiocze”. Te polonizatory i manipulanty.
No ja , to nimogla byc na mapie Wredego ! Ta zaznaczono je na rostaju drog w kierunku zachodnim ( Milowitz , Poln. Neukirch ) od Lohnau.
Jak czowiek slyszy takie okryslynie we TV to moze se yno pomyslec : dyletanci abo propagandysci. Abo jedno i drugie. Mie nerwuje nojbardzij jak same Gornoslonzoki tak godajom ….
Ślōnsk Opolski ôd Opola aze do Polski (rzyki Brynicy miyndzy Katowicōma a Sosnowcym).
Na ta kapliczka godajōm Łańskŏ Bożemanka. A skuli tego Ślōnska Opolskigo to jeszcze idzie strzimać, ale ta Opolszczyzna… no i tyn remōnt to je richtik Weltclasse eins
Dziynki za uzupelniynie ! Ciekawe jak staro je ta kapliczka , zdo mi sie ze je juz zaznaczono na mapie majora von Wrede z polowy XVIII wieku.
Niy mogã znojś tego kōnska mapy ôd Wredego, ale godajōm co kapliczka postawiyli we 1815
Tyż mie nerwuje jak ktoś używo miana “Śląsk opolski”. Dziynki za podpowiedź ze Śląskiem wrocławskim czy katowickim 😉