Raport Służby Bezpieczeństwa SS w Katowicach z dnia 22.12.1942
Temat: Nastroje wśród górnośląskiej społeczności i niebezpieczeństwo powszechnego używania języka polskiego.
Krótkie wprowadzenie: Raporty Departamentu III (Rzesza i obszary wcielone) Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy sporządzane były w oparciu o informacje dostarczane przez kilka tysięcy współpracowników działających „w terenie”. Ci z kolei mieli swoje źródła w nadzwyczaj licznej grupie informatorów, donosicieli, szpicli rożnej maści itp.
Trudno dziś powiedzieć na ile prawdziwe były to informacje oraz, co ważniejsze, na ile trafne i obiektywne były raporty sporządzane na ich podstawie. Trzeba jednak przyznać, że wyłaniający się z nich obraz górnośląskiej społeczności tamtych lat jest daleki od powszechnie panującego dziś stereotypu, zwłaszcza w temacie przymusowego wpisywania na Niemiecka Listę Narodowościową – DVL i daje dzisiejszemu czytelnikowi dużo do myślenia!
Na koniec wprowadzenia ważna (z punktu widzenia tłumacza, ale nie tylko) uwaga. Autorzy raportu, nie wiadomo czy celowo czy też po prostu nie będąc w stanie, nie rozróżniają pomiędzy językiem polskim a językiem śląskim. Dlatego też trafniejsze byłoby zastąpienie określenia „język polski” określeniem „nie niemiecki”…
Na terenie Gau Oberschlesien (w tej jego części która wcześniej należała do Prus, a w roku 1921 przypadła Polsce) zauważa się znaczący wzrost używania języka polskiego w przestrzeni publicznej. Starania o rozpowszechnienie języka niemieckiego jako języka potocznego rozbijają się o „konserwatyzm” niektórych grup tutejszego społeczeństwa. Krótko po fakcie wyswobodzenia śląskiego regionu spod obcej polskiej władzy język polski prawie że zniknął z przestrzeni publicznej. Każdy Górnoślązak pod naciskiem aktualnych wydarzeń politycznych natychmiast przeszedł na język niemiecki. Nawet ci najbardziej fanatycznie propolsko nastawieni, tym bardziej że również oni zazwyczaj mieli język niemiecki dostatecznie opanowany. A nawet ta cześć polskiej inteligencji, która jeszcze tu pozostała. Ci przeważnie uczyli się wcześniej niemieckiego jako języka obcego i teraz, żeby się nie wyróżniać, zaczęli się nim posługiwać w przestrzeni publicznej.
Ta zaś cześć górnośląskiego społeczeństwa (można powiedzieć że „klasa średnia”), która była politycznie niepewna i narodowościowo nieokreślona bądź zgoła spolonizowana, również dokładała wszelkich starań by moc porozumieć się w języku niemieckim. Zdawała sobie bowiem sprawę z faktu, że na tej podstawie będzie też oceniana…
Powszechność używania języka niemieckiego jeszcze bardziej nasiliła się po wprowadzeniu Niemieckiej Listy Narodowościowej. Każdy Górnoślązak, niezależnie od przekonań, starał się z rożnych (choćby i materialnych) względów o jej przyjęcie. Nie rozważając bliżej powodów którymi się przy tej decyzji kierowano trzeba powiedzieć, że na podstawie kwestionariusza każdemu było wiadomo, jakie znaczenie ma język dla ostatecznej oceny.
Jednakże im większe były postępy w akcji przydzielania listy tym powszechniejszym (jak wynika to z przytoczonych raportów) był powrót do stosowania na co dzień języka polskiego. Wiele wskazuje na to , że osoby ostatecznie przyjęte na Niemiecka Listę Narodowościową nie uważały więcej za konieczne rezygnować z używania języka polskiego. Uważając, że teraz kiedy maja już w ręce zielony (Kategoria III DVL) czy tez brązowy (Kat II DVL) dokument, nic nie można im zrobić. Ci zaś, których starania oddalono i zostali zaopiniowani jako Polacy, czuli się tym samym uprawnieni do używania języka polskiego.
W powiecie raciborskim pewien robotnik po otrzymaniu upomnienia za publiczne używanie języka polskiego motywował swe prawo do tego. Powoływał się przy tym na fakt odrzucenia jego starań o otrzymanie listy narodowościowej i zakwalifikowanie go jako Polaka.
Sytuacja kiedy Polacy posługują się pomiędzy sobą językiem polskim nie jest warta uwagi. Jednakże podczas kontaktów pomiędzy Polakami i Niemcami Etnicznymi (Volksdeutsche) przynosi to problemy we wzajemnym współżyciu. Problemów tych nie należy bagatelizować.
Olbrzymia większość górnośląskich Niemców Etnicznych została zakwalifikowana do trzeciej kategorii listy narodowościowej. Jako że do czasu wybuchu wojny ludzie ci zostali poddani silnemu procesowi polonizacji, tym większe niebezpieczeństwo związane jest obecnie z faktem upowszechniania języka polskiego. Informacje które trafiają do nas pozwalają na określenie aktualnej sytuacji w tym względzie.
I tak na przykład w powiecie Rybnik ( 80 procent III Kat. DVL) obserwujemy coraz większe rozpowszechnianie się języka polskiego w kontaktach codziennych. W kręgach niemieckich przeważa zdanie, że fakt ten spowodowany jest coraz silniejszą propolską propagandą. Propaganda owa trafia na górnośląskim gruncie na podatny grunt. Krytyczna, według wspomnianej polskiej narracji, sytuacja na froncie jest przyczyną rozpowszechniania się języka polskiego. Tak samo pewna cześć górnośląskiej społeczności, niezadowolona z przebiegu i wyniku procesu kwalifikacyjnego na rzecz określenia i skategoryzowania jej przynależności do Niemieckiej Listy Narodowościowej, daje temu wyraz poprzez ostentacyjne używanie języka polskiego. Nie mając innej możliwości do zademonstrowania swego sprzeciwu. Często jako usprawiedliwienie robotnicy podają fakt używania języka polskiego również przez ich niemieckich przełożonych. Tak dzieje się zwłaszcza w kopalniach.
W powiecie Lubliniec fakt rozpowszechnienia języka polskiego można sprowadzić do okoliczności przebywania na tym terenie dużej ilości robotników rolnych z sąsiednich, wschodnich powiatów Blachownia i Zawiercie. W prawie każdej wsi powiatu Lubliniec przydzielono tamtejszym gospodarzom Polaków i Polki celem zatrudnienia ich do pracy na roli. Osoby te pracują i mieszkają w tutejszych gospodarstwach, co ma niestety niekorzystny wpływ na miejscową ludność i niejako zachęca ją do stosowania w powszechnych kontaktach języka polskiego. Nawet nauczyciele tutejszych szkól skarżą się ma słabnące zainteresowanie językiem niemieckim. Jak twierdzą nasi specjaliści w dziedzinie zagrożeń dla świadomości narodowościowej , znający doskonale specyfikę regionu, tym bardziej powinno się zabronić osadzania polskich robotników na tym terenie.
Głównym tematem informacji płynących z powiatu Pszczyna jest powszechność używania języka polskiego przez przebywających na urlopie domowym niemieckich żołnierzy. Jako że żołnierze ci od roku albo dwu przebywają na froncie , należy założyć, że również w ich jednostkach macierzystych język polski jest na co dzień używany. Często można napotkać z ich strony złośliwe uwagi. W jednym przypadku zapytany o to żołnierz powiedział wprost: „ My byliśmy na wojnie, braliśmy udział w walkach na froncie wschodnim. Wy nie macie nam nic do rozkazywania…”. Często słyszy się od tych właśnie żołnierzy, służących w kompaniach składających się prawie wyłącznie z Górnoślązaków, że język polski jest tam językiem powszechnie używanym w codziennych kontaktach. Nawet podczas marszu wolno jest im śpiewać po polsku. Oczywiście tego typu wypowiedzi wzmacniają w okolicznej ludności przekonanie, że stosowany tu na miejscu nacisk na używanie języka niemieckiego jest jedynie czyimś wymysłem.
Żołnierz Thomas Jendryski ze Świerczyńca w powiecie Pszczyna przesłał swoim rodzicom pozdrowienia w języku polskim, nagrane staraniem Niemieckiego Czerwonego Krzyża na płycie gramofonowej. Fakt ten odbił się szerokim echem we wsi gdzie żyją owi rodzice i sprowokował jeszcze większe rozpowszechnienie języka polskiego.
Również w fabrykach rozpowszechnia się język polski. Używa się go w powszechnych kontaktach miedzy robotnikami ale i, co gorsza, jako język kontaktów służbowych.
W powiecie Tarnowskie Góry (Tarnowitz) rozpowszechnienie używania języka polskiego szczególnie widoczne jest w Piekarach, miejscu pielgrzymek. Nie tylko starsi, ale nawet młodzież w wieku szkolnym posługują się powszechnie tym językiem. Odwiedzający ta miejscowość pielgrzymi mają wrażenie że znajdują się na terenie Generalnej Guberni. Język polski stal się tam tak dominującym, że niemieckojęzyczni goście natychmiast rzucają się w oczy.
W powiatach Katowice i Królewska Huta , w których co prawda liczbowo silna jest poczuwająca się do niemieckiej tożsamości grupa, także obserwuje się wzrost używalności języka polskiego. Zwłaszcza w środkach komunikacji. Spowodowało to sugestie strony niemieckiej, by podobnie jak ma to miejsce we wschodnich powiatach, oznaczyć poszczególne wagony tramwajowe napisem: „Tylko dla Polaków”.
Przykład związany z tematem:
Przy okienku kasowym na Dworcu Głównym w Katowicach jeden z podróżnych wezwał obsługę kasy do używania języka niemieckiego w kontaktach z podróżnymi. Obsługujący odpowiedzieli mu, że muszą obsługiwać klientów w ich języku. Po wyjściu tego podróżnego jeden z obsługujących zwrócił się do drugiego ze słowami: „Germany są znowu bezczelni!”.
Nie podjęto żadnych działań gdyż świadek wydarzenia już wyjechał. Należy zauważyć, że zwalczanie języka polskiego w przestrzeni publicznej ze strony państwowych organów bardzo w ostatnim czasie osłabło. Nie widać w tych działaniach jakiegokolwiek systemu.
Dwa przykłady w tym względzie:
Dnia 1 listopada wachmistrz Policji z pewnego miasta w powiecie Rybnik wystawił wnioski o ukaranie trzech mieszkańców, którzy podczas rozmowy w mieszkaniu miejscowego oberżysty posługiwali się językiem polskim. Prokurator Generalny przekazał jednak sprawę w ręce miejscowej prokuratury jako że trzej obwinienie złożyli wniosek przeciwko policyjnemu dochodzeniu sprawy i przekazanie jej organom sądownictwa.
Jako powód podano, że w przytoczonym przypadku nie doszło do wykroczenia przeciwko § 360 Państwowego Kodeksu Karnego, co miało by miejsce jedynie w sytuacji, gdyby rozmowa owa toczyła się w przestrzeni publicznej! Tutaj zaś rozmawiano w prywatnym mieszkaniu, przy zamkniętych oknach.
Tak więc, bez widoków na możliwość ukarania, zdecydowano się cofnąć decyzje o nałożeniu kary…
W drugim przypadku nasz pracownik (po cywilnemu) zwrócił uwagę pewnej kobiecie, by nie używała na ulicy języka polskiego. Kobieta w odpowiedzi spoliczkowała naszego pracownika a ten nie pozostał jej dłużnym. Kobieta udała się do Sądu Rejonowego gdzie złożyła doniesienie o przestępstwie (uszkodzenie ciała i molestowanie). Prokuratura uznała to zajście za bardzo poważne, jako ze mąż owej kobiety odbywa aktualnie służbę wojskowa a żona niemieckiego żołnierza znajduje się pod szczególnie troskliwą opieką państwa. Nie tylko, że fakt ten nie był naszemu pracownikowi znany, to jeszcze nie miał przecież nic wspólnego z okolicznością używania języka polskiego w przestrzeni publicznej!
Naszemu pracownikowi wytoczono proces i groziło mu 6 miesięcy pozbawienia wolności. Tyle dobrze, że w ostatniej chwili przy pomocy Partii udało się temu zapobiec. Wiele mówiąca jest wypowiedz naszego pracownika po tym wszystkim: „ Teraz jest mi wszystko jedno, choćby i wszyscy rozmawiali po polsku nie zamierzam się więcej w to mieszać…”
W następnej części o sytuacji we wschodnich i południowych (według autorów: „wcześniej rosyjskich” i „wcześniej austriackich”) powiatach Gau Oberschlesien .
Na podstawie materiałów Herder-Institut w Marburgu.
Niy wiã ejźli’ście czytali “Gott mit uns” ôder Mariana Kulika? Ale tam je darstellowany, jako Ślōnzŏki reagowali na 1. Września 1939. Na szerokõ skalã polskigo patriotyzmu niy wyczuwać, cieszyli sie przōd, co bezrobocie sie straciyło, a co entlich je lepij…, cheba niystety we ślōnskij naturze je, coby sie nachapić… … prziczyn napyndzōnych bez nacjonalizmy a tyż socjalizm bōło moc, niy bōło problym, znojść we tedy modszyj historyji struktur, ftore plōndrowały za niymieckojść Ślōnzŏkōw… i na ôpy po 1945… Lud Ślōnski do ôświycōnych tedy a niystety i dzisiej niy nŏleży… Robiynie ze siebie (swoich) wiecznych ôfiar, to polski haltung/socjalizacyjŏ, ftorŏ świaczy ô podświadōmyj polonizacyji.
Z tego wyniko co Poloki po 1945 bardzij gnymbiły Slonzokow niźli III Reich…Bez to tyż je dzisioj tela “polskich Ślązaków” – wyprodukowała ich komuna..
Do Ślązoka:
No ja, jo by niybyl skłonny wyciongac tak dalekich wnioskow! Mozno trza by było zmiynic perspektywa i niy szukac bardzij i mynij gnymbioncych, ale zadać se pytanie jak nasze przodki podchodzili do tyj zmiyniajoncyj się sytuacji! Pedziolbych tak: Wszystko zależy od jejich nastawiynio…
A do terozki zodyn o tym niychce godac. Durch yno o gnymbiyniu i gnymbicielach. Przimusie i restrykcjach. Co do Polskich Slonzokow to zgoda. Ale i tu je pytanie: Wiela się przestawilo skuli korzyści?
III Reich bōł na G/Ś barzij “tolerant”, kej narracyjŏ ze polskich szkōł by chciała… Dotar do mie przekŏz, kaj Adolf Hitler brōnił wojŏka Wermachtu, przed jego generałami, ftorzi kpiyli sie s niego “das ist doch ein Pole…” Ta “tolerancyjŏ” była niyjako przemyślanŏ, mało inteligyntne byłoby na szerokõ skala kŏranie, spolonizowanych Niymcōw, za gŏdanie po “polsku”. Co do sytuacji z Hitlerym, co je lepsze dlŏ image III Reichu a) “Polŏk” (richtig to Gōrnoślōnzŏk), ftory wrŏcŏ do Heimatu i chwoli Hitlera, że go brōniōł, abo: b) Gōrnoślōnzŏk, ftory je zawiedziōny Hitlerym, ftory gardzi niym – Gōrnoślōnzŏkiym, bo niy gŏdŏ do porzōndku po niymiecku? Szpicle, to szpicle, sōm ôd szpiclowaniŏ a niy ôd podyjmowaniŏ decyzyji. Inakszyj pedzieć.., ejźli koncep 1000 letnigo Reichu by sie społniōł, to ôstało by Nazistōm genug zeitu, coby nauczyć do porzōndku Gōrnoślōnzŏkōw po niymiecku i “polski” zniwelować…, tedy mieli wiynsze troski (Ostfront). Ciekawszym pytaniym je, ejźli by sie to dzioło liniŏrzym po palcach jak we PRL za gŏdanie tym samym “polskim”, abo wszechôbecnym j. niymieckim we szkole, administracyji, mediach atd…? Gōrnoślōnzŏki byli kŏrani (i to okrutnie) za zdradã narodowõ a prawie zbrojnõ, dywersjã atd. Fest dziwne, co za III Reichu mieli miyj obiekcyji gŏdać po ślōnsku, kej tera za III RP? Reżim to reżim, niy widzã, coby ani Hitler bōł uznoł ślōnski za jynzyk reg. ani co Kaczyński to zrobi…