Poranek
Poranek
Zapamiętamy ten poranek,
zanim ogłoszą wojnę.
Obrazy wprawnie i przezornie zamieszkają
w lepiankach nad powłoką niepamięci,
obrazy jeszcze z ciszy, tuż sprzed,
zapach mokrej ziemi, ptaki skaczące
jak piłki po chodniku, skandujące życie,
łyskające błękitnymi skrzydłami,
śpiew dochodzący z porannej mszy,
później wiatr, który wzmaga się
z każdą minutą i skręca chmury
w fajerwerki fowistycznych barw.
Potem koniec spektaklu, niebo ciemniejące
od łoskotu, powietrze wypełnione
ciężarem ołowiu, trudno oddychać, tumult gdzieś
za murami i szybami, chłopcy posyłają spojrzenia
roziskrzone rozpaczą,
nie zobaczymy ich już, a w zamkniętym kościele
motyl cytrynek, który wpadł tutaj rano
beztrosko jak podpity po balu, będzie się chwiał
od ściany do ściany, do końca kreślił
historie tamtego czasu, naszego życia,
które odchodzi wyznaczoną drogą,
i niknie jak oddział za wzgórzem.
Prywatnie mama dwójki dorosłych dzieci. W wolnym czasie obcuje z przyrodą, wędrując i uprawiając ogród, czyta, pisze i próbuje doskonalić swoją znajomość języków obcych.