Krzysztof Kafka: Śląsk nie jest płaski

Czym jest Śląsk? Kim jest Ślązak? To zasadnicze pytania o tożsamość Ślązaka, a właściwie Górnoślązaka. Pytanie to jest bardzo ważne w czasach, kiedy tożsamość, zwłaszcza ta narodowa, przynależność do grup religijnych i organizacji państwowych, stają się bardzo ważnymi kryteriami podziałów, a także w konsekwencji – ocen i wartościowania.

W czasach coraz silniej i ostrzej definiujących się tożsamości, głównie narodowych, inne tożsamości, a zwłaszcza regionalne, mogą konstruować się jedynie poprzez przejęcie tożsamości wyższych (narodowych) lub  poprzez ich negację.

Identyfikacja Ślązaka jest niezwykle trudna. W zasadzie mówiąc „Ślązak” mamy na myśli „Górnoślązaka”, mieszkańca zaledwie pewnej części województwa śląskiego: gdzieś między Gliwicami na zachodzie a Katowicami na wschodzie, Lublińcem na północy a Bielskiem na południu. Oczywiście taki „region” ma niewiele wspólnego z historycznymi granicami Górnego Śląska, który sięgałby do Brzegu, w połowie drogi między Opolem, które było stolicą Górnego Śląska, a Wrocławiem, który był stolicą Śląska Dolnego. Tożsamość górnośląską trudno zatem budować na fundamentach historycznych, gdyż te obejmują obszary, które za Górny Śląsk nie są już w tej chwili przyjmowane, zarówno przez ich mieszkańców, jak i przez Polaków.

No właśnie – „Polaków”. Pytanie o Górny Śląsk musi wcześniej czy później trafić, a właściwie zderzyć się, z tożsamością polską. Zderzyć i sprawdzić, czy bycie Ślązakiem i bycie Polakiem jest do pogodzenia? Czy Polacy i Ślązacy to zbiory rozłączne? Czy też, wprost przeciwnie: można być jednym i drugim jednocześnie? Do tego dochodzi jeszcze silna tożsamość niemiecka, a nie zapominajmy także o czeskiej.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Polska A.D.2019 z pewnością ani nie ułatwia ani nawet nie dopuszcza istnienia równoległych tożsamości w jednej grupie społecznej, czy nawet w jednej osobie. Obecnie dominująca polska narracja jasno i bardzo wyraźnie definiuje prawdziwego Polaka. Oczywiście Polak może być wyłącznie prawdziwy. Takie definiowanie nie dopuszcza możliwości bycia jednocześnie Polakiem i Ślązakiem. Zgodnie z tą narracją Polakiem można być tylko na wyłączność. Zgodnie z jej logiką, w ogóle coś takiego jak odrębność Ślązaka nie istnieje.

Jeśli z punktu widzenia Ślązaka jeszcze taka figura byłaby możliwa, to „prawdziwa polskość” już takiej koniunkcji nie dopuszcza. Polskość jest ekskluzywna. Śląskość – inkluzywna. Polskość nie jest tolerancyjna. Sprawę komplikuje przede wszystkim postrzeganie śląskości przez Polskę, z dużą dozą nieufności dopatrującej się chęci secesji Ślązaków, a właściwie z polskiej państwowości, czy chociażby tylko z polskiej narracji. Takie podejrzenia skłaniają Polaków do uznawania takich prób za akty nieposłuszeństwa i zdrady narodowej. Należy dodać, że te podejrzenia są świadomie podsycane, a nawet kreowane.

Dej pozōr tyż:  Bartodziej & Soika: Czas przełomu

Temat „stosunków” śląsko-polskich, śląsko-niemieckich, śląsko-zagłębiowskich, śląsko-gorolskich, śląsko-reszto-światowych, to temat na zupełnie inne rozważania. Należy jednak pamiętać, że są to rozważania ważne dla budowania tożsamości Górnoślązaka. Ale, gdyby tak dopuścić inny sposób myślenia?

Wyobraźmy sobie na chwilę, że nie ma Polski, a jest Śląsk. Załóżmy nawet, że jest on wyspą niebezludną, zamieszkaną przez plemię tubylców, czyli po prostu ludzi tutejszych. Jaki on by był? Gdybyśmy zapomnieli chociaż na chwilę o tym, że Śląsk jest w Polsce, kiedyś był w Rzeszy, a jeszcze wcześniej w Czechach. Taki Śląsk zamieszkiwaliby ludzie urodzeni tu, w tym miejscu, gdzie urodzili się ich ojcowie, dziadowie, pradziadowie. Przodkowie. Ale zawsze ważną częścią tej społeczności byliby ludzie urodzeni gdzieś indziej, według obecnej nomenklatury: uchodźcy. Tak, wielu Ślązaków, a tak naprawdę dominująca większość – to uchodźcy albo ich potomkowie. Przybysze na tej wyspie. Urodzeni w Polsce, w Niemcach, na Węgrach. A tak naprawdę to przyjechali znikąd. Kiedyś przybyli tu i tak zostali. Tak zostało. Byli potrzebni robotnicy do kopalni, do hut. Mieli przyjechać robotnicy, a przyjechali ludzie. A ludzie ci byli różni. Bardzo różni. Ślązacy też są różni. Są pracowici. Są i leniwi. Są tacy, którzy uwielbiają bałagan, ale są i tacy, którzy dobrze się czują tylko w wypucowanej hałpie. Są rudzi, łysi i szpakowaci. Starzy i młodzi. Nasza wyspa to ludzka mieszanka. Jak amerykański tygiel narodów. Taka jest ta nasza wyspa. Nawet gdyby Polski nie było.

Ale Polska jest i Ślązaków ocenia. Filtruje. Selekcjonuje. Szufladkuje.

Czy są jakieś cechy tożsamościowe prawdziwego Górnoślązaka? Czy jest wzorzec górnośląskości, który można by oprawić w ramki i umieścić w muzeum (oczywiście) śląskim?

Może zacznijmy od banalnego stwierdzenia, że nie ma czegoś takiego jak „prawdziwy Ślązak”, w znacznie większym stopniu jak nie ma nikogo takiego jak „prawdziwy Polak”.

Ślązaków łączy przede wszystkim Śląsk. Dla wielu, to krainach dzieciństwa lub kraina marzeń, dla większości – to świat który zanika, umiera, odchodzi. To też Śląsk czarny, zielony, biały (czy ktoś pamięta jeszcze ten podział?).

Dej pozōr tyż:  Bartodziej & Soika: Czas przełomu

Jeśli jednak na chwilę postaramy się uniknąć kalek narodowych, to można wtedy zobaczyć coś więcej. Różnorodność i bogactwo. Bo Śląsk nie jest ani prosty, ani prostacki, a zwłaszcza nie jest stereotypowy. I nie pasuje do niego myślenie stereotypowe. A to niestety nie jest obce tym, którzy chcą poznać go przez szkiełka polskie, czy jakiekolwiek inne; zawsze schematyczne. Zgodnie ze schematami Ślązak to taki „dupowaty gość”, co zawsze chodzi w laciach, nawet w gości, zawsze szoruje swoją toaletę (jak kiedyś zdefiniował Ślązaków pewien Irlandczyk), pracuje na kopalni, na której dyrektor jest Panem Bogiem, a po szychcie pije piwo i opowiada wice. Tylko potem okazuje się, że nikt z nas nie zna takiego Ślązaka.

Bo takiego Ślązaka nie ma!

Ale… może…gdzieś jakiś prawdziwy Ślązak jest?

Owszem, może nawet i jest! Tylko Ślązak prawdziwy to nie – Ślązak schematyczny.

Schematyzm myślenia bierze się z nieznajomości. Polacy nie rozumieją Śląska (Irlandczycy też). To nie ich wina. Braki zrozumienia nadrabiać muszą schematami, wizjami, kreacjami, które do realnego życia nie pasują. Muszą, bo taki jest sens myślenia polskiego. A jeśli Śląska nie da się zrozumieć, to zawsze można uciec w schematy, w proste recepty, które wytłumaczą jasno, dlaczego Ślązacy kochają Bytom i Świętochłowice, a nie kochają Warszawy – przecież cała Polska kocha Warszawę!

A Śląsk, to nie schemat. Nie jest prawdą, że jest kulturalną pustynią. Nie jest prawdą, że Ślązacy potrafią tylko kopać węgiel, a potem pięknie za niego ginąć w kopalniach. I że zawsze o tym marzyli. Z dziada pradziada. Nie jest prawdą, że Śląsk to tylko szkoły górnicze i szkody górnicze.

Śląsk nie jest najbrzydszym regionem w Polsce. Jest piękny i zielony – powierzchnia terenów objętych ochroną przyrodniczą jest większa niż tzw. średnia ogólnokrajowa. Zieleni też tu więcej, a krajobrazy bardziej urozmaicone. To jeden z najbardziej zróżnicowanych pod prawie każdym względem region: pod względem społecznym, gospodarczym, przestrzennym, urbanistycznym i krajobrazowym. Aglomeracja górnośląska to mozaika miast, z których każde jest inne. Są tu miasta zbudowane w wiekach średnich, są te, które powstały w dobie uprzemysłowienia, są i całkiem nowe, a są też takie, które w zasadzie nigdy miastami się nie stały, pozostając zamrożone na poziomie zespołu oddzielnych osiedli robotniczych. Każde miasto to odrębny kosmos różnych języków, zwyczajów, gwar. Nawet firanki w różnych miastach wieszało się inaczej, a chłopcy czesali sobie grzywki w różne strony. Jest tu cała masa kontrastów – ale one tylko podkreślają wyjątkowość tej krainy. Jest tu największe w kraju skupisko wyższych uczelni, w tym wcale nie tylko inżynierskich, ale i humanistycznych czy artystycznych. Średni poziom edukacji przeciętnego mieszkańca Śląska znacznie przewyższa średnią krajową. I to jest niepodważalna tradycja tego miejsca: w czasie kiedy II Rzeczpospolita walczyła z analfabetyzmem, śląski robotnik czytał gazety i to często w dwóch językach!. Jak się do tego ma postrzeganie Ślązaka przez Polaków, jako kogoś, kogo bawią tylko przaśne wice o Antku i Francku? Nijak.

Dej pozōr tyż:  Bartodziej & Soika: Czas przełomu

Pytania o tożsamość Górnoślązaka i dyskusja na ten temat trwa. Proszę tylko o jedno:  odrzućmy najpierw schematy i wyobrażenia, które w większości zostały gdzieś wymyślone i narzucone w dyskursie, przez tych, którzy Śląska nie rozumieją. Bo wobec tych wyobrażeń pozostaje nam tylko budować swoją tożsamość albo na zasadzie potwierdzenia: tak! bawią nas najbardziej dowcipy o Antku i Francku, które sobie zawsze opowiadamy przy piwie po szychcie, albo na zasadzie zaprzeczenia: nie! nie bawią nas te dowcipy!

Każdy z tych torów myślenia de facto powiela i podtrzymuje narzucone schematy i wyobrażenia. Nasze własne zdanie o naszej własnej ojczyźnie (heimacie) jest najważniejsze, nawet gdyby całej „prawdziwej Polski” dookoła nie było, a może nawet zwłaszcza wtedy, kiedy jest i wtedy kiedy jest taka jaka jest. Jaka teraz jest.

Powiedzmy wtedy głośno: Śląsk jest różny. Śląsk nie jest płaski!

Bytom 16.01.2019.

Krzysztof Kafka, Ślązak, z wykształcenia architekt, z zawodu urbanista i nauczyciel akademicki. Od czasu studiów do dnia dzisiejszego związany z Wydziałem Architektury Politechniki Śląskiej w Gliwicach, najpierw jako student, później jako adiunkt. Jego pasją jest jego zawód. Zajmuje się urbanistyką i planowaniem przestrzennym. Zarówno od strony dydaktycznej i  naukowej jak i praktycznej. Członek wielu komisji urbanistyczno-architektonicznych przy burmistrzach i prezydentach śląskich i pozaśląskich miast. Aktywny w stowarzyszeniach oraz samorządach zawodowych urbanistów. Jego prace naukowe i wystąpienia publiczne na konferencjach są związane z problematyką kształtowania przestrzeni  miejskich. Jego drugą pasją są dobre książki, niekoniecznie fachowe. Lubi czytać i pisać, chociaż dotychczas pisał jedynie artykuły naukowe.

Prywatnie wdowiec, ojciec jednego syna.

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza