Historia pewnej fotografii. Zapomniana historia księżnej Katarzyny Henckel von Donnersmarck
Zapomniana historia księżnej Katarzyny Henckel von Donnersmarck
W zamglonym, zimowym Petersburgu roku 1862, w cieniu monumentalnych pałaców carów i szelestu jedwabnych sukien arystokratek, narodziła się dziewczynka, która nie miała jeszcze pojęcia, że kiedyś stanie się jedną z najpotężniejszych kobiet niemieckiego imperium. Nazywała się Katarzyna Slepzow, córka rosyjskiego radcy stanu.
O jej życiu wiemy nie wiele, ale to co jest pewne to to, że wiosną 1887 roku, w złocistych salach Wiesbaden, odbył się ślub, który poruszył całą Europę. Katarzyna poślubiła Guido Henckla, księcia von Donnersmarck, mężczyznę trzy dekady starszego, przemysłowego potentata, który na Śląsku posiadał wiele kopalniami i hut.
W roku 1914 cała Europa zapłonęła w wojnie. Z wielkiej pychy rządzących narodami, ofiarami stali się synowie i ojcowie zwykłych obywateli. Na stacji kolejowej w Frohnau (dzielnica Berlina), pośród wrzasków ciężko rannych żołnierzy i stukotu kół pociągów, pojawiła się księżna Donnersmarck która nie stała biernie. Razem z mężem Guido otworzyła szpital dla żołnierzy okaleczonych przez nowoczesne piekło wojny. Ten świat stał się jej prawdziwym księstwem Katarzyny Henckel von Donnersmarck.
Ta niepozorna arystokratka z Petersburga – przejęła odpowiedzialność za życie i godność setek żołnierzy. Jako honorowa członkini Patriotycznego Stowarzyszenia Kobiet, kierowała zespołem dwunastu pielęgniarek. Uczyła, wspierała, czuwała. Gdy lekarze operowali, ona trzymała rannych za ręce. Gdy wybuchy uciszały śpiew ptaków, ona szeptała słowa otuchy.
Nie była tylko damą dobroczynną – była latarnią w czasach ciemności.
Widząc tragedie ludzkiego cierpienia, starała się dawać im otuchy, nawet gdy żołnierze opuszczali szpital. Pisała listy, wspominała, słała drobne upominki. Była obecna nie tylko jako fundatorka, lecz jako człowiek, który wierzy, że miłosierdzie jest darem, który się niesie aż po kres życia.
Nie budowała pomników. Budowała wspomnienia.
Księżna Katarzyna, kształtowała szpital w którym pracowała. Nadając im nowe wręcz eksperymentalne ścieżki leczenia, które w tamtych czasach nie należały do oczywistych. To tylko kobieta mogła pokazać i odczuwać odruch człowieczeństwa po traumach nabytych w czasie jednej z największych wojen nowoczesnego świata.
Świadectwem zaangażowania Katarzyny Henckel von Donnersmarck (1) w pomoc chorym i rannym jest to zdjęcie: ukazana na nim z naczelnym lekarzem, dr. Maxem Bergiem (2), oraz z grupą inwalidów wojennych ze szpitala.
Maciej Mischok