Gwałty: „Dla Rosjan byłyśmy zwierzyną łowną”
Aleksander Lubina
Gwałty: „Dla Rosjan byłyśmy zwierzyną łowną”
Po cyklu tekstów o masowych grobach i pozacmentarnych miejscach pochówków w Gliwicach, a przed cyklem tekstów o wojnie i okupacji w ciałach kobiet w roku 1945 polecam recenzję Niebieskiej walizki na wachtyrzu.eu, następnie przeczytanie tego bestsellera. Poniżej fragmenty książki Marianne Wheelaghan:
„ 7 maja 1945
Rano wyczołgałyśmy się, cztery kobiety z naszej piwnicy i udałyśmy się na główny plac. Po drodze zobaczyłyśmy kilku naszych zgromadzonych przy Rynku. Ich broń leżała na ziemi. Wyglądali na wyczerpanych. A więc było już po wszystkim. (…) Łupienie zaczęło się jeszcze zanim wyprowadzono naszych. Bandy maruderów chodzą od ulicy do ulicy, przepędzając przerażonych Niemców z ich domów. Zabierają wszystko: żywność, alkohol, zasłony, ubrania, zdjęcia, pościel, framugi okien rowery, szafy, stoły, krzesła. Widziano nawet dwóch Rosjan wyrzucających pianino na ulicę, a potem rozlewających benzynę po pokojach, które właśnie spustoszyli i podpalających dom. To cos potwornego. Ci, którzy nie zajmują się łupieniem, krzyczą, piją, pala oparci o swoje bagnety, świętują. My kobiety postanowiłyśmy zachować spokój i ukryć się w piwnicach. Nagle jakiś sowiecki oficer wyrósł niczym spod ziemi. Zatrzymał nas płynnie po niemiecku powiedział, że potrzeba kobiet, które będą gotować sprzątać dla jego ludzi. Dał słowo, że te, które się zgodzą, będą traktowane godnie i dostaną zapłatę: jedzenie i trochę pieniędzy. Nie wiedziałyśmy, czy można mu zaufać, ale wyglądał na człowieka uczciwego, a my byłyśmy bardzo głodne, więc wszystkie cztery przystałyśmy na jego warunki. Zabrał nas do piwnic pod kawiarnią naprzeciwko Haus Barasch. Gdy tylko weszłyśmy do słabo oświetlonej piwnicy, wiedziałyśmy, że popełniłyśmy błąd. – Dawaj Siuda! Kobiety przyszły! – rozległy się rozradowane głosy okrzyki, zostałyśmy otoczone bez szansy. Jeden popchnął mnie na drewniane łóżko i opadł na mnie całym ciężarem swojego cielska. Zaczął miętosić moje piersi. Wrzeszczałam, usiłując go odepchnąć, ale on tylko się śmiał. Jego oddech cuchnął kwaśnymi drożdżami i zgniłymi jajami. Wtedy, równie błyskawicznie jak na mnie opadł, przewrócił się na bok, zapadając w sen. (…) str. 205/206
(…) O poranku znalazłyśmy się w Landeshut 1). Powiedziałam moim trzem koleżankom, że tylko jeden dzień drogi dzieli mnie od domu, wszystkie bardzo sie ucieszyły. Miasto jest pełne polskich żołnierzy. (…) str. 207
(…) Kobieta obok wrzasnęła, bo dokopała się do jakiejś nogi. Kolejna kobieta odkopała czaszkę i zaczęła ryczeć. Błagałyśmy, by nie kazali nam kopać dalej, ale nie chcieli nas słuchać. (…) Chciałyśmy wydostać się z grobu, ale kazano nam zostać. Dowódca powiedział nam odejść, każda z nas musi wybrać sobie jedno ciało i pocałować je w usta. (…) Str. 207208
(…) Nagle zrobiło się jakieś zamieszanie, ktoś krzyczał. Podniosłam wzrok. Przybyli rosyjscy żołnierze. Wtedy byłam już pewna, że zostanę zgwałcona. Dowódca krasnoarmiejcow po niemiecku kazał nam przestać, cokolwiek robimy. Chyba zażądał jakiś wyjaśnień od polskiego oficera. Tamten skrzywił się i po niemiecku wyjaśnił, że sprawdzają zwłoki, by ustalić, w jaki sposób ofiary zostały zabite. Rosjanin zażądał natychmiastowego przerwania bezczeszczenia ciał.” Str. 208/209
- (pl.) Kamienne Góra
Tak czytam w książce Marianne Wheelaghan o kobietach w Breslau i podczas ucieczki gruzów tego kiedyś milionowego miasta. Antonia, główna postać, narratorka, mówi na stronie 209: „Wciąż nie zostałyśmy zgwałcone.”
Ile kobiet padło ofiarą przemocy seksualnej Sowietów i zachodnich aliantów, w tym przede wszystkim Amerykanów (nie tylko w Bawarii), pod koniec wojny na terenie całych Niemiec i Austrii (Trzeciej Rzeszy): niecałe pół miliona czy przeszło dwa miliony? Tego właściwie nie wie nikt?
Dla uzupełnienia – gwałceni byli także mężczyźni i chłopcy.
Armia Czerwona, złożona z różnych nacji gwałciła Estonki, Litwinki i Łotyszki, gwałciła w Rumunii i Chorwacji.
James Mark szacuje, że na Węgrzech zgwałcono od 75 do 120 tyś. kobiet, w październiku 1944 w Budapeszcie 50 000 kobiet. Przyjmuje się, że w Czechosłowacji było to 10 000 do 20 000. W Polsce na obszarze sprzed 1939 – 100 000.
Przedłużenie wojny w ciałach kobiet
Temat tabu? Tak, na Górnym Śląsku temat tabu do dnia dzisiejszego!
Zdecydowana większość ofiar milczała, głównie ze wstydu lub w celu jak najszybszego stłumienia swoich przeżyć. Jest całkowicie niejasne, ile kobiet i dziewcząt zostało zgwałconych.
Czasami rzeczywistość przerasta najgorsze kłamstwa propagandowe. 70 lat temu, kiedy w Europie wyraźnie zbliżała się do końca II wojna światowa, wśród niemieckich żołnierzy i cywilów krążyło twierdzenie, że sowiecki propagandysta Ilja Ehrenburg wezwał zbliżających się żołnierzy Armii Czerwonej do systematycznego gwałcenia niemieckich kobiet: „Użyj siły, aby przełamać rasową arogancję germańskich kobiet! Weź je jako zasłużoną zdobycz!”
To nie była prawda. To hasło z pewnością nie zostało rozpowszechnione przez Ehrenburga. Jednak wielu sowieckich żołnierzy zachowywało się tak, jakby wydano odpowiednie rozkazy: Gwałcenie Niemek z Warmii i Mazur, z Pomorza, z Prus Wschodnich, a także Węgierek, Polek i Słowaczek, Ślązaczek z Górnego i Dolnego Śląska – matek, staruszek z terenów od wieków zamieszkałych przez Niemców w całej Europie było zjawiskiem masowym w pierwszej połowie 1945 roku.
Nie było oficjalnych nakazów przemocy wobec kobiet. Wręcz przeciwnie, dowódcy różnych jednostek sowieckich wydali nawet wyraźne zakazy. Była to jednak oczywiście powszechna praktyka.
Być może chodziło też o upokorzenie Niemców przez gwałcenie ich kobiet.
Najważniejszym motywem była prawdopodobnie absolutna władza nad bezbronnymi ofiarami. Sama możliwość spowodowała, że wielu mężczyzn dopuściło się gwałtów. I nie tylko mężczyzn.
„Dla Rosjan byłyśmy zwierzyną łowną” – powiedziała Eva Schliep z Berlina, wspominając pierwsze dni po zajęciu Berlina pod koniec kwietnia roku 1945: „Gwałt, strzelanie i grabież, plus bezgraniczna nienawiść do Niemców, Rosjanie zamienili nasze życie w piekło ”.
Aby tego uniknąć, Ewa i krewna ukryli się bezpośrednio pod dachem, gdzie nikt jej nie podejrzewał: „Kiedy powietrze było czyste, przez właz dano nam trochę wody i kawałek chleba. Ale w nocy, kiedy Rosjanie szukali młodych kobiet, nasze serca waliły ze strachu.”
Ilse Wolf, inna ofiara mówi: „Nagle dostałam w głowę i nic nie pamiętam. Kiedy doszłam do siebie, leżałam na podłodze, spódnica mi była rozdarta, głowa była poszarpana i krwawiłam. On poszedł. Niczego nie pamiętałam.”
Pierwsza relacja o podobnym losie z Berlina ukazała się w 1954 roku w tłumaczeniu na język angielski, a dopiero pięć lat później w języku niemieckim pod tytułem „Kobieta w Berlinie”. W nim nie wymieniona z nazwiska autorka opisała, czego doświadczyła w ciągu pierwszych ośmiu tygodni sowieckiej okupacji i jak broniła się przed atakami żołnierzy, nawiązując na wpół dobrowolny stosunek seksualny z oficerem.
W Republice Federalnej Niemiec książka została odebrana jako łamanie tabu. Nie dlatego, że istniały wątpliwości co do tego, co zostało w niej przedstawione, ale dlatego, że „splamiła honor Niemki”. Nastroje społeczne wymagały dalszej tajemnicy, choć była to kwestia przestępstw żołnierzy sowieckich i nie było powodu, by je ukrywać w szczytowym okresie zimnej wojny.
Ze względu na ostrą reakcję społeczeństwa niemieckiego, autorka książki odmówiła ujawnienia swojej tożsamości. Dopiero dwa lata po jej śmierci w 2001 roku okazało się, że książka jest rozwiniętą wersją notatek Marthy Hillers. Autorka, która urodziła się w 1911, a zmarła w 2001, przeżyła koniec wojny w Berlinie, a jej opisy idealnie pasują do opisów Ilse Wolf, Evy Schliep i innych.
W 2008 roku książka została sfilmowana pod tytułem “Anonyma – Eine Frau in Berlin”.
Ostatnie naoczne świadkowie (?), które wciąż pamiętają strach z tamtych tygodni, mają już zdecydowanie ponad 80 lat. Z pewnością są jeszcze tacy, którzy sami zostali wtedy zgwałceni, ale większość z nich nigdy nie powiedziała o tym ani słowa. Ale nawet oni nie byli w stanie odpowiedzieć na kluczowe pytanie: dlaczego doszło do ataków?
Ostatnio historyczka Miriam Gebhardt przedstawiła inne, znacznie niższe szacunki: w swojej niezwykłej książce „When the Soldiers Came” zakłada około pół miliona kobiet, które zostały zgwałcone przez żołnierzy Armii Czerwonej. Podała również szacunkową liczbę 190 000 kobiet i dziewcząt zgwałconych przez żołnierzy amerykańskich na zachodzie i południu podbitych Niemiec.
W rzeczywistości nikt nie wie, jak często zdarzały się gwałty: jedna ocena jest równie wiarygodna jak druga. Nie pozostaje więc nic innego, jak przyjrzeć się indywidualnym losom, aby rzucić światło na horror przemocy seksualnej w 1945 roku – bez żadnych roszczeń do uogólniania i porównywania.
Sowietom w ich bestialstwie nikt nie dorówna. Choć i na zachodzie działo się podobnie – gwałty zdarzały się Amerykanom, choć najczęściej wynikały z niesubordynacji i zawsze były surowo karane. Najmniej tego typu przewinień mieli na swoim koncie Brytyjczycy, z kolei spośród aliantów zachodnich najgorszą kartę zapisali Francuzi. Wystarczy poczytać co działo się w Stuttgarcie, Fryburgu i innych miastach Badenii i Wirtembergii.
Gwałtami i pogromami ludności cywilnej naznaczony był też szlak wojsk alianckich na Półwyspie Apenińskim – tu szczególnie źle w pamięci zapisali się żołnierze z francuskich oddziałów kolonialnych z Afryki, przede wszystkim Marokańczycy. Francuzi rzadko kiedy pociągali do odpowiedzialności sprawców tego typu zajść. Podobnie rzecz się miała kilka lat wcześniej w Hiszpanii, gdzie najemnicy afrykańscy na usługach Franco pacyfikowali Andaluzję.
Proszę uważnie przeczytać tekst.
@ fred. Ile kobiet zgwałcili Niemcy można pewnie znaleźć w co trzeciej polskiej gazecie. Do 89 roku wiedziałem (oficjalnie) o gwałtach tylko niemieckich, Panie symetrysto.
Raczej w co drugiej. Tendencja jest wzrostowa w zwiazku z repolonizacja mediow. To ze zolnierze niemieccy dopuszczali sie gwaltow , ten obraz byl potrzebny przez cale lata , jako obraz brzydkiego Niemca. Polska literatura pelna jest przykladow. Teraz nadszedl na czas brzydkich Rosjan . Kiedy przyjdzie czas na brzydkich Amerykanow czy Francuzow ? Czas pokaze . Moze , jak sie sympatia odwroci w strone Rosji . Tylko kto dzisiaj w PL zna jeszcze jakiegos Rosjanina ? O Zydzie nawet nie wspomne. A to tylko ludzie.
Przeczytaj że Pan tekst. Jest mowa o Amerykanach
Które książki polskojęzyczne mówią o gwałtach dokonanych przez żołnierzy wojsk niemieckich narodowości niemieckiej? Czy aby jest ich tak wiele, jak Pan sugeruje. Powiedzmy roman Bratny i…
Film Smarzowski i…
Panie Lubina. Z gwoltu rodzom sie czasym dzieci. A one , niywinne musialy za to cierpiec. O kobietach co to im los nielaskawy byl juz dosc napisano , o dzieciach gwaltu , cicho jest .
Przecież o tym piszę na wachtyrzu.
a może tak dla równowagi: ile kobiet zgwałcili bohaterscy żołnierze niemieccy?
Ile kobiet zgwalcili zolnierze niemieccy?
No prosze , wszystko zostalo obliczone , straty w ludziach, gospodarce i kulturze , a tu taka biala plama .
Specjalisci w IPN niewatpliwie maja zbyt duzo roboty z obliczaniem strat materialnych , zlotych polskich kraweznikow i posrebrzanego asfaltu. Wybitnych dziel sztuki o ktorych do dzis swiat nie wie.
Tylko niemieckich gwaltow , na to im czasu braklo. Nie szkodzi , oblicza i to.
Ten artykul, ten temat , to tylko rozgrzewanie chorych wyobrazni.
O jaką równowagę Panu chodzi? Proszę przeczytać ostatnie zdania mojego tekstu. Wszystko zostało obliczone. Jest też dostępne. Jeżeli chodzi o Wehrmacht i sojuszników.