Eichendorff w przekładach Aleksandra Lubiny
Z okazji 235 urodzin Josepha von Eichendorffa dla pani profesor Joanna Rostropowicz z wdzięczności za popularyzowania Poety.
„Die blaue Blume“ Joseph von Eichendorff
Ich suche die blaue Blume, Ich suche und finde sie nie, Mir träumt, dass in der Blume Mein gutes Glück mir blüh.
Ich wandre mit meiner Harfe Durch Länder, Städt und Au’n, Ob nirgends in der Runde Die blaue Blume zu schaun.
Ich wandre schon seit lange, Hab lang gehofft, vertraut, Doch ach, noch nirgends hab ich Die blaue Blum geschaut. |
„Błękitny kwiat“ Joseph von Eichendorff
Szukam modrego kwiatuszka szukam i nie znajduję wcale marzę, że w tym kwiatuszku szczęście me kwitnie trwale
Wędruję z moja harfą krajem, grodem i błoniem i nigdzie i aż po zgon nie trafię prosto do niej
Wędrując tak od dawna żywiłem wciąż nadzieję, lecz ciągle nadaremno o modrym kwiatku baję. |
„Bei einer Linde“ von Joseph von Eichendorff
Seh ich dich wieder, du geliebter Baum, In dessen junge Triebe Ich einst in jenes Frühlings schönstem Traum Den Namen schnitt von meiner ersten Liebe?
Wie anders ist seitdem der Äste Bug, Verwachsen und verschwunden Im härtren Stamm der vielgeliebte Zug, Wie ihre Liebe und die schönen Stunden!
Auch ich seitdem wuchs stille fort, wie du, Und nichts an mir wollt weilen, Doch meine Wunde wuchs – und wuchs nicht zu, Und wird wohl niemals mehr hienieden heilen. |
„U lipy“ Joseph von Eichendorff
Mam cię znów ujrzeć, pniu kochany, w świeży pęd którego przed wiosnami we śnie zapomnianym wyryłem znak uniesienia miłosnego?
W korze czas zabliźnił cięcia ślad, zasklepił ranę drewnem Naturze napis uległ rad nie rad, podobnie miłość jej w pamięci rzewnej!
Rosłem cichutko i ty dojrzałaś, niewiele trwało we mnie. Otwarta rana nie dobrzała i krwawić będzie aż całkiem zemrę. |
„Eldorado“ von Joseph von Eichendorff
Es ist von Klang und Düften Ein wunderbarer Ort, Umrankt von stillen Klüften, Wir alle spielten dort.
Wir alle sind verirret, Seitdem so weit hinaus Unkraut die Welt verwirret, Findt keiner mehr nach Haus.
Doch manchmal tauchts aus Träumen, Als läg es weit im Meer, Und früh noch in den Bäumen Rauschts wie ein Grüßen her.
Ich hört den Gruß verfliegen, Ich folgt ihm über Land, Und hatte mich verstiegen Auf hoher Felsenswand.
Mein Herz ward mir so munter, Weit hinten alle Not, Als ginge jenseits unter Die Welt in Morgenrot.
Der Wind spielt′ in den Locken, Da blitzt′ es drunten weit, Und ich erkannt erschrocken Die alte Einsamkeit.
Nun jeden Morgenschimmer Steig ich ins Blütenmeer, Bis ich Glückselger nimmer Von dorten wiederkehr. |
„Eldorado“ Joseph von Eichendorff
Nutami, zapachami, czarowny wabił gaj. Sycony wspomnieniami igr dziecięcych raj.
Gdy starsi już zwabieni wyborem świetnych dróg, chwastami omanieni, zapomną domu próg.
Dom bywa, że pozdrowi z odległej morskiej toni, o brzasku gardło dławi, szelestem bliskich błoni.
Dobiega piękne zdanie, pognałem za nim w ślad, na strome wlazłem granie, przywrócić duszy ład.
Me serce biło żywo od dziennych wolne trosk jutrzenką urodziwą żegnając przeszłą noc.
Błysnęło w szarej dali, wiatr zatrząsł konarami, że umieramy cali przypomniał wichurami. . Więc zbieram chwil okruszki, ostrożnie w kwiatach stąpam, wybieram skromne dróżki, i w szczęśliwości trwam. |
Heimat (Nachklänge)
von Eichendoerff
Mir träumt, ich ruhte wieder Vor meines Vaters Haus und schaute fröhlich nieder ins alte Tal hinaus.
Die Luft mit linden Spielen Ging durch das Frühlingslaub Und Blütenflocken fielen Mir über Brust und Haupt.
Als ich erwacht, da schimmert Der Mond vom Waldesrand. Im faden Scheine flimmert Um mich ein fremdes Land.
Und wie ich ringsher sehe: Die Flocken waren Eis, Die Gegend war vom Schnee’e Mein Haar vom Alter weiß |
Pogłosy
wg Josepha grafa von Eichendorffa
Roiłem, znów próżnuję u progu ojcowego Wzrokiem w głąb wędruję jaru stareńkiego.
Wiatr poswawolił czule, prąc w listowia toń. A kwietnych płatków tiule muskały pierś i skroń.
Obudził mnie migotem księżyc na lasu skraju niewoląc blaskiem złotem sierotę w obcym kraju.
Ujrzałem nagle trzeźwy: Płatek w lodzie tonie, Świat w pejzażu śnieżnym, me włosy w starca szronie. |