Dom Towarzystwa Przyjaciół Natury w mikołowskiej Dolinie Jamny
Druga połowa XIX wieku w Prusach to czas wielkich przemian związanych z końcem pewnej epoki. Co prawda ciągle jeszcze znacząca jest warstwa mieszczańska, ten drugi obok niesłychanie rozbudowanego establiszmentu militarnego fundament pruskiego państwa. Ale coraz silniej dochodzi do głosu błyskawicznie rozwijająca się klasa robotnicza, zwłaszcza w dużych pruskich regionach przemysłowych. Powoli odchodzi do lamusa historii epoka mieszczańskiej “Gemütlichkeit”… Nieprzetłumaczalnej na język polski atmosfery przytulności pełnych bibelotów, wyłożonych dywanami saloników za szydełkowanymi firankami.
Tuż obok mieszczańskich kamienic pojawiają się nagle wysokie mury, za którymi rozrastają się fabryczne hale. Tutaj każdego dnia zderzają się dwie epoki, dwa światy. Z jednej strony do niedawna niepodzielnie dominujący świat konserwatywnego mieszczaństwa. Z drugiej zaś całkiem nowy, obcy temu pierwszemu świat coraz silniej upominających się o swoje interesy robotników. Wśród tradycyjnej zabudowy pojawiają się nowe elementy. Kolonie robotnicze. Szeregi wielorodzinnych domów, “Familienhäuser” zwanych na Górnym Śląsku familokami. Tutaj o “Gemütlichkeit” nie może być już mowy. Nie o nią zresztą idzie. Idzie o interesy.
W interesie fabrykantów i baronów węglowych leżało przywiązanie wykwalifikowanych pracowników do ich miejsca pracy. Zaś w interesie tych ostatnich zerwanie więzów z prymitywną codziennością rodzinnych wiosek i możliwość zamieszkania we wcale nowoczesnych na tamte czasy domach. Może mało przytulnych, ale za to z bieżącą wodą i kanalizacją. A czasami również ze sporym zapleczem socjalnym!
Bywało że oba te światy spotykały się przypadkowo w całkiem nieoczekiwanych okolicznościach. Do takich spotkań mogło dojść na przykład w mikołowskiej Dolinie Jamny.
Dolina Jamny już sporo ponad sto lat temu była miejscem szczególnym. W wielu ówczesnych przewodnikach po Górnym Śląsku zachęcano do odwiedzenia tej okolicy, podkreślając jej malowniczość i (co przy ówczesnej komunikacji było niemniej ważne) łatwość dotarcia.
Również prasa zachęcała do romantycznych spacerów. W wydawanej w Gliwicach gazecie codziennej “Oberschlesischer Wanderer” z roku 1904 czytamy:
„… a przede wszystkim przepiękna wędrówka poprzez Dolinę Jamny z Panewnik aż do Mikołowa oferuje przyjaciołom natury wiele niespodzianek! Bogata w wodę rzeczka Jamna, wijąca się wśród pokrytych drzewami niewysokich wzgórz, ciągle jeszcze zbyt mało jest znana, zbyt mało jako atrakcja turystyczna doceniana. Ze względu na różnorodność drzewostanu Dolina Jamny o każdej porze roku ofiarowuje nam niezapomniane wrażenia. Wędrówka kończy się widokiem na niżej położone miasteczko Mikołów, malowniczo prezentujące swe kościelne wieże, ponad osiemset lat mający kościółek i i kolorowo porozrzucane domki. Będąc w Panewnikach nie należy zapomnieć o odwiedzeniu bogatego w tradycje lokalu z doskonałą kuchnią, przepięknym ogrodem i kolonadą. Właściciel Johann Schwertfeger…”.
Choć zachęta do odwiedzania Doliny Jamny skierowana była do wszystkich czytelników, łatwo sobie wyobrazić, iż udział w tych wędrówkach sprowadzał się głownie do ciekawej romantycznych wrażeń warstwy mieszczańskiej. Przemawia za tym wiele względów, z finansowymi możliwościami na czele.
Ale niewątpliwie do wyżej wspomnianych spotkań dochodziło. Najpóźniej od roku 1913. Wtedy to bowiem Towarzystwo Przyjaciół Natury dokonało otwarcia jednego z kilkudziesięciu w całych Niemczech własnych domów wypoczynkowych, właśnie w mikołowskiej Dolinie Jamny!
O tym że dom taki istniał wiadomo z zapisków niejakiego Frericha Oltmannsa. Był to zamieszkały w Bytomiu dziennikarz i działacz związków zawodowych. Podaje on w swych pismach dokładną datę otwarcia domu, a mianowicie 20 czerwca 1913 roku. Pisze o tym dr. Stefan Pioskowik w Oberschlesische Stimme (Nr.6/2016). Była to dej ter pory jedyna pewna informacja na temat Domu Towarzystwa Przyjaciół Natury w Dolinie Jamny koło Mikołowa czyli (w oryginale) “Naturfreundehaus im Jamnathal bei Nikolai”.
Taki też odręczny napis znajduje się na rewersie zdjęcia, które w najbliższym czasie będzie można oglądać w zbiorach Mikołowskiej Placówki Muzealnej.
Powstałe w Wiedniu w końcu XIX wieku Towarzystwo Przyjaciół Natury łączyło troskę o środowisko naturalne z troską o byt klasy robotniczej. Wyrosłe na gruncie idei socjalistycznych, silnie związane z europejskimi ruchami robotniczymi towarzystwo, rozpowszechniło się najpierw w krajach niemieckojęzycznych, później zaś jako Natufreunde International w całej Europie. Już w roku 1900 towarzystwo liczyło ponad 2000 członków, w tym (ewenement w ówczesnych czasach) aż 217 kobiet! W skromnie wyposażonych domach wypoczynkowych organizowany był tani wypoczynek dla robotników, niemogących sobie pozwolić na drogie urlopowe wojaże. Jeden z tych kilkuset rozsianych na terenie całej Europy domów znajdował się właśnie pod Mikołowem.
W roku 1933 po dojściu nazistów do władzy towarzystwo zawieszono a cały jego dobytek skonfiskowano.
Po wojnie Towarzystwo Przyjaciół Natury reaktywowano. Istnieje do dzisiaj, choć o nieco zmienionym profilu, ewaluującym w kierunku skrajnie lewackim. Troska o środowisko naturalne zeszła na dalszy plan. Przeważa opcja polityczna.
Również sama Dolina Jamny zmieniała się poprzez te przeszło sto lat. Nie wiadomo co stało się z opisywanym domem po roku 1922. Prawdopodobnie jakimś tam sposobem dostał się w prywatne ręce. Po wojnie nowe władze zdecydowały się w romantycznej Dolinie Jamny usadowić bazę naprawczą taboru autobusowego. Dopiero od niedawna, w nowej już rzeczywistości, powoli wraca aura otaczająca to miejsce w odległych, pruskich czasach.
Dom będący kiedyś własnością Towarzystwa Przyjaciół Natury istnieje do dzisiaj. Tyle że pokryty nowym dachem i nowo otynkowany. Nic nie świadczy o jego bogatej historii. Historii którą przypomina ta skromna, czarnobiała fotografia…
Fotografia ze zbiorów własnych autora
Peter Wiescholek – większą część życia w rozdwojeniu: fizycznie od 35 lat poza hajmatym, mentalnie zaś w jego pruskim okresie…
Piyknie żeś to napisoł!
Dziynki Miro!