Bartodziej & Sojka: Bitwa o samorządy tuż, tuż

Bitwa o samorządy tuż, tuż

Wchodzimy w długi okres wyborczy. Najpierw, na przełomie października i listopada odbędą się wybory samorządowe, w 2019. roku będą miały miejsce wybory do europarlamentu i wybory parlamentarne, a w 2020. wybory prezydenckie. Jeżeli chcemy sprawnego i troskliwego państwa, jeżeli aspirujemy do lepszego życia, musimy wcześniej sami zmienić swoje postępowanie. W minionym okresie nie zostaliśmy wychowani dla demokracji, stąd nasz lekceważący stosunek do wyborów. Największą frekwencję wyborczą w „wolnej” Polsce – 63 %, odnotowaliśmy w 1989 roku i nawet tą, w Europie pochwalić się nie da. My, Ślązacy mamy w tym też swój udział. Poczucie, że jesteśmy obywatelami wspólnego, demokratycznego państwa u wielu z nas nie występuje, bo pogodziliśmy się z tym, że jesteśmy gorszym sortem narodu polskiego. Jednak wybory samorządowe są dla wszystkich obywateli, a więc i dla nas niezwykle istotne, bo samorządność to niezależne od nadrzędnej władzy decydowanie o własnych lokalnych sprawach, szczególnie w miastach i gminach.

Krajobraz polityczny 

prof. Gerhard Bartodziej – fot. M. Przygoda

W 2018-tym roku wiele państw obchodzi 100 lecie swojej niepodległości. To w Wersalu 100 lat temu ustanowiony nowy porządek terytorialny po I wojnie światowej, który po 20. latach zrodził II wojnę światową. Nie zakończyliśmy jeszcze tej wojny, przynajmniej w Polsce, a już my, podatnicy, obywatele, szykujemy się do „obrony” w kolejnej wojnie, wydając potężne pieniądze na zakup różnorakiego sprzętu do zabijania. Równolegle, o wszystko, toczy się w kraju polsko – polska wojna polityczna – o kształt ustroju państwa, o wartości, o bohaterów, o panowanie nad historią. Głęboko podzielone społeczeństwo, pęknięte na dwie części, z których jedna stoi po stronie PiS-u, druga rozproszona i sfrustrowana jest po części obojętna, po części przeciwna PiS-owi. Boimy się, że nie ma szans na zakończenie tej wojny. A propos bania się. W „Błędnych drogach” napisaliśmy, że się boimy politycznego osamotnienia Polski, utraty członkostwa w UE i utraty Schengen. Taki punkt widzenia jest coraz powszechniejszy, ludzie widzą, że polska polityka zagraniczna prowadzi kraj na manowce. Dlatego nie możemy się zgodzić z opinią internetowego komentatora, który zarzucił nam, że jesteśmy zmanipulowani strachem. Nie jesteśmy zmanipulowani, ani podszyci strachem. Nie chcemy tylko marginalizacji kraju w którym przyszło nam żyć. Kraju, którego krajobraz polityczny za sprawą rządzących, robi w świecie fatalne wrażenie. Mamy marzec 2018. I znowu podobnie jak 50 lat temu, w marcu 1968. roku, partyjne media i rządzący przypominają nam o bohaterstwie Polaków i niewdzięczności ocalonych Żydów. W tamtym czasie mieliśmy po 30 lat, więc byliśmy naocznymi świadkami ówczesnego wypędzania ich z Polski, świadkami totalnej dewastacji ich bożych pól – kirkutów i świadkami przejmowania pożydowskiego mienia. Nie chcemy dzisiaj równie obrzydliwego traktowania naszych starszych braci w wierze, dlatego uważamy, że nie wolno nam milczeć.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Dej pozōr tyż:  Bartodziej & Soika: Czas przełomu

Najważniejsze wybory

Zwykły Polak nie potrzebuje utrzymywać Polskiej Fundacji Narodowej, Reduty Dobrego Imienia, akcji RespectUs (Szanujcie nas), ani poprawiania ustawami historii własnego państwa. Łacińska sentencja mówi: „Prawda obroni się sama”, więc nie należy jej się bać. My obywatele powinniśmy sami zadbać o swoje dobre imię, zaś o dobre imię Polski, powinien przede wszystkim dbać rząd, prezydent i parlament. Byłoby to możliwe, gdyby w polskiej polityce i urzędach państwowych funkcjonowały profesjonalne kadry. Wtedy na przykład nasz Prezydent nie musiałby posiłkować się frazesem – „Ja jako prezydent”, a rząd nie musiałby być teoretyczny. Brak potencjału i kapitału ludzkiego w polskiej polityce skutkuje tym, że nie ma komu rządzić, ani tworzyć Polakom takich warunków do osiągania sukcesów, jakie mają inne narody. Łamanie zasad praworządności, nieudolność i tworzenie z państwa prywatnego folwarku, rządzący są zmuszeni przykrywać konfliktami, w które angażują swoich obywateli. W kwestii zaciśnięcia kontroli nad wymiarem sprawiedliwości i mediami oraz zatrzymywania i karania obywateli za udział w pokojowych demonstracjach dołączyliśmy do takich krajów jak Turcja, Rosja, Chiny i Wenezuela. Jesienią będziemy musieli stoczyć z rządzącymi najważniejszą w historii wolnej Polski bitwę o samorządy, o to kto przez 5 lat będzie rządzić w naszych gminach, powiatach i sejmikach. Jeżeli pozwolimy rządzącej Partii zawłaszczyć te wybory, to wybrani przy jej poparciu radni, wójtowie, prezydenci będą postępowali tak, jak zadecyduje Partia, a ściślej – lokalny wódz. Będą głosowali w naszych sprawach tak, jak głosuje się obecnie w parlamencie – na komendę. Interes partii będzie w gminie lub mieście ważniejszy od interesu mieszkańców.

Dej pozōr tyż:  Bartodziej & Soika: Czas przełomu

Szyldy i kandydaci 

Bernard Sojka – fot. M. Przygoda

Nie jesteśmy z góry uprzedzeni do żadnej partii. W każdej są różni ludzie, dobrzy i mniej dobrzy, poważni i mądrzy oraz pozostali. Część naszych Czytelników jest przekonana, że krytykujemy PiS, bo chcemy powrotu do władzy Platformy. Nic podobnego, krytykujemy tylko jej niekompetentnych polityków, zaś wielu polityków Platformy, zwłaszcza lokalnych, odbieraliśmy równie krytycznie. Nasze przekonania są zawarte w „Deklaracji Śląskiej”- solidarność społeczną i samorządność opartą na subsydiarności, uznajemy za podstawę życia publicznego. Nie chcemy, aby jednostki wyższych szczebli ingerowały w problemy miast i gmin, o ile te potrafią je same rozwiązać. Po uwzględnieniu letnich wakacji, pozostało nam jedynie 5 miesięcy na utworzenie komitetów wyborczych, znalezienie kandydatów i stworzenie programów wyborczych, o plakatach, ulotkach, stronach internetowych nie wspominając. Prostego wyborcy nie interesuje ideologia partii, czy komitetu wyborczego, tylko spełnienie swoich oczekiwań. Wybiera oferty, patrząc kto da więcej, komu zaufać. W pierwszej kolejności patrzy na szyld i tu z PiS trudno wygrać. W drugiej kolejności wyborca patrzy na kandydatów i w tym należy szukać szansy na sukces wyborczy. Dobrzy, miejscowi kandydaci i symbolizująca śląskość nazwa komitetu wyborczego mogą stanowić źródło sukcesu lokalnych komitetów wyborczych. Przy czym uważamy, że ci Ślązacy, którzy chcą brać czynny udział w życiu społeczno – politycznym, mają wyraźnie określone sympatie polityczne i potrafią unikać stadnych zachowań, powinni startować z list partii politycznych z PiS włącznie.

Gerhard Bartodziej                      Bernard Sojka

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza