Andrzej Witowski vel Andreas von Witowski – Polok ze urodzynio, Ślōnzok ze wyboru. Orzesze (Woszczyce,Królówka,Zawiść).

Andrzej Witowski to dobry przykład na opisanie skomplikowanej, śląskiej historii, która nie jest tak prosta, jakby chcieli propagandyści wszelkiej maści. Życie Witowskiego mogłoby służyć za scenariusz filmu z gatunku płaszcza i szpady a jednocześnie on sam mógłby inspirować  w sprawach odwagi,honoru i gospodarności.

Witowski urodził się w polskiej rodzinie szlacheckiej w miejscowości Grywałd 23 grudnia 1770 r na terenach Galicji (Małopolska). Grywałd to osada górali , załozona prawdopodobnie w XIII wieku przez niemieckich osadników- pierwotna nazwa Grunewald. Ojciec Andreasa zginął jako żołnierz armii austriackiej.Dziadka który opiekował się wdową i wnukami zabili polscy ,patriotyczni buntownicy podczas napadu rabunkowego.W 1788 r jego matka zabrała Andrzeja i jego brata i uciekła do Prus.Pani Witowska z synami zamieszkała u majora Pułku Brunatnych Huzarów w Pszczynie Ludwiga von Pelchrzim. Dom znajdował się na terenie garnizonu huzarów.Pruscy huzarzy tak zafascynowali Andrzeja że gdy tylko mógł został jednym z nich. Szybko został kapralem, następnie sierżantem ( polskie nazewnictwo pruskich stopni).W 1802 r Andreas ożenił się z Josephiną von Rumpf,córką majora pruskiej armii.W 1805 r rozpaczał po smierci swojego opiekuna i dobrodzieja Ludwiga von Pelchrzima.Andreas przez całe życie kultywował wdzięcznośc do von Pelchrzima, tę tradycję przekazał nawet swoim dzieciom.Jego syn Aleksander często mawiał ” nawet gdybym pielgrzymował do dalekich miejsc na kolanach nie wyraziłoby to naszej wdzięczności dla pana Pielchrzima który przygarnął kiedyś rodzinę mojego ojca..”  Jako sierżant Witowski wziął udział w Kampani Renskiej roku 1806 , walczył przeciw Francuzom.Na początku tej wojny Król Prus Fryderyk Wilhelm III ustanowił odznaczenie wojskowe “ Złoty Medal Odwagi dla Podoficerów”, późniejszy Złoty Krzyż Zasługi. Andrzej, czy jak już wtedy Andreas Witowski był jednym z pierwszych pruskich podoficerów odznaczonych tym medalem.

Na zdjęciu Andreas Witowski w mundurze Brunatnego Huzara

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Witowski uczestniczył w wielu bitwach i kampaniach armii pruskiej w tamtych niespokojnych czasach. Zbierał coraz większe uznanie i zasługi. Bronił również rodzimej, śląskiej ziemi. Na kolejną wojnę, znowu z Francją rusza Witowski rusza ze swoimi Brunatnymi Huzarami z Gliwic gdzie przeniesiono sztab jednostki.Walczy na tzw. Nowym Śląsku w okolicach Sosnowca. Po początkowych klęskach armii pruskiej miejscowi Polacy zaczynają bratać się z Francuzami. Licząc na wsparcie Francuzów wypędzają pruskich urzędników ,plądrują sklepy i magazyny , zrywają pruskie godła zastępując je polskimi.Polscy buntownicy przenikają też na pruski Górny Śląsk. Po ataku na Prusy i Śląsk w 1806r połączonych sił Francuzów,Bawarczyków i oddziałów księcia Sułkowskiego który był na żołdzie Napoleona ,Witowski wraz z jego huzarami  dostali zadanie obrony Sląska przed oddziałami Sułkowskiego które najeżdzały i terroryzowały śląskie wsie i miasta. Walczył z polskimi “partyzantami” w okolicach Mysłowic, Tarnowskich Gór, Gliwic, Bytomia, Mikołowa, Żor. Bronił miejscowej ludności przed rabunkami i gwałtami .

W pamięci miejscowej ludności zapisał sie jako “Strażnik Opatrzności”..Polscy najeźdźcy na sam widok pruskich huzarów  uciekali z krzykiem “ Uciekać , Witowski nadchodzi ! “..Oto opis jednej z potyczek pod Mysłowicami.

“ Oddział Witowskiego liczył ok. 200 ludzi, w tym 100 huzarów pszczyńskich, czyli brunatnych, 50 dragonów i 50 strzelców pieszych. Ciągnął ze sobą także jedną armatę. Sułkowski zaś dysponował ok. 240 huzarami granatowymi (polskimi) oraz kilkuset uzbrojonymi w kosy i piki chłopami zaprzemszańskimi(z Zagłębia). Przewaga liczebna była po stronie polskiej, jednak Prusacy byli bardziej od Polaków doświadczeni i zdyscyplinowani oraz lepiej uzbrojeni.Polscy buntownicy napadali na wsie i miasteczka ,  skrzywdzili wielu mieszkańców..Za pomocą faktów dokonanych zamierzali opanować tereny Górnego Śląska..Na szczęście dla Ślązaków z odsieczą przybył porucznik Witowski ze swoimi 100 huzarami który rozbił buntowników i zmusił do ucieczki jednego z ich dowódców hrabiego Mieroszewskiego .

Na zdjęciu Hrabia Jan Sułkowski przywódca polskich buntowników którzy najeżdżali Górny Śląsk

Dej pozōr tyż:  Trefy We Ślonsku

Polscy buntownicy w 1807 r napadli na Tarnowskie Góry i szykowali się do szturmu na Gliwice..Witowski od patroli otrzymał meldunek o liczącej 300 osób kawalerii buntowników gotowej do ataku na to miasto.Witowski rozbija oddział wroga, i rusza za nim w pościg.Koło Rept czeka na niego przeciwnik z 600 konnymi i 50 strzelcami.Pod wieczór Witowski na czele swoich wojsk , z wyciągnięta szablą daje rozkaz – Do ataku ! Gdy pierwsza linia Polaków zostaje przełamana , ci rozpoczynają odwrót do Tarnowskich Gór..Oddział Witowskiego ich sciga.W pełnym galopie wpadają do miasta, przedzierają się przez kolejne blokady buntowników.Wybuchają walki w mieście.Sporo poległych leży na rynku..Polscy buntownicy uciekli do gęstego lasu pod Lasowicami. 70 huzarów Witowskiego wraca do Gliwic ze sporym łupem – jeńcy 12 oficerów, 150 ludzi wraz z końmi, 4 działa i 10 wozów ze sprzętem wojskowym.Podczas jednej z tych potyczek  Andreas znalazł się w niebezpiecznej sytuacji – stracił konia i musiał pieszo bronić się przed nacierającymi napastnikami, zdobycznego konia dostarczył mu sierżant Eisermann.

6 kwietnia Witowski zaskoczył i rozbił pod Mikołowem jeden z operujących w powiecie pszczyńskim pododdziałów Sułkowskiego, a w okolicy późniejszego Giszowca wziął do niewoli inną grupę polskich huzarów.

Relacja z Mysłowic.”Słysząc, że Prusacy nadciągają od strony Mikołowa, Sułkowski wysłał na skraj lasu mysłowickiego  zwiad konny z adiutantem Skrupińskim na czele. Las ten nie kończył się tak jak dziś za ul. Obrzeżną Zachodnią, lecz dochodził do ul. Moniuszki, czyli do grzbietu Wzgórza Maasego (śl. Mazynberg, niem. Maasenberg). W tym miejscu pruscy żołnierze pochwycili polskich zwiadowców, tak że Sułkowski nadaremnie wyczekiwał od nich wieści. Jak wynika z zeznań żołnierza Sułkowskiego Tomasza Dawida, czwartego dnia pobytu Sułkowskiego w Mysłowicach (przebywał tutaj od 4 kwietnia wraz z żoną, siostrą i szwagrem) do miasta zbliżyli się pruscy huzarzy i strzelcy, zajmując pozycję w lesie. Wprawdzie słyszano strzały, ale żołnierze z oddziału Sułkowskiego  byli przekonani, że to wystrzały na postrach. By się przekonać o przyczynie zamieszania wysłano z Mysłowic na rozpoznanie oddział 4 żołnierzy z adiutantem Skupińskim na czele. Ten już jednak nie powrócił pochwycony przez ludzi Witowskiego. Książę Sułkowski zebrał nawet oddział jeźdźców, na czele którego ruszył w kierunku lasu, ale nie dostrzegając nieprzyjaciela powrócił do miasta. Zaledwie jednak dotarł do dworu (zameczku myśliwskiego) Mieroszewskiego, na Mysłowice uderzył Witowski. Pruski porucznik podzielił swój oddział na trzy części.Porucznikowi Baumgartenowi z grupą jeźdźców i 10 strzelcami Witowski polecił zaatakować zameczek myśliwski, będący kwaterą Sułkowskiego. Podoficer Eisermann miał zdobyć most na Przemszy, odcinając odwrót powstańców. Sam Witowski na czele reszty huzarów i strzelców zaatakował centrum Mysłowic. Doszło do zaciętych walk w mieście, gdzie zaskoczeni ludzie Sułkowskiego podjęli walkę. W czasie starcia został ranny sam Witowski. Tomasz Dawid zeznawał, że  Jan Nepomucen Sułkowski nie podjął walki, tylko wsiadł na konia i popędził w stronę Modrzejowa. Natomiast nad pozostałymi w Mysłowicach żołnierzami komendę objął baron Larysz. Przewaga Prusaków, uzyskana dzięki zaskoczeniu, zadecydowała o wyniku walki – 5 ludzi zginęło, 23 wzięto do niewoli, reszta w panice przedarła się przez most na Przemszy do Modrzejowa, który wkrótce zajęli żołnierze pruscy. Tu toczyła się końcowa część walk, w której nie wiemy, czy uczestniczył Sułkowski. Najprawdopodobniej w pierwszych chwilach starcia książę, widząc nadciągającą klęskę, opuścił swoich żołnierzy i uciekł z pola walki.” Ciekawy epizod miał miejsce w mysłowickim zamku. Po ucieczce Sułkowskiego Witowski z zołnierzami zastał we wspomnianym zamku żonę  Sułkowskiego – baronesę Ludwikę Larisch . Witowski ogłosił że księżna będzie jego więzniem dopóki nie wyda miejsca ukrycia jej męża i nie odda zagrabionych  przez księcia Slązakom dóbr. Księżna zasugerowała żeby Witowski ją uwolnił w zamian za prywatną rekompensatę.Witowski tak odrzekł księżnej ,widząc że nie posiada potrzebnych mu wiadomości  –“Jestem regularnym żołnierzem. Król mi płaci żołd.Nie  potrzebuję cudzych ,prywatnych pieniędzy.Nie prowadzę też wojny z kobietami i bezbronnymi mieszkańcami, ale jestem tu tylko po to, by eksterminować powstańców.Wasza Wysokość zatrzymaj swoje pieniądze, idź gdzie chcesz,i poproś o straż przyboczną, to ją otrzymasz…”. Kolejna kryjówka polskich agresorów -Modrzejów też została zdobyta , odzyskano tam min. 200 skradzionych Ślązakom koni które zwrócono właścicielom w drodze powrotnej do jednostki. Po tych zdarzeniach Witowski udał się do Franciszkanów w Gliwicach żeby podleczyć swoją ranną rękę. W czasie pięciotygodniowej rekonwalescencji Andreas  zakradł się do obozu Bawarczyków -sojuszników Napoleona żeby rozeznać ich plany. Jak później wspominał usłyszał rozmowę na swój temat. Jeden z Bawarczyków mówił że ” Witowskiego będzie łatwo poznac bo ma ranną rękę” .. Andreas odruchowo ukrył rękę pod płaszcz i oddalił się od tej grupy rozmówców.

Dej pozōr tyż:  Trefy We Ślonsku

Warto podkreślić że Francuzi nie wspomagali swoich sojuszników podczas ich wypadów na Górny Śląsk, uważali bowiem te działania za czysto rabunkowe i bandyckie.

Talenty wojskowe Witowskiego docenili nawet przeciwnicy..Dowódcy Napoleona wysłali do Witowskiego emisariuszy w osobach polskich oficerów na francuskim żołdzie aby ci zaproponowali Witowskiemu przejście na ich stronę i od razu patent pułkownika..Odmówił im,odpowiadając w swoim stylu Zapomniałem już polskiej mowy, ale przemówić może moja szabla..Mam nadzieję że przy następnym spotkaniu dacie mi taką sposobność”.

W 1808 r Witowski zostaje rotmistrzem i w tym samym roku wkracza ze swoim szwadronem do Raciborza z którego wymaszerowały wojska francuskie. Zostają entuzjastycznie powitani przez mieszkańców którzy wyprawiają na ich cześć huczną zabawę.

Andreas uczestniczy w kolejnych bitwach z Francuzami , w czasie jednej z nich dostaje się do francuskiej niewoli lecz zostaje błyskawicznie odbity przez swoich kompanów.Podczas zawieszenia broni jest świadkiem wręczania odznaczeń wojskowych . W wojennym zamieszaniu nie dowieziono wszystkich medali. Jego dwaj żołnierze czasowo mieli otrzymać tylko wstążki do medali. Witowski odpina swój pierwszy ““ Złoty Medal Odwagi dla Podoficerów” i przypina go jednemu z żołnierzy ze słowami “Weź ten mój ulubiony medal,noś go, dopóki nie będziesz miał swojego krzyża”. Drugiemu żołnierzowi przypina ” Rosyjski order Św.Anny” który otrzymał za walki koalicji prusko-rosyjskiej. Żołnierz oczywiście zwrócili mu te odznaczenia gdy otrzymali swoje.

Za zasługi wojenne otrzymał od Króla Prus najwyższe odznaczenie -Order  Pour le Merite.Król przyznając  Witowskiemu – Order Pour Le Merite podkreślał że to pierwsze odznaczenie dla kogoś kto całą kampanię walczył w obronie własnego Heimatu..Witowski otrzymał też inne wysokie odznaczenia wojskowe – rosyjski order Św.Anny za walki koalicji prusko-rosyjskiej,pruski Złoty Krzyż Zasługi za walki w Francji w 1793r, Zelazny Krzyż I klasy dostał w 1813 r za udział w bitwie pod Waterloo,  pruski Order Czerwonego Orła II Klasy otrzymał w 1847r będąc na emeryturze wojskowej.

Na zdjęciu Order  Pour le Merite

Po wojnie gdy jego żona Josepfina, córka majora armii pruskiej von Rumpf odziedziczyła dobra Woszczyce,Królówka i Zawiść Andreas zarządza tymi dobrami , pozostając tam w stopniu pułkownika (1817).W 1833 całkowicie wycofał się z armii i przeszedł na emeryturę wojskową..

Na swoich ziemiach zajmował się rolnictwem,leśnictwem , ale inwestował też w górnictwo.W 1840 uruchomił kopalnie “Josephina” w Zawisci, która nazwał imieniem swojej żony.Inna kopalnia z 1838 r  w Orzeszu, własność przedsiębiorcy Winklera , została nazwana “Witowski”,zapewne w uznaniu  wojskowej sławy Witowskiego.

Na zdjęciu XIX wieczna mapa górnicza z zaznaczonymi kopalniami “Josephina” i “Witowski”

 

Po 26 latach wspólnego gospodarowania umiera jego żona..Witowski sprzedaje ww.majatki i wyjeżdża do Oławy,do jednego z synów .Zamieszkuje tam blisko miejscowego pułku huzarów..Jak wspominali jego bliscy , na starość Senior Witowski wspominał że pomimo tego iż na początku nie było mu łatwo ,bowiem słabo mówił po niemiecku to wszystkie zaszczyty i wyróżnienia zdobył tylko i wyłącznie zasługami wojennymi i wierną służbą.Po 4 latach 77 letni ,modelowy pruski huzar umiera 27 listopada 1847 r.W zimny listopadowy poranek jego Brunatni Huzarzy oddali ostatnią salwę nad jego mogiłą, ostatni raz zatrąbił pułkowy trębacz.Andreas Witowski spoczął na cmentarzu przy kościele św.Rocha w Oławie.Witowski to najwyżej odznaczany żołnierz który żył na terenie dzisiejszej gminy Orzesze, dawny gospodarz tych terenów..Warto przypomnieć tę postać, która pokazuje jak śląska historia jest bogata i inna..Polski szlachcic ,pruski żołnierz, lokalny gospodarz..

Dej pozōr tyż:  Trefy We Ślonsku

Na fotografii Andreas Witowski i jego grób w Oławie (stan z 1929 r)

W Orzeszu,Zawisci,Woszczycach czy Królówce pamięć o Witowskim jest wymazana, miał popaść w zapomnienie..Po przyłączeniu tych ziem do Polski w 1922 r zaczęto wobec Ślązaków wprowadzać “polską politykę historyczną” która miała zatrzeć pamięć o prawdziwej,lokalnej historii. Miejscowym serwowano jedynie opowieści o złych Prusakach i dobrych Powstańcach Śląskich.W Królówce wymyślono bajkę o wizycie Króla Sobieskiego , co wogóle nie miało miejsca..Po 1945 r opowiadano jedynie o martyrologii II Wojny Światowej i działaczach komunistycznych.

Herb rodu Witowskich

Nieco inaczej jest w sąsiedniej miejscowości Mokre.

Rodzina von Witowskich była w posiadaniu wsi rycerskiej Mokre od roku 1857. Otylia von Hochberg, córka dotychczasowych właścicieli wsi (Win­centego von Hochberga i Barbary z d. Paczyńskiej), wyszła uprzednio (1847? 1848?) za Aleksandra von Witowskiego, syna znanego z czasów wojen napoleońskich oficera pruskiego Andreasa Witowskiego.Dnia 18 września 1848 roku młoda para ochrzciła w mokierskim kościele swojego pierwszego syna – Aleksandra, a rodzicami chrzestnymi byli: Wincenty von Hochberg, pan na Mokrem (czyli jego dziadek ze strony matki), Konstanty von Thun, Hermann von Hochberg, Aleksander von Busse, Lina, baronowa von Dalwig oraz Maria von Lippa. A już w roku 1857 wieś przeszła formalnie na własność Aleksandra i Otylii von Witowskich; stało się to prawdopodobnie po śmierci dotychczasowego dziedzica, Wincentego von Hochberga. Aleksander von Witowski zmarł w dniu 14 maja 1884 roku, natomiast wdowa po nim, Otylia von Witowski, pozostawała w posiadaniu dóbr mokierskich aż do 10 maja 1911 roku, kiedy to zmarła w wieku 87 lat. Była ona ostatnią prywatną właścicielką wsi Mokre i ostatnią osobą, która zamieszkiwała na stałe w mokierskim „zamku”. Warto wspomnieć że Aleksander Witowski był też krótko właścicielem Zawiści.Grób ostatnich mokierskich dziedziców, von Witowskich, nadal istnieje. W odróżnieniu od swych poprzedników, von Witowscy nie zostali pochowani w krypcie kościoła św. Wawrzyńca (zbudowanej w roku 1716), lecz w ziemi, w zwyczajnej mogile, umiejscowionej na terenie starego cmentarza przykościelnego, za prezbiterium świątyni.

W zlokalizowanym przy kamiennym ogrodzeniu grobie spoczywają: Aleksander (1813-1884) i Otylia (1824-1911) von Witowski oraz ich synowie: Aleksander junior (1848-1896) oraz Wiktor (1852-1892).

Na nagrobku wyryto napis w języku niemieckim ,widoczny na zdjęciu poniżej (zdjęcia A.A. Jojko 2007):

Nieco na prawo znajdują się groby kolejnych dwóch synów von Witowskich: Ericha (1890-1894) i Rudolfa (1850-1898). Żaden z pochowanych w Mokrem synów nie zdołał przeżyć swej matki.

W miejscowości Mokre uchroniono od zapomnienia rodzinę Witowskich, ich groby przetrwały kolejne burze dziejowe, wojny i “ofensywy narodowo-ideologiczne”.

Adam Kopczyński- Stowarzyszenie Miłośników Miasta Orzesze

Źródła

“Geschichte des Königl. Preuss. 6. Husaren-Regiments” – “Historia Królewskiego 6 Regimentu Huzarów”

Gazety “Oberschlesien in Bild”, “Oberschlesische Wanderer”

Dariusz Nawrot “Jan Nepomucen Sułkowski w powstaniu na Nowym Śląsku w 1807 roku”

Fragment o Witowskich w Mokrem :

A. A. Jojko “O zapomnianej kapliczce von Witowskich w Mokrem i jej fundatorach”.

( strona https://ajojko.com/)

R.Sękowski -“Herbarz Szlachty Śląskiej”

A.Nowack ” Andreas von Witowski”

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza