Wspomnienie o Stanisławie Firszcie (1955–2025)
2 lipca 2025 roku zmarł Stanisław Firszt – archeolog, muzealnik, regionalista, wieloletni dyrektor Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze, a później dyrektorka w Muzeum Przyrodniczym. Zmarł człowiek, który całe swoje życie poświęcił Dolnemu Śląskowi i jego dziedzictwu. Ale dla mnie – i dla wielu – to nie był tylko badacz, muzealnik, autor setek publikacji. To był Staszek. Mój serdeczny przyjaciel.
Łączyła nas nie tylko historia, ale też głęboka pasja do ludzi, którzy kiedyś żyli na tej ziemi. Staszek miał w sobie niezwykły dar – potrafił opowiadać o przeszłości z czułością i precyzją, z pokorą badacza i wyobraźnią kronikarza. I choć znał historię Schaffgotschów jak mało kto, to nigdy nie było mu dane spotkać się z ich potomkami w dawnym rodowym pałacu w Cieplicach – miejscu, które dla niego miało wymiar symboliczny. Marzył o tym spotkaniu. Bardzo chciał, by to, co robił dla pamięci tego rodu, miało swój ludzki finał. Nie zdążył.
Kilka dni temu jeszcze rozmawialiśmy. Planowaliśmy wspólnie stworzyć coś wielkiego – projekt, który miał połączyć przeszłość z teraźniejszością, ludzi z historią. Wierzyłem, że zrobimy to razem. Dziś jestem osamotniony i osierocony, ale wierzę, że ten projekt wciąż ma sens. Chcę go zrealizować. Dla nas obu. Ale dedykowany Tobie, Staszku.
Praca Twoja przy książce o Schaffgotschach była czymś więcej niż tylko wydawniczym przedsięwzięciem. To był Twój wielki wkład w przywracanie pamięci o arystokracji śląskiej – rzetelny, pełen szacunku, wolny od ideologii. Twoja książka, „Schaffgotschowie. Arystokratyczny ród na Śląsku”, była pierwszą od ponad stu lat, jaka ukazała się poświęcona tej rodzinie. A jej oficjalna prezentacja – właśnie w Kopicach – miała dla nas wszystkich ogromne znaczenie. Wierzę, że dzięki temu zostaniesz na długo zapamiętany również tam – w kolebce górnośląskiej linii Schaffgotschów.
Cieszę się, że mogłeś zobaczyć dawną rezydencję Schaffgotschów w Kopicach – w czasie Kopickich Spotkań Pałacowych, które miały dla Ciebie wielką wartość emocjonalną. To był moment symbolicznego domknięcia pewnej historii. A może raczej – jej nowego otwarcia, które Ty współtworzyłeś.
Pamiętam dzień, w którym zgodziłeś się, żebym został wydawcą Twojej książki. Twoje rozmowy, wspomnienia z dzieciństwa w Legnicy, refleksje o czasach PRL-u, o Rosjanach, którzy nie pasowali do tego świata – to były historie niezwykłe. Miałeś inny ogląd rzeczywistości. Głębszy. Bardziej ludzki.
Już teraz brakuje mi Twojego głosu. Twojej ironii i ciepła. Twoich historii, których nigdy nie spisywałeś do końca, bo mówiłeś, że jeszcze nie pora.
Dziękuję Ci, że przyjąłeś mnie do grona swoich przyjaciół. Że dałeś się poznać nie tylko jako badacz, ale jako człowiek – czuły, mądry, uczciwy.
Niech to wspomnienie będzie nie tylko pożegnaniem, ale i zobowiązaniem.
Staszku – do zobaczenia.
Twój wierny historyczny przyjaciel,
Maciej