Görlitz / Gyrlitz-Zgōrzylec / Zgorzelec
Spinam dolną granicę. Przekraczam na nogach niczym pielgrzym odbywający swój rytuał chcący odnowić coś, ożywić. Nie dzielącą, lecz łączącą właściwość tej istniejącej granicy. Dolna klamra, agrafka, brożka uroczystego stroju ziemi pogranicza. Tu w Zgorzelcu ciekawość ma posiada swe chwile, które wprawdzie jedynie przejazdem, to wypełnione zadowoleniem, refleksją i wizjami, które na celu mają zbliżenie tego, co różne i odmienne, lecz nie do końca sobie obce.
Zwaśnienie w historii odegrało dużą rolę, lecz nie dominuje w perspektywie przyszłości, którą kreślę piórem siedząc w kawiarni Rustica na prawym brzegu Nysy Łużyckiej. Niebawem ma podróż rusza dalej, by odsłonić mym mentalnym okiem potencjał europejskiego zjednoczenia w Centralnej Europie z jego różnymi zabarwieniami kulturowymi.
Ze Zgorzelca nach Görlitz koleją, która przemierza Dolny Śląsk, dotarłem do dworca miasta, które na granicy leży. Typowość zachodniopolskiego miasta zauważalna, stąd świadomość bliskości drugiego kraju miała swe wyzwanie, gdyż gdziekolwiek indziej mogłoby też się znajdować w tej części Polski. Dotarłszy do rzeki zauważalne nowe oblicze europejskiego wpływu w Polsce, świetność dawna w nowej formie zauważalna i za pomocą fali sympatii odczuwalna.
Przerwa na kawę, by objąć wzrokiem i myślą siłę tej przeciętnie dużej rzeki. W stronę nowych zabudowań, które tworem architektów, współczesnym nawiązaniem do przeszłego mitu. Wkraczając na most odkrywam własną dwoistość, ftorŏ sam zadōmowiōnŏ choby w heimacie. Sam ech bōł nikaj, czyli do inkszych nikaj, a do mie wszandzie tam kajbych chciŏ być i czuć se richtich choby w dōma. Sam ślypia se patrzōm, jedyn na drugygo, choby chciejli wybadać fto je kim i po jakymu umiy gŏdać. „Sam ech tera je i to blank sobōm.” Napisoł ech po polsku pod zdjynciym rzyki do polskich freundōw bez handik. Dann setzte ich meine Beine in Bewegung richtung Altstadt, welche mit ihrer alten restaurierten Architektur mein Auge in Versuchung bringen wollte, um mich nicht weiterziehen zu lassen, gäbe es da nicht den Zug zu erwischen.
Mit dem Gepäck auf dem Rücken und Taschen unter den Armen durchquerte ich seicht die Karten der Orte und Erinnerungen an die erste bewusste Begegnung mit dieser Stadt während der Studienfahrt als junger Student. Den Bahnhof erreicht ersah ich eine an der Wand des Bahnhofgebäudes aufgemalte Karte Schlesiens, die auch meine Heimatgefilde aufzeigte. Als Überraschung ich dies aufnahm und stieg in den Zug richtung Dresden ein, um die Weiterfahrt nach Lviv fortzusetzen.
Swą osobą mŏ czowiyk das in seiner Macht stehende Gute zu vollbringen.
Dlatego też wyruszyłem w drogę, ftorŏ mie kludzi bez land, ftory mie już znany, doch nie völlig mit Sinnen wahrgenommen, um dies zu vertiefen.
Jestem igłą, ftorŏ nawlyczōnŏ niciōm eindrikōw, näht die Narben des Vergangenen.
Dla nowej przyszłości,
dō nŏs wszyskich
für neue Möglichkeiten sich anbietet.
Bild von Candid_Shots auf Pixabay