Pytania o Śląsk do Rafała Trzaskowskiego
Daleko mi do Andrzeja Dudy. Ja wiem, że on jest ucieleśnieniem reakcji na lewicowy amok. Wiem, że bycie nazywanym ciemnogrodem za zgadzanie się z czymś tylko w siedemdziesięciu procentach zamiast w stu, jest nieprzyjemne. Wiem, że nieprzyjemne jest bycie nazywanym symetrystą, mizoginem, incelem, transfobem, homofobem, islamofobem i insynuowanie zboczeń tylko dlatego, że ma się czelność zadawać pytania. W dzisiejszych czasach bardzo łatwo stać się obiektem złorzeczeń i obelg za swoje myślozbrodnie.
Niektórym to przychodzi łatwiej: „a, zagłosuję na Dudę”. Ale ja jakoś bym nie umiał. Odrzuca mnie jego kompletne niezrozumienie, skąd się biorą pieniądze w budżecie państwa („trzynastkę dostał pan ode mnie”, jakby te pieniądze z prywatnego portfela wyjął), bełkot o szczepionkach, gejach i pochodzeniu z krakowskiej inteligencji. Sory, ale nie.
Dlatego dla mnie zostają dwie opcje: zagłosować na Trzaskowskiego albo oddać nieważny głos.
Trzaskowski w tej kampanii właściwie nie wie, kim jest. Jest to dość zrozumiałe. Kampania musiała być właściwie zorganizowana ad hoc, czasu było mało, a do tego okazało się, że elektorat Bosaka jest na tyle duży (mógłby być mniejszy – patrz pierwszy akapit), że oczko trzeba do niego puścić, jeśli się chce wygrać.
Trzaskowski chce kończyć kampanię na Śląsku, dlatego w piątek ma być w Raciborzu i Rybniku, w stronach swojej żony. Kilka dni temu mówił w Bytomiu:
I krew mnie zalewa, jak słyszę, że ktoś nas próbuje uczyć czym jest patriotyzm, zwłaszcza Ślązaków, którzy przelewali krew. Nas będą uczyć, was będą uczyć, czym jest patriotyzm i czym jest przywiązanie do biało-czerwonej.
Ślązacy są różni: jedni są przywiązani do polskości, jedni do czeskości, jedni do niemieckości, a są też tacy, którzy są po prostu przywiązani do samej śląskości. I wcale ich nie ma mało.
Co ważne, tak zawsze było. Tych wszystkich ludzi łączyło umiłowanie tej ziemi i chęć pracy dla niej. Praca na Śląsku zawsze miała najwyższą wartość. Najchętniej pracuje się dla ziemi, z którą się jest emocjonalnie związanym. O tym wiedzieli już nasi książęta w średniowieczu, budując śląską tożsamość regionalną:
Pozostawienie Śląska jako stałego elementu identyfikacji zbiorowej władców, mimo innych możliwości formułowania zakresu władzy (chociażby tytulatury książąt Polski lub książąt Wrocławia, Legnicy, Głogowa), przeczy tezie o wyłącznie geograficznym charakterze tej nazwy do XV w. Przeczy również sugestiom, by termin „Śląsk” w XIII–XIV stuleciu w zasadzie był pozbawiony znaczenia nazwy wspólnoty regionalnej, która powstała dopiero w XV w. wraz z połączeniem pod tą nazwą środkowego i południowego Nadodrza (Dolnego i Górnego Śląska). Schyłek XIII w. wydaje się w tym kontekście przełomowy jako moment, w którym ugruntowane zostało wśród śląskich Piastów przekonanie o ich szczególnych i wspólnych prawach do Śląska. Tak bardzo szczególnych, że nierozciągających się w tym samym charakterze na żadne inne ziemie dawnej Polski.[1]
Identyfikacja tutejszych Piastów z jakąkolwiek szerszą formą organizacji władztw – królestwem – nie była tak silnie i powszechnie przez nich podkreślana jak z ideą Śląska, aż do wymarcia tej linii rodu Piastów w XVII w. Wprowadzenie i utrzymanie pojęcia „Śląsk” jako wspólnej dla członków elitarnej grupy władców przestrzeni terytorialnej, politycznej i kulturowej jest przesłanką do wskazywania ich jako grupy świadomie stwarzającej wspólnotę regionalną swą aktywnością.[1]
Umiłowanie Śląska trwało:
W XVI-wiecznych dziełach miejscowych twórców podejmujących śląską tematykę ich rodzinny kraj jawi się jako umiłowana ojczyzna. Nie jest gorszy od innych, położonych na południe, zachód i wschód. W przekonaniu humanistycznych poetów i historyków miał on również swe antyczne korzenie i przeszłość wartą wychwalania. Głównym motywem sięgnięcia po pióro wskazanym przez J. Cureusa była miłość do ojczyzny rozumianej właśnie jako „nasz Śląsk” i potrzeba okazania szacunku podobnego do tego, którym darzy się matkę i ojca. M. Henel już na wstępie Silesiographii nazwał Śląsk „najlepszą, najsłodszą ojczyzną”. W opisie wyjaśniającym powstanie mapy M. Helwiga również pojawiło się określenie „nasza ukochana ojczyzna Śląsk”.[2]
I trwało:
W epoce feudalizmu i gospodarki naturalnej, czyli początkowego okresu podległości pruskiej, ludność ta – z braku pełnej struktury społecznej – biernie trwała w wiejskich wspólnotach lokalnych, zachowując swą etniczność. Wobec publicznych ataków na jej dialekt, ale bez odgórnie zagwarantowanej możliwości nauki standardowej polszczyzny, za pomocą której możliwa byłaby również nauka języka niemieckiego, wytworzyło się w niej poczucie odrębności grupowej i niskiej samooceny w hierarchii społecznej. Uwolnienie od poddaństwa chłopstwa w połowie XIX w. i sukcesy militarne Prus stworzyły podstawy tzw. patriotyzmu pruskiego. Jego znaczny społeczny zasięg podkopał kulturkampf, zmieniając go na patriotyzm górnośląski oparty na przywiązaniu do ziemi i świadomości wspólnego pochodzenia, języka i religii, tradycji i obyczajów.[3]
I trwa do dzisiaj. Właśnie przez to przywiązanie i pracę dla naszej ziemi łatwo nam się żyło w zróżnicowanym społeczeństwie, a konflikty przychodziły z zewnątrz. Kiedy jest praca do wykonania, nie myśli się o tym, co nas różni, tylko o tym, jak się podzielić robotą.
Z tego powodu chciałbym zapytać Rafała Trzaskowskiego o dwie rzeczy:
- Jacy mają być Ślązacy? Epatujący czołobitną symboliką polskiego patriotyzmu, z którego nic nie wynika, czy zróżnicowani i pracujący codziennie na rzecz swojej ziemi, a tym samym na rzecz Polski.
- Ślązacy cenią nie bycie kimś, tylko zrobienie czegoś, a polskie władze od lat nie chcą zrobić nic dla śląskiej kultury. Co Rafał Trzaskowski jest w stanie zrobić dla Śląska w kwestii ochrony naszej kultury i języka?
Będę wdzięczny, jeżeli ktoś mu te pytania przekaże, a on na nie odpowie w Rybniku albo Raciborzu na tyle wcześnie, żeby odpowiedzi poszły w świat przed ciszą wyborczą.
[1] Przemysław Wiszewski, Destrukcyjne czy spajające region? Grupy społeczne na średniowiecznym Śląsku w kontekście aktywności politycznej (czwarta ćwierć XII-XV w.), Sobótka 2012, 4.
[2] Wojciech Mrozowicz, W poszukiwaniu śląskiej tożsamości regionalnej (do 1526 r.), Sobótka 2012, 4.
[3] Teresa Kulak, Problem tożsamości narodowo-kulturalnej mieszkańców Śląska w latach 1741-1918, Sobótka 2014, 3.
Fotografia: Rafał Trzaskowski w Bytomiu, 5 lipca 2020, fot. Adrian Tync.