“Cokoły przechodnie. Życiorysy z pogranicza” – refleksje Bernadety Szymik-Kozaczko
Czytałam „Cokoły Przechodnie” kilka dni, wracałam do niektórych postaci. Przypomniałam sobie nasze rozmowy z Piotrem W. Fuglewiczem, a szczególnie twój sentyment do rodziny Borinski. Na pewno informacje, biografie rozbudzą chęć poznania Katowic i Śląska.
Jak wiesz staram się przypominać o rozwiniętej i obowiązkowej od od 1765r. edukacji na Śląsku. Dzięki szkołom Powszechnym (nie ludowym) na Śląsku prawie nie było analfabetyzmu. I tu warto wspomnieć dr Mieczysławę Mitera – Dobrowolską i jej książkę „Opowieść o szkole przy placu Wolności”. Wnioskuję z tej opowieści jak wartościowa i pozytywna była decyzja o obowiązkowej edukacji z 1765r. Autorka pisze w swojej książce„Opowieść o szkole przy placu Wolności”, że w „Królestwie Polskim – analfabetyzm przekraczał 65% ponieważ było tam 90% szkól ludowych – jednoklasowych; w Galicji analfabetyzm wynosił około 45%. no a na Śląsku 2 do 5%.”
Czytając życiorysy wnioskuję dlaczego tyle osób chciało na Śląsk się wprowadzać i rozwijać siebie, swoje biznesy i miejsce na które przybyli. Tu były szkoły i dzięki temu wykształcone kadry. Warto przy edukacji wspomnieć rodzinę Wolff i Göppert przodków noblistki Marii Goeppert —Mayer z Katowic. Profesor pediatrii Friedrich Göppert – katowiczanin, przyczynił się do zwalczenia epidemii zapalenia opon mózgowych w Katowicach w 1905r. i odkrył nowatorską metodę walki z tą chorobą (ojciec Marii Göppert – Mayer). Natomiast dr Waldemar Gottlieb Wolff dziadek noblistki to nauczyciel w szkole „Przy Placu Wolności”.
Przypominając ludzi edukacji trzeba obowiązkowo postawić na cokole tak znamienite osoby jak: dyrektor dr Ernst Müller – prawdziwy menadżer oświaty; dr Georg Hoffman autor „Historii miasta Katowice” – „Geschichte der Stadt Katowitz” z1895r.; Rabin dr Jacob Cohn autor Historia gminy synagogalnej w Katowicach na Górnym Śląsku, przekł. M. Musioł, Katowice 2004).; dr Irena Wojciechowska od 1924r dyrektor Szkoły przy Pl. Wolności. To pani dyrektor pomogła powrócić do szkoły uczennicom, które były niewygodne dla władz Polskich w 1945r. Dr Feliks Steuer dyrektor Miejskiego Gimnazjum Matematyczno- Przyrodnicze im. Mikołaja Kopernika – ceniony badacz mowy górnośląskiej. Dyrektor Berta Siedner, właścicielka prywatnej szkoły handlowej w Katowicach, której dyplom był uznawany w Berlinie. Proponuję postawić na cokół profesorów: Waldemar Zillinger , prof. Józef Greupner , prof. Teodor Paliczka, i dyrektor VIII LO w Katowicach w latach 1991- 2007 mgr Teresa Zając – dzięki działaniom pani Dyrektor możemy oglądać przepiękne herby w auli z 1871r w „Szkole przy pl. Wolności” czyli obecnym VIII LO w Katowicach.
Piotrze proszę postaw na cokół ks. dr Teodora Kremski to on założył Katolicki Komitet Szkolny, a w 1865 roku doprowadził do powstania gimnazjum żeńskiego (pierwsza średnia szkoła w Katowicach). Ksiądz podjął również decyzję o budowie nowego kościoła parafialnego pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Jako osoba zamożna przeznaczał znaczne sumy pieniężne na budowę tego kościoła.
Koniecznie jeszcze Helmut Kostorz i Sigmund Karski autorzy publikacji na jubileusz 120 lecia Katowic – „Kattowitz Seine Geschichte u. Gegenwart ; mi. Jubiläumsbuch zum 120. Gründungsjahr” wydane w Dűlmen Niemcy).
Proponuje też uczniów Arnold Zweig i Irena Hejducka – Kuźmicka. Dlaczego tak podkreślam ważność edukacji, bo tylko gdy rozwój idzie w parze edukacja i ekonomia to mamy sukcesy.”
Bernadeta Szymik-Kozaczko – ur. 1953 w Podlesiu Śląskim (obecnie Katowice-Podlesie), absolwentka UŚ (mgr psychologii). Autorka i koordynatorka projektu “Wartości Śląska”. Pasją autorki jest historia Edukacji Śląskiej. W swoich wypowiedziach i publikacjach o charakterze regionalnym podkreśla, że “Śląsk potrzebuje odczarowania informacji o Ślązakach i Śląsku”.
Ksiōnżka kusi kupić, mŏ jeszcze pŏrã inkszych wōntōw, ftore mogōm być kontrowersyje/interresant:)
Wolny platz na tym socklu, je nŏlepszym denkmalym, prawie kej se vorstellujã jake mogōm tam aufrichtować, coby se führerowi spodobać…
Miało być “Silesius Anonimus”, niy “Autōr”
Pozwolę sobie na nieznaczną, aczkolwiek – moim zdaniem – istotną poprawkę. Otóż powszechny obowiązek szkolny w Prusach wprowadził już Fryderyk Wilhelm I w 1717 r. przy czym przez wiele lat był on martwą literą lub też wykonywany był w sposób wybitnie nieskoordynowany, bowiem był wprawdzie „obowiązek”, ale brakowało przepisów wykonawczych, nauczycieli oraz zaplecza. Na wsiach nauka często odbywała się w owczarniach stodołach, zaś „nauczycielami”, bywali czasem ludzie, którzy sami ledwo potrafili czytać i pisać.
Oczywiście wówczas cały Śląsk znajdował się jeszcze w granicach Arcyksięstwa Austrii, ale tam również powszechny obowiązek szkolny wprowadzono w II dekadzie XVIII w. Jednak na terenie Austrii realizacja owego obowiązku była realizowana jeszcze bardziej opieszale niż na terenie Prus. Tak czy inaczej Prusy i Austria były pierwszymi krajami na świecie, gdzie wprowadzono powszechny obowiązek szkolny, zatem to samo możemy powiedzieć o Śląsku.
Należy jednak przyjąć (potwierdzają to lokalne kroniki i inne dokumenty źródłowe), że nieco bardziej zaczęto przywiązywać wagę do realizacji powszechnego nauczania na Śląsku po 1745 r., kiedy znalazł się on w granicach Prus. Na pewno zaś nauczanie powszechne na Śląsku odbywało się przed 1765 rokiem i to również w małych miejscowościach. Na przykład w kronice miejscowości Cisek w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim, czytamy, że miejscowa społeczność starania o budowę budynku szkolnego rozpoczęła już w 1761 r.
Oczywiście w 1765 r. król Fryderyk Wielki, w wydanym wówczas Zbiorze Praw dla Królestwa Pruskiego, jeszcze raz potwierdził wprowadzenie powszechnego obowiązku szkolnego – tym razem już z dość konkretnymi wytycznymi, co do jego realizacji. Na przykład ciekawostką jest, że w owym dokumencie Fryderyk II wprowadza zapis, że nauczycielami na terenie Górnego Śląska mogą być jedynie osoby znające język polski. Wobec tego, że zróżnicowane słowiańskie dialekty górnośląskie nie miały formy pisanej oraz wobec ignoranckiej i lekceważącej postawy pruskiego państwa wobec owych dialektów – język polski (jego nieco „ześląszczona” wersja) – był najbardziej zbliżony do mowy codziennej słowiańskich Górnoślązaków.
Pozdrawiam