150 lat cywilnych ślubów w Prusach
23 stycznia 1874 na mocy ustawy parlamentarnej wprowadzono w Prusach (a tym samym i na Śląsku) śluby cywilne na przekór kościołowi katolickiemu jako jedyne ważne w świetle prawa. Faktycznie nawet ci, którzy wówczas chcieli by wziąć ślub kościelny, mieliby z tym problem, ponieważ w 1875 roku około jedna trzecia katolickich parafii nie była obsadzona z powodu tzw. “Kulturkampfu”, tj. konfliktu między “Żelaznym Kanclerzem” Otto von Bismarckiem i papieżem Piusem IX. Bardziej buńczuczni księża odsiadywali w więzieniach lub musieli się ukrywać, katolickie seminaria duchowne były zamknięte, tak że nawet obsadzenie parafii po śmierci proboszcza było trudne lub niemożliwe.
Bismarck uważał, że człowiek nie może być na równi wierny dwóm panom, tj. królowi Prus ( lub cesarzowi) i papieżowi. Dlatego starał się ograniczyć wpływ kościoła w państwie. Wbrew pozorom uchwalone w tym celu przepisy prawne nie były wymierzone wyłącznie przeciwko kościołowi katolickiemu, a tym bardziej katolickim Polakom. Przepisy te traktowały wszystkie grupy wyznaniowe tak samo. Prześladowania dotknęły więc również tzw. “wolne gminy i wspólnoty protestanckie”, które nie uznawały króla Prus za swojego zwierzchnika. Dotychczas bowiem parafie prowadziły księgi, gdzie skrupulatnie notowano narodziny, zgony, przeprowadzki i śluby, które w zasadzie ekskluzywnie udzielał miejscowy proboszcz. W myśl Fryderyka II, który uważał, że każdy może dążyć do szczęścia wedle swego fasonu, państwo w zasadzie nie ingerowało w życie kościelne. Aczkolwiek król Prus był jednocześnie zwierzchnikiem krajowego kościoła luterańskiego, a więc z tej strony nie było większego sprzeciwu i kościół ten w sasadzie wykonywał zalecenia króla.
Państwo nie wiedziało tyle o mieszkańcach kraju, co struktury kościelne. Jednakże informacje te mogły się przydać, zaś kościół katolicki nie chciał udostępniać zebranych przez siebie danych państwu. Dlatego co pewien czas przeprowadzano spisy ludności, na podstawie których szacowano rozwój i zmiany ludności przede wszystkim w celach wojskowych, podatkowych oraz dla lepszego planowania. Pomiędzy spisami administracja pracowała praktycznie na ślepo. Stąd też po stworzeniu wspólnej Rzeszy Niemckiej zaistniałą potrzeba ujednolicenia i usprawnienia struktur, jak również stworzenia narzędzi kontroli i nadzoru poddanych.
Dla kościoła katolickiego kwestia udzielania ślubu była ostatnim atutem, dzięki któremu mógł on wywierać wpływ na coraz bardziej świeckie społeczeństwo. Sakramentu małżeństwa proboszcz mógł bowiem udzielić lub nie udzielić, jeżeli np. istniały wątpliwości co do moralności narzeczonych albo gdy nowożeńcy nie chcieli zagwarantować wychowania dzieci w duchu nauki kościoła. Proboszcz dbał więc o to, by nie dochodziło do konfesjonalnie mieszanych związków. Kto chciałby się związać z katoliczką lub katolikiem, musiał być lub zostać katolikiem.
Tak więc kwestia, kto może udzielić ślubu i w jakiej kolejności, jak również który akt jest ważny prawnie, była kluczowa dla kościoła katolickiego w walce o wpływy. Formalnie kościół przegrał i z ustawy wynikało jednoznacznie, że ważnym aktem prawnym był ślub cywilny, zaś kościelny nie był już przymusowy, tylko był czystym folklorem. Proboszcz zaś przed udzieleniem sakramentu musiał upewnić się, że ślub cywilny już poprzednio został zawarty. W innym przypadku księdzu groziły 3 miesiące pozbawienia wolności.
Od 1 stycznia 1876 śluby cywilne stały się obowiązkowe w całej Rzeszy. Równocześnie odebrano kościołowi monopol prowadzenia ksiąg, którymi odtąd zajmowała się administracja. Efekt ustawy był tak zaskakująco silny, że już rok później 80% zawartych w urzędzie związków nie ślubowało ponownie w kościele i tylko 50% noworodków zostało oczyszczonych. Ogólnie rzecz biorąc, większość antyklerykalnych przepisów z okresu Kulturkampfu została później zrewidowana lub zniesiona i tylko państwowy nadzór szkolnictwa oraz obowiązek ślubów cywilnych pozostały w Niemczech do dziś bez zmian.