Śląskie fondue

Foundue to iście szwajcarska rzecz  – mieszanka serów z różnych regionów Szwajcarii lub ościennych państw, z lampką francuskiego wina i kieliszkiem Kirschwasser oraz kompozycją aromatycznych przypraw. Sprawa jednak wcale nie jest taka prosta, bo mniej więcej każdy region, miasteczko i wieś,  nawet każda rodzina ma swoją specyficzną wersję tego dania, a mimo to jest ono uważane za narodowe danie Szwajcarów.

Już samo powiedzenie Szwajcarzy jest równie kontrowersyjne, jak wybranie najlepszego przepisu fondue. Ani to naród, ani to grupa etniczna – wypadałoby raczej powiedzieć obywatele Szwajcarii. Szwajcarskość jest trudna do zrozumienia dla narodu tak unitarnego i homogennego jako Polacy. Ale czego od Szwajcarów możemy nauczyć się my – Ślązacy? Czy możemy z tej mieszanki na pozór nie pasujących składników, stworzyć nasze Śląskie fondue?

Na śląsku mamy słówko, które nie tylko oddaje złożoną naturę fondue, ale i naszej śląskiej tożsamości – miszung. Miszung to w śląskim języku mieszaniec, zresztą równie popularnym słowem jest krojcog czyli krzyżówka. Miszugami i krojcokami są na Śląsku ludzie, rodziny, wsie, miasteczka i miasta. Cała ta nasza śląska rzeczywistość obecna i przeszła, to jeden wielki miszung. Równie skomplikowana jest sytuacja w Szwajcarii utworzonej przez różne grupy etniczne, cztery języki urzędowe, dwa dominujące wyznania chrześcijańskie, dużą liczbę niewierzących i niemałą społeczność migrantów, stanowiących ponad ćwierć populacji mieszkańców tego urokliwego zakątka Aplenraumu.  Każdy unitarysta pewnie łapie się za głowę i z przeprażeniem musi stwierdzić, że o żadnym narodzie mowy być nie może. Co więcej, Szwajcaria to pewnie dla unitarystów swego rodzaju horyzont zdarzeń o  tak ekstremalnych warunkach społecznych, że nie może powstać tam nic konstruktywnego, a już na pewno nie naród i nie państwo. Jednak ta alpejska hybryda dziś jest ikoną stabilności politycznej, neutralności militarnej, światowym prymusem w zakresie finansów, nauki i biznesu, a to wszystko przy zachowaniu tego co typisch schweizerisch, czyli szwajcarskiego tradycjonalizmu, unikatowych na skalę europejską wartości życia społecznego i politycznego oraz mozaiki kuchni, obyczajów, języków, dialektów i gwar.

Dej pozōr tyż:  Bartodziej & Soika: Jaki prezydent?

Cóż, istnieją takie miejsca na naszym kontynencie, gdzie narody wyrastają z różnorodności  tworzących je społeczności. Są takie miejsca, gdzie klimat i środowisko wielokulturowości tworzy narody nie w mechanizmach odgórnej unifikacji, lecz oddolnego samookreślenia. Są Szwajcarzy, Belgowie, Rumuni, Luksemburczycy i Alzatczycy oraz my – Ślązacy. Wszyscy wykiełkowaliśmy na granicy kultur i światów, które wydają się nie do pogodzenia. Spotkanie się dwóch różnorodnych kręgów kulturowych w historii zazwyczaj wiązało się z konfliktami, ale nie brakuje również przykładów, gdy pomimo tarć na granicy starych światów, powstawały nowe transkulturowe rzeczywistości.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Ślązacy są światem nowym, wciąż samo się określającym i stale wzrastającym. Jesteśmy daleko za Szwajcarami, Belgami czy Alzatczykami w swej małej, regionalnej emancypacji. Ale wciąż idziemy i możemy się stopniowo wyróżniać. I tak, jak przytaczane przykłady innych narodów, określamy się nie w liczbie pojedynczej lecz mnogiej. Mamy swoje języki, swoje pochodzenia, swoje religie, swoje historie. To, co jednak wyróżnia nas najbardziej od naszych sąsiadów, to wręcz mityczne przywiązanie do śląskiej ziemi, do naszego Hajmatu. W przeciwieństwie do Polski, które swe granice zmieniała wielokroć, a ilekroć to robiła, wchłaniała nowych mieszkańców, próbując ich spolszczać. Na Śląsku optyka jest jednak inna. Stałym punktem nie jest narodowo-etniczna utopia lecz ziemia, na której zmieniali się ludzie, języki, religie, władze, lecz Ślązakiem stawał się ten, kto w tę ziemię wrósł. Wrastali Polacy, Niemcy, Czesi, Żydzi i wielu innych. Ci, którym ta ziemia stała się bliska stawali się Ślązakami, często nie rezygnując ze swojej pierwotnej tożsamości. I tak wiek po wieku mozaikowość Śląska i Ślązaków rosła. Dziś w dobie stopniowego wyłaniania się śląskiej, uświadomionej już tożsamości, niech nas ręka boska chroni od przymuszania kogokolwiek do śląskości. Zamiast tego, pozwólmy wszystkim chętnym wrastać w nią, aby sami stopniowo odkrywali swoją Śląskość.

Dej pozōr tyż:  Piotr Zdanowicz: „Plaskate noski”… lebo 80 lŏt nazŏd w Alt Cosel

Wyzwanie przed Ślązakami jest wielkie! Wszystkie małe narody i grupy etniczne muszą walczyć o swoją egzystencję i przeciwstawiać się globalnej unifikacji. Jednak nie wolno nam nikogo ze Śląskości wykluczać, ani do niej przymuszać. Nie zbudujemy również Śląskości odcinając polskie, niemieckie czy czeskie jej elementy. Polskość, czeskość, niemieckość są naturalnymi elementami Śląskości. Tak jak francuskość i niemieckość są rdzeniami kulturowymi dla Szwajcarów, Luksemburczyków czy Alzatczyków, na którym  tworzą one swoją narodową nadbudówkę.

Dziś jako Ślązacy jesteśmy w innym momencie historii, i nasze samostanowienie ma głównie wymiar regionalny i europejski. Jak nigdy wcześniej, Ślązacy budują swoją tożsamość na trwałych fundamentach języka, literatury, teatru, filmu i sztuki. Krok po kroku śląskość śląskojęzyczna i polskojęzyczna, kreuje nowe kulturowe oblicze naszego Hajmatu. Brak w tym jednak cząstki kultury niemieckojęzycznej, która przez wiele wieków była rdzeniem naszego regionu i to ta kultura w sposób największy plasuje nas w orbicie świata zachodnioeuropejskiego. I tak jak niemieckość nadaje Szwajcarii charakteru uporządkowania, ładu i ordnungu, a francuska emocjonalność, estetyki i wolności, tak samo Śląskość powinna oprzeć się na swych obu źródłach – niemieckim i słowiańskim. Moglibyśmy śmiało powtórzyć za abp. Nossolem  – my na Śląsku jesteśmy jeszcze racjonalni, a już emocjonalni, jesteśmy jeszcze germańscy, a już słowiańscy. Dlatego poza wielką pracą, jaka jest wykonywana na rzecz języka śląskiego i śląskojęzycznej kultury, powinniśmy równie mocno walczyć o niemieckojęzyczność naszej śląskiej tożsamości oraz jej wielokulturowy charakter. Za wszelką cenę powinniśmy unikać prób siłowej unifikacji, bo mnogość i mozaikowość jak dotąd były naszą siłą i wyróżnikiem.

Dej pozōr tyż:  Bartodziej & Soika: Jaki prezydent?

W polskiej tradycji politycznej, każde wielkie wyzwanie rozwojowe miało swój wzorzec w postaci innego państwa. Jedni chcieli uczynić z Polski drugą Japonię, inni Irlandię, a jeszcze inni Podkarpacie przekształcić w polską Bawarię. Ja, drodzy Ślązacy, rzucam nam nowe wyzwanie. Uczyńmy z naszego śląskiego fondue środkowoeuropejską Szwajcarię!

Tomasz Hutsch – Ślōnzŏk narodzōny w Ôleśnie na Gōrnym Ślōnsku, terŏzki miyszkŏ we Warszawie. Założōł Facebookowŏ zajta „Hajmaty”. Na Hajmatowyj zajcie we internecie a ôrganizowanych trefach we Warszawie prōmuje Ślōnsk. Na bez tydziyń arbajci jako dŏchtōr, weterynŏrz a patolog we laboratorium.

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

2 kōmyntŏrze ô „Śląskie fondue

  • 18 grudnia 2021 ô 19:39
    Permalink

    Gryfnie napisane. Aż mi autor smaa na founde narobił.

    Ôdpowiydz
  • 16 grudnia 2021 ô 18:07
    Permalink

    So true. Jak by Ślōnzoki bez 30 lot zreanimowali niemiecki, a Go niy slozyli do grobu. To i Polok by nos szanowol. Je to szpasowne, kej godom Po ślōnsku, to sie U niftorych obywateli RP mania wyzszosci einszteluje, kej rzondza po niymiecku, to na Opa, oroz czuc co co niyftore czujom sie gorsze, Bo mozno manij relewantnych WE swiecie godek znajom. Niyjako znajomosc tego Flo moc Polokōw niyprzijociylskigo jynzyka dzierzy swoje Vorteile. Inkszom sprawom je co Kuli znajomosci j. Niymieckigo otwiyro sie niyjako dostymp do wiynkszosci literatury G/Ś a szyrszo perspektywa na nosz Heimat. Artykul fest ciekawy, Ale niyjako sie niy zgodzom, co ślōnskośc/szwajcarskosc Std. Je skonplikowano. Dlo nie unitarno polskośc je skomplikowano, Bo niyelastyczno, niy WE sztandzie wejzdrzec ze inkszyj perspektywy na Identität. Dlo mie perspektywa jednego narodu, jednego jynzyka, jednego prezesa je do prowdy skonplikowano…

    Ôdpowiydz

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza